Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

KIEDY ZACZELYSCIE CZUC ZE JEST JUZ LATWIOEJ Z DZIECKIEM

Polecane posty

Gość gość

syn ma 6 miesiecy a ja padam na twarz, budzi sie w nocy co 2 h, w dzien nie spi prawie wcale. mam tez corke 3 lata i czekam tylko kiedy zacznie byc latwiej. ile musze jeszcze czekac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam córkę 4 lata i synka 11 m-cy, jest meegggga ciężko... mały zaczyna raczkować, podnosić się wszystko chwyta, zwala, mam wrażenie ze zamiast coraz lepiej, jest coraz gorzej.... Głowa do góry, wszystko przed tobą...POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak poszło do przedszkola :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz corke trzylatke,to chyba wiesz...poza tym w kazdym wieku sa schody...i wierz mi,niemowlak czy przedszkolak to bulka z maslem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja trzylatka to byl aniolek i nadal jest :) a mlodszy to przeciwienstwo totalne, dlatego pytam. z corka bylo latwo, bez problemow, ladnie spala, potrafila choc chwile się zająć sobą, jezdzila w wozku, a nie ciągle wrzeszaczala jak mlodszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za to wszystko mogłybyście sobie chociaż ulżyć i męża kochać bardziej, ale nie...takie smrody i jeszcze mają więckszą część serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloiza ty masz coś nierówno pod sufitem na wielu tematach czytałam twoje wywody i mimo ze jestem czasem na kafe to nie mogę oprzeć sie wrażeniu ze jesteś nienormalna samotna zgorzkniala szukająca miłości z filmów a tu gowno. Te twoje teksty o kochaniu męża a nie dziecka.... Chyba jest tak ze ty sie boisz ze gdybyś była w związku to facet kochalby bardziej dziecko niż ciebie jeśli by sie takie pojawiło... Masakra jesteś j******a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bo tak....bo czułabym się odtrącona, że je rodziłam a tu choooj, drugi plan do końca zycia , za karę a jak ty masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak ze czuje do ciebie wstret odrzuca mnie to twoje płytkie myślenie... Masz kompleksy ze ktoś musi ciebie kochać . Nasuwa sie takie stwierdzenie wiesz kota tez sie da zaglaskac na smierć. Dziecko to odrębny człowiek a nie konkurencja w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak miał kolo roku. Juz sam chodzil i umial siw chwile czyms zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje myślenie nie jest płykie, nie wiesz nawet skąd ono wynika dziecko jest konkurencja, je sli prezz nie ludzie spadają wobec siebie na jakies dalsze plany i bez konca muszą na siebie czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli pragtnienie bycia kochanym to kompleks, to każdy taki ma, twój dzieciak też a żadnego kota nie chcę zagłaskać na śmnierc, a to, że ty tylko tak to umiesz odebrac, swiadczy tylko o twojej płyciźnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z pierwszą córką po porodzie przeżyliśmy małe piekło ;), tak po roku zaczynało świecić słońce, ale do momentu, w którym mogłam powiedzieć, że jest łatwiej, minęło jeszcze kilka miesięcy, a po skończeniu 2 lat diabeł zmienił się w aniołka i ma tak do dziś (ma 8 lat); ogólnie - z czasem było lepiej z drugą córką jest na razie odwrotnie, po porodzie do ok 6 miesięcy dużo łatwiej niż z pierwszą (spała gorzej, ale nie płakała całymi dniami, dało się chwilę pospacerować we wózku, poleżała i z godzinę na macie, jeśli ktoś był obok i zagadywał), natomiast teraz ma 13 miesięcy i robi się coraz trudniejsza w opiece, pielęgnacji, spacerach (nie pozwala się wsadzić do wózka, o spacerze nie mówiąc), wymaga 100% uwagi i obecności nie dalszej niż dwa kroki od niej, nie da się przy niej ugotować obiadu czy zrobić czegokolwiek, co nie jest związane z zabawą z nią, budzi się na pierś co 1h-2h (starsza wstawała w tym wieku 1-2 razy, ale była już na mm), wszędzie wejdzie i za wszelką cenę chce postawić na swoim głośnie to okazując

