Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedługo rodzę bejbi

Nie chcę męża przy porodzie

Polecane posty

Gość gość
Zwolenniczko-moj maz nie byl, nie chcial, a ja uszanowalam jego decyzje. Za to po porodzie byl ze mna, dbal o mnie i nasze dziecko. Nie musial byc swiadkiem porodu, by okazac adrenaline, przejety byl bardzo na sam fakt, a wiczorem, gdy byl juz w domu, wyslal mi sms-a: "Kocham Ciebie i naszego klapsika, za to, co wycierpialas, zrobie dla Ciebie wszystko". Daodam, ze meczylam sie na sali porodowej 10 godzin, z cesarka czekali do ostatniej chwili i tydzien pozniej maz pojechal ze mna do szpitala na sciaganie szwow. Czekal na korytarzu. Gdy wyszlam wstal ze lzami w oczach i mnie przytulil. Na moje zdziwienie i pytanie, co sie mu stalo odpowiedzial, ze bal sie, ze bedzie mnie bolalo i sie rozczulil. A nie widzial mnie na sali porodowej. Mimo to nadal twierdzisz, ze mam meza "chlopaczka". ktory swoje zaangazowanie i adrenaline powinien wyrazic tylko i wylacznie poprzez towarzyszenie mi podczas porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
analfabete, to sobie zrob i wychowaj, moja droga :) wiem, o czym byl Twoj post. Moj maz, gdybym wymusila na nim obecnosc przy porodzie pewnie by i poszedl. Ale nie wiem, czy potem nie okazalby sie wlasnie takim "chlopaczkiem", ktory do konca zycia mialby przed oczami obraz porodu. Zreszta ogladalismy bodajze na tlc program o porodach i uwierz, moj maz nie mogl patrzec, nawet ja, jako kobieta, ledwo to obejrzalam. Tyle, ze ja uszanowalam jego opinie i wrazliwosc i nie ciagnelam go na sale porodowa" rodzic razem ", by mi udowodnil, jakim jest dojrzalym mezczyzna. Opisalam swoja sytuacje, tak samo nie oceniam, bo skoro Twoj maz byl przy porodzie, to ok. Ja tego nie neguje. Zarowno Twoj maz, jak i moj okazal swoja adrenaline, zaangazowanie, ale na swoj sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj, możesz się obrażać o wtórnego analfabetę ale Ty naprawdę nie czytasz ze zrozumieniem. Wtórny analfabetyzm oznacza, ze czytasz, ale nie bardzo rozumiesz znaczenie wypowiedzi:) Nigdzie nie napisałam, że męża trzeba ciągnąć na porodówkę- ba, napisałam wręcz, ze jak facet nie chce należy to zaakceptować. Napisałam również, ze obecność przy porodzie nie warunkuje bycia dobrym ojcem. Co napisałam? Otóż napisałam, ze mężczyzna świadomie decydujący się na obecność przy porodzie, patrzący w krocze bo "połóżna zachęcała" a potem piszący, ze będzie miał do końca życia przed oczami ten widok, że czuje obrzydzenie, sugerujący, ze każdy meżczyzna tak to odbiera, jest chłopaczkiem/. Czy teraz mnie zrozumiałaś? Mam nadzieję, ze tak, bo prościej już się nie da. Nie odbieram nikomu prawa do rodzenia z mezem/mamą czy w samotności. Nie wartościuję nikogo jako ojca czy matki ze względu na własny wybór. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja tez sie wypowiem: moj maz byl ze mna przy porodzie. Powiedzialam, twoj wybor..jesli chcesz to badz przy mnie. I nie patrzyl mi sie w krocze..bo powiedzialam, ze nie chce, zeby widzial, jak wychodzi np glowka itd. Byl ze mna trzymalam go za reke..podawal mi wode. A on sam potem powiedzial do wszystkich kolegow: idzcie razem z zonami..musicie przezyc to razem..narodziny dziecka to cos wspanialego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lalko, ale nie kazdy facet wie, na co sie pisze, godzisie na porodowke, godzi na patrzenie w krocze bo mysli, ze tak byc powinno i tego oczekuje od niego partnerka i spoleczenstwo. a potem rozne obrazy taki tatus moze miec w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Ci nie ublizam i dalej podtrzymuje-analfabete sobie zrob... zreszta wiesz, jak to lecialo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mówię, ze taki facetem to chłopczyk :) Tego oczekuje