Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wygląda przeciętny dzień zwykłej, normalnej rodziny

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie... jak wygląda wasz zwykły dzień? jaki macie rytm dnia, macie wszystko poukładane, zaplanowane niczym w fabryce czy idziecie na spontan? Kiedy macie czas dla siebie, dzieci, męża? Ogarniacie wszystko bez problemu? czy wiecznie brakuje wam czasu? Tylko szczerze bez wymyślania typu codziennie pracuje 8 h a do tego po pracy myje okna, trzepie dywany, robię 4 daniowy obiad i jeszcze mam 4 h dla siebie w spa. Bez fantazjowania tylko twarde realia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to jak w "Rodzinka.pl" :O czasem nawet gorzej 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyeliminowałam telewizor z domu to odrazu wiecej czasu na rodzinne rozmowy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to znaczy ze jak w rodzinka.pl? bo tam jest sielankowy obraz. Super, odstawiona mama, tatuś i dzieciaki. Pyszne, zdrowe jedzonko, fajny dom, fajne ciuchy, matka raz pracuje raz nie. Doba u nich trwa chyba 2 razy tyle co w rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rano robie sniadanie dla calej rodziny,maz idzie do pracy ja z 3 dzieci w domu . wpada kolezanka na kawe i tak mija 2 h .potem gotuje obiad i ide na spacer z kolezanka i dziecmi. Wracamy,jemy obiad,mala spi a ja sprzatam. Codzienne nysze umyc podlogi i td..mam bzika na tym punkcie. Wieczorem jade na zakupy . Maz zostaje z dziecmi. Kiedy ma maz wolne ,dzieci podrzucamy babci i imprzka na miesci lub domowka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My raczej nie jesteśmy zwykłą, normalną rodziną, więc i dzień mamy nienormalny... A nie jesteśmy dlatego, że np. ja pracuję w domu, jednocześnie gotuję i zajmuję się dzieckiem, a zlecenia robię w tzw. wolnych chwilach. Przy czym dziecko ma już kilka lat, więc postanowiliśmy je zapisać na kilka godzin do przedszkola, aby przyzwyczaiło się do obcych i miało kontakt z równieśnikami. Tak więc jeśli dobrze rozłożę sobie projekty, mam czas dla siebie. A konkubent pracuje 10h dziennie. Ale nie narzeka. Co do sprzątania, codziennie zamiatam i myję na bieżąco, gł. gary, kuchenkę, umywalkę. Podłogi, wc, większe porządki w weekend. Nigdy nie robię 2-daniowych obiadów :P w weekend gotujemy razem, wychodzimy na obiad albo zamawiamy. A czasem, dość rzadko, ale się zdarza, jemy gotowce, np. pierogi i pizzę :D Z drugiej strony robimy własne dżemy, pieczemy czasem chleb, suszymy własnoręcznie nazbierane grzyby. A czasu braknie, bo jak mam wolną chwilę, zaraz sobie coś muszę wziąć na głowę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAutor
to tak jak u nas... nie umiem usiedzieć na tyłku, zawsze sobie cos wynajdę do roboty. Oboje z mężem pracujemy, ja na 7 mąż na zmiany (raz na 9 raz na 13 i kończy odpowiednio o 17 albo 21). Mżą odprowadza córkę rano do przedszkola, ja odbieram ją chwile po 15. No i się zaczyna gonitwa. Jakiś obiad, ogarniecie chaty. Teraz póki jeszcze super pogoda to obowiązkowo spacer/plac zabaw. Przychodzimy jest 19, kolacja dla córki. Kiedy ona je, a je długo oglądając dobranockę (jedyny posiłek przy tv) ja w tym czasie ćwiczę. Zajmuje to ok 45 minut. Jak popołudniu jest mąż to ja wtedy biegam. Ok 20 jestem już po prysznicu i wtedy kapie córkę, ok 20:30 młoda jest w łóżku, czytamy i ona pada już zmęczona. Wtedy