Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj maz ciagle imprezuje, nie mam juz sily

Polecane posty

Gość gość

Kolejny wieczor siedze sama z dzieckiem,a on znow poza domem... A to piwko z kumplami, a to konsola u przyjaciela, a to wyjscie z ludzmi z pracy... W sumie wylazi 2-3 razy w tygodniu, wraca, gdy juz spie, nawet nie ma sensu czekac na niego. Coraz bardziej mam tego dosc :( rozmowy, tlumaczenia, klotnie nie skutkuja... Moze wywalic go do domu rodzicow na jakis czas? Albo odplacic sie tym samym i tez zaczac wychodzic w pozostale dni? Nie mam juz wiecej pomyslow... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij wychodzić, jeżeli to nie da rezultatów niestety rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkopuję swój własny temat.... Nic się nie poprawia, on ciągle wyłazi....... 2-3 razy w tygodniu :( Wraca wstawiony lub pijany, o najróżniejszych porach nocy... Poradźcie coś :( Mamy synka, nie chcę nieprzemyślaną decyzją niszczyć mu dzieciństwa :( A z drugiej strony już nie mogę tego znieść, on ma mnie kompletnie gdzieś, prosiłam go już tyle razy.... :( Może ja jestem naiwna i on ma kogoś na boku, ale nie mam żadnych dowodów.... Czasem myślę, że nawet chciałabym je znaleźć, wtedy byłaby jasna sytuacja, że to koniec związku. A tak to biję się z myślami od tak dawna.... Gdyby nie dziecko, zostawiłabym go setki razy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ~żywe_zło
Jak domniemuję zawsze był ataki, a Ty autorko liczyłaś, że po ślubie się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed ślubem byliśmy parą studentów, nie mieliśmy dziecka, jeśli były jakieś imprezy, to zwykle razem. Nie mogłam przypuszczać, że będę tak bardzo samotna, a on będzie mnie miał tak bardzo gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że nie chcesz niszczyć dzieciństwa dziecku. A myślisz, że wychowywanie w takich warunkach, co tydzień nawalony ojciec, który ma Was w d***e, to dobre warunki? On się nie zmieni, niech to do Ciebie dotrze, facet ma w d***e rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz mu,że w pozostałe dni Ty wychodzisz a on zajmuje się dzieckiem i tak zrób;istnieje prawdopodobieństwo,że on się otrząśnie,istnieje też takie ,że się nie będzie na to zgadzał....(wtedy podejmij rozsądną decyzję)istnieje też inna możliwość-wrócisz,a on nawalony/śpiący/zajęty chuj wie czym a dziecko niedopilnowane :( (znam taki przypadek :( ) (wtedy,też podejmij rozsądną decyzję)Pozdrawiam i trzymam kciuki 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto nawet nie mej nadziei ze to się zmieni ( chyba tylko jak by zachorował)jeżeli jesteś nieszczesliwa i on z tobą tez bo szuka szczęścia poza domem to nad czym się zastanawiasz. odpuść sobie te frazesy o niszczeniu dziecinstwa synowi bo co on z ojca ma teraz? jesteś samotna i dlatego sfrustrowana , pomysl o swoim zyciu bo nawet się nie obejrzysz a będziesz wrakiem kobiety. Pogadaj o alimentach i rozstaniu i dokładnie obserwuj jak się zachowa bo właśnie w tym momencie dowiesz się za kogo wyszłaś za mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za Wasze odpowiedzi. Chyba dlatego tak boję się podjąć decyzję, bo sama jestem z rozbitego domu i wiem aż za dobrze, jak to jest :/ Teraz też siedzę sama, bo pan mąż musiał "odreagować" ciężki dzień oglądając mecz z kumplami (jak twierdzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój mąż nie ma kolegów i nie wychodzi wieczorami. I wiesz co, chciałabym żeby miał i wychodził. Dwa wieczory w tygodniu to wcale nie jest jakoś dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ~żywe_zło
Czy Twój mąż ma jeszcze żonę, czy jedynie matkę jego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, jak ma partnera o tak ciasnym umysle jak przyklad powyzej, to napewno... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co nie może wychodzić :D tylko ma siedzieć na d***e z tobą w domu :D powalona logika. jednym slowem na sie wsadzic do grobu juz za zycia. praca-dom-praca-dom. powodzenia :D widocznie nie jest skonczonym baranem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba znalesc kompromis. np raz wychodzi on a raz ty i po krzyku...ty sie odstresujesz , on tez wyjdzie na spokojnie a pozostale wieczory z dzieckiem.....ja bym drzwi nie otworzyla....wiesz szkoda zycia i nerwow....czasami lepiej byc samemu nawet z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba znalesc kompromis. np raz wychodzi on a raz ty i po krzyku...ty sie odstresujesz , on tez wyjdzie na spokojnie a pozostale wieczory z dzieckiem.....ja bym drzwi nie otworzyla....wiesz szkoda zycia i nerwow....czasami lepiej byc samemu nawet z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkopuje... ja mam ten sam problem. Tyle ze bez dziecka... przed ślubem byliśmy razem 4 lata, wiedziałam ze lubi imprezować ale z reguły to były imprezy razem lub od czasu do czasu jego z kolegami-była równowaga. W planach były dzieci, dom. Po ślubie zmienił sie nie wiem w kogo... totalnie go nie poznaje, chowa sie z telefonem, ciagle go nie ma- praca, jak wraca siedzi na telefonie lub na konsoli i przy tym rozmawia z kolegami (oczywiście z telefonem przy uchu). Usłyszałam tekst ze nie jest gotowy na dziecko choć rok temu bardzo na nie naciskał. Ze kiedyś wychodziliśmy na imprezy. Jego myśli krążą tylko wokół kumpli i alkoholu i imprez. 4 dzień pije, na kolejny dzień jedzie do pracy na 6. Po raz kolejny właśnie wybrał imprezę na mieście... zawsze mowię ze to juz koniec. Nie wiem jak odejść to takie trudne ale wiem ze musze, póki nie ma dzieci.... niby nie bije, krzywdy fizycznej nie robi... ale ja nie wychodziłam za mąż po to by wracać do studenckich czasów, do imprez do picia. Owszem, trzeba sie spotkać ze znajomymi, od czasu do czasu napić sie ale nie ciagle... z kimś poza domem... dostaje juz nerwicy. Kiedyś ja byłam najważniejsza. Dzisiaj poczułam sie jak dodatek do kumpli-ugotuje, posprząta... jaka ja naiwna byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2015.11.24 poprawka-zycie sie dopiero zaczyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tacy juz maja problem alkoholowy dlatego lepiej wczesniej zakonczyc te zwiazki.. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poleciala na imprezowicza bad boya modela teraz placz glupia szmato dobrze ci tak! Sama sobie takiego wybralas haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś [09:02 uwazaj na slowa!! nigdy nie wiesz co cie w zyciu spotka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazasz ze wybranie przez nia pijaka na meza nie zalezalo od niej??? Spotkalo ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż autirki na pewno nie był aniołem wcześniej. Z jakiegoś powodu go wybrała. A potem cóż, grala tak jak jej zagrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:00 on nie robi ci krzywdy fizycznej ale psychiczną pomyśl sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×