Krotko do kobiet czy czujecie się porzadne?

Krótkie pytanie do kobiet-czy czujecie się PORZĄDNYMI, liżąc się z jakims facetem w jednym roku, a w kolejnym bedac z innym? Czy nie odczuwacie wstydu z tego powodu? Czy to takie fajne raz byc z innym, a potem sprzedawac swoje cialo drugiemu??? I zyc sobie tak normalnie? To mnie ciekawi.

krotka odpowiedz- tak

Hm... Nie będę odpowiadać za ogół ale co powiesz jeśli taka Twoim zdaniem "nieporządna" , która w jednym roku "liże się" z jednym a w drugim z innym załóżmy że ten pierwszy ją zostawił i na jej drodze pojawił się inny mężczyzna? To co? Jak załóżmy mnie zostawi facet bo ma takie widzimisię albo mnie zdradza i ja go zostawiam to do końca życia mam być sama albo przez 5 lat mam żyć w żałobie po związku? A co z facetami którzy potrafą w jeden weekend spać z jedną kobietą jednocześnie wyznając jej wielką miłość a w następny weekend kochać już inną?

ja mialam czterdziestu i wszystkich kochalam jednakowo:-)

No wlasnie tez o to mi chodzi,o totalny brak rozwagi. Bo wlasnie kobiety maja podejscie tak jak ty "co w takiej sytuacji mam robic itd"-a gdzie byla Twoja rozwaga ze wiazalas sie z facetem ktorego stac bylo na zdrade? Umowmy sie, na pierwszy rzut oka poznac takeigo ktory jest sklonny do zdrady. Rozczula mnie lekkomyslnosc pan-wiaza sie z jakimis lysymi koksami z tatoosami,a potem placza ze go zdradzil wiec jak najszybciej trzeba poszukac ukojenia u kogos innego. Wiadomo,chcica z chcica, ale moze choc troche sie szanowac? Bo jak widze dziewczyny,ktore oplakuja jakies relacje z koksem przez jeden tydzien, a miesiac-dwa pozniej juz sie liza z jakimis innym lamuskiem(zazwyczaj zdradzone przez koksow wiaza sie z pipkami), to co o takiej kobiecie myslec,ze sie szanuje?? Wiecej rozwagi, dziewczyny. Naprawde nie wiecie jak bardzo jest cenne u kobiet takie elementy jak KLASA czy SZACUNEK wzgledem samej siebie.

g****o cię to obchodzi

Nie mam ambicji by być postrzeganą jako porządną

Czy Twoim zdaniem tylko "koksy" zdradzają"? Zwykłe, szare, nieporadne myszki także.. Więc to nie ma znaczenia. Czy Ty zaczynając związek od razu pytasz kobietę "cześć, zdradzasz?" chyba nie do końca więc jak mogłam się związać z osobą która zdradza? To proste, tak jak Ty z osobą która rzekomo nie zdradza:) Nikt na twarzy nie ma karteczki "zdradzam" lub "nie zdradzam":) Mało tego;p Powiem Ci coś jeszcze. Od taka śmieszna sytuacja:P Facet którego przyłapałam na tym jak przytula i całuje dziewczynę, którą wcześniej jakaś inna wytargała za włosy bo się mizdrzyła do jej faceta... Oczywiście wygarnęłam mu wszystko a on co? Powiedział mi że jestem bezduszna, niewyrozumiała bo tamta cierpi;p A przecież 2 lata mówił jak on to koccha;p Tak więc to czy wiążemy się z osobami które zdradzają czy też nie najczęściej wychodzi w praniu:)

Po za tym nie rozumiem dlaczego uważasz kobiety które spotykają się po roku z innymi mężczyznami za nie szanujące się...

Wedlug mnie tak-szare myszki czy lamusy nie zdradzaja,bo sie po prostu boja albo nie maja z kim zdradzac,bo w oczach innych kobiet sa nieatrakcyjni. Moze dlatego kobiety najczesciej ostatecznie wiaza sie z takimi lamusami bo wiedza,ze nic im nie grozi jesli chodzi o zdrady,to takie bezpieczenstwo z ich strony. Wiadomo ze nei da sie do konca wyczuc ale tez trzeba obserwowac otoczenie i naprawde wtedy widac,ktora kobiete stac na zdrade, a jaka nie. Wiadomo ze jak jakas wymalowana z tatoosami to niekoniecznie cnotliwa,ale duza rola jest tez samego chlopaka czy dziewczyny-zdrada nie jest ok,ale w pewnym sensie pozwala zwrocic uwage na to,ze moze cos robiles/robilas zle. Prawdziwy facet nie pozwoli na zdrade nawet takiej pozornie nieporzadnej dziewczyny. A ten typ faceta Twoj to byl koks, przecietniak czy lamus? Wiem ze ciezko Ci obiektywnie ale ocen bo to ciekawe. A moze ja tylko pocieszal? Nie no heheh nie bede prozny. Ale wedlug mnie kluczowe jest NA CO POLECIALAS U NIEGO i jak wiele mu przebaczales czy przymykalas oko na niektore sprawy w zwiazku. Milo jednak z kims podyskutowac merytorycznie i z wzajemnym szacunkiem,a nie jak niektore wyzej, ktorym widac dobrze byc mentalnymi prostytutkami (bo 'porzadnosc' odnosi sie wlasnie do tego w tym wypadku).