ja ogarniam kuchnię, przygotowuje ciuchy dla siebie i córki na dzień następny żeby rano wszystko było gotowe. Robię sałatkę na drugi dzień do pracy (rano tylko robię szybki sos i gotowe), co drugi dzień robię chleb i wstawiam zupę. wtedy siadam i cos oglądam, przy okazji robię pazury i ok 23 idę spać. Raz w tyg. wożę córkę na tance na 45 minut i na angielski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rano wychodzimy do pracy, w domu nie jemy sniadania, czasem robie vos do pracy albo kupujemy; przed praca drobne zakupy, po pracy do domu, bawie sie z dzieckiem. Wraca maz, je obiad, cos tam porobi- kosi trawe, psli w piecu itp. Czasem idzirmy na spacer, czasem bawimy sie z dzieckiem w domu. Wieczorem kapiemy malego, usypiamy, myjemy sie, maz je kolacje, szykujemy sie na nastepny dzien i siedzimy razem. Czasem cos ogladamy, czasem gadamy, czasem kazde robi swoje sprawy. Idziemy spac. W piatek po pracy robimy wieksze zakupy, w sobote zwylke ogarniam dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lojjkkka
Mąż jedzie do formy ok 6 rano Ja budzę się ok 7 piję kawę, biorę prysznic, ubieram się, robię make up budzi się synek 13 miesięcy zawożę małego/mąż to robi do dziadków/ mąż zostaje z synkiem o 9 jestem w biurze o 15 jadę po synka/jadę do domu jeśli jest z tatą idziemy spacerkiem/jedziemy do firmy taty mąż zamyka o 16 i albo: - jedziemy coś zjeść - jedziemy do miasta wojewódzkiego (60 km) mąż w interesach a my na shopping albo do mojej koleżanki+ jedzenie - idziemy na spacer/do babci (mama męża) - - jedziemy do moich rodziców W domu jesteśmy ok 20 kapiel synka mleczko ewentualnie nasza kolacja przed tv śpimy razem we 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojjkka
No oczywiście w między czasie, w biegu, przy okazji ogarniam mieszkanie. Np. branie robi się kiedy rano jestem w łazience, odkurzam na raty, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie rodzinka.pl to jakas patologia :O Dra mordy od rana do wieczora, bachory niewychowane, paskudne, chamskie, balaganiarskie. Domek jak domek, IKEA sie lansuje wiec wiekszosc mebli ikeowska - gatunkowo marne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż pracuje po 8/9h dziennie od pon do piątku. Ja pracuję w domu w wolnych chwilach (zlecenia, podobnie jak kobitka wyżej). Mamy dwoje dzieci, starsza córka chodzi do szkoły (IV klasa), druga ma 1.5 roku. Dzień mam poukładany - robię jednodaniowy obiad, codziennie odkurzam i myję podłogi (mamy w domu psa), ścieranie kurzów 2x w tygodniu, staram się, żeby nie był to weekend, bo ten czas zarezerwowany jest dla rodziny. Pranie -2/3x w tygodniu, prasuję tylko to co trzeba (nie ganiam z żelazkiem za ręcznikami, pościelą, firankami, dżinsami i ciuchami, które tego nie potrzebują). Czas dla siebie mam wieczorem, najczęściej jest to domowe spa, książka albo po prostu serial w tv. Sportu nie uprawiam (nie lubię) ale codziennie chodzę na spacery, min godzina, zazwyczaj koło dwóch. Raczej poukładane i przewidywalne u mnie wszystko jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracujemy oboje 8-16. Warszawa, więc odległości spore, korki itp. 6.00 pobudka, ja prysznic, mąż robi śniadanie, myje się i wychodzi z psem, ja prasuję ciuchy na bieżące, ubieram dziecko, co trwa czasem poł h. Odwozimy dziecko do żłobka i do roboty. Ja jestem w domu ok. 17, m z dzieckiem ok 17.30, bo robią drobne