Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moja historia... ja i mój mąż alkoholik. porozmawia ktoś ze mną??

Polecane posty

Gość gość

Kiedyś zajefajna miłość, młodo wzięliśmy ślub i zawsze wierzyłam że to ten jedyny. Zawsze zakochani, on za mną szalał. Nie mieliśmy łatwo, ale razem zawsze sobie jakoś radzilismy, wspieraliśmy i zawsze razem do przodu. ZAWSZE. Dwójka dzieci, mieszkanie i stabilizacja mimo że nigdy nam się nie przelewalo.Ale byliśmy szczęśliwi, zakochani. Jednak mąż zaczął za dużo pić, na początku sam tego nie widział. Ale jakoś ograniczał jak mógł, czasem mniej czasem więcej. Stracił pracę nie mógł znaleść innej. Ale chwytal się czegokolwiek, coś dorabial. I pił, z czasem więcej z przerwami. Ba nic były moje prośby i groźby, moje łzy i błagania. Pomagały tylko na chwilę, obiecywał że przestanie. Zbędnie. Pracował na czarno, zaczęło brakować pieniędzy, z czasem przynosił mniej wypłaty mając jakieś wymówki. Doszło do tego że narobił do czego przyznał się potem. Niewiem na co po co. Ale kasę która miał je spłacić przepil. I kolejne długi... Raz go zostawiłam za to picie ale wróciliśmy do siebie. On skruszony stęsknimy obiecywał nigdy wiecej. Minelo 3 tyg. On znowu znowu zachlany. Wniesiony ze piwo z nim wygrało i żebym mu pomogła bo on nie daje rady. Kupę łez wylanych przezemnie ale wyciągnęłam rękę. Miał iść do lekarza, znaleść pracę. Minęło 2 tygodnie a on dalej nic. Wracam z pracy i widzę tą zachlana mordę na przystanku. Awantura i kazalam mu iść do domu się spakować i spadać. Nie wrócił na noc. Rano obdzwonilam szpitale, wypłakałam litry łez, spaliłam paczkę fajek w ciągu pół dnia Kiedy ja nie palę,okazało się ze chciał się powiesić, zabrała go policja na izbę wytrzezwien. Ten widok kiedy czekałam przed... Wstyd, nienawiść. Jak on mógł. I potem w domu szczera rozmowa. Ze on osiągnął dna, że się zmieni. Przepraszał że niewie czemu tak, błagał o szansę.obiecał że się weźmie za siebie i spłaci długi. Minął prawie miesiąc, bierze tabletki dzięki którym nie miał alkoholu w ustach od tamtego momentu. Ale reszta....?? Długi rosną, on bez pracy, mię szuka jej, olewka a ja wkurzona jak osa.bo lodówka pusta, książki do szkoły nie wszystkie kupione. Kombinuje jak mogę. Na dzień dzisiejszy mam 0 zł w portfelu, dwójkę dzieci w domu i brak pomysłów. On mi mówił ostatnio ze myślał nad rozstaniem bo wie że zawalił, Ale mnie kocha i nie umie odejść. Ze to dla niego za dużo. Dziś się poklucilismy bo on znowu nic nie robi, nie szuka pracy, śpi do 11, jeździ do mamusi albo na ryby. Zaproponował że się wyprowadzi ze coś zrobi że swoim życiem w końcu żeby było nam dobrze. I wyszedł..... A ja stwierdziłam żeby zrobił jak uważa... Płacze ale sama niewiem czemu.... Potrzebuje rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być ze narobił DŁUGÓW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leczenie odwyk profesjonalista -nic tu wiecej nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno nie płakać w takiej sytuacji . co na to wszystko jego mama ? jakie ona ma do tego podejście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce ani do psychologa ani do psychiatry twierdząc że to mu nie pomoże. Łyka anticol i mówi że to mu pomaga. Nie pije prawie od miesiąca a to bardzo dużo. Ale ta jego obojetnosc... Tu mówi że kocha, że mu zależy ze chcę być ze mną ale nic pozatym nie robi. Nie stara się, olewa. Czeka aż mu gwiazdka z nieba spadnie albo ktoś za niego naprawi tę błędy. Mówił że wie że mam powody się wsciekac na niego i mu nie ufać i on to rozumie a potem mówi że ciągle się go czepiam i już ms dość że lepiej jak się wyprowadzi i poukłada to wszystko. Tak wiele wymagam?? Wystarczy że znajdzie pracę i ja mu wtedy pomogę razem przez to tak mu mówiłam... Ale on w niczym mi nie pomaga i nic nie robi prócz mówienia ze pomyśli że coś wykombinuje i że coś zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego mamy nie rozumiem... Mówiłam jej ze mi ciężko że niemam na chleb dla dzieci a jej syn i mój mąż nie garnie się do żadnej pracy, nic nie robi, nie stara się. Nie zapłaciłam wszystkich rachunków bo mi wypłaty nie starczyło. Przyznaje mi rację że przesadza ze musi coś znaleść ze z nim pogada... I nic pozatym. A i mówiła że do pracy go przecież nie zmusi ze tylko może z nim pogadać. Niewiem czy on ma jakąś depresję czy coś??? Bo on nie robi nic dosłownie. Widzi jaka jest sytuacja o on raczej ucieka od tego Ale mówi że mu zależy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że mój temat umarł.... Jeżeli ktoś pisze o cyckach i d****h to temat się rozwija. A jak ktoś ma problemy chcę rady czy tylko porozmawiać to olewka zupełna :( Poleccie jakieś tabletki antystresowe z witaminami tanie i dobre??? Zaczynam łapać jakąś depresję. Nie dość że codziennie wstaje o 4 do pracy JESREM zmęczona to jeszcze te problemy. Wczoraj cały dzień leżałam, aż mi głupio przed dziećmi. Nic mi się nie chce już....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no masz lipe troche:-( ja tez jestem uzalezniony ale ja cpam. Tyle,ze normalnie pracuje,zarabiam i prowadze zwykle zycie. Moja zona sie nie wkurza, alkohol to jednak masakra. Nie wiem jak to jest ale tego sie nie da kontrolowac, ludzie wszystko wydadza a najgorsze,ze po wódzie nie da sie funkcjonowac i tu jest bol bo masz wyrwe w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mialam meza alkoholika,tez sie leczyl,byl na anticolu i tez nic z tego nie wyszlo,tez dlugow narobil. Ja sie po prostu rozwodlam i dzisiaj juz wiem ze mozna nie wiadomo jan kochac to alkoholik bedzie alkoholikiem i nie przestanie pic nawet z wielkiej milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieprawda , ze nie mozna przestac pic z wielkiej milosci..... Mozna , czego sam jestem przykladem. Rzoumiem , ze jest ci ciezko . Twoj maz idzie w bardzo dobrym kierunku , gratulacje dla niego i ciebie. W kwestii znalezienia pracy troche za szybko od niego wymagasz, ale cie rozumiem jak nie ma co jesc, itd. Wez pod uwage, ze twoj maz dochodzi do siebie , jego organizm i umysl walczy , dostosowuje sie do nowej systuacji niepicia.szczegolnie , ze duzo pil. A to jest bardzo duzo . daj mu troche czasu , wspeiraj go .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspierała go, podałam rękę setki razy, wybaczalam setki razy, dawał szansę bardzo dużo razy... A on wziął odemnie ostatnie 10 zł które miałam na chleb wziął na paliwo mówił że odda że będzie miał. A nie mial i teraz chce na fajki odemnie z karty którą ja spłacam kredyt i nie mogę ruszać jej.Wpedza mnie w poczucie winy bo ja nie chcę mu dac na papierosy a ja już nic nie mam... Czuje się jakbym to ja była ta zła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być ze wspierałam i dawalam szansę setki razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 7:58 - "Nieprawda , ze nie mozna przestac pic z wielkiej milosci..... Mozna , czego sam jestem przykladem" - hihihihi, tylko na jak długo? kobieta pisze wyraźnie, że tych