Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Prowadzimy wspólnie firmę a on twierdzi że nic nie robie ODEJSC

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny...chciałam prosic Was o rade, młodsze i starsze koleżanki...Nie chce sie rozpisywac, zeby nie zanudzac, wiec w skrócie- jesteśmy razem od liceum:) już 7 lat razem. Rok po ślubie. On ma swoją firmę, transportową. Ja mam licencjat z pedagogiki i pracowałam w przedszkolu, ale tylko rok, ponieważ firma się rozrosła i "MUSIAŁAM" mu pomóc- wiecie- księgowośc, klienci, kilku pracowników- jestem takim sekretariatem:)... Zawsze byłam niezależna, samodzielna. Wychował mnie tata z babcią, nigdy sie nie przelewało. Od liceum dorabiałam sobie- liczyłam towary w nocy, byłam kelnerką w wakacje...Jak wiele nastolatek. Zawsze miałam swoje pieniądze. Od jakiegoś czasu mój mąż jest nie do wytrzymania... Czasem mam wrażenie, że pieniądze zmieniły go na gorsze:(... Są takie dni, kiedy poświęcam na prace 2-3 godzinki, przyznaje bez bicia. Mam wtedy czas na siłownie, zakupy, koleżanki. Ale są też dni, że pracuję po 16 h.( Nie narzekam jednak, bo nie jest to ciężka, fizyczna praca. Tata pracował ciężko, fizycznie i doceniam bardzo takich ludzi. ) Ostatnio dużo się kłócimy z mężem i podczas kłótni pojawiają się teksty, że...ja nie pracuję! Że moja praca to pikuś! Albo...bez niego nie dałabym rady! Dziewczyny, zawsze przeprasza mnie tego samego dnia, ale... Coś we mnie pęka! Mam powoli dośc tego, ze jestem taka niedoceniona. Przykład? Nie odbieram telefonu kom. bo jestem w urzędzie skarbowym, potem zakupy do domu- nie słyszałąm bo był w torebce, oddzwaniam dopiero po 3 h (same wiecie ile to zajmuje) on zdenerwowany "A CO TY MIAŁAŚ DO ROBOTY?!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całkiem przypadkiem w tamtym miesiącu pojawiła się nieoczekiwana propozycja pracy. Dziewczyna , która miała staż w przedszkolu w którym pracowałam otwiera swoją placówkę, prywatną i ...pomyślała o mnie! Kobietka fajna, zaradna, dostała już dotacje z unii i ma już kilka klientek w poczekalni:) Wiecie, korci mnie, żeby odejśc z firmy męża:/ Ale z drugiej strony wiecie jak jest...Chciałabym mu pomóc, czuje silną więź emocjonalną z tą firmą, pracownikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz byś dalej poniżana i na jego łaskawym chlebie??? z miłości do pracowników? czy raczej chcesz kontrolować ile on tak naprawdę zarabia? poza tym to zwykła świnia nie mąż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt sie już nie wypowie?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różne rzeczy musisz rozważyć. Fianse np.: czy w pracy zarobisz więcej niż zysku generujesz w firmie czy mniej? Kogoś pewnie będzie trzeba zatrudnić. Na ile to opłacalne? Czy da