Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

StoTysięcyJednakowychMiast

Pomocy!!!!!

Polecane posty

Witam, (proszę przeczytajcie) Nazywam się Agnieszka. Jestem tutaj nowa aczkolwiek już śledziłam katefeterie. Postanowiłam i ja napisa. Proszę o pomoc...o porady....o cokolwiek.... A wiec od początku..... Mam 24 lata... mam dziecko 4y letnie i męża (?).... i tu się zaczyna poroblem....Może jestem gówniara w porównaniu do co niektórych tutaj ale problem mam nie lada wyzwanie...(przynajmniej dla mnie). Nasz związek od początku był burzliwy...Jak tylko się pobraliśmy On juz tydzien po ślubie wyprowadzał się z domu....Kłócimy się od początku jak tylko sie poznaliśmy....a znamy się od piaskownicy....no cóż z piaskownicy przed urzędnika państwowego.... Ale jest co raz gorzej....jestemy ponad 4ry lata po ślubie....a On robi wszystko żeby to zburzyc...Ostatnio był w delegacji...sam sobie stwierdził,że byłam w tym czasie na imprezie i że Go zdradzam co jest kompletną bzdurą. Nie leży to moim charakterze. ..pomijajac to....wymyślił sobie swoja własną teorie i od dwoch tygodni sie nie odzywa....mieszkamy razem a nawet sie na siebie nie patrzymy na siebie....ostatnio córka powiedziała mi ze nie kocha taty bo On ciągle tylko krzyczy...Odkąd dostał dobra posade a Jego zarobki znacznie poszły w góre zmienil sie nie do poznania..za przeproszeniem ma "wyżej du*e niż s*a"....zdzierżyłabym to gdyby mnie i dziecko szanował a nie traktował jak jedną z wielu spraw....podejrzewa mnie o zdrade gdzie nawet nie daje Mu podstaw do tego...praca-dom-dziecko. Sto tysiecy różnych pretensji. Przed rodziną robi dobra mine do złej gry a Ci idioci Mu w to wierzą. Po za Jego siostrami. Nawet z teściowo rozmawiałam o tym ale Ona ma to w du*ie...chociaz przyznała mi rację..co bym nie zrobiła jest zle...wieczenie czegos brak...Siostra męza, która jest psychologiem poradziła mi zebym sie wyprowadziła z domu i zobaczyła co bedzie dalej...jak nic sie nie zmieni to cóż...pozew rowodowy ...łatwo mówic..moi rodzice Go nie tolerują...to jest dosc łągodnie powiedziane..mój tato jak by sie dowiedział o rozwodzie to by swietował cały rok....Napewno jest w Nim cos dobrego ale On nie chce tego pokazac..nie umiem Go zrozumiac a za wszystko ja sie obwiniam....wpedza mnie w poczucie winy...mam dosyc tego przekletego zycia..manifestuje fakt, ze zarabia wiecej...i drazni się ze mna...ja tez głupio nie zarabiam ale jednak mniej....teraz zostało mi kilka dni do wypłaty a ja żyja na sodexach i pożyczonych.. bo ten dup*k nie zainteresuje sie z czego robie zakupy...gotuje, piore ale On ma to gdzieś..siedze i pije wino a zarazem szukam rozpaczliwie o pomoc...bo mam tego dosc..przynies wyniec pozamiataj i daj du*y od czasu do czasu...ostatnio jak córka mówiła cos do Niego a On spał to..co odpowiedział?...Milenka.....mam nadzieje ze sie przesłyszałam..z powodu mojego niezdecydowania nie moge byc tego pewna....chodziłam do psychologa....ale do jasnej cholery dlaczego ja...? to On go bardziej potrzebuje niz ja!...(sorry za wykrzynik) co psycholog zdiagnozował u mnie....? hmm.. dokłądnie nie pamietam ale cos byla z nadmiernym stresem...jeb*ełam tymi terapiami bo stwierdziłam ze zrobie sie bardziej psychiczna niz jestem...ten człowiek (mąż) wprowadza mnie nie raz w takie stany eocjonalne, że sama bym sie o nie nie podejrzewałam..ostatnio w samochodzie poklocił sie ze mna przy dziecku bo bylam zmeczona po racy (a pracowałam 12 godzin) miałam prawo...? no raczej.....wykrzyczał jak wariat "ze nie będziesz mnie ku*wa traktowac jak klienta, wypier*alaj do pracy i tam ich tak traktu" a ja chciałam tylko spokoj i cisze....mówiłam mu ze jeszcze jestem zmeczona i bierz na mnie porawke bo mialam ciezki dzien....ale nie! (znowu sorry za wykrzyknik) kur*a nie....wiec zaczelismy drzec sie jedno przez drogie..powiedział mi ze ma mnie dosyc, ze jestem dla niego jak brud spod paznokcia....d**ek! (...) uderzyłam go....zreszto on mnie kiedys tez..jak jeszcze córka była mała rzucił na mnie wózek a ja upadłam uderzając sie przy tym o futryna...ale ludzie....myslalam ze sie zmieni....młody to jakos da sie go "wychowac" a tu du*aaaa........tym bardziej ze tesciowa prosiła tłumacza go zawsze....i zawsze znalazła argument który mnie przekonał...ale teraz jestem w wielkiej niewiadomoej...dochodze w zyciu do takiego momentu ze mówie soebie "nie chce juz tak zyc"..nie powiem, byly super chwile...i nie tylko sie kłócimy..wyjezdzalismy na wycieczki za granice, wycieczki w Polsce...i wspole plany..i pierwsze powazne zakupy..potem nastepne....bywało z***b*cie..ze faceta jak igły w stogu siana szukac..On potrafi taki byc ale jak oczywiscie tylko chce....lecz...powracajac do sedna mojego klopotu....dziewczyny co byscie zrobily na moim miejscu..jezeli beda jakies pytania, cos nie rozumiecie to pytajcie. Ja pisałam chaotycznie ale inaczej nie umiem swojego zycia ując...zalezy mi ale chyba juz nie za wszelka cene....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać z tego listu twoje nieszczęście. Zrób jak radziła psycholog. Ja też mam podobną sytuację, ale tkwię w tym związku. Jednak osobom z większą odwagą, radzę zmienić wszystko o 180stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog bardzo dobrze Ci poradziła: wyprowadzka, przemyślisz całą sprawę na spokojnie z dala od niego, jednocześnie zobaczysz czy mu zależy, czy będzie chciał naprawić wasz związek czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "syn fubu" "Załóż moje buty zobaczysz czy bedzie ci wygodnie" a wtedy wypisuj takie komenty...mam dośc oceniania mnie z góry..więc zamknij swoją (ładną) buzię..i nie udawaj w necia tym kim nie jestes w rzeczywistości...nie znam Cie i chce Cie znac...daruj sobie odpisywanie i daruj mi czytania Twoich wypocin...miłego życia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno czemu ty twarz pokazujesz. ludzie ktorzy cie rozpoznaja roznie moga to co opisalas odebrac. zlitujzesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×