zakupy. ja wychodzę z psem i ogarniam chatę, m przygotowuje posiłek na szybko. Potem albo zabawa w domu albo plac zabaw, kąpiel, kolacja, bajka i zasypianie ok.20.30. Potem pranie, wieszanie, składanie ciuchów itp., gadamy, oglądamy coś, czytamy i ok. 22 już padam. Nie znoszę tej rutyny, ale na większe szaleństwa nie mam zwyczajnie siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A myślisz, że jak wygląda zycie rodziny z 3 dorastających dzieci? Bu hahah. Bezdzietna czy z maluszkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my chyba nie jestesmy normalną rodziną, ale napisze: wstaje 6.50, prysznic, makijaż, potem wstaje mąż i dziecko - toaleta. Rano robię nam kanapki do pracy, prasuje sobie ubranie i dziecku. Karmię zwierzynę domową, podlewam kwiaty na balkonie. Przed 8 wozimy dziecko do przedszkola. O 8.30 jesteśmy w pracy - mamy swoją działalność gosp. Ok. 14.50 mąż jedzie po dziecko do przedszkola i zawozi do babci i wraca do pracy. do 17 jestesmy w firmie. Po pracy jakieś zakupy i do domu. Ok. 18 mąż przywozi dziecko od babci, a że zawsze mama poczęstuje go obiadem, to mi odpada gotowanie w tygodniu. Mąż wraca do pracy albo bierze robote do domu. Sprzatam i zajmuje sie dzieckiem do godz. 21, wraca mąż do domu i kąpie dziecko. Jak jest wcześniej w domu, to odkurza, pierze i przejmuje część obowiązków. Po 21.30 mamy czas dla siebie, albo rozmawiamy, oglądamy film, czytamy, albo seks, albo sie pokłócimy, ot małżeński misz masz. Spać idziemy ok. 24 a czasem i przed 1 w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś poruszył temat serialu rodzinka ale dla mnie to nie jest obraz typowej rodziny. Jest wyidealizowany, cukierkowy, słodki. Ale mi w sumie fajnie się go ogląda. Ale to serial a nie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat w rodzince pl. pokazane jest prawdziwe zycie z nastolatkami :) Mam wiec wiem, u mnie tez dzien to jak dom wariatow,ale kocham to :) W wakacje szerszenie mi sie porozjezdzaly byla cisza i spokoj....Fajnie przez pierwsze dni a potem za cicho jak dla mnie nie moglam sobie miejsca znalezc,bo ilez mozna sie na meza patrzec :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzinka to prawdziwe życie? eeee chyba nie to raczej odzwierciedlenie marzeń typowej, polskiej rodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie mamy jeszcze dzieci i chyba dlatego nasze dni sa bardzo leniwe i mamy czas na mnostwo spraw. Maz chodzi do pracy na 7, ja na 9 wiec, gdy wstaje, juz go nie ma. Robie sobie sniadanie, pobawie sie pare minut z naszym krolikiem, nakarmie go, ogarne sie i wychodze. O 17 jestem juz w domu, maz jest w nim juz od paru godzin (nienormowany czas pracy), ide sie przywitac z krolikiem, jeb obiad (maz gotuje), zmywam, cos tam sprzatne i albo ide na spacer/drinka/basen z kolezanka albo ogladamy film. Wieczorem obowiazkowo wspolny, dlugi spacer po miescie, potem kapiel i spac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie ja strasznie tęsknie za takim zżyciem kiedy jeszcze nie było mojego dziecka. Po pracy człowiek nigdzie nie musiał lecieć (przedszkole/szkoła/ z glutem do lekarza itp.), ugotował obiad albo i nie. Chodził wieczorami po mieście, po knajpkach bo nie musiał się spieszyć. Bardzo mi tego brakuje i mimo, że moje dziecko ma 4 lata wiec był czas już się przeorganizować i przywyknąć do innego życia to nadal nie mogę jakoś "odżałować" tamtych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż o 6 do pracy, ja wstaje o 6 i robię dwóm starszakom i sobie śniadania do szkoły i pracy, przed 8 zawożę ich do szkoły i sama do pracy. 