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ma 4 lata więcej mnie niema przy niej niż jestem bo mnie meczy na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak osoba która nie ma dzieci moze wypowiadac sie na temat zwiazku czy milosci po narodzinach malucha. Jak dane ci będzie kiedys zostac matka to zobaczysz ze zmieni ci sie sposob patrzenia. Milosc do dziecka i meza sa kompletnie rozne i nie ma mowy o tym ze jedno przez drugie jest mniej kochane. Tak samo ze spadaniem meza na drugi plan . Jak sie rodzi dziecko to oboje sie nim zajmujemy, spedzamy czas razem a czas dla partnero tylko we dwoje tez jest. Tylko trzeba chcieć. A to ze czyjes zwiazki sie rozpadly to na pewno nie byla wina dziecka. Bo jak dziecko samo w sobie moze byc przyczna rozstania? Tu chodzi bardziej o uczucia i relacje między partnerami a one sie same z siebie i z dnia na dzien nie zmieniają. Niestety jest to wina swiata dorosłych a nie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja kocham bardziej meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to gratuluje, was się nie czepiam, po prostu jest wielu, co pisze, że bardziej dziecko i tyle i tylko tego nie kumam;-DDD pzdr mimo, że mnie nie lubisz;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez czekam az będzie lepiej,na początku wszystko pięknie bo spał dużo,ale tak od 5 mca się zaczelo...mniej snu i ryk non stop,a zazaczam,ze nie leciałam na kaxde kwikniecie,do tej pory -a ma9 mcy,nie umie się sobą zajac nawet na chwile,zabawkami nie,myslalam,jak będzie raczkowal będzie lepiej,bo już bardziej mobilny będzie,a gdzie tam,raczkuje i: posadze go na podłodze,wyrzuce mu zabawki pobawię się i usiade,to on już lezie do mnie,wrecz wlazi na mnie,stekajac i jeczac biore do kuchni bo obiad,to ja się krzątam,on lazi za moimi nogami,jak stane na dluzej w 1 miejscu to czepi się mojej nogi,wstanie i jak wyżej z nikim nie da się zostawić,nawet z tymi których zna,wychodze z pomieszczenia to się tak drze jakby go ze skory obdzierali,przez to tez NIKT nie chce z nim zostawać,wszedzie musze go ciagac ze sobą,a to kolejna przygoda bo w wozku posiedzi max pol godz,potem wygina się,jeczy i wstaje sobie,jak go przypnę pasem to się drze jak wyżej mieszkam na wsi i jak slychac drace się dziecko to idziemy my sklep mam kolo domu i już wszystkie sprzedawczynie mi mowia,ze slysza jak się drze jestem z nim 24godz na dobe i już nie daje rady maz pracuje od 8 do 20 miał robione badania-jest zdrowy-taka jego uroda...mam już dość,nie mam kiedy poczytać ,umalować się o fryzjerze nie wspomnę i czuje się jak kopciuch...kiedy będzie lzej?pewnie nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od rozdarciucha post wyżej.I żeby nie było,ze w nocy spi,co to to nie ,budzi mnie ze sto razy bo smoczek,pic,nad ranem mleko,albo po prostu wstaje o 4,stoi w lozeczku i się drze,bo się już wyspal-chodzi o 20 spac,ja jak zombie,zaczyna już mi się krecic w glowie,nie ma nawet jak porządnie zjeść,bo jak jesc spokojnie jak ten terrorysta się drze w kojcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja mam SWIETE dziecko przy waszych:P Cora ma 16 miesiecy i nigdy nie stekala i nie lazila za mna. Bardziej jest zainteresowana zwiedzaniem mieszkania:P Tak pol godzinki przed snem chce na rece, woli mame i tate od innych atrakcji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1,5 roku ewentualnie 2 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1a
Prawda jest taka, że każdy okres dzieciństwa to jakieś zryte fazy. Z synem najpierw czekałam, aż skończą się kolki, później aż poraczkuje, później, aż zacznie jeść to co my, aż zacznie gadać i tak dalej. Każda faza przechodziła i zaraz za nią nachodziła nowa. Teraz marzę o tym, żeby na chwilę się przymknął, usiadł, dał żyć. Jak wyrośnie z wycia to wejdzie w coś innego, nawet mi się myśleć nie chce, bo już czuje w kościach kolejną jazdę. Córa ma roczek, właśnie zaczęła chodzić. Wyje, rzecz jasna. Wspina się, ściąga wszystko, co znajdzie to ładuje do buzi. Przy niej już nie czekam na lepsze :P Będzie co ma być, chciałam to mam, teraz muszę to jakoś przeżyć w zdrowiu psychicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsza w życiu jest miłość mężczyzny do kobiety i kobiety do mężczyzny. Inny stan rzeczy to choroba, której się raczej wyleczyć już nie da. Dzieci oczywiście muszą być wytworem tej miłości ale zawsze muszą być na drugim planie. No i to tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka za miesiąc skończy rok. u mnie od początku było ciężko... ciągle tylko jęki i jęki. Wiecznie znudzona maruda. Jak zaczęła raczkować to się poprawiło- połazi po mieszkaniu, pobawi się czymś.. ale najczęściej i tak kręci się przy mnie i czegoś się domaga. Nie jest to już tak uciążliwe, jak leżący i drący się niemowlak. Ale pojawiły się inne "problemy" Typu- uciekanie i straszne płacze przy zmianie pieluchy- muszę jej coś dawać do ręki, żeby się choć na chwilę zainteresowała i odwróciła swoją uwagę od tej znienawidzonej czynności. Spacery- w wózku max z 30min- potem dzikie ryki. Zakupy? Do przeżycia jeśli tylko mała siedzi w dużym wózku sklepowym. W takim np. rossmanie nie ma szans na spokojne rozglądnięcie się po półkach. Ciekawe co to będzie, jak zacznie chodzić... już raczkując potrafi zwiewać jakby jej kto motorek odpalił.. Wyjście np. na plażę to byla gehenna.. albo było jedzenie piasku, albo uciekanie ;) Wierzę, że na drugie wakacje będzie już lepiej. Nie bez powodu mówią, ze pierwszy rok jest najtrudniejszy i trzeba się mocno dziecku poświęcić. Aczkolwiek do tej pory nie spotkałam w moim życiu tak wymagającego dziecka. Dlatego macierzyństwo dało mi się trochę we znaki. Kto nie przeżył- nie zrozumie. A niestety mam parę koleżanek, które mając spokojne niemowlaki- za chiny ludowe nie rozumieją mojego zmęczenia tematem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ingas
Totalna zalamka jak to czytam. Mój ma dwa miesiące, jak nie kolki to po prostu mu się nudzi, sam polezy może 10 min, w ogóle się nie chce unormowac, śpi codziennie inaczej, raz koło 10 raz o 14 albo wcale, nic się nie da zaplanować. Wiem ze jest jeszcze malutki, ale sa dzieci które po prostu jedzą i śpią i poleza same, a tu takie hity. Jak mąż jest na pierwszej zmianie to nie rzadko zastaje mnie o 14 w pizamie, rozczochrana i glodna. Przez cały pierwszy mies miałam mega depreche, teraz jakoś to znoszę, ale uczucia do dziecka wciąż brak:( i tak właśnie z przerażeniem czytam wasze wpisy ze terrorysta, ze się drze, ze się domaga, ze nic nie można zrobić i to wszystko takie naladowane negatywnymi emocjami. I tak się boję teraz czy ja kiedykolwiek pokocham własne dziecko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ucmnie z kazdym dniem bylo lepiej. Zaczelo sie jak zacal raczkowac. Wczesniej nawet nie pelzal,to byla meczarnia,maruda od rana dow wieczora,chcial wsyztsko a nic nie mogl. W koncu zaczal podnosic pupe i sie bujac-tak dwa tygodnie i ruszyl:) to bylocszczescie. Juz potrafil wszystko dosiegnac. Za 2 tyg juz stal wiec i doraczkowal gdzie chcial i wstal gdzie chcial i wzial co chcial i nie musialam sie domyslac czego on znow bleszczy.w koncu mialam usmiechniete dziwcko. Jak zaczal chodzic to juz w ogolenluzik bo i na placu zabaw sie pobawil. Teraz ma poltora roku i jedyne na co narzekam to karmienia,bo maly jezt tak ruchliwy,wszedzie go pelno i nie usiedzi i nie zje posilku do konca tylko czasem trzeba za nm ganiac,bo motorek ma w d.... jeszcze czekam az sie na dobre rozgada,bo na razie kilkanascie slow,ale juz komunikacja jest niezla,pokaze co chce,czego nie chce. I czasami powie. Wiem kiedy chce na dwor,kiedy zjesc,napic sie. Od jakiegos czasu placz slyszalam tylko raz jak zab jeden dokuczyl w nocy. Teraz zbliza sie bunt dwulatka wielkmi krokami,maly juz potrafi dac znac co chce a czego nie i ostro sie zbuntowac,ale ze zabraniam tylko tego co na prawde jest grozne i niebezpieczne,wiec nie za czesto ma pole do popisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arielkaaaaa
Dla mnie okres niemowlęcy byl fajny ...żadnych kolek ,alergii dziecko ciągle spało i jadło. Godzinami mogłam chodzic z wózkiem i nie było zadnego ryku. Później było gorzej ...córka dlugo raczkowała i dosc późno zaczęła chodzic przez co wszystko ja drażniło. Później okres odpieluchowania tez meczący .Teraz ma 3 lata i jest super. Bardzo samodzielna i zawsze sama znajdzie sobie jakies zajęcie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wy wiecie,ze to wlasnie maz i zona powinni byc dla siebie najwazniejsi,a dopiero potem dzieci ? Oczywiscie nie mowie o patologicznych sytuacjach,gdzie dzieci sa krzywdzone przez jednego z rodzicow,a druga strona nie reaguje.Mam na mysli normalna,kochajacca sie rodzine,gdzie ustala sie hierarchie: dla zony maz,a dla meza zona na pierwszym planie.Gdy jest odwrotnie- dzieci wchodza na glowe rodzicom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×