MAM JUZ 32 LATA I NIE CHCE DZIECI..JESTEM Z TEGO POWODU OBRAZANA I WYZYWANA

Nie wściekajcie się! Teraz na topie jest konkubinat zw.karta rowerowa.Nikt nikomu nie musi obiecywać, bez zobowiązań żyje się pewnie i lepiej? Tak uważają wszystkie "da my" w takich związkach.No i dobrze, rozwód kosztuje, podział majątku również! Gorzej jak te panie siedzą z facetami którzy mają dzieci z poprzedniego związku.Nie chciała bym być na ich miejscu!

nawet nie myśl o tym, żeby być na moim miejscu, bo w życiu nie oddam ci mojego konkubenta, w dodatku z dziećmi w życiu :)

co wy wiecie o miłości,ja mam już 4 męża :-)

no to masz zdrowie....

Ta od konkubinatu to widać ma jakiś ostry problem, a poza tym ma bardzo ciasny umysł, skoro nie mieści się w nim tak oczywisty fakt, że prawdziwa miłość nie potrzebuje papierka jako potwierdzenia. Bidula pewnie szła do ołtarza z brzuchem w wieku nastoletnim ale z dumą że ojciec się przyznał. Odtąd żyje w błogim spokoju, bez trosk o szklankę wody na starość.

matko a tych 3 mężów to wykończyłaś czy przezyli?? ;) Autorko olej złośliwców i zyj tak jak chcecie tego z facetem :)

ja tez nie chce dzieci, ale nikt mnie o to jakos nie pyta specjalnie, mozna sklamac i miec spokoj bo nie chce mi sie wdawac w jakies dyskusje, w rodzinie nie mam z tym problemu, jedynie jakies ciotki, babcie itp. czasem sie czepiaja, ale mnie to nie wkurza, one po prostu nie wyobrazaja sobie innego zycia, dla nich to jest wielkie szczescie i chca zebym ja rowniez przezyla takie szczescie. Nie chce jakos je dolowac i tlumaczyc im, ze dla mnie to raczej klatwa na cale zycie, tak jawi mi sie ciaza. Mam tokofobie i problemy z psychika, nie chcialabym obciazac tym dziecka, jestem oschla i niezbyt emocjonalna. Wiem, ze nie pokochalabym tego dziecka. Nie nadawalabym sie na matke, nie moge sobie poradzic z sama soba a co dopiero jakby doszlo do tego dziecko. Nie jestem za aborcja, ale po urodzeniu bym oddala dziecko, inaczej sobie tego nie wyobrazam.

Ja mam 25 lat i na razie na pewno nie mam dzieci w planach. Nie przepadam za nimi, byłabym fatalną matką. Zdaję sobie z tego sprawę. A ludzie niech komentują, co mi to przeszkadza. Skoro ich to cieszy, proszę bardzo ;)

że też ludziom chce się wpychać nosa w sprawy innych; w jaki sposób żyją, czy dzietne czy bezdzietne, konkubinat, ślub (a jaki? na ile osób), na co, po co, czemu, dlaczego...Sprawy które ich w ogóle nie dotyczą i nie dotykają?! Wy tak serio? Może niektóre z was są przewrażliwione i wszędzie węszycie lub bierzecie do serca czyjeś słowa dwuznacznie? Przecież jeżeli parę dzieciatych osób razem pracuje, to mają wspólny temat, tak jak parę nie dzieciatych może rozmawia o fimach albo o czymś innym.

nie przejmuj sie ja tez bym nie chciala jestes nowoczesna i zyjesz normalnie . a rodzina zyje stereotypami

Ale musicie przyznać że to te dzieciate częściej są wredne.

Niby tyle obowiązków mają mamuśki a tylko ploty w głowie, czyżby jedyna rozrywka?

mozna powiedziec, ze jestes bezplodna albo udawac nieszczesliwa niespelniona singielke ktora bardzo chce rodziny i dzieci ale nie moze natrafic na wlasciwego faceta xD chociaz to jest czasem zawodne bo te baby wpychajace nos w nie swoje sprawy zaczna swatac

są tez częściej grube, wyrachowane i nieszczęśliwe i obolałe i szybciej się starzeją i częściej mają problemy zdrowotne

Ja myślę ze one właśnie na to czekają, że w końcu autorka przyzna się jaka to nieszczęśliwa i biedna:), wtedy odpuszczą i przyjmą pod opiekuńcze matczyne ramiona:)

HEHEHE