szans było dużo, czasu też dawała mu dużo na "przystosowanie się" i co? ano wielkie GÓ/WNO!z miłości do niej woli wydać ostatnie 10 zł na butelkę wódki! :P nie słuchaj tych czubów, tylko weź z nim rozwód i nie marnuj przy tym luju życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj ojciec jest alkoholikiem. w naszej rodzinie zdarzyl sie wypadek i od tej pory pil. zdarzaly mu sie ciagi po tydzien a nawet dwa. niegdy jak to sie mowi nie wylewal za kolniez , zawsze go ciagnelo. potem zaczely sie jazdy po pijanemu samochodem, wieczne awantury az szyby z drzwi lecialy. psychiczne znecanie sie nad matka i nad nami , wypadki po pijanemu, libacje , koledzy wszedzie alkohol, wymiociny itp. robilismy wszystko doslownie zeby przestal, policja, pogotowie itp. w koncu siostra pelnoletnia wglosila go do AA , obraza jak to tak mozna nie odzywal sie . w koncu jazda po pijaku, zatrzymanie przez policje i opamietal sie , poszedl na odwyk, leczenie watroba siatka bierze leki , ale jest wypalony doszczetnie, zyje z dnia na dzien. pracuje caly czas na szczescie pracy nie stracil, nie pije 2 lata . alkoholik musi dosiegnac dna by sie opamietac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy to wszyscy k***a byscie rozwody brali. sam dosiegnie dna to sie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie zajebiscie trudne.... Mąż spędza mnie w poczucie winy o nie chcę mu dac 3 zl z karty na której spłacam kredyt. Dałam mu ostanie 10 zł miał oddać a nie zrobił i jeszcze pretensje ma do mnie. Nie pije od prawie miesiąca bo bierze anticol. Ja niewiem co mam robić, niewiem po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zanim się opamięta i sięgnie tego przysłowiowego dna, z rodziny pozostają zgliszcza, zryta psychika i jeszcze na starość takiego debila pijusa trzeba niańczyć bo nie ma siły na to, żeby zająć się sobą. kobieto, zostaw tego gnoja, niech sam męczy się ze swoim uzależnieniem, a Ty dla dobra swoich dzieci zajmij się nimi, żeby wreszcie mogły być szczęśliwe i miały uśmiechniętą i zadowoloną matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On mówił że już ssięgnął dnia jak chciał popełnić samobójstwo z tych długów które zrobił przez picie. Jak go policja zabrała na izbę wytrzeźwień, jak go zapiera w kajdanki i do psychiatryka na konsultacje.... I co?? Nie pije ale w niczym mi nie pomaga, nie robi NIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jeszcze musi sie wydarzyc, zebys wyj***la tego obszczymura ze swojego zycia? niektorym kobietom brak nie tylko godnosci, ale i instynktu samozachowawczego tylko dzieci szkoda, bo przejmuja wzorce i beda DDA, a ich partnerzy- alkoholikami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko terapia dla was obojga. I niech on nie filozofuje co mu pomoże a co nie. Jeśli nie- wypad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za pijak idiota napisal ze w kwestii znalezienia pracy za szybko od niego wymagasz. To nie zadne wymaganie to jego z****** obowiazek utrzymac wlasne dzieci. Ty juz nie czekaj az dojdzie do gorszego dna,bo jeszcze pociagnie Ciebie i razem tam zostaniecie. Oddaj go mamusi i juz,i niech babka placi na wnuki alimenty skoro ojciec nie moze pracowac,raczej nie chce. Zero tolerancji dla obibokow i pijakow. Wytrzezwial niby ale trzezwo nie mysli za co rodzina ma zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholikom brak odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Niechaj więc nie oczekują tej odpowiedzialności i