Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mój mąż to ostatni palant a nie mogę odejść

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy małżeństwem 9 lat, mamy 5 letnie dziecko, myślałam że znam go, a jednak :O zawsze wiedziałam że mąż to sknera, ale nie wiedziałam że na dodatek świnia :O 2 miesiące temu moja firma ogłosiła upadłość, póki co nie mam rozwiązanego stosunku pracy - wypowiedzenie do ostatniego sierpnia. Szukam pracy, ale pójdę dopiero od września, bo bez świadectwa pracy nikt mnie nie zatrudni. Ale pensji nie płacą od kwietnia. Miałam jakieś tam swoje oszczędności, które obecnie się skończyły i od początku lipca muszę prosić męża o kasę. ALE TO JEST MASAKRA! Wylicza mi każdą dawaną złotówkę, muszę się wykłócać, prosić, żebrać żeby dał mi kasę. a co najgorsze - oszczędności na koncie oszczędnościowym wpłacaliśmy oboje, ale to konto przy jego koncie osobistym i ja nie mam dostępu, więc nie wybiorę kasy :O i żebyśmy mieli problemy finansowe, ale nie, bo on zarabia 5 tysięcy, na koncie oszczędnościowym mamy ponad 200 tysięcy, więc jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, a ja musze się prosić o każde 100zł :O najchętniej bym się rozwiodła, ale... no właśnie mamy dziecko które kocha tatę i mamę, poza tym mąż jest dobrym facetem, bo dużo robi w domu, jest czuły, opiekuńczy - niemal ideał. tylko jego podejście do kasy. wiem, że jak wrócę do pracy to znów będzie sielanka, ale ja będę pamiętała to jego tragiczne zachowanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mu to powiedz, że jest przysłowie niedźwiedzie, ze prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupia wpłacałaś kasę na jego konto..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pytałaś go zwyczajnie co on wyrabia? Że kasę wpłacaliście wspólnie i należy się Tobie w równym stopniu? Myślę, że zwyczajnie powinnaś powiedzieć mu to, co napisałaś nam w poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiałam z nim - stwierdził, że to są oszczędności na zabezpieczenie starości, żyć możemy z jego pensji i oszczędności nie musimy ruszać. I to jest prawda, ale żeby on się tą pensją chętnie dzielił to nie powiedziałabym...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
e tam, to sie nie proś Nie rob zakupow, nie sprzataj, nie gotuj.Niech sam se zyciem zajmie, skoro sam dysponuje gotówką. Wspolczuje. W razie czego , On moze Ci puscic z torbami skoro nie masz dostepu d oszczednosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z torbami mnie nie puści bo mamy wspólnotę majątkową, także połowa oszczędności jest moja. Nie mogę nie robić zakupów, bo co dziecko będzie jadło? Z racji tego, że nie pracuję, to nie zapisywaliśmy go na dyżur do przedszkola. To co mam mu nie dać jeść bo tatuś nie dał pieniążków na chleb? Muszę się jakoś przemęczyć do pierwszej pensji. Na 70% mam już pracę, ale chcą świadectwa pracy, jak będę je we wrześniu miała to mogę zacząć nową pracę i wtedy pod koniec września pierwsza wypłata, mam nadzieję że nie ukręcę łba mężowi do tego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic nie znaczysz w swoim domu jak masz swoje pieniadze, to zyjesz normlanie.Jak nie masz, to jestes popychadlem jakims...zeby sie prosic o kazda zlotowke ? Uwazaj z tymi oszczednosciami, bo wspolnota wspolnota a Twoj maz moze jest 5 razy od Ciebie sprytnijeszy.Nie szanuje Cie teraz, wiec nie licz ze na starosc zobaczysz te pieniadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahaha, wypłaci kasę z waszego konta i tyle