Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak szybko się zakochujeci?

Polecane posty

Gość gość

Zauroczył mnie ostatnio jeden chłopak, którego poznałam na internecie. Mimo tego, że ostatnio mnie zdenerwował bardzo, to wciąż nie moge go sobie odpuścić. Tumacze go, że to pewnie jednorazowy wybryk, gdzie kogoś innego juz dawna posłałałabym do diabła. Nie wiem co się ze mną dzieje, z tyloma facetami rozmawiałam przez ostatnie miesiące i nic , cały czas zachowywałam zimny dystans i po kolei odprawiałam z kwitkiem. Tak akurat tym się należało, byli podejrzani, więc grałam im na nosie. Nie wszyscy tacy byli, z częścią dalej utzrymuje kontakt, jednak do tej pory żaden mnie nie zafascynował. Z tym coś mi odbiło totaknie, zauroczyłam się na maxa, jużpo 3 rozmowie zaczęłam sobie wyobrażać, jakby to było gdybyśmy byli razem itd, fantazjowałam o nim..najgorsze, że wciąż to robie. Chociaż wiem, ze to nie jest chyba chłopak dla mnie, nie będę tu szczegółowo opisywać, ale z tego co zaobserwowałam u niego troche na bakier z odpowiedzialnością. A postanowiłam, że teraz będę lokować uczucia rozsądnie, tak by później nie cierpie. Ale co ja zrobie jak mnie tak wzięło. Wymieniliśmy raptem kilka wiadomości, a ja nie moge przestaćo nim myśleć, podoba mi się pod każdym względem. Czy wy też tak macie?? Jak szybko się zakochujecie, ? czy to możłiwe by ktośmógł tak zafascynować tak w którkim czasie, czy to po prostu ze mnąj est cos nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I czy warto się angażować w relacje, która wg mnie ma marne perspektywy by wynikło z tego coś poważnego.. takie moje prypuszcenia, ale na 100% nie moge tego pewna. Jednak boje się, żę zaryzykuje i znów będę przeżywać kolejne rozczarowanie z własnej głupoty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaryzykować można, byle nie trwało to długo jak zobaczysz oznaki gnicia relacji a wciąż będziesz tłumaczyć przed samą sobą, że wcale nie jest źle. Co do tematu, to ja się zakochuję bardzo długo i długo też myślę o ludziach jako o obcych. Jestem dla nich miła, ale nie oczekuję cudów, nie ufam przesadnie i nie stawiam dla nich wszystkiego na jedną kartę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak miałam przez czas dokladnie tak jak opisujesz, też jestem raczej nieufna, bo przeżyłam już niejedno rozczarowanie. Ale z tym jest inaczej, coś mi się przestawiło spowrotem w głowie, z czego wcale się nie cieszę bo kiedy mi nie zależało czułam że jestem panią sytuacji, że w końcu odzyskuje kontrole nad moim życiem, teraz znów czuje , że robie się słaba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy od wielu czynników :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxisingielka
Ja powiem tak -to jest indywidualne.Jedni zakochują się bardzo powoli, czyli dopiero po dłuższym czasie, inni po krotszym.Owszem można się i zakochać po bardzo krótkim tak jak w Twoim przypadku. Jednak tak czy siak, warto dokładnie poznac tego człowieka bo może się przytrafić przykra niespodzianka. I zawsze tak jest że jeśli się w kimś zakochamy lub zauroczyny to stajemy się słabi.To normalne. Postaraj sie jednak nadać tej znajomości jak najszybciej wymiar normalnych spotkan i wtedy będziesz mogła ocenić czy coś moze z tego wyniknąc czy lepiej dac sobie spokój.Nie każda osoba w ktorej się zakochaliśmy będzie tą która nadaje się do związku..No niestety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że póki jeszcze myślisz rozumem a nie tylko sercem, emocjami... i widzisz, że gość jest nieodpowiedzialny, to już sama sobie odpowiedziałaś, czy warto ryzykować. Rozumiem, że szukasz kogoś, kto nadawałby się na stałe, na męża? v Też kiedyś poznawałam wielu chłopaków, wiele razy byłam zauroczona (bo brakowało mi uczucia od ojca i podświadomie szukałam tego ciepła i uznania w innych chłopakach), ale był we mnie jakiś radar, który zapalał mi czerwoną lampkę i blokował gdy czułam, że gość nie jest zbytnio godny zaufania. Niestety, moje przeczucia najczęściej okazywały się trafne po dłuższym czasie. 