opieki od innych.Niech sięgają dna i niech odpowiadają za to, co robią..SAMI. Nienawidzę tych śmierdzących, obszczanych gnoi roszczeniowych i wymagających brania odpowiedzialności za ich życie. Nigdy nie związałabym się z alkoholikiem, to dno bez końca. Współczuję Ci autorko takiego męża. Możesz coś jednak zmienić. Zostaw go, weź dzieci ze sobą i nigdy do niego nie wracaj bo wrobi Cię na stare lata w opiekę nad nim, a to przecież będzie już warzywo nie człowiek. Ratuj siebie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twój mąż jest alkoholikiem i choć przeciwna jestem traktowaniu tego orzeczenia jako usprawiedliwienia to on po prostu jest chory. Nie odpowiada bo już nie potrafi za swoje zachowanie za swój ciąg do picia a za tym wszystko co mu towarzyszy . wie, że życie z nim dzień po dniu nie jest ławie , że masz prawo czuć złość a nawet nienawiść do wszystkiego co sie teraz dziej w waszym domu i nie musisz czuć z tego powodu winy . Zostałaś sama z calym waszym życiem , z cala troską o rodzinę . Nie musisz być bohaterką . Twój maż potrzebuje pomocy , bo to że nie pije miesiąc to oczywiście pierwszy sukces ale jak znam życie same tabelki nie załatwia sprawy . Upadnie prędzej czy później . może warto pomyśleć o ośrodku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o ośrodku? chyba zwariowałaś. on na to musi wyrazić chęć. ale czy wyrazi? autorko naprawdę go zostaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i zwariowałam ale jeśli walczyłabym o małżeństwo próbowałabym każdego sposobu . Najłatwiej jest odejść . tylko czy to co jest najłatwiejsze oznacza ,ze przyniesie korzyści w przyszłości dzieciom ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm zaraz coś napiszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyniesie takie korzyści, że nie będą powielały zachowań tatusia. ratować można, jeśli trwa coś krótko. tu nie ma sensu niczego ratować. autorko uciekaj od niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Allium ty piszesz że walczyłabyś o małżeństwo jakby ci zależało. Ja też walczyłam, kilka lat. Od ok 3 zaczęło być już gorzej, wcześniej tylko popijal.teraz nie pije miesiąc Ale co z tego??? Niema pracy i nawet nie szuka nic. nic kompletnie nie robi.widzi ze jest tragicznie a on nawet się nie stara żeby coś robić. Nie widziałam go żeby czegoś szukał. Ja niemam nic pieniędzy i dwójkę dzieci w wieku szkolnym a on wyciąga odemnie na fajki i się obraża ze jaka ja niedobra jestem. Ostatnio jakby coś w nim pękło mówił że się bierze za siebie i coś znajdzie w końcu bo mnie kocha. Ja mu powtarzam żeby przestał już mówić że coś zrobi tylko to zrobił w końcu. Myślałam że się ogarnął. A on nast dnia spał do 11,wstał coś zjadł i tyle.... Ile ja mam czasu jeszcze mu dawać??? Teraz mam urlop i na gwałt szukam pracy na 2 tyg bo ja niemam co dac jeść dzieciom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w jaki sposób mam mu jeszcze pomóc??on sam po takim czasie stwierdził że ma problem i sam zaczął brać te tabletki, sam chciał. To duży plus, może to tylko chwilowe rozwiązanie ale za to jaką ulga ze już go nie widzę pijanego. Daj Boze żeby to pomogło mu na dłużej. Ale co ja dalej mam robić??? Wstaję codziennie na 6 do pracy, szukam dodatkowej kiedy on nie robi NIC. Czeka na gwiazdkę z nieba chyba. Nie jest głupi i zna się na naprawdę dużo rzeczach. Jest dużo ogłoszeń jak dla niego, ma od ręki naprawdę. Ale on nawet na nie nie spojrzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×