je widziałaś.. widać, że nie miałaś do czynienia z sądami i takimi sprawami. Jesteś głupią naiwniarą.Jak to mówią głupota nie boli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kumam tego, piszesz, ze dziecku musisz dac jesc, a on nie musi? jak du..pa od sra...nia jest żeby was utrzymać. W czasie gdy pracowałaś to tylko ty karmiłaś całą rodzine za swoje pieniądze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat z sądami miałam do czynienia, bo pracowałam w sądzie kilka lat. Nawet jak wypłaci, to kasy w domu trzymał nie będzie, a obecnie mamy zintegrowany system bankowy - kasę da się znaleźć bez problemów, a jak wypłaci i zakopie, to będzie i tak mi musiał połowę oddać - wystarczy wziąć wyciągi z banku i udokumentować stan konta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes nienormalna! Zrob tak: od dostaje wypłate, połowe przelewa Tobie i po temacie! W ogole dziwi mnie, ze nie masz dostepu do jego konta, chore!!! My nawet malzenstwem nie jestesmy a oboje znamy hasła. Zastanow sie z kim żyjesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja Ci napisze jak powinno byc Tak jak u mnie ;) Ja nie pracuje, maz sporo zarabia. Mamy wspolne konto, znamy hasla . W kazdej chwili mam dostep do gotowki, mam poza tym karte i z niej korzystam. Maz nawet nie wie ile wydaje, tk mniej wiecej sie orentuje ale nie dokladnie. Jak raz robil mi wymowki, ze chyba za duzo to oddalam mu karte i kazalam robic samemu zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On mi nie przeleje połowy pensji, nawet nie ma mowy, nie ma też mowy aby mi jednorazowo dał kasę, bo... ma oprocentowane konto i codziennie mu przyrasta kasa... dlatego daje mi jak potrzebuję. on uważa, że jest ok,bo przecież daje mi pieniądze, ale co że ja muszę mu 10 razy mówić? a jak mu powiedziałam jednego dnia wieczorem, potem przypomniałam jak wychodził do pracy, a on zapomniał o tym wracając to miał pretensje, że mu nie przypomniałam, a dzwonię po 10 razy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może w sądzie pracowałaś, ale niewiele wiesz albo sama siebie oszukujesz... skoro rachunek jest pod jego kontem to praw nie masz generalnie żadnych, nikt nikomu nie udowodni ile wypłacał i na co i sądy się w taki rzeczy nie bawią. Inaczej wygląda sprawa z nieruchomościami. Jeżeli jest wspólnota to powinno być wspólne konto i nie prosiłabyś o każdą złotówkę. Dobrze ktoś poradził - niech on zaopatruje lodówkę i wszystkim się zajmie skoro trzyma kasę. Kiedyś mój mąż zapytał na co poszła kasa, bo przelał na wspólne konto i zaraz nie było... uniosłam się honorem i nie wzięłam już złotówki przez miesiąc, ale i nic nie kupiłam do domu. To była niezła szkoła dla mojego męża. Nie dość, że biegał jak szalony po 10 razy do sklepów aż go ochrona zatrzymała ;-) to jeszcze gotowe kupował w restauracji, bo nie potrafił przygotować a jak ja stawałam do kuchni to ciągle czegoś brakowało. W międzyczasie przypomniałam mu o stałych opłatach, zajęciach dziecka, obiadach... przepraszał mnie kilkadziesiąt razy i docenił chyba w końcu, że się zajmuję domem. My mamy osobne konta, oboje pracujemy, co miesiąc na wspólne konto przelewamy ze swoich określoną kwotę i z tego żyjemy. Każdy ma swoje oszczędności /albo i nie ma jak wyda ;-)/ i nie ma proszenia o grosz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sądy nie bawią się w sprawdzanie kont? Co wy za bzdury piszecie? Oczywiście, że w trakcie podziału majątku sprawdza się stan konta. Oczywiście ważne jest aby druga strona wiedziała gdzie