Gość gość Napisano Sierpień 22, 2014 Poznałam go jako nastolatka mając lat 15. Pierwsze zauroczenie i pierwszy mężczyzna, który został mi w pamięci na zawsze. Spotkaliśmy się jako wolni ludzie po przejściach na początku lipca. Wielkie uczucie wybuchły znowu, z wzajemnością... i jest cudnie... ale ludzie widząc mnie szczęśliwą odsuwają się ode mnie... W zasadzie poza trójką przyjaciół i mamą nikt ze mną nie chce gadać. Dlaczego? Bo w życiu w końcu mi się ułożyło... Bo mam obok wspaniałego człowieka, trójkę przyjaciół, ukochanego psa, własny dom z ogrodem, fajny samochód i pracę... a sąsiadki w moim wieku w większości siedzą na bezrobotnym lub pracują na czarno lub za najniższą krajową.... Smutno mi czasem jak ktoś odzywa się do mnie tylko po to by załatwić mu pracę albo jakieś kontakty służbowe ewentualnie pożyczyć kasę... czego nie robię. Szlag niektórych trafia że wszystkiego dorobiłam się sama, bez kredytów i układów. Sorki musiałam się gdzieś wygadać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach