Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nałogowe granie w gry komputerowe

Polecane posty

Gość gość

Mój mąż ciągle gra na komputerze i prawie cały dzień i twierdzi że to nie jest uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wole żeby gral w gry niz ogladal pornosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w co gra? ja mam teraz urlop i siedze cale dnie i pykam w Lola ;-x wczesniej byla Tera ale mojego faceta zbanowali to przerzucilismy sie na moba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do siorbet:pytasz dlaczego gra to proste woli grać niż zajmować się dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o, nie jesteś sama, niestety... to poważny problem. Mój mąż też jest uzależniony, nawet pracę zawala. O normalnym rodzinnym życiu nie mam co wspominać, bo go prawie nie ma. A macie dzieci? On Ci się nie przyzna do uzależnienia, to Ty będziesz chora, że się czepiasz, masz pretensje, będzie Ci się kazał leczyć. A kazał Ci znaleźć sobie jakieś hobby, żebyś się czymś zajęła i dała mu spokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak jak piszesz tego typu słowa daj spokój,odczep się ,chcesz się pokłucić itp...mam już dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale jak sobie z tym radzić bo żadne argumenty do niego nie docierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym dać Ci jakieś mądre rady, umieć pomóc, ale sama jestem bezsilna, więc niewiele pomogę. Pisałaś, że macie dzieci? A jak go wyciagaja do zabawy, to reaguje? Bo mój nie słyszy niestety (słuchawki na uszach), albo przez pół dnia mówi synkowi, że za chwilę, a mi serce pęka, bo mały ma 2latka i garnie sie do ojca. U nas nie ma właściwie wspólnych wypadów, na urlopie też nie byliśmy (grał), sprawy związane z domem są na mojej głowie (on czasem zrobi zakupy w biedronce, albo wyrzuci śmieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie synek ma 6 lat i mówi że on woli z dziadkiem siedzieć bo tato zajęty jest.Na wycieczce byliśmy raz na całe wakacje na 1 dzień i tak było narzekanie że nie wziął bonusu jakiegoś w grze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.50 to też ja, od tego męza nałoga. Ja mojemu tłumaczyłam, jak debilowi, że gdyby tyle czasu spędzał z kumplami na piwie, to byłby j*****m alkoholikiem, a tak zgrywa kochającego ojca i męża, bo przecież on w domu z rodziną. To było po jego tekscie, że chyba lepiej, że gra i siedzi w domu, niż gdyby się miał po knajpach wszendać. Ale nic nie dotarło. Tłumaczyłam, że zawala życie, że ja nie chcę tak żyć, że syn ma taki obraz ojca. Nic nie dotarło. Wtedy sie staje nerwowy, wręcz agresywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko rozumie na swój sposób zajęcie taty i weż tu tłumacz dzieciakowi że nie może za długo oglądać telewizji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.50 to ja to samo mam.Mówi mi np to chyba wolisz że gram a nie się gdzieś włóczę .Co by było gdybym to ja tak się zachowywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już nie mam pomysłu. Mój mąż własciwie żyje w tamtym świecie, ten odwiedza okazjonalnie. Wyniosłam go z kompem z dużego do kuchni, potem kupiłam mu ,mniejsze, niewygodne biurko, jak był w delegacji, potem do sypialni, a sama śpię z synem w innym pokoju, nic nie dało. Celowo zapominałam płacić za net tak dlugo, aż odłączyli-kupił bezprzewodowy. Zepsuł mu się komputer-gra na służbowym (chciałam mu tamten celowo uszkodzić, ale tego nie mogę). Może odezwie się ktoś, kto wygrywa z tym nałogiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój to nawet już gada do postaci w grach tego typu jak "no dawaj,łap go ......"przecież to już słuchać sie nie da.Nie mam życia rodzinnego, nie mam spacerów wspólnych, cierpią dzieci a on nie widzi problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 30 lat
Też lubię internet, gry, wolę świat wirtualny od realnego ale świadomie nie zakładam rodziny, nie spotykam się z nikim, bo żadna by tego nie wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by tak każdy chciał coś dodać od siebie na ten temat to może było by łatwiej znależć jakieś rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tłumaczyłam, że jak on gra, to ma wolne, a ja przez to zupełnie nie mam czasu dla siebie, nie mogę na niego liczyć, bo się od kompa nie oderwie, jak proszę o pomoc. Naprawdę coś mnie trafia, jak sama muszę ze wszystkim walczyć. Dlatego go do sypialni przeniosłam, bo widząc go w kuchni już nie wytrzymywałam nerwowo i w najlepszym wypadku ścierą by dostał. Szczerze? Mam nadzieję, że twój mąż jest mądrzejszy, że jeszcze nie jest za późno i sobie dacie radę. Ja już przegrałam. Czekam tylko, aż synek podrośnie i będę mogła coś wykombinować i się rozwieść. Ale to perspektywa 2-3lat. Bo jemu taki układ odpowiada i nie widzi problemu. To ja mam problem i to ja mam