owe konto jest założone i znała jego numer. Jesli zna - nie ma problemu. Facet ze swojej strony przy podziale majątku wypełnia oświadczenie gdzie wpisuje co posiada, nieruchomości, ruchomości, lokaty itd. Oczywiści czy napisze prawdę zależy od niego i jego bojaźliwości - za kłamstwo może spędzić nawet 3 lata za kratkami. Ale jeśli ona zna nr konta - a skoro wpłaca to znaczy, że zna, to nawet gdyby on te pieniądze przelał gdzie indziej, to Sąd nakaże mu oddać połowę salda jakie było ostatnio znane w trakcie trwania małżeństwa, nie wnikając kto ile wpłacał, bo połowa jego pensji należy do niej, a połowa jej pensji należy do niego. Co więcej jeśli mają mieszkanie które on kupił przed ślubem, to jeśli je sprzeda, to kasa jest już wspólna - mimo, że ona nawet złotówki do zakupu nie dołożyła. Takie jest polskie prawo - wystarczy je znać, a kobieta nie zostanie z niczym :) Różnie bywa z egzekucją, ale jak gość ma stałą pracę i 5 tysięcy dochodu, to spokojnie wszystko odzyska. Bez obaw więc. Aczkolwiek sytuacja nieciekawa. Pytanie czy przeszkadza ci to na tyle aby go zostawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje bo zostalam z dzieckiem w domu. Mamy osobne konta bo tak zdecydowaliśmy dawno temu. Maz od kiedy ja nie zarabiam przelewa mi ustalona kwote na moje wydadki i na zycie codzienne. Jak jestemy na zakupach czy gdzies na mieście to on placi . Musisz swoim potrzasnac bo to jest nie dopuszczalne zebys nie miala swoich pieniedzy. Jestescie razem i powinniscie sie dzielic wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie musiałam tyle lat prosić,miałam swoje pieniądze. Mam dostęp do konta, wiem też gdzie mąż w domu trzyma gotówkę, bo czasem jak wypłaci więcej to wkłada w pewne miejsce - wiem gdzie, ale jestem taka, że nie wezmę, bo to jego pieniądze i on o tym wie. Pomysł z zostawieniem mu wszystkiego na głowie odpada, raz, że jest dziecko, dwa że ja muszę mieć odpowiednią dietę - mam cukrzycę, więc jakby nakupował byle czego i kazał mi jeść, to mogłoby się źle skończyć, a trzy on pewnie w ogóle by nic nie kupił, tylko jeszcze miał do mnie pretensje. Dokładnie - zgodnie z prawem połowa pensji jest moja, ale ja nie umiem tak po prostu wziąć sobie tego, bo szanuję to, że to on zarobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
ja w ogóle nie rozumiem, jak mając rodzine, można dzielić pieniądze na "twoje-moje".... Ktoś tutaj pisze "nie wezmę jego pieniędzy, bo szanuje to, ze je zarobił" - nie wierzę w to, co czytam. My mamy po prostu NASZE pieniądze- nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy musiałabym parę razy prosić o kasę na JEDZENIE! My pytamy sie nawzajem jak chcemy sobie kupić coś droższego- nie wiem gitarę, nową wędkę itp. Ale na żarcie, zeby mnie miał ktoś rozliczać?? Autorko, najlepiej jak Ci Twój maż da kartę do "swojego" konta skoro tak mu te procenty rosną, ze Ci nie przeleje na Twoje. Ma wgląd na co wydajesz i ile. I nikt nikogo nie musi prosić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to o co Ci chodzi skoro teraz go bronisz i piszesz jaki jest wspanialy???? ja mialam do czynienia z sadami wiem jak to wyglada od podszewki. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj kobieto, zostaniesz z torbami na starosc a nie z ukochanym mezem i oszczednosciami. Ty biedna nie umiesz wziąć,, bo to jego. a On umie brac, bo to tylko Twoje :O Zedana , nie rozumiem jak sie wmanewrowalas w taki chory zwiazek. Mezulek sie ustawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mąż mnie nie rozlicza na co ja wydaję. Jedyne to się ociąga z daniem mi kasy. Swojej karty mi nie da, drugiej też nie wyrobi. On taki jest że ma silne poczucie, że coś jest jego - może dlatego ż epochodzi z rodziny wilodzietnej i nawet swojego biurka nie miał? Cóż przeszły mi nerwy, rozwodzić się nie będę, choć ni powiem - dużo stracił w moich oczach tym postępowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego Wy się w ogóle zgadzacie na takie dzielenie pensji? Po coś te śluby bierzecie, więc korzystajcie z "przywilejów", które wzięcie ślubu daje, tj. współdzielenie pensji i wydatków. Sama nie mam ślubu z moim konkubentem, ale nie wyobrażam sobie nie mieć wspólnego konta, na które wpływają nasze pensje i z którego korzystamy na poczet wspólnego życia. xxx Autorko, poproś o zrobienie Cię współwłaścicielem konta i wyrobienie karty do konta męża. I przypomnij mu co daje wspólnota majątkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to o co Ci chodzi skoro teraz go bronisz i piszesz jaki jest wspanialy???? ja mialam do czynienia z sadami wiem jak to wyglada od podszewki. Powodzenia usmiech.gif x to gucio wiesz, albo głupia byłaś. Ja mam za sobą 4 rozwody - 2 moje, 1 siostry i 1 nowego faceta i przy mojej pomocy popierana przeze mnie osoba zawsze wychodziła zadowolona :) A że ty jesteś niemota i dałaś się oskubać - cóż głupich nie sieją :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja sie ociaga to sie umowcie ze na pocztek miesiaca daje ci np. 1500 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
con Ty gadasz, moj maz tez z wielodzietnej rodziny pochodzi i nauczony jest dzielenia sie wszytskim. Nie zaluje nikomu na nic. Nie dopuszczasz do siebie wiadomosci , ze mąż traktuje Cie jak darmozjada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będę go prosić, przemęczę się po prostu. Na starość nie zostanę z niczym - spokojnie. Nie jestem kurą domową, która przez x lat siedziała na utrzymaniu męża. Po prostu - nie mogę podjąć pracy, póki nie ureguluję swojej sytuacji z obecnym pracodawcą, bo choć mi nie płaca to nadal jestem zatrudniona. I dokładnie jak ktoś pisał, jak się trochę zna na prawie, to się nie zostanie na lodzie jeśli chodzi o pieniądze. Choć nie powiem, teraz będę wpłacała całą nadwyżkę z pensji na swoje konto oszczędnościowe, jest mniej oprocentowane, ale w razie czego będę miała zawsze dostęp do kasy. Do tej pory robiłam tak, że starałam się w każdym miesiącu te 1500 włacić na oszczędnościowe, reszta sżła na życie, ewentualnie jak mi coś zostało to sobie czekało na 'czarną godzinę'. Niestety z tej czarnej godziny wystarczyło raptem na 2 miesiące życia :( Teraz będę zostawiać wszystko do własnej dyspozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto w tym związku robi opłaty, zakupy itp. z czyjej to idzie pensji ,jak ty pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie traktuje mnie jak darmozjada, bo on zjada większość tego co idzie na życie. Także odejmuje i sobie. Jak musiałam wykupić leki, to w 3 minuty zrobił mi przelew, więc jak mus to daje kasę, ale jak widzi, że w szafkach pełno, w lodówce pełno to chyba myśli, że już pieniądze nie są do niczego potrzebne,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kuro domowe maja o niebo lepiej niz Ty, nie pogrązaj sie. Dla ukochanego meza jestem dobra jak masz kase. Jak nie masz, to won. Gratuluje, na pewno z czasem bedzie tylko lepiej. A nie daj Ci Boze zachorowac powazniej i byc na garnuszku meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×