Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie widziałam takiego dziecka

Polecane posty

Gość gość

jak dziecko brata mojego męża. Ta mała ma 5 lat, wszystko wyrywa mojej córce- 4 letniej. Popycha ją, zabiera rzeczy, wszędzie musi być pierwsza, cały czas mówi do mojej, że wszystko robi gorzej. Już nie mam siły, nie wiem jak reagować. Zaczynam nienawidzić to dziecko.Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diabeł wcielony, w przyszłości odbierze Twojej córce męża, ojca i syna , lepiej zgładzić ją póki nie ma praw obywatelskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podszkol swoją córę z asertywności i pewności siebie. Unikaj spotkań albo porozmawiaj z jej rodzicami, ze jak oni nie zadziałają to utniesz spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pilopanterka- najpierw się wkurzyłam jak przeczytałam Twoją odpowiedź- ale masz rację - czasem mam ochotę tej małej zrobić krzywdę, tak mnie irytuje. Jak niosę im np. lody to ta mała się na nie rzuca- niczego jej nie brakuje w domu, żeby było jasne. Zawsze jak moja mała coś weźmie- cokolwiek- tamta jej wyrywa. Nie wiem czy to kwestia genów czy wychowania. Jakbym chciała to zaakceptować to nie pisałałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To odbierz tamtej i powiedz: Ania (czy jak tam ma na imię twoja córka) wzięła to pierwsza. Nie wolno wyrywać. Umiesz mówić i reagować w ogóle??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiaj z jej rodzicami, choć nie zawsze to pomoże. Ja opiekowałam się dziećmi kilku znajomych - jedno rzucało mi w psa kamieniami, drugie pozdejmowało rzeczy z regałów i rzucało o podłogę (efekt - zniszczony aparat cyfrowy). Każdy rodzic powiedział to samo - „To tylko dziecko”. Nawet prostego „przepraszam” nie usłyszałam. Inne mazało mi ściany, a rodzice? Bili brawo, bo to „słodkie”. Potem zrobili mi awanturę w moim domu o to, że się złoszczę. Ich zdaniem, słodkie patyczaczki ożywiły moją ścianę. Tyle co po remoncie. Zmazałam to - zeszło, ale farba zbladła w tym miejscu. Szczęście, że przy remoncie źle obliczyłam i zostało mi trochę tej farby. Rodzice tych dzieci nie zrozumieli niczego, mimo rozmów. W efekcie nie mają wstępu do mojego domu, zwłaszcza z ich dziećmi. :) Jeśli Ty im nie przetłumaczysz - poproś męża, niech on to zrobi. Albo spróbujcie razem im to wytłumaczyć. Temu dziecku spokojnie tłumacz, że nie wolno tak robić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka dużo rozumie, nie daje się ale przybiega do mnie i skarży na tamtą, ja nie chcę, żeby skarżyła... rodzice twierdzą, że mała ma taki temperament. Tamta cały czas mówi- nigdy nie skoczysz tak wysoko jak ja, i tak będę lepsza, itp i tak w kółko. dzisiaj u mnie w domu dyktowała mojej gdzie ma usiąść i co jeść na obiedzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No na Boga! Nie umiesz się odezwać? Coś w stylu: nie dyktuj (tu imię) gdzie ma usiąść. Usiądzie tam gdzie chce. Albo Twoja córka tego nie umie powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„rodzice twierdzą, że mała ma taki temperament.” To nie temperament. To brak wychowania. Postaw im sprawę jasno, powiedz im, że sobie nie życzysz takiego zachowania u siebie w domu. To dziecko może się zachowywać w ten sposób w swoim domu, w stosunku do rodziców, a nie do Twojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
elyh-dziękuję kubek z kawą - umiem i reaguję tłumaczę, że jak jest jedna rzecz to raz jedna raz druga ma się bawić, po kolei. Tłumaczę wierz mi już 2 lata. Staram się przy tym nie faworyzować jednej ani drugiej. Moja rozumie i mówi -proszę twoja kolej. Do tamtej nic nie dociera, jak jej zwrócę uwagę to się obraża. Reaguję spokojnie ale mówię po raz kolejny- nie widziałam takiego dziecka. jak inne płacze to ona się cieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż się wkurzam jak czytam. Sorki, że tak naskakuję. Przypomina mi to styl wychowania chrześniaka mojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na Twoim miejscu postąpiłabym ostrzej i powiedziała, że jak nad nią nie zapanują, to mają przychodzić, ale bez niej. Jednak zdaję sobie sprawę, że to dosyć ryzykowne, zwłaszcza, gdyby nie chciało się rezygnować z towarzystwa i znajomości z rodzicami tego dziecka, którzy po prostu mogliby się obrazić. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie tzw. wychowanie bezstresowe dostaje co tylko chce i myśli, że zawsze tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rokokowa panna
