czy mialem prawo tak zareagowac

Umawialem sie ze znajoma wczoraj na 18, ze ma do mnie przyjechac,. I ode mnie pojedziemy na kregielnie i impreze do znajomej. Znajoma mieszka w miesjcowosci oddalonej ok. 60 minut ode mnie. Mielismy ja zgarnąc i i pojechac do innej miejscowości oddalonej 30 minut od niej. Loza i kregielnia oplacona na 19.30 - w razie niestawienia sie rezerwacja przepada, a ze piatek to wiadomo, zaraz by ktos wynajal. Czyli w sumie 90 minut by sie wyrobic, ale zaznaczalem znajomej by przyjechala najlepiej wczesniej by bezstresowo sobie pojechac. No i ta o 18.00 pisze mi ze juz do mnie jedzie (przyjazd do mnie trwa ponad pol godziny) . Wkurzylem sie. Napisalem jej by darowala sobie przyjazd do mnie, bo ja juz jade do klubu. Napisala mi , ze jestem dzieciakiem, zachowuje sie ifantylnie i ona sobie flaki wypruwa by tylko do mnie zdążyć (szykowanie sie i makijaz zajely jej chyba ponad 3 godziny). Owszem mialem wyrzuty sumienia, ze pojechalem bez niej, ale z drugiej strony, umawialem sie tez z innymi. Nie znosze sie spozniac ...

haha dobrze zrobiłeś, teraz przynajmniej ma szanse na prawdziwego faceta

Eeee ja autora rozumiem ;) Mial wystwic wszytskich bo jakas kretynka nie wyrobila sie z czasem ? Kobiety czesto chca byc traktowane jak ksiezniczki i nie szanuja czasu innych. Sama jestem kobieta, ale raczej sie nie spozniam.

I dobrze zrobiles. Nie lubie osob co karza na siebie czekac.

zrobiłes ok, ja jestem kobietą ale jak sie umawiam to umawiam, szykuje sie wcześniej po prostu