od niego społeczeństwo, czy partnerka- oj biduś:) No nie wiem, czy nazwanie kogoś wtórnym analfabetą jest ubliżeniem- jest to nazwanie rzeczy po imieniu- nie czytasz ze zrozumieniem. Ale nie dziwę się nawet bardzo. Podobno to bolączka naszych czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam i do ginekologa najchętniej weszłabym z mężem. Ile bym dała, żeby teraz go mieć i z nim wejść do tego rzeźnickiego pomieszczenia... Jak ktoś nie ma takiej potrzeby, to spoko. Rozumiem. Tylko mi nie piszcie "moje ciało", bo po Ślubie to już jest jedno ciało. Mój brat rodził z żoną. Mówił, że to czadowe doświadczenie. Ja wiem, że to wzmacnia, pogłębia relację i jest dobre też dla dziecka. Natomiast do tych, które rodziły lub chciały rodzić z mamusiami: czy na chwilę poczęcia też mąż został wyproszony za drzwi, a zawołana mamusia?! Do małżeństwa trzeba dojrzeć. Jak ktoś chce, by mama była przed mężem/żoną, to jeszcze nie dojrzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O k***a jacy delik***sni ludzie tu pisza :D :D I to slownictwo - 'chlop' od razu widac skad pochodzicie :D Jednak dzieci nie powinny sie bawic w PARTNERSTWO...ale dla was zwiazek dwojga ludzi to nadal widac ta 'magia' ze cos z niczego powstaje :D Zyjcie sobie dalej w tym swoim teatrze... Mnie nie brzydzi kiedy moj partner sra, sika, rzyga itp itd, nie brzydzilo by mnie gdyby mu flaki wisialy z brzucha - po 1 nie ruszaja mnie takie rzeczy, po 2 priorytetem dla mnie jest ON - jego zycie i to ze jest, i wiem, ze on ma takie samo zdanie. Jakby zachorowal to bym nie brzydzila sie mu dupy wytrzec czy robic inne podobne rzeczy. Pierdolicie jakbyscie same nie sraly/szczaly, a ta p***a co o sobie mowi 'facet' co sie tu wypowiadala - wracaj do mamusi, co prawda ja nie chce miec dzieci, ale gdybym sie dowiedziala, ze mu sie 'zycie seksualne rozsypalo' i go brzydze, to bym ci tak morde kmiocie obila zebys mial problemy ze wstaniem. To samo z fiutem - juz bys nie p******** A potem bys mial droge wolna, na dokladke dalabym ci dziecko do wychowania, ja bym sobie placila alimenty - i miala satysfakcje ze wyj***lam takiego smiecia na zbity ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciasteczkowa-rozumiem, ze towarzyszysz mezowi w lazience, gdy tez wydala z siebie wydzieliny roznego typu? d**e tez mu podcierasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciasteczkowa_mi uważam dokładnie tak samo!!!! Rodziałam ponad 30h i mój Mąż był dla mnie największym wsparciem. Po porodzie nie miałam siły wstać, więc przeniósł mnie na wózek! Teraz w nocy też wstaje do Małego:) Albo jest się DOROSŁYM albo jest się dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko takiej ciastkowej tu brakowalo ! Co za prostactwo :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak spod latarni gadasz,ciasteczkowa-mi !Zlepek wulgaryzmow. Osobiscie,nie potrzebowalam obecnosci meza przy porodzie.Nie ujelo to w niczym jego meskosci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby się nie okazało w trakcie porodu, że Ty będziesz chciała żeby on był przy Tobie i odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz tez sie brzydzi krwi, w ogole wszelkich plynow fizjologicznych i zawsze odwraca glowe, kiedy cos w tym stylu pokazuja w tv. A mimo to jestem pewna, ze jakby mi urwalo noge, to by nie uciekl z krzykiem, tylko wlasnorecznie uciskal tetnice i wezwal pomoc. Na tej samej zasadzie byl przy porodach, nawet nie dyskutowalismy na ten temat - razem te dzieci zrobilismy i razem idziemy rodzic, proste. Na dobre i na zle, w chorobie i zdrowiu, a nie tylko wtedy, jak czysta jestem i znikad krew nie leci, nie krzycze z bolu i nie robie pod siebie :) ZAWSZE. Nawet jaki mu przyjdzie MNIE zmienic pieluche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam,ze