Sąsiadka groziła mi i mojej rodzinie, boję się o bliskich, ona jest chyba niezró

wnoważona, więc nie bagatelizowałbym tego. Sytuacja jest taka, że malujemy ogrodzenie i przeszkadzał nam żywopłot, ojciec tylko grzecznie się zapytał czy miałaby na to jakieś worki i wywiązała się kłótnia, właściwie ataki z jej strony o to co przerasta na czyją posesję, chociaż ona wypada znacznie gorzej to miała pretensje o jeden krzew, ojciec był cały czas spokojny i w ogóle nie miał być to atak na nią, ale ona ze wszystkimi tak żyje. W końcu powiedziała, że chyba będzie musiała wysłać kogoś z piłą, by to wyciął( chodziło o nasz krzew) ale w rzeczywistości chciała przekazać w ten sposób, że chce kogoś wysłać na naszą posesję z piłą, a wiem to stąd, że ona żyje tak ze wszystkimi, do sąsiadki z drugiej strony mówiła kiedyś, że życzy jej śmierci. Wiem, że coś z nią jest bardzo nie tak...Ona nie unosi się agresją tylko mówi wszystko ze spokojem, tonem psychopatki, nawet jej mąż odszedl już dawno. Mój ojciec ją wyśmiał i bagatelizuje to, ale ja mam złe przeczucia i sądzę, że byłaby zdolna do czegoś takiego. Nie mam żadnych dowodów, że takie coś powiedziała, bo słyszałem to tylko ja i on, a boję się o rodzinę. O siebie nie, ponieważ wiedziałbym jak zachować się w wypadku konfrontacji z jakąś ewentualnie przysłaną osobą. Tylko, że my też musimy kiedyś spać, są noce, a ona mieszka obok. Co z tym zrobić?