Czytam tylko książki ambitne, o których mogę podyskutować z erudytami.

50 twarzy graya jest zwyczajnie niestrawne. Jeśli ulisses jest nudny, to jak nazwać "dzieło" monotematycznie krążące wokół gimnastyki kopulacyjnej? Nie dałam rady przeczytać. Nuda, beznadzieja, chłam...

A to z was przeczytał "Wyznaję" Jaume Cabre? Bardzo zachwalana książka, nazywana monumentalnym dziełem. Ponoć autor włożył w nią tyle emocji, że gdy ją ukończył to płakał, tak się zżył z postaciami przez siebie stworzonymi. Kupiłam, opasłe tomisko, ledwie w ręce dało się trzymać podczas czytania. Jestem ciekawa waszych opinii, bo ja się rozczarowałam.

nawet się nie zabieram bo koleżanka mi odradziła. Napisz coś bliżej o książce :)

Zanim autorka tematu przejdzie do bardziej ambitnych pozycji niech przebrnie przez podręcznik do języka polskiego. Poddaję w wątpliwość, czy osoba nie władająca poprawnie polszczyzną, cokolwiek wynosi z lektury.

między innymi brak małostkowości wynoszę...

"Poddaję w wątpliwość, czy osoba nie władająca poprawnie polszczyzną, cokolwiek wynosi z lektury. " Prousta czytałaś/eś?