Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak nie zakończyć związku?

Polecane posty

Gość gość

Witam, Was. Mam problem z moim facetem: oboje mamy po 24-25 lat. Ja studia mam skończone, co prawda licencjat, ale to mi na razie wystarczy. Może kiedyś się dokształcę, bo i tak mam pracę i tak. Taką od poniedziałku do piątku, kończę o 15:00. A on chce zacząć studia w tym roku, poprzednie 2 szkoły zawalił. Od poniedziałku wraca do kurierki, gdzie pracuje też od poniedziałku do piątku, ale od świtu do późnego wieczora, często też wyjeżdża w soboty. Biedak miota się, co zrobić ze swoim życiem. A idzie do tej pracy, by zarobić na życie i czesne. Już wcześniej mówił mi, że wszystko, czego się podejmie, kończy się porażką: ma za sobą zakładanie biznesów, w zeszłym roku zamknął szkołę jazdy, której był współwłaścicielem. Próbuję go pocieszać, podpowiadając mu, co może zrobić, by było ok. Ale nadal jest wobec mnie mocno oschły, reaguje nerwowo chyba na każdy mój sms, piszę, że "nie muszę dawać mu instrukcji literalnie do wszystkiego co powinien zrobić". A gdy mu piszę o swoich oczekiwaniach, czego chcę, a czego nie, to odpowiada, że "nie potrzebuje ciągłych przypomnień tego, co zawalił, jest i bez tego wystarczająco dobity"odpisałam, że też mam swoje problemy(od kwietnia miewam stany depresyjne, które zasiliły się u mnie wczoraj) i w porównaniu do niego przyjmuję z chęcią każdą formę wsparcia, bo wiem, że wszyscy ludzie są skorzy do pomocy. Dodam, że z jednej miejscowości do drugiej dzieli nas jakieś 20 minut. Często odwołuje spotkania, bo albo zlecenia musiał zrobić (giełda transportowa) albo brat narobił burdy w domu albo rozładował akumulator w jego aucie i nie ma czym dojechać. Ostatnio stałam pod dworcem i czekałam prawie pół godziny, żeby mnie odebrał. Dopiero po mojej próbie dodzwonienia się napisał z przekleństwami o tym akumulatorze. Potem zadzwonił. Kiedy powiedziałam, że i ja na niego byłam wkurzona, to on odparł, że nie jest przyklejony do telefonu i że próbował naprawić auto. Ten kryzys mnie mocno dobija. Wróciliśmy do siebie w maju tego roku, po 2 latach rozłąki. Ostatnio między nami było aż za dobrze: miło spędzany czas, nadawanie na tych samych falach, fantastyczny seks, który mocno mnie do niego przybliżył.Kiedy miałam zwichnięte barki, rozmasował je. Kiedy gdzieś razem jechaliśmy, odbierał mnie z pracy. Kiedy miałam problem, próbował mi pomóc dobrym słowem. A teraz nawet urlopu nie mogę z nim zaplanować na wrzesień, chociaż wcześniej się już deklarował, że pojedzie. a teraz twierdzi, że nie jest w stanie zaplanować przyszłego miesiąca, a co dopiero miesiąca. Coś do niego czuję, to chyba miłość. A nie chcę już kolejnego rozstania przeżywać, już jestem na takim etapie, że chcę z nim pobyć jakieś 2-3 lata, zamieszkać i ułożyć sobie z ni życie, tym bardziej, że on też chce się ustatkować. Poradźcie mi coś, bo zwariuję, od wczoraj cały czas chodzę zapłakana. i jeszcze te stany depresyjne od kwietnia, bo wtedy przerwałam swoją terapię. następna wizyta dopiero 21 sierpnia. Nie wiem, jak dotrwam do tego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meigui
Przeczytałam Twojego posta i wiesz, mam niemalże identyczną sytuację, łącznie z depresją. To są naprawdę trudne sytuacje kiedy dwoje ludzi się kocha, ale nie może się dogadać. Mam wrażenie, że im bardziej się staram, tym on jest mniej wyrozumiały. Może u Was również tak jest? Może Twój facet okazuje Ci zbyt mało zainteresowania, bo już się przyzwyczaił, że Ty go wspierasz bez względu na wszystko? Mój mi mówi, że mnie kocha, ale jest nieszczęśliwy. I człowiek jest w kropce, bo z jednej strony kocha, a z drugiej daje się ranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie. Nie wiadomo, czy warto okazywać jakieś wsparcie czy po prostu biernie patrzeć, co się dzieje i tylko mam stać obok i patrzeć na niego z wyrozumieniem. Wczoraj oglądałam film "Wyścig" i przypomina mi się teraz wątek Nikiego Laudy i jego małżeństwa, kiedy pomimo ciężkiego wypadku i równie ciężkiej rekonwalescencji myślał, by jak najszybciej wrócić na tor. Żona coś próbowała do niego mówić, uciszył ją i od tamtej pory tylko przy nim była, nie odzywając się do niego ani słowem. Może o to chodzi? Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meigui
No tak, ale w ten sposób nigdy nie będziesz szczęśliwa, bo jednak facet też powinien być dla Ciebie wsparciem. Szczególnie, jeśli masz depresję. Jak ja miałam w maju nasilenie, nie wychodziłam z łóżka, byłam niemal martwa, to mój facet przy mnie był i wspierał. Kiedy zaczęłam z tym walczyć (tylko dlatego, że go kocham), to zaczął odwalać jakieś cyrki. Ani przez chwilę nie może być normalnie. Ktoś tu zaraz powie, że zachowujemy się jak szmaty, bo dajemy się tak traktować, ale to jest naprawdę ciężkie. Czasem myślę, że lepiej by było gdyby mi powiedział, że mnie nie kocha i koniec. A tak, trwamy w jakimś zawieszeniu. A ile byłaś ze swoim facetem przed tym rozstaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy to jest depresja. to musi jednak ktoś stwierdzić, bo dla mnie to wygląda na depresję, a nie musi nią być. Przed rozstaniem byliśmy może z 3 miesiące. z resztą, teraz to był 3 powrót.i to po 2 latach, a międzyczasie byłam z kimś rok, szukałam pracy, w końcu ją dostałam, zdałam prawko i skończyłam szkołę. a on mieszkał we Wrocławiu i ostro imprezował. też miał dziewczynę.ale na wiosnę tego roku wrócił do rodzinnego miasta, tudzież do dziury zabitej dechami. mam czarne myśli. boję się, że to nie przetrwa. boję się, że pomimo tego, że jestem atrakcyjna i za głupia też nie, to zostanę starą panną do usranej śmierci. przecież jestem w takim już wieku, że powinnam szykować się do zakładania rodziny, bo potem kiedy? mam się za 15 lat obudzić z ręka w nocniku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meigui
Trzymam za Ciebie kciuki w takim razie! Może wszystko się jakoś ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki i wzajemnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×