zacznij od uczenia swojej córki panowania nad własnym życiem ;) z doświadczenia wiem, ze rozmowa z rodzicami nic nie da, bo gdyby byli madrzy - sami reagowaliby wczesniej. Panowanie nad swoim zyciem zaczyna się juz teraz. Kto będzie latał w życiu za robota dla niej? Kto będzie latal , pilnował i rozmawiał z jej mężem? Nikt poza nią tego nie zrobi. A zaczyna się od wyrwania lalki, głupich rodziców głupich dzieci i nadgorliwych rodziców chcących przeżyć życie za swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze jedno- jak moje dziecko bawi się z dziećmi naszych przyjaciół lub dziećmi z przedszkola jest luz. Bawią się np przed domem, spokojnie bez problemowo rodzice mogą porozmawiać,wypić kawę oczywiście kontrolując co robią dzieciaki . jak pojawia się ta mała trzeba stać nad sporymi już przecież dziećmi- zaraz któreś płacze, leży pod zjeżdżalnią itp. masakra. Zastanawiam się jak mówić do tej małej żeby coś zrozumiała, cokolwiek. I czy możliwe że z tego wyrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dziecko będzie jakimś zasranym narcyzem, zresztą już jest... :O strach pomyśleć co będzie później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiadomo co będzie z tym "złym" dzieckiem. Ono takie jest, bo rodzice, geny, środowisko... Życie pokaże. Może za kilka lat trzeba będzie mu pomoc... Kim są rodzice? Co robią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rokokowa panna- fakt moje dziecko nie rozpycha się łokciami ale radzi sobie, nie ma kłopotu z innymi dziećmi ani w przedszkolu. Ta mała mieszka po sąsiedzku i sama do nas przychodzi. Próbowałam ją polubić potem chociaż zaakceptować. Ostatnio zostawiłam je same w pokoju i słyszę jak tamta mówi: jesteśmy u ciebie więc robimy to co ja każę bo jestem twoim gościem. Wybiorę sobie zabawki i kredki a ty będziesz się bawić resztą. I tak namaluję ładniej od ciebie. ręce opadają, moja jest młodsza na dodatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tata-architekt, mama - robi doktorat z fizyki. Też wszędzie pierwsi, na uczelni i w pracy, tylko w domu raczej rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro już teraz rodzice na wszystko jej pozwalają, to później będzie tylko gorzej. To z nimi trzeba porozmawiać i wytłumaczyć, może nawet w kilka osób, że powinni ją przywołać do porządku i wyznaczyć jej granice. Trzeba wspomnieć o tym, że jest strasznie rozwydrzona. I niech nie zasłaniają się temperamentem, bo to nie ma nic do rzeczy. Ona jest hodowana, a nie wychowywana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możesz tej dziewczynki odesłać ze słowami, że twoja córka ma już inne plany na dziś? O ile czterolatka może mieć plany, no ale wiesz o co mi chodzi, że np. wychodzicie do parku czy zoo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę wierzycie, ze rozmowa z rodzicami cos da? Nagle zmienia podejście? Urobicie ich na swój sposób? Nie wydaje mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo teraz bachory są rozpieszczane i myślą ze im wszystko mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Nie zawsze po rozmowie się uda. To przypadek, kiedy rodzicami zostają osoby, które nie dojrzały do tego. I to im trzeba uświadomić, bo mogą zepsuć (albo już zepsuli) niewinnego, małego człowieka, który może bardziej skrzywdzić innych w przyszłości. Jeśli chodzą do tego samego przedszkola - przedstaw sprawę przy najbliższej okazji przedszkolance, bo w końcu ona też jest włączona w proces wychowywania. Może ona pomoże nakreślając całą sytuację rodzicom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta dziewczynka przypomina mi moja kuzynke , jak bylysmy male, identyczna , wszystko mi z rak wyrywala , dyrygowala wszystkimi na okolo, jak sie wkurwila to wlazla na drzewa i plula na wszystkich a rodzice jej stali pod drzewem i prosili -Nela kochanie zejdz - kiedys od dalekiej cioci z ameryki dostalysmy szesciopak porcelanowych laleczek do podzialu po tzry lalki , ona mi to z reki wyrwala , wybrala sobie sobie trzy najladniejsze a reszte wywalila mi pod nogi -bierz te sa twoje. Ja bylam wychowywana przez babcie nie mialam rodzicow a moja babcia cale zycie mi wpajala - madry sie nie kloci, glupszemu trzeba ustapic, badz madrzejsza czyli ogolnie siedz cicho i przyjmuj ciosy a bedziesz wielka :o nie wychylaj sie przed szereg po co ci to przez pierwsze 30 lat mojego zycia bylam kopana w dupe dopiero ostatnie 8 lat nauczylam sie byc twarda ucz dziecko asertywnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×