Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskanaaneta

Po 9 latach od rozwodu znowu była żona zawróciła mu w głowie...

Polecane posty

Gość zatroskanaaneta
Oczywiście, za każdą odpowiedź i sugestie dziękuję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że powinnaś w tym układzie przywdziać spodnie, i postawić sprawę twardo i po męsku: niech się deklaruje, w prawo albo w lewo jeśłi ci powie, że potrzebuje czasu, spytaj ile i niech go dokładnie określi, po tym czasie ma ci dać ostateczną odpoiwedź i ten czas nie może być zbyt dugi ani niekorzystny dla ciebie ja bym mu dała max dwa tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Tak to właśnie zamierzam rozwiązać, gdy wróci z delegacji. Gdy mi powiedział po raz pierwszy o swoich wątpliwościach spytałam go, kogo wybiera, wtedy stwierdził, ze nie wie. Że jest zwolennikiem dawania drugiej szansy, bo żeby ostatecznie się przekonać, czy ludzie do siebie pasują trzeba dać tę szansę, stąd po jeju zmianie przyszła mu ta myśl do głowy. Ale zarzeka się, że on z żadną inicjatywą i propozycją nie wyjdzie, bo to ona ma zabiegać o tę szanse. W sumie chyba bardziej wtedy zaniepokoiła mnie jego chłodna kalkulacja od tej możliwości powrotu! Spytałam go, czy on w ogóle potrafi kochać! Bo z tego, co wygaduje wygląda to tak, jakby on sobie kalkulował: tam rodzina, ona dziecko mi urodziła, z jej rodzicami się uwielbiam, tutaj nowa partnerka, czuję, że mnie kocha, nie kłóciliśmy się itp. Nie widzę w nim żadnych emocji! Nie dostrzegam miłości do ex, a co najważniejsze- chyba do mnie też! Fakt, jest czuły, zachowuje się, jakby kochał, ale w nim nie ma po prostu jakichś reakcji emocjonalnych. Przede mną spotykał się jeszcze z 3 kobietami- spotykał, ale nie zaangażował się. Gdy brał rozwód to mówił, że robił to bez cienia żalu, mówił, ze traktował to jak formalność. Zastanawiam się, czy ten gość w ogóle potrafi kochać kogokolwiek, bo same całusy, obściskiwania i ciepło, które mi daje o niczym już mi nie mówi, zaczynam się bać, że on tak naprawdę kochać nie potrafi, choć mówi, ze jest inaczej, że w 100 procentach się angażuje zawsze w związki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z dzisiaj 07:36. Ty chyba masz cos z glowa babsko. Zeby tak of razu pluc jadem na obca osobe,na podstawie kilku wypowiedzi? Jakas nienormalna jestes!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobisz co uznasz za stosowne, bo tak naprawdę tylko Ty znasz pełny obraz sytuacji i swojego partnera, ale ja osobiście radzę Ci go olać. Wiadomo że zakochany człowiek nie myśli do końca racjonalnie, ale spójrz jak to wygląda - on potrafił Ci powiedzieć że rozważa powrót do byłej. Jak można powiedzieć coś takiego komuś kogo się kocha?! Jak w ogóle może wpaść do głowy zakochanemu człowiekowi myśl, że zostawi ukochaną dla byłej? Gdyby on Cię naprawdę szczerze kochał, to by nawet nie pomyślał o takim wyjściu. Dziecko odchowane, żona po 9 latach to praktycznie już obca osoba, a chyba ważniejsza powinna być relacja z Tobą niż z jej rodziną... Przemyśl to jeszcze, zastanów się czy jest sens godzić się na takie warunki jakie on stawia, dawać mu jakikolwiek czas do namysłu. Bo tak naprawdę to on nie powinien mieć nad czym myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmawiasz sama ze sobą? powinnaś się bać siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Jego zachowanie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Z jednej strony mówi o powrocie, z drugiej ubolewa, że teraz jest szczęsliwy, że niczego mu nie brakuje w naszej relacji i będzie musiał to rozwalić! Że tylko jego poczucie, że należy dac szansę, bo to rodzina decydują o tym, że miałby wrócić i że nie wyobraża sobie, jak on sobie poradziłby po powrocie z mysleniem o mnie. Jak dla mnie- to on nie wie, czego chce! Ma jakieś tam ideały, ale on chyba po prostu nie nadaje się do żadnego związku! No, chyba, ze do takiego, gdzie był pomiatany przez kilkanaście lat. To jest facet w dojrzałym wieku, nie jakiś smarkacz, więc dziwi mnie tym bardziej jego niezdecydowanie. Ja mam jasno określone oczekiwania co do życia i związków, on- chyba sam nie wie, czego chce lub jest skrajnym egoistą i myśli, jakby tu mieć wszystko, bo w tym wypadku to on nie myśli o mnie i o niej, a o swoim tyłku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznaję że też nie rozumiem jego zachowania. O co mu chodzi z tą rodziną? Z