1,5 roczne zostaje w domu z babcią, która przychodzi przed 8. Około 15 odbieram ich i do domu, babcia wychodzi i zaczyna się gonitwa, czasami szybki obiad robię jak nie zrobiłam dzień wcześniej, mąż wraca o 16 je i kładzie się spać, ja w tym czasie bawie się z małą i robię ze starszymi lekcje, jak jest ładna pogoda to siedzimy na ogródku mała się bawi a do starszych zaglądam jak im idzie. Czasami siedzą 2 godziny przy lekcjach, czasami 4h. Jak mamy dodatkowy angielski, tańce lub judo to lekcje później. Mąż wstaje po 18 i jedzie po drobne zakupy (świeży chleb itp), jak wraca to wieczorami on gotuje, jak mi mała pozwoli bo jest bardzo absorbująca to trochę ogarnę chate lub wstawię pranie. O 20 kąpiel całej trójki, oczywiście starszaki same się kąpią. Mała po kąpieli dostaje kasze i odżywa na nowo, wtedy bawi się z rodzeństwem a ja sprzątam kuchnię, robię przetwory, czasem coś upiekę, pizze zrobie, albo kanapki na kolację. O 22 idą spać, a ja przygotuję ubrania na drugi dzień, rozwieszę pranie, w tym czasie mąż siedzi przy kompie, potem kąpiel i po 24 idę spać. Sprzątam dokładnie w soboty, a sobotni wieczór i niedziela należy do dzieci, bawimy się, robimy wycieczki rowerowe, idziemy do kina czy na basen. Tv nie oglądam bo nie mam czasu zawsze sobie znajdę jakieś zajęcie, ale do fryzjera i kosmetyczki wizyta obowiązkowa dwa razy w miesiącu. Ot właśnie tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 11.15 z tego co piszesz wnioskuje ze twoj albo spi albo siedzi przy kompie.... wspolczuje takiego meza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgość
U mnie:pobudka przed 7,wychodze z psem i od razu do sklepu po bulki,robie synowi sniadanie,syn je i przy okazji popatrzy na mlodszego niemowlaka,ja zamiatam i myje podlogi wtedy w biegu,poki starszy jeszcze jest.on wychodzi na autokar,wyciagam mlodego z lozeczka,przewijam i idziemy do kuchni na sniadanie,on mleko ja pije kawe,potem bawimy sie on idzie spac,ja tez leze w tym czasie,on wstaje idziemy na spacer,potem szykuje obiad on zje swoje danie bawi sie garami w kuchni,w miedzyczasie jakies pranie,kurze wytre.po pol znow on spi godzine ja wstawiam obiad,wyjde z psem,wraca starszy,jemy obiad,starszy lekcje i leci do kolegow,ja z mlodym znow godzinny spacer,zabawa w domu,sprzatamy zabawki,sciele lozka kapie mlodego,kaszka i pada o 20,w miedzyczasie pogadamy ze starszym,sprawdze lekcje,on je kolacje i myje sie,ok 20tez juz siedzi u siebie,wtedy zbieram i chowam pranie,garniam kuchnie,myje sie i to juz jest 21,wtedy mam cxas dla siebie,okolo 22dzwoni maz-pracuje za granica, potem spac i tak codzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje pracujemy, mamy trojkę dzieci 8l,5l i 10 m-cy.Pierwszy tydzień września a ja padam.Normalnie nie wyrabiam. Sprzątnie codziennie coś, obiady dzieciaki jedzą w przedszkolu i w szkole, najmłodszemu gotuje niania, dla nas raz jest raz nie. Zaraz się zaczną zajęcia dodatkowe, jakieś tańce, rysowańce, baseny , bzika idzie dostać. ja wieczorem muszę wyjść chociaż na 30 min pobiegać bo inaczej wariatkowo mnie czeka :-) Rano wstaje o 6:00, robię toaletę, potem szybko mleko dla młodego, dziewczynką prasuje ciuchy, maż jedzie