Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam się Cię

gdzie?

Polecane posty

Gość pytam się Cię

:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj, przynajmniej na razie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jutro TAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może byśmy strzelili jakieś porządne prowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę,ze jednak tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam się, że mogłoby to nie być prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to znajdźmy jakieś miłe miejsce dla nas;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to jest nie dobre ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sami goście tu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwykle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz ja: dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
– Dlaczego akurat ja? – To bardzo ziemskie pytanie, panie Pilgrim. Dlaczego pan? A dlaczego my? A dlaczego w ogóle cokolwiek? Ponieważ ta chwila po prostu jest. Czy widział pan kiedyś owady uwięzione w bursztynie? – Widziałem. Billy miał nawet na biurku przycisk do papierów, który był kawałkiem oszlifowanego bursztynu z trzema biedronkami w środku. – Oto więc, panie Pilgrim, jesteśmy wszyscy razem uwięzieni w bursztynie danej chwili. Taka rzecz jak “dlaczego" nie istnieje. /Kurt Vonnegut Jr. Rzeźnia numer pięć/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaciskam w pięści małą inkluzję - muchę w bursztynie. Mam ją zawsze przy sobie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pycha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie jest niegdysiejszy Snowden? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że choć Cię nie lubię i mam o Tobie złe zdanie to tęsknię za Tobą. Szlag mnie trafia bo to już głupsze być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, dlaczego zawsze mnie pytasz o tego Snowdena? Myślisz, że go ukradłam? Że trzymam go za głowę między udami, albo w puszce z kawą, czy, że jest muchą w mojej inkluzji-metaforycznym prezencie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Noooo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam go. Chyba...Jeśli mi się gdzieś zawieruszył nawet, bez mojej wiedzy, zgody i aprobaty, to oddam jak tylko znajdę, jak tylko rzuci mi się w oczy, albo niespodziewanie zaszeleści między papierami na biurku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiecujesz? Bo ja tęsknię, bardzo choć to drań jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Pan odpoczątku wiedział o tym miejscu, prawda? - Oczywiście! Za kogo ty mnie masz?! - Czy mogę o coś zapytać? - Proszę - powiedział mężczyzna wesoło. - Tylko krótko. - Dlaczego nie powiedział mi pan od razu o tym miejscu? - Bo chciałem, żebyś tu sam przyjechał, z własnej woli. I żebyś go wyciągnął z jamy. - Z jamy? - Z psychicznej jamy. Kiedy owca w kogoś wejdzie, człowiek na pewien czas traci świadomość. To tak jak uraz psychiczny w następstwie bombardowania. Twoim zadaniem było wyciągnięcie go z tego stanu. Ale po to, żeby on ci zaufał, nie mogłeś o niczym wiedzieć. No jak? Proste, prawda? - Tak. - Jak się wytłumaczy, to wszystko jest proste.Najtrudniej jest napisać program. Komputer nie jest w stanie przewidzieć wahań ludzkich uczuć, więc trzeba wszystko robić ręcznie. Ale nic nie da się porównać z radością, gdy sprawdzi się program napisany z takim wysiłkiem. (...) (Przygoda z owcą - Haruki Murakami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ten Snowden, to gdzie on był widziany ostatni raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W niewielkim miasteczku, kilkaset kilometrów od Tokio prawdopodobnie. Tylko nie wiem w którym kierunku od Tokio, bo mniemam, że na różnych kierunkach leżą różne niewielkie miasteczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc przyznasz, że mało prawdopodobne jest, iż teraz jest gdzieś u mnie w małym miasteczku w centrum Polski? Chyba, że to jest jakiś kot od Murakamiego. On wymyślił pełno kotów, ale mojego chyba nie. Swojego wymyśliłam sama, tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznaję, że prawdopodobieństwo jest zerowe. Na pewno był widziany kilkaset kilometrów od Tokio, a jeśli nie był widziany w Polsce w ogóle, zakładam, że na pewno pozostał w okolicach Tokio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Nawet nie wiem, czy Donald Justice napisał Miłosne machinacje przed rokiem sześćdziesiątym czwartym, ale myślę, że nie mogło być inaczej; jest to wiersz jakby stworzony dla Franny i dla mnie. Zresztą i tak wszystko jedno (cytuję Franka)(...) Przy tekstach, które warto było recytować na głos, przeważnie zaczynałem szeptać, ale Franny czytała głośno i wyraźnie. MIŁOSNE MACHINACJE Choć tak się strzegą dotyku rąk, Zawodzą i kluczą, Choć lawirują, żeby zająć wzrok Rzeczą w miarę obojętną (Jeszcze pomni na to, o czy honor poucza), Dźwigają zguby piętno, Silniejszej trzeba tu kuracji, Sami już widzą, Że mimo wszelkich machinacji Nadciąga zguba, Choćby światło odebrano ich źrenicom, A ręce ucięto w przegubach. Rzeczywiście potrzeba było mocniejszych leków. Gdyby to nam ucięto ręce w przegubach, Franny i ja dotykalibyśmy się kikutami: tym, co by nam zostało-wszystko jedno, porażeni ślepotą czy nie." Hotel New Hampshire John Irving

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miał na sobie trampki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może rzeczywiście ma rację, pomyślałem. Jest tak, jak mówi. Jestem pod każdym względem zupełnie zwyczajny. Nie mogę się niczym pochwalić. Nie mam pieniędzy, nie jestem przystojny, nie jestem wygadany. Nie mam żadnych zalet. Charakter mam chyba niezły i jestem pracowity. Koledzy dość mnie lubią. Mam też dużo siły. Ale nie jestem typem, w którym dziewczyny się zakochują od pierwszego wejrzenia. Komuś takiemu jak ja nie uda się łatwo poderwać takiej pięknej dziewczyny. - Ale jeśli ja ci trochę pomogę, może się jakoś uda - wyszeptał karzeł. - Jak pomożesz? - zapytałem powodowany ciekawością. - Tańcem. Ta dziewczyna lubi tańczyć. Dlatego jeśli dobrze dla niej zatańczysz, będzie twoja. A potem wystarczy stanąć pod drzewem i czekać, aż owoc sam wpadnie ci w ręce. - Nauczysz mnie tańczyć? - Mogę nauczyć. Ale jeden czy dwa dni nie wystarczą. Musisz przez co najmniej pół roku codziennie pracowicie ćwiczyć. Jeżeli choć tyle nie poćwiczysz, nie uda ci się zatańczyć tak, by chwycić ludzi za serce. (Zniknięcie słonia: Tańczący karzeł - Haruki Murakami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie miał, bo on był w istocie kotem, a przecież koty nie noszą trampek. Nie noszą, więc ich nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ufff. To dobrze, że kotem a nie np. papierosem. Właśnie wypaliłam jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×