córką ma dobry kontakt a z żoną rozwiódł się 9 lat temu, już nie pamięta jak go traktowała? Zapomniał, że to on wystąpił o rozwód? Wybacz, ale to trochę niepoważne, że tak niby ubolewa nad rozwaleniem waszego związku, a jednak się nad tym zastanawia. A czy wy mieliście w planach założenie rodziny, dziecko? Bo jeśli tak to jego hipokryzja przekracza wszelkie granice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Mięlismy w planach wspólną przyszłość, niestety, dzieci mieć nie mogę- od poczatku mu o tym mówiłam, ale to mu nie przeszkadzało, bo ma swoją córkę już, w sumie jestem już sporo po 40, więc pewnie i tak dziecka byśmy już nie mięli. Były mąż zostawił mnie własnie z tego powodu- gdy okazało się, że jestem bezpłodna, obydowje marzylismy o dziecku, ale nie moglismy go mieć razem, zrozumiałam, gdy poznał innną kobietę, która dała mu upragnione szczęście- dzidziusia. Obecny partner wspominał o ślubie zer mną, póki ona się po przerwie nie odezwała i nie pokazała mu, jak o niego walczy, jak wciąż wydzwania, jaka jest miła dla niego, komplementuje, jest ciepła. Po rozwodzie byli w dobrych kontaktach, ale była nadal oschła, póxniej pokółócili się, on nie odzywał się do niej, ona do niego przez półtora roku, po tym czasie ona zadzwoniła, bo jakiś życiowy problem miała, spotkali się, wrócił i stwierdził, żer to nie ta sama osoba, że była taka miła, że taka serdeczna, potem zaczęła codziennie wydzwaniać, wzywać go do zepsutych gniazdek, a to palec miała zwichnięty i zakupów taszczyć nie mogła sama. On lata na każde zawołanie tłumacząc to tym, że ma taki obowiązek nawet jako były mąż, bo ona jest samotna, nie może jej odmówić, bo to byłoby niegrzeczne z jego strony i chamskie. Ja nie powiem, o co poprosze to też zawsze zrobi, jest pracowity. Co najgorsze, on nie porozmawia z nią o jej oczekiwaniach i o tym, czego ona chce, bo twierdi, że się boi, że ona powie mu o powrocie, a on jeszcze pewien nie jest, że musiałby widzieć, że ona nie jest już na stałe tą podłą kobietą, którą była- jej dawny wizerunek on określa jako kobieta- potwór, w dodatku mam wrażenie, jakby mówiąć o niej rozdzielał ją na dwie osoby- jakby to były dwie różne kobiety- ta sprzed rozwodu to franca, małpa egoistka, potwór, a ta po ostatnich zmianach to normalna, ciepła, zabiegająca kobieta. To jakiś kogel mogel życiowy, bo jak dla mnie nie można się tak szybko odmienić całkowicie i cos tu mi nie gra w tej całej sprawie. Albo kobieta się wspaniale maskuje, albo ma zaburzenia osobowości, bo ponoć emocjonalnie jest chwiejna nadal- raz z matka rozmawia miło, za chwilę na nią krzyczy i zaczyna się w rodzinie kłócić. Po tych jego opowieściach stwierdzam, że to wszystko jest jakieś nienormalne, że on po prostu tkwił w toksycznym związku i nadal ta kobieta jest toksyczna, choć strategię działania zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dalej tu będziesz jęczyć głupia kobieto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie obrażaj innych, skoro i Ciebie tutaj nikt nie obraża! Trochę więcej szacunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie chwiejny jest ten facet, chyba bałabym się wiązać z nim na całe życie. Nie powinien być na każde zawołanie byłej żony, bo nie ma wobec niej żadnych zobowiązań, a jest to nie w porządku wobec ciebie. Jeśli pasuje ci sytuacja w której on się zastanawia czy chce z tobą być czy nie, postaw mu ultimatum. Natomiast jeśli jego postawa jest dla ciebie nie do zniesienia to się z nim rozstań, bo sytuacja w której tkwisz jest chora i nikomu na dobre nie wyjdzie. Nie wiem, może ten facet chce cię jeszcze raz sparzyć, ale ja bym w życiu nie myślała o powrocie do kogoś kto mnie kiedyś skrzywdził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tym poście wyżej powinno być: "chce SIĘ jeszcze raz sparzyć":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny nie bierzcie sobie faceta z bekartem bo same problemy sa pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to prowo 10/10 jakiś czas temu w identycznym stylu pisał na rozwodnikach jakiś niby Jurek.Taka sama sprawa,tylko z punktu mężczyzny.Pisał niby gdy jej nie było w domu. Ciekawe dokąd w opowieści dojdzie ta ? tam go pogonili,ale on klepal wciąż to samo.Ludzie sobie-on sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Taki sam temat przez faceta pisany? To może to mój partner pod zmienionym imieniem? Poszperam, może znajdę ten temat,nawet z czystej ciekawości, bo własnie tak między nami jest- mówię, tłumaczę, a on nadal swoje- jakby był poddany jakiejś hipnozie, nic nie dociera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
