Nowy facet i koledzy...

Nowy i nie - nowy facet na horyzoncie i moi koledzy... w czym problem? Długo byłam singlem... po latach spotkałam przypadkowo spacerując po mieście moje pierwsze młodzieńcze zauroczenie... On wolny, ja też więc zaczęliśmy się spotykać i spotykamy dalej (1,5 miesiąca). W miedzy czasie długo byłam singlem, a z racji wykonywania bardziej męskiego zawodu, dużo kolegów. I czasem gdzieś się wyskoczyło na kawę, na spacer, na piwo, jako osoba towarzysząca na jakąś imprezę. Mój nowy znajomy, z którym się spotykam nie zabrania mi kontaktów z nimi, choć jego ex należała do kobiet spotykających się z wieloma facetami. Normalne że z nim spędzam weekendy, popołudnia, wieczory - nie każdy, mam też dni kiedy on jedzie do swojego przyjaciela, ja do przyjaciółki... spotykamy się też często w większym gronie. Powiedziałam moim kolegom, zwłaszcza, że jeden próbował do mnie startować i co? w większości strzelają fochy jak małe dzieci. Nie odpisują trudno... to nie tak, że nie chce ich znać, ale mogę umówić się na kawę w ciągu dnia lub zaprosić ich np. na grilla jak będzie więcej znajomych. Dopóki jednak z kimś się spotykam nie będę wyskakiwała z kolegą na całonocną imprezę. Ale jak to wytłumaczyć, że dostałam szansę od życia i chce być szczęśliwa.