to sprawa indywidualna.Nie mam watpliwosci,ze moj maz bylby obecny w razie potrzeby,bo juz taka byla.Ale przy porodzie nie byl i uwazam,ze byla to dobra decyzja.Dla mnie byla to wspolpraca z lekarzem,bardzo dobrym zreszta,i naprawde maz by mi wtedy nie pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz powinien byc "pod reka" w czasie skurczy opiekowac sie zona podczas tych dlugich godzin cierpienia , pomasowac plecki , zagadac , otoczyc opieka , a podczas rodzenia czyli wydalania dziecka powinien nie przeszkadzac i grzecznie czekac na korytarzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tego nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anabella27, czy jakoś tak- FF to inicjały Twojego męża? czy F**k Friend?;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego po tak doniosłym przeżyciu, o***tym wspólnie, kochacie męża mniej od dziecka? skoro ono was tak połączyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupie pinki takie właśnie jesteście,przyszedł facet powiedział że to obrzydliwość w sobie też ma a wy się oburzacie,czyli będzie jak zawsze będziecie zawsze słyszeć było cudownie Kochanie,prawdy nie usłyszycie już ale dla was prawda to tylko to co same głosicie,dlatego tak rzadko mówi wam się prawdę ,pomyślcie głupie który powie wam że ta zupa ohydna? i po co ma to mówić? najważniejszy święty spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłem przy porodzie. To chyba najpiękniejsza chwila w moim życiu. Trudno to opisać. Łzy mi ciekły ze szczęścia kiedy mi dali na ręce córeczkę. Żona miała zakładane szafy. Nigdy takich emocji nie przeżyłem. Moja żona była niesamowita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie jestesmy niesamowite ;) Ale ja tez wole rodzic przy dobrym lekarzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciasteczkowa razi cie wyrazenie chlop a sama piszesz jak osoba z rynsztoka. Spojrz na swojego posta wstyd normalnie to czytac. Nie nie i jeszcze raz nie dla mezczyzny w sali porodowej. Po co na co? Zeby cos udowodni ? Jesli mezczyzna chce bardzo w porzadku. Ale nie na samej akcji porodowej. Ja nie chcialam. Moj maz nie chcial. Swietnie poradzilam sobie sama. Pomalu robi sie cyrk na kolkach z porodu. Juz oglaszaja sie kamerzysci. Nigdy tego nie bylo. Co za durnowate sprawdzanie meskosc***artnera. Jestem z moim mezem 10 lat. Wiele przeszlismy. Choroby kryzysy cuda. Ale nigdy nie zdazylo mi sie przy nim pierdziec korzystac z wc.dlubac w nosie. Nie bo nie! On tez tego nie robi. Staramy sie byc dla siebie atrakcyjni. Nie obnazac sie az tak bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynka233
Ja dzieci nie mam jeszcze, ale spytałam się mojego partnera o opinię na ten temat, czy chciałby być obecny przy porodzie czy nie to odpowiedział mi ,że chciałby być ze mną cały czas i trzymać mnie za ręke i w jakiś sposób mnie wesprzeć, jednak wolałby mi w krocze nie zaglądać ;) Mam nadzieje jednak ,że kiedyś będe miała cesarkę i do tego nie dojdzie. Mam kolege , który był przy narodzinach swojej córeczki i jak o tym opowiada to ma łzy w oczach. Mówi,że było to dla niego niesamowite przeżycie, teraz jego żona jest w drugiej ciązy i obawia się tego ,że nie zdąży na czas wrócić do Polski.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z mezem nigdy takie widoki fuj no ale jak lubicie mu pokazywac krew i kal to ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet nie był przy porodzie, bo to był mój drugi poród i ja tego nie chciałam, wręcz wyrzucilam go z porodówki i kazałam jechac do domu:) Ale nie kumam co jest takiego traumatycznego w patrzeniu w krocze?? jak facet nie kocha, to i krocze nie pomoże:D Chyba każdy dorosły człowiek wie, że dziecko wychodzi przez pochwę a nie uszami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×