iść się leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, nie wygracie z tym. To nałóg jak każdy inny, a wy jesteście klasycznymi współuzależnionymi. Jeżeli on sam nie chce i nic z tym nie zrobi to wy tym bardziej. W takim wypadku tylko rozwód, tak jak rozwieść należy się z alkoholikiem. To boli, ale nie warto marnować życia swojego i dzieci. Wiem co mówię; mój przekreślił w ten sposób 12 wspólnych lat. Tylko że ja nie zamierzałam sobie zmarnować życia. Od rozstania minęło ponad 2 lata, wciąż go kocham, ale nie wyobrażam sobie powrotu do tego koszmaru. Wolę być sama, bez seksu, bez bliskości, bo w tym "związku" było tak samo, a dochodziła frustracja, że przegrywam z durną grą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 30 lat:Przykro czytać,że świadomie nie zakładasz rodziny bo lubisz grać.Ale powiedz czy w życiu liczy się tylko to że grasz?Co ma zrobić osoba która wcześniej nie spotkała się z tym problemem a mąż pożniej wpadł w ten nałóg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona nałoga
dałam sobie nicka, a co! :) to ja z 21.50 i kilku następnych. Dobrze, że twój syn ma blisko dziadka, ma męski normalny wzorzec. Mój też gada, ale zwykle do kumpli, których ma "na słuchawkach". ale bywa, że coś krzyknie, albo komentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mnie też szlak trafia ale nie chcę rozwodu chcę by mu ktoś pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonagracza
też se dałam pseudo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do żona nałoga Nawet dziadek tu nie jest super bo to były wojskowy ale ma czas dla wnuka.Nie mam tu nic do zawodu ale ten ton komendy wydawanej na każdym kroku to chyba zboczenie zawodowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 30 lat
Może z tym graniem to przesadzam, że tak lubię, raczej od czasu do czasu, bo gry są faktycznie dobre w dzisiejszych czasach, a ja gram w zasadzie tylko w jedną, jest to symulator lotnictwa i ww zasadzie to profesjonalna ,,gra", taka symulacja prawdziwego latania, gry typu wow czy strzelanki nie bawią mnie. Spotykałem się dłuższy czas z kobietą, która miała syna nastoletniego, prowadziliśmy takie życie trochę jak rodzina, wspólny obiad, siedzenie przed tv, spacer ale (wstyd się przyznać) nudziło mnie to, ciągnęło mnie do domu, do komputera, do wirtualnego świata. Wiem więc, że bez sensu zawracać głowę jakiejś kobiecie,skoro życie rodzinne mnie nie interesuje. Nie wiem co wam poradzić, mleko się już rozlało, rodzina to odpowiedzialnosc, a nie pykanie w gierki, faceci powinni to wiedzieć decydując się na zakładanie rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrozum jedną rzecz: nie da się pomóc uzależnionej osobie, jeśli ona sama tego nie chce. A pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie samemu, że ma problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gry komputerowe to obecnie bardzo czesta przyczyna rozwodow. Szkoda zycia ,macie mezow do obslugi tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście z****** kafe uznaje moją wypowiedź za spam, więc dopisuję resztę Ty się nei chcesz rozwieść, ale w ten sposób marnujesz życie swojemu dziecku. Możesz iść do ośrodka dla uzależnionych, próbować. Każde Twoje słowo to typowe gadanie osoby współuzależnionej. Poczytaj o tym; wpisz w gugla współuzależnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd Ja jestem DDA, dziękuję matce, że rozwiodła się z ojcem, ale mam pretensje, że tak późno. Oczywiście ona tego nie robiła dla rodziny i dzieci. Powiem Ci tak - goovno prawda. Życie z osobą uzależnioną jest dla dzieci właśnie jedną z największych traum jakie można im zafundować. Uświadom sobie, że właśnie dziecku w ten sposób krzywdę wyrządzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona nałoga
ja już zrozumiałam, że z tym nie wygram. Mój mąż kiedyś chodził do psychologa podobno, jak miał kryzys w poprzednim związku. Ale wiem niewiele, bo tylko od niego. I wiem, czemu tamten związek się rozpadł. Ale na początku świetnie się maskował. A ja byłam zabiegana, praca, uczelnia, koleżanki i nawet trochę mi pasowało, że mi nie jęczy. I jakoś naiwnie potem myślałam, że jak będzie dziecko, to go trochę oderwie, ale się bardzo pomyliłam. Ja odejdę. Niedawno musiałam zrezygnować z pracy, bo nie mogłam jej pogodzić z opieką nad synem, więc teraz nie mam pola manewru. I posiedzę sobie na jego utrzymaniu, aż znajdę pracę w odpowiednich godzinach, syn pójdzie do przedszkola, wszystko sobie poukładam, odłożę jakąś kasę i wtedy mogę walczyć z rozwodem. Bo będę musiała walczyć. Jakiś czas temu już mu nawet rozwód proponowałam i wynajęcie 2 kawalerek do czasu sprzedaży naszego mieszkania. I już wiem, że będzie wszystko utrudniał. Tylko ciężko tak siedzieć i czekać z perspektywą kilku lat w martwym punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×