po bułki, szybko jakieś kanapki i zawsze kłótnia,że nie zdążymy. Ok.16 wracamy , przejmujemy młodego, i jakoś do wieczora mija. Jakiś spacer, zakupy.wieczorem sprzątanie, większe sprzątanie w soboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość twój mąż ma czas przy 3dzieci iść spać na 2h! a potem jak ty wieczorem uwijasz się jak w ukropie mrówka, on siedzi przy kompie :O współczuję ci, poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zależności jak maz pracuje (4zmiany). Np nocka wraca jemy razem z maluchami śniadanie maz idzie spać ja robię porządki obiad pranie... Bawię się z dziećmi jemy obiadek jak maz wstanie i zje to robimy coś razem jakiś spacer przejażdżka zakupy... A potem kolacja kompanie dzieci dobranocka i spać. A my mamy czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiec tak, wstaje o 7 rano, robie sobie platki i mezowi,potem pijemy kawke, o 7.40 budze dzieci ,robie najmlodszej sniadanie- starsze robia sobie same (14, 16 lat). O 8.40 wychodze z mloda do szkoly- starsze szkole maja za plotem wiec wychodza najpozniej ( mieszkam za granica i tu lekcje w gimnazjum i liceum zaczynaja sie o 8.45)i jeszcze przed wyjsciem wychodza z psem. Wracam do domu i w zaleznosci czy pracuje tego dnia (part time, 3 dni od 9.30 - 16)albo ide do pracy, albo robie wieksze zakupy i gotuje na 2,3 dni wieksze ilosci i zamrazam. Po poludniu lekcje,nauka i spotkania z kumpelami i ich dziecmi, Po 19- stej wraca pan malzonek i to jest czas dla nas . Sprzatanie raczej w sobote rano, to juz raczej starsze dzieciaki ( 2 lazienki ,swoje pokoje, salon, dla mnie kuchnia i nasza sypialnia ) i to tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie gotuję obiadów
więc samo już o czyni nas dziwnymi na idealnym kafe:P Ja wstaje o 7, mąż zajmuję się śniadaniem dla dziecka i zawiezienia go do przedszkola. Z pracy wracam o 17, nie gotuje ani nie sprzątam, my z mężem jemy obiad w pracy a dziecko w przedszkolu. Do 18 pobawie sie z dzieckiem, coś razem porobimy potem szykuje mąż kolacje. O 19-19.30 idziemy na godzinny spacer. Po powrocie kąpiel, czytanie bajki i dziecko idzie spać, my zaś oglądamy film, pijemy winko/herbate i rozmawiamy. Raz w tygodniu dziecko spędza noc u dziadków a my w tym czasie wychodzimy gdzieś razem i się bawimy. W weekendy jadamy na mieście, rzadko jesteśmy w domu wyjeżdżamy sobie na wieksze zakupy, nad morze itp. Ogólnie nie lubię siedzieć w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie przeciętny dzień to połączenie Dnia Świra z Dniem Świstaka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nie jest normalnie bo maz pracuje na zmiany wiec jest o różnych porach w różnych tygodniach. 4 zmiany w miesiącu. Pomijając go wygląda to tak ze wstaje o 6.45 szykuje mlodego do przedszkola. Wychodzimy o 8, 8.15 jestem w domu, robie sobie kawe, zalatwiam sprawy. Sprzątam, bawię sie z córcią, gotuje obiad, na 13 idę po młodego, do 15 jesteśmy na podwórku, jemy obiad, robie pranie, 0pije kawe, ok 17-18 znów wychodzimy na podwórko do ok 19-20. Kapie dzieci, kolacja i mam czas wolny. A maz zależy od zmiany zabiera mi trochę obowiązków. Jak jest rano to on szykuje mlodego do przedszkola i go zaprowadza, jak popoludniu jest to on zabiera dzieci na podwórko, a jak wraca w nocy to wyjmuje zmywarkę czy tam wiesza pranie które wlaczylam przed snem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×