Moze przesadzilem ze po roku,ale przykladowo po paru miesiacach,albo ma laska chlopaka,rzuca go, a po chwili nagle wiaze sie z jakims swoim kumplem z pracy na przyklad ktory do tej pory byl jej kolega. Tacy koledzy to tez smiecie-liza d**e na boku i udawaja grzecznych i swietych,a przeciez jest przykazanie "nie pozadaj zony blizniego swego ani zadnej rzeczy ktora jego jest"

Co do szarych myszek oczywiście masz racje. Mniejsze prawdopodobieństwo zdrady u takich niż u tych zapatrzonych w siebie i ślepo wierzących w swoje piękno;p Ale uwierz mi że i tacy są zdolni do zdrady;p Nie chce tutaj podawać przykładu tylko mężczyzn bo kobiety są takie same ale weź pod uwagę że "szara myszka" (może to być osobnik płci męskiej lub żeńskiej, do wyboru;p), no więc taka "szara myszka" będąc w załóżmy długoletnim związku nabiera pewności siebie;p I wtedy to prawdopodobieństwo że nie zdradzi już maleje;p Chłopak o którym pisałam wydawał się normalnym, skromnych człowiekiem:) NA koksa bym nie spojrzała bo osobiście mam alergie na takich ludzi, chociaż jestem tolerancyjną osobą;p Ja myślę że on jej chyba bardziej językiem próbował gardło umyć z łez;p Ot całe jego pocieszanie;p Niestety na tym forum co raz ciężej o kulturalną wymianę zdań;p

Masz duzo racji z tym rozwojem szarych myszek do stadium wrecz szczurow ze tak powiem hehehh nie no bez pojazdu na samego siebie.Znam duzo takich przykladow, moze ja sam nawet troche jestem takim. Ale na przyklad kumpla mam ktory byl lamusem i wogole wstydzil sie zagadywac do kobiet,poznal jakas dziewczyne, moze nie atrakcyjna,taka zwykla, po latach go spotykam to juz troche inny czlowiek,do innych dziewczyn podbija tak smialo jak kiedys bylo nie do pomyslenia,flirtuje itd ale widac ze z umiarem, widac ze obcykal sie troche. Jezykiem hehe lzy sa slone moze lubi sol jesc heheh nie no swiruje oczywiscie,ale co,dalej jest z ta kobita?;P No niestety malo ale jak widac trafiaja sie tez na poziomie.Generalnie napisalem ten temat pod wplywem moich obserwacji ostatnich i temu powszechnemu zjawisku. Nie zebym byl jakis feminista,bo kocham dziewczyny i o wspolczesnej modzie facetow tez potrafie ostro pojechac tylko wlasnie to jest przykre ze wtoruja im kobiety. Jakies powszechne przyjete teksty,ze kobiety cenia np bad-boyow, potem malolaty to lapia i faktycznie wiaza sie z jakimis typkami ktorzy ich zdradzaja,bija, a to im w nich i tak imponuje. Do tej pory nie rozumiem,jak kobiety moga lubic krzyczacych na nie czy bitych i miec ich za meskich. Przeciez to jest oznaka slabosci,czy tego kobiety nie dostrzegaja i nie doceniaja wsrod tych "niebijacych niefuriatow"?

Są dwa wytłumaczenia tych które "kochają" bijących:) Pierwsze to takie że niektóre kobiety uważają że jak bije to kocha. Nie wiem skąd takie przekonanie, czy podpatrzone w domach czy media tak na nie działają... Są też kobiety, które bite i po jakimś czasie ich psychika podpowiada im że właśnie to im się należy, że są winne i muszę być bite bo tak trzeba. Nie wiem co z tą dziewczyną gdyż zerwałam kontakt z obydwojgiem:)

nie uprawiam seks przygód uprawiam tylko za pieniądze.

No cos w tym jest..Obydwojgiem? To tez znalas ta dziewczyne? To ladnie heheh swiat jest generalnie dziwny, tez ci cos opowiem-przykladowo niedawno mialem taka sytuacje-spotkalem po latach dziewczyne,do ktorej notorycznie zarywalem w czasach liceum-byla dla mnie niczym z bajki ale robilem wszystko co w mojej mocy by z nia byc,ale naprawde byla trudna do zdobycia, czego to ja nie robilem by byc z nia! Pozostawalo jedynie na relacjach kolezenskich,co mnie bolalo, a w drugiej liceum zwiazala sie z jakims Kenem z technikum,starszym o dwa lata. To mnie meeegazdolowalo,wiesz, ten Ken taki typowy prosty koks, jarala sie nim, mowila o nim samiec-alfa,a tak naprawde typek nic soba nie prezentowal, poza tym, ze wszyscy sie go bali i mial takim jakies znajomosci w pobliskich klubach.A ja wiesz- bardziej uczuciowy,fizycznie ani za chudy ani za gruby,tez nie bylem jakas szczapa, ale generalnie wierzylem,ze najwazniejsze sa slowa a nie image.Pamietam ze tak to mnie zabolalo, ze przepiosalem sie do klasy rownoleglej,choc tez ze wzgledu na to ze trafili tam dwa kumple ode mnie. No i niedawno,po wielu latach, spotykam ja u boku.... typka,ktory chodzil wtedy ze mna do klasy. Typowego lamusa,ktory na wuefach dziubal slonecznik,a na przerwach szamal kanapki i dowcipkowal z dwoma innymi ziomkami,generalnie pamietam ze wtedy nawet z nia nie gadal. "Czesc" - "Czesc" powitalismy sie i tyle tego bylo. Swiat jest dziwny i niezrozumialy.Ale ta sytuacja wiele mi dala do myslenia.

Jestem porządna i żałuję. Chciałabym być jak te kobiety, które opisujesz. One zawsze kogoś znajdą, a ja jestem sama.

tak

te porzadne maja gorzej.