A po Waszych wypowiedziach juz utwierdziłam się w przekonaniu, zeby po prostu to zakończyć, no, chyba, zer po powrocie powie, że jest zdecydowany na związek ze mną, ale watpię, bo tylko ostatnio żonka i żonka, bo ona żałuje, bo ona napewno chce wrócić i naprawić nasze małżeństwo itp. wnioskuję, że to jednak nie będzie miało happy endu, bo ja na zycie nawet w mentalnym trójkącie się nie zgodzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha,prowo ciagniesz dalej? On tam juz dawno Cie skreslił i powiedział,że wraca do żony,bo to świetość mieć rodzinę.Identycznie piszesz jak tam.Slowo w slowo więc Jurekkoliber i Ty to ta sama osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można być z kims, kto ma takie wątpliwości??? Ja bym już dawno go z domu wyrzuciła. Po co? Pytam sie po co ci taki facet??? To jest w ogóle facet??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie, to nie prowo! Nie chciałoby mi się tu całymi dniami bawić w pisanie zmyslonych historyjek, po prostu potrzebowałam porady i chłodnego spojrzenia na tę sprawę przez innych ludzi z nią niezwiązanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie mogę go wyrzucić, bo to wspólnie kupione mieszkanie, które jeszcze nie zostało spłacone, dlatego czekam na jego powrót, by to wszystko z nim załatwić. Przez to jego niezdecydowanie teraz same problemy! Po co się brał za związek, za kupno mieszkania wspólnego, skoro spraw z przeszłości jeszcze nie przepracował i gdzieś po tylu latach wciąż byłą żonę miał w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiego chlodnego spojrzenia kobieto po 40-tce?! Podbilas temat na rozwodnikach,jest wysoko,przypomnij sobie co wypisywalas tam.Jurek koliber-jak odejsc od kobiety z ktora dobrze mi sie uklada. PROWO 10/10 takie samo jak tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
A rodzina owszem- jest świętością, ale nie patologia, gdzie się każdego dnia tylko małżeństwo kłóci, sąsiedzi wzywają policję po nocach do awantur, ktoś kogoś leje. Dla mnie to niedorzeczne- no chyba, ze ktoś jest masochista i brakuje mu tego, co było- tej adrenaliny i przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tam jurekkoliber,tu zatroskanaaneta-identycznie pisane. Tam Ania,tu Aneta. Tam Ania juz nie mieszka z Jurkiem hihi,bo ją porzucił.Wyznał,że odchodzi. Wenezuelska nowela pobita w fantazji!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Wiecie co, nie czytałam całego watku tego niby-jurka, ale jest naprawdę wiele podobieństw do mojej historii i gośc przytacza te same argumenty, które mój partner przytacza w rozmowach ze mną. A takie drobiazgi- jak liczba dzieci i imiona przeciez można zmienić. Przypuszczam, ze mógł to pisac mój partner, oczywiście pewności nie mam, ale podobieństwo jest olbrzymie do tego, jak on to widzi i o tym mówi, no i chyba w ostatnim poscie było cos o znaku zodiaku- to tez by się zgadzało, bo on jest wagą. Pokażę mu ten temat Jurka, gdy wróci, ale jestem prawie pewna, że to on jest jego autorem, a niektóre mało znaxczące szczegóły przecież mógł zmienić, ważne, że argumenty i tłumaczenia się zgadzają z tym, co ja w domu słyszę. Jestem szczerze w szoku!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie wiem, co powiedzieć nawet po tym, co tam u tego "Jurka" wyczytałam. To jakieś chore, pokrętne idealizowanie oprawcy! Wolałabym, by to nie był mój partner pod innym imieniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale c****a z tego twojego chlopa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki post Jurka? gdzie to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Na to wygląda! Ale czuję się potwornie! Chyba nocy nie prześpię nawet. Czuję się zdeptana i wykorzystana jak rzecz. To kobieta, która poniewiera ma większy szacunek niż ta, która kocha, stara się jak może w związku, by był udany. Może powitam go po powrocie w chamski sposób, jak witała go była, gdy wracał: " Jak dobrze mi było, gdy nie było ciebie w domu, tylko mi tu zawadzasz, mógłbys dłużej w tej pracy siedzieć". Może on lubi być zgnojony i niedowartościowany?! Bo innymi kryteriami tego nie potrafię wytłumaczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×