90% tych kolegów w końcu kiedyś zawodziła moje zaufanie. Teraz cieszę się, że nie dawałam się ponieść emocjom, nie raz bardzo starali się mnie przyciągnąć do siebie. Podejrzewam że mogli używać nawet wyuczonych technik manipulacji kobietami by je/mnie uwieść. Raz to wyszło u gościa -zobaczyłam coś w jego komputerze. v Jeśli ktoś wydawał mi się takim super ideałem i mówił dokładnie to, co chciałam usłyszeć, to właśnie zaczynałam nabierać podejrzeń. Pomyśl, jeśli facet aż tak dobrze zna kobiety i wie zawsze co powiedzieć, by złamać mur, to jest duża szansa, że to kobieciarz, że wielu kobietom mówi to samo i jest wprawiony. v Gdy pozwolisz sobie na pełne zakochanie, możliwe, że przestaniesz myśleć logicznie, rozumem i możesz dać się ponieść emocjom, które po czasie i tak będą wygasać, a co zostanie gdy minie zakochanie? Zapewne nadal ta nieodpowiedzialność... I wylądujesz w punkcie wyjścia, tylko poturbowana. Spotykać się możesz, ale nie za często i nie pozwalaj od razu na jakieś całusy, po prostu poznaj go "na zimno", bo wtedy masz większą kontrolę nad sobą a i okaże się czy będzie "leciał do Ciebie z łapami" za szybko. v A możesz powiedzieć jakie były Twoje poprzednie związki? Jakie cechy mieli Twoi chłopcy? i dlaczego Wam się nie udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to wszystko co napisalaś, zgadzam się z Tobą. Ja też teraz jestem bardzo przewrażliwiona na wszelkie sygnały, mówiące, o tym, ze koleś moze być tym niewłaściwym. Właśnie tak jak mówisz, jak koleś za bardzo nadskakuje, albo jest totalnie dostrojony do ciebie i za wszytsko przeprasza, to nie oznacza nic dobrego. Ja takiego raz poznalam, właściwie nawet dwa ale drugi raz nie dałam się już zwieść. Chociaż na pierwszy rzut oka moze sięwydawać ideał, tylko , ze z nimi jest tak , ze swoje zrobi, a pomyśli co innego. Taki dokladnie jest mój ojciec, więc takich podobnych cech charakteru szukałam w facetach. A teraz też niewykluczone , ze odtwarzam jakiśtam schemat, bo ten koleśtak jak mówiłam, jest jakby pozbawiony totalnie odpowiedzialności, uraził mnie czymś a na drugi dzień wypisywał beztrosko do mnie jakby nigdy nic się nie stało. I najlepsze jest to, ze on faktycznie nie wiedział o co chodzi, takie totalne beztroskie podejście do życia. Aż sama źle się poczułam z tym, że nie odpisywalam mu w ogole. Tylko, że na początku na mnie bardzo dobre wrazenie zrobił, rozmawialiśmy o muzyce, bajkach, na takie tematy neutralny, nie był jakiś nachalny o nic mnie nie wypytywał. I jakoś nie mogłam pzreboleśtego, że on nie jest jednak taki, jakiego widzialam go wcześniej, a już zdążyłam sobie nadzieje zrobić. Ale chyba powtarzam kolejny bląd, że pewnie będę próbowala go zmienić żeby był taki wporządku itd, wobec mnie jak mojego poprzedniego równie" beztrtoskiego " chlopaka. Teżrobiłam mu na każdym kroku wyrzuty, licząc na to , ze się zmieni, zamiast lepiej to zakonczyć. Wiesz ja tak analizuje wszystko, bo jestem w terapii, od jakiego czasu, wcześniej mialam strasnzych chlopakow. Same toksyczne relacje. Jeden bral narkotyki i mial konflikt z prawem, takie dużó