Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż nie pomaga przy dziecku ani w domu

Polecane posty

Gość gość

Ja już mam tego dosyć...u niego jest wiecznie ja, ja, ja...weź go ode mnie...Duże dziecko z tego mojego męża. Pracuje, rozumiem, ale w weekendy też go nie ma, bo zawsze sobie coś do roboty wymyśli (najczęściej dłubanie w aucie), a ja obarczona 6 miesięczniakiem, obiadem, sprzątaniem, rachunkami...wszystkim w sumie. Jak go poproszę żeby zajął się małym słyszę później, nie teraz, zaraz...a jak już go weźmie to po godzinie mówi weź już go, mam go dosyć, jest męczący, już cały dzień się nim zajmuje...a ja nie mam czasu nawet iść do łazienki...nie powiem on kocha synka, patrzy na niego z czułością, ale nie ma chyba cierpliwości...ale ja też już nie daję rady...a jak chcę go zostawić mu i wyjść sobie to jest obraza majestatu, a jak wracam to mała awantura...mam dość...musiałam się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czym ta jego miłość do dziecka się objawia poza czułymi spojrzeniami? Skoro twierdzi że dziecko jest męczące, to w takim razie nic nie rób opróćz opieki nad dzieckiem kiedy on jest w pracy, kiedy wróci powiedz mu że czyste ubrania i obiad będzie miał kiedy sam się tym zajmie, bo przecież dziecko jest męczące... Co to w ogóle za teksty, bo nie rozumiem? Masz zabrać dziecko bo go męczy, czyli mówi wprost- "sama się męcz"... Olej obowiązki domowe, może kiedy wieczorem wróci do ciemnego domu z zimna wodą bo wam odetną prąd za niezapłacone rachunki, skarpetki do pracy będzie wygrzebywał z kosza na brudną bieliznę a do jedzenia będzie chleb z masłem, to przejrzy na oczy. Ja z mężem miałam prosty układ, bywalo że spisywany- kto jest w domu zajmuje się dzieckiem i bieżącymi obowiązkami, kiedy jesteśmy oboje- jedno zajmuje się dzieckiem, drugie tym co w domu trzeba zrobić, szybko się okazało że sporo czasu zostaje. Litości, bywało że mąż w drodze z pracy robił zakupy, wracał, brał prysznic, jadł obiad i wychodził z dzieckiem na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co musicie sie jakoś dogadać. Myślę ze powazna rozmowa by sie wam przydala. Moj maz tez nie pomaga w domu (jedynie sprząta kuwetę i wynosi smieci) w tygodniu kiedy jest w pracy ale z dziećmi czas spędza. Czasem idziemy na podwórko razem a czasem idą sami jak ja mam jakiś nawal roboty. W weekend cos tam robi choć wole sama sobie posprzątać i ugotować a on w tym czasie bierze dzieci i robia zakupy, jada na myjnie, idą na plac zabaw. Jak mnie nie ma bo idę do fryzjera to on sprząta i gotuje. Po prostu są rzeczy które musza byc zrobione, on o tym wie i jak ja nie mogę to robi to on. Kiedy oboje pracujemy (bo teram mam urlop macierzy,ski) zasada jest prosta - kto pierwszy w domu ten wstawia obiad i ogarnia dom. Ten kto drugi robi kolacje i przygotowuje dzieci do przedszkola -ubranka, kanapki... Po prostu ustaliliśmy zakres obowiązków i jest o wiele latwiej. Na początku malzenstwa tez w domu pomagac nie chcial. Ale jakoś tak powoli go wdrazalam i teraz to nasz dom, nasze obowiązki. U mnie bylo tak ze mój mąż nie potrafil różnych rzeczy robić lub u niego sie czegoś tam nie robili. On tez nie robil u nas w domu zebym sie nie smiala. Nie potrafil wlaczyc pralki, zmywarki. Na obiad zrobil tylko kotlety... Jego mama byla dziwna, nie mieli zmywarki, w domu byl zawsze balagan i brud a jak wlaczyc pralkę to dzieciom nie pokazala. A jedli glownie schabowego, placki czy jajka sadzone na obiad. Czasem gotowe rolady czy pierogi bądź śledzie. I to cale menu. Jak kazalam robc mężowi salatke to sie mnie pytal co ma tam dać. To tragiczne...ale prawdziwe. Teraz mam super męża który zawsze mi pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dajesz soba pomiatac autorko.... w zyciu palcem bym przy nim ne kiwnela, nie sprzatalabym ani nie gotowala panu i wladcy, oswiadczajac ze dziecko mnie wymeczylo, nosz k***a nie wierze,ze nadal sa takie kobiety co biora na siebie wszystko,tak jakby dziecko zrobily sobie same :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zeby nie bylo,sama mam meza ktory wymigiwuje sie od zajmowania corka, ale niestety jest rodzicem i ma takie same obowiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dziecko ma rok... oj musiałam się z mężem często i gęsto kłócić, zanim pojął co i jak. Na szczęście teraz mogę stwierdzić, że ogólnie już pokapował jakie obowiązki ma wobec dziecka i domu. Matce się musi chcieć, a ojcu niekoniecznie :O o nieee...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze łatwo pisać, ale to się zmieni. tzn powinno. wielu mężczyzn nie wie, po prostu nie wie, co począć z takim maluchem. takie dziecko nie wykazuje inicjatywy albo większego zainteresowania dłuzej niz kilka chwil, minut, nie mówi ... Mi mąż pomagał przy dziecku od urodzenia ale na zasadzie zmiany pieluch, kąpieli, kołysania, uspokajania, spacer ... ale tak naprawdę fajnie zaczął z nim spędzać czas i się dużo bawić, jak syn miał coś półtora roku, dwa lata. od tego czasu (teraz syn ma 9 lat) są super kumplami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matkoo kochana ale co facet nie wie? nie wie jak pieluchę zmienić ? podać mleko ? czy nosic jak dziecko plącze . Jest spacer to bierze wózek wsadza dziecko i jedzie ...no naprawde czy to jest az takie skomplikowane ? Facet który nie chce sie zajmować własnym dzieckiem to śmierdzący leń !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem za kogo wy wychodzicie za mąż? Co to znaczy że ma dość że zmęczony no hallo!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie rozumiem po co wy w ogóle pchacie się w te dzieci, które tylko wnoszą problemy. Nie dziw się mężowi, bo to nic przyjemnego miec iągle i ciągle coś do roboty pod przymusem i to roboty nieprzyjemnej, bo dziecko jest męczące i mnóstwo przy nim pracy. Pewnie ty chciałaś, a on nie. Głupie te baby, tylko żeby zapchać sobie obowiązkami życie, bo bez tego nie umieją żyć same ze sobą i się cieszyć dniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za głupoty ze facet nie wie? Moj maz mial 27 lat jak urodzil sie maly i od poczatku robil przy nim absolutnie wszystko oprocz karmienia piersia ale karmil odciagnietym mkekiem. Jak maly mial 6 tyg to zostal z nim sam na caly dzien i nigdy nie mowil ze nie wie co ma zrobic albo ze maly jest meczacy. Wie jak malego ubrac, wykapac, nakarmic polozyc spac jakie podac leki. Martwi sie jak maly jest chory. Wstaje w nocy podaje wode glaszcze malego po glowce, nosi a nawet prasuje jego ubranka. Przychodzi po pracy do mieszkania ktore jest posprzatane i ma ugotowany obiad, pijemy kawke i on bawi sie z malym a ja siadam do pracy. Wieczorem ogarnia ze mna mieszkanie. Czasem wychodze z kolezankami i nastawiam mu pranie i on je powiesi i zajmie sie malym i polozy go spac i przygotuje kolacje. Faceta trzeba po prostu nie wyreczac i angazowac do wszystkiego. Ale czesto jest tak ze kobieta wie wszystko najlepiej nie dopuszcza faceta nie prosi o pomoc a potem budzi sie z reka w nocniku ze jest ze wszystkim sama. Proponuje usiasc i porozmawiac o tym ze jesli rodzi sie dziecko to nie moze byc tak ze kobieta ma totalne urwanie glowy a facet zyje sobie tak jak zyl przed narodzinami czyli chodzi do pracy i po pracy ma czas wolny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa dwa posty wyżej...oboje uważaliśmy, że 27 lat to odpowiedni wiek na dziecko ( a nawet trochę późno), więc nie...oboje chcieliśmy mieć smyka, zwłaszcza 3 lata po ślubie. Po prostu niektórzy faceci chyba nie potrafią się obchodzić z małym szkrabem. On mówi, że jak będzie starszy to cały czas będzie z nim (no ciekawa jestem), bo teraz to nie ma się z nim jak dogadać, zwłaszcza, że karmię piersią i w sumie cały czas jest ze mną (przy cycu)...zrobiliśmy w domku listę, podział obowiązków, na razie się stosuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowe życie .... Nic nie radzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspołczuję Ci ja mam całkiem inaczej . Mój chłopak cały czas go kąpie ja moze kilka razy . Dziecko ma 8 msc . Jak wróciłam z dzieckiem do domu to w nocy ze mna wstawał przebierał ja karmiłam . Nie ma problemu żeby zostawić go samego z synkiem nakarmi przebierze pójdzie na spacer , a ja mam czas dla siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, i tu jest wielka przewaga karmienia butelką... Jak facet karmi to i więź łapie i może pozajmować się malcem dłużej. A ja karmię piersią i co słyszę po 10 min jak się mąż zajmuje a syn zaczyna marudzić (a marudzić zaczyna bo mąż uważa, że podanie mu zabawki wystarczy) - "może daj mu cyca to się uspokoi". Ot tego "może daj mu cyca" czasem mam ochotę go udusić. Ale jest coraz lepiej, mały coraz bardziej komunikatywny i zaczynają wchodzić w interakcje. Facet nie bardzo wie, co zrobić z półroczniakiem, dziwicie się? Jedyne co, to bym nie gotowała, kupujcie coś na wynos, będzie szybciej i mniej sprzątania. x No ale oczywiście wszystkie kafeterianki mają cudownych mężów, którzy zarabiają kokosy a po pracy mają mnóstwo energii do zabawy z dzieckiem... no pozazdrościć tylko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj nie zarabia kokosów i ma po pracy siłę żeby zajmowac się dzieckiem czy o takie trudne ? nie . Nie wyobrażam sobie ze muszę sama wszystko robić przy dziecku , facet tez niech pomaga . a ty pogadaj ze swoim facetem ze potzrebujesz wsparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×