dziecko, mialam ochote caluy czas sie nim opiekować. Chociaż, sama tego wsparcia potrzebowalam , bo miałam ogromną depresję. Ehh sama sobie odpowiedzialam, tak ja mówisz, trudno uczucie uczuciem, musze myśleć o tym by coś zmienićw swoim życiem inaczej historia powtórzy się od nowa. A już drugi raz nie jestem w stanie tego przeżywać na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Twój ojciec jest nieodpowiedzialny i mało empatyczny, jeśli próbowałaś go ratować z opresji lub naprawiać jego błędy i jego samego, a nie udało Ci się to..... to najprawdopodobniej szukasz sobie podobnego chłopaka, który zwróci na Ciebie uwagę (jeśli ojciec tego nie robił) który będzie miał podobne cechy jak Twój ojciec i będziesz odtwarzała schemat NAPRAWIANIA go, zmieniania ze złego chłopca w dobrego. Sama wiesz, że to raczej mało możliwe... Ale wiesz co? nawet jeśli to by Ci się udało, prawdopodobnie straciłabyś nim zainteresowanie, bo już nie przypominałby Ci ojca i stałby się nudny... nie czułabyś się już tak potrzebna i silna... Szukałabyś potem kolejnego podobnego do ojca z problemami... bo szukasz podobnych huśtawek emocji, które masz w relacji z ojcem... Spróbuj najpierw przejść przez terapię i nie szukać chłopaka. Po terapii zapewne inaczej będziesz patrzeć i wybierać kandydata na przyszłego męża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje , to jest dokładnie to samo, ja zawsze ojcu robilam wyrzuty o to, jaką krzywde mi zrobił, a on nigdy nie poczuwał sie do winy. I jedyne czego chciałam to usłyszeć glupie przepraszam od niego, ale on nigdy nie czuł jakby w jakiś sposb mógł się przyczynić do moich problemów.. I tutaj jest tak samo, w tej sytuacji, też jakbym domagała się przeprosin a druga strona, w ogóle jakby nie miała pojęcia o co chodzi, bo przecież ja sobie to wymyśliłam wszystko. Taką samą relacje miałam z ojcem, bo przecież moje lęki, depresja to tylko mój kaprys, ja mam te prolemy " bo tak chce".:( I mimo że wiem, że ten facet jest nieodpowiedni, to wciąż mnie do niego ciągnie. I moze masz racje, że będzie tak choć będę się starała o normlanego chłopaka, to siłą rzeczy i tak będę wybierała tych podobnych do ojca. Zaczęłam się zastanawiać jaka jest jego matka, pewnie taka sama, czepiająca, próbująca zmienić go na siłę, mająca pretensje, o wszystko itd. wg jego mniemania oczywiście. Taka jak ja byłabym gdybyśmy pewnie byli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, że chodzisz na terapię, to naprawdę DUŻO Ci pomoże. I nie znaczy wcale, że będziesz takich cwanych typów zawsze wybierać. Po prostu dzięki terapii nie będziesz tak bardzo ich potrzebowała, bo zmniejszy Ci się syndrom osoby współuzależnionej od brania odpowiedzialności za dorosłych facetów :) Zwiększy Ci się szacunek do samej siebie i będziesz lepiej stawiała innym granice, nie pozwalała sobie wchodzić na głowę i nie będziesz tak sama szukała Piotrusiów Panów by im matkować za wszelką cenę :) Trochę instynkt samozachowawczy wypracujesz, mam nadzieję. x Zależy jak długo i jak bardzo będziesz pracować nad sobą w terapii i poza nią :) Ale grunt to żebyś miała świadomość co powielasz i kogo wybierasz, będziesz świadomie wybierała i kierowała się bardziej rozumem i instynktem samozachowawczym zamiast specjalnie szukać problemów :) Jest to trudne, ale wybór przyszłego męża to ważna sprawa :) Życie jest długie, a jak dzieci się pojawią, to dobrze żeby miały odpowiedzialnego ojca... Mnie się udało wyjść z tego, o czym piszesz po ok.3 latach terapii i wybrałam właściwą osobę, która jest dla mnie dobra i bardzo odpowiedzialna. Wcześniej też podświadomie przyciągałam takich jak Ty i się spalałam.... Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie - czy potrafiłabyś żyć (prawie) bez kłótni z chłopakiem, mężem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za cenne rady:) a możesz mi powiedzieć w jakim nurcie terapii się leczyłaś, i czy była to terapia na nfz czy prywatna? Ja leczę się już 1, 5 roku, w nurcie psychodynamicznym, ale nie wiem, czy ten psychoterapeuta jest mi w stenia pomóc, ( choć troche d tej pory pomógł), ale wiele razy mnie zawiódł, i mam poczucie jakby on bardziej nawiny czasem był ode mnie w kwestii radzenia co do wyboru partnera. Co nie znaczy , ze jest całkiem najgorszy, ale czasem mam co do niego sporo wątpliwosci. Poza tym też mam gorszą sytuację finansową i będę musiała przejść na leczenie na nfz. Mogłabyś coś więcej napisać w tym temacie, będę bardzo wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) Wydaje mi się, że obecna terapia jest w nurcie psychodynamicznym. A to takie ważne dla Ciebie? Myślę, że poprzednie terapie były też w innych nurtach. Wszystko jest bezpłatne, z NFZ lub dotacji z budżetu państwa. Obecna indywidualna jest z NFZ, po prostu trzeba tylko mieć ubezpieczenie zdrowotne :) (oni to sprawdzą) x Byłam na początku na grupie wsparcia dla DDA (luźny przebieg, taka wspólna pogadanka na temat aktualnego problemu, ale to nie terapia -dobra dla początkujących), później na grupowej terapii dla DDA, następnie grupowej dla DDD, na warsztatach rozwoju osobistego wspólnie z AA. Każda z nich wiele mi dała, każda była inna, każdy terapeuta coś wniósł swoją innością. Na szczęście wszystko to miało dobrą kolejność :) Indywidualną bałam się podjąć wcześniej, dopiero po tych wszystkich grupach nabrałam odwagi i byłam na nią gotowa :) x Powiedz, dlaczego uważasz, że Twój terapeuta jest bardziej naiwny niż Ty w kwestii doboru partnera? Co Twoim zdaniem powinien Ci radzić w tej sprawie żebyś była zadowolona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachęcał mnie do relacji, która okazała się rozczarowaniem. To znaczy ten koleś okazało się, ze sam miał problemy, a on jako psycholog powinien to rozpoznać, i mnie przed tym ustrzec albo przynajmniej naprowadzić na ten trop, by z tej relacji zrezygnowała. A było tak, że przez większość relacji, to ja byłam tą złą, bo z powodu moich przeszyłych doświadczeń, troche przenosiłam emocji na tego chłopaka obecnego. I cały czas ja czułam się winna z powodu tych moich stanów, kiedy w rzeczywistości nie powinnam, bo ten facet okazał, się kompletnym egoistą, i dupkiem. Ale mniejsza o niego. A mój terapuetą, później jakby przyznał się że w sumie dał się nabrać, bo ja zaczęłam myśleć, że może tak nie było, że to była celowa manipulacja z jego strony, by sprowokować sytuacje, w której on by mnie skrzywdził czy odrzucił,a później ja bym to w terapii mogła przepracować. I w sumie wydaje mi się, ze tak było, że on nie miał raczej złych intencji ten terapeuta, ale troche straciłam w wiare w jego kompetencje, bo w końcu jako terapeuta, powinien się zorientować, że ten chlopak jest zaburzony, ma problemy i może mnie skrzywdzić. Tym bardziej, ze wcześniej cały czas zachęcał mnie do poszukiwania tych zdrowych , normalnych relacji, one jakby miały być czynnikiem leczącym dla mnie. A on zamiast tego zachęcał mnie do tej relacji, tak że nie wiem czy byłabym w stanie mu jeszcze zaufać, albo może wierzyć w jego słowo, ktore jak do tej pory było dla mnie święte, bo mnie raczej nie zawiódł nigdy w takim stopniu. No i druga sprawa, też kwestia finansowa. A co do terapii na nfz, to na jak długo refundowana jest taka terapia? Ja gdzieś słyszałam , ze na nfz nie jest to możliwe, żeby się leczyć, ale z tego co słyszę z opinii innych, to wcale nie jest tak źle. Pytam o terapie akurat w tym nurcie , bo w tej do tej pory się leczyłam, wydawała mi się najbardziej skuteczna, ale może faktycznie warto byłoby spróbować, zobaczyć, jak będzie w innych. Ja też wcześniej byłam na terapii grupowej 3 msce, na oddziale nerwic, i tam poznałam wlaśnie tego psychologa, do którego chodzę teraz na indywidualną. I też nie żałuje tej drogi, mam wrażenie, ze wszystko potoczyło się tak jak powinno. Bo dużo ta terapia jak do tej pory mi pomogła , jeszcze rok temu dżo rzeczy które robie teraz wydawały mi się kompletnie niemożliwe. Więc tak myślę, że moze ten zawód psychoterapeutą, to wszystko, to też nie stało się bez powodu. Może moim przeznaczeniem, jest by trafić, do jakiegoś innego terapuety teraz, sama już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To uważaj skąd słyszysz ;) najlepiej dowiadywać się u źródła, bo ludzie różne rzeczy mówią i powtarzają, nawet nie wiedzą za kim i czy to prawda :) Można z NFZ nawet parę lat terapii mieć "za darmo", byle mieć ubezpieczenie zdrowotne. W końcu zdrowie psychiczne zalicza się do ogólnej opieki zdrowotnej państwa i Twoi rodzice płacą składki. Jeśli psychoterapeuta uznaje, że jest potrzeba kontynuowania terapii, np. 5 lat, to tak ma być. Czasem po prostu są limity pod koniec roku, ale w poradni zdrowia psychicznego nie słyszałam o tym, tylko w przychodniach. Wiem, że psychiatrzy mają limit ilośc***acjentów np. na dzień, ale jeśli ktoś leczy się farmakologicznie na depresję, to przecież zapisuje się na wizytę wcześniej i zawsze znajdzie się dla niego termin (depresja to choroba przewlekła i nie może być przerw w leczeniu jeśli lekarz nie zobaczy poprawy). v Co do Twojego terapeuty, to myślę, że warto by było porozmawiać z nim o tym, że się na nim zawiodłaś i masz problem z zaufaniem. To jest bardzo ważny krok w terapii by pozwolić sobie na złość, szczerość wobec terapeuty i przyznać jakie uczucia on w Tobie wywołuje. To jest duży krok ku dojrzałości i niezależności psychicznej od rodziców. Bo może być tak, że np. masz tendencję by zadowalać terapeutę tak jak swojego rodzica, a spychać na bok swoje odczucia wobec niego, jakby były niewłaściwe, wstydliwe czy nieuzasadnione. Możliwe że przenosisz pewne swoje zachowania wobec matki czy ojca na terapeutę. W tym wypadku może ojca? Postrzegasz swojego terapeutę jak swojego ojca? nauczyciela? mistrza? Co powie to święte? x Może idealizowałaś terapeutę jak ojca w dzieciństwie? był dla Ciebie najważniejszy, jego zdanie zawsze było dla Ciebie najmądrzejsze, a teraz tak się zawiodłaś.... To też krok ku dojrzałości, bo dorosły człowiek raczej nie idealizuje ludzi, bardziej dziecko tak robi -wobec dorosłych. Czasem trzeba nauczyć się zaakceptować fakt, że życie nigdy nie będzie idealne, ani Ty ani rodzice, ani terapeuci... Nawet oni mogą się mylić czy popełniać błędy i to jest naturalne, taka jest natura każdego człowieka. Co o tym myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie zakochuje od pierwszego wejrzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewiele mi trzeba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys bardzo podobal mi jeden chlopak ale jak go poznalam to przestal mi sie podobac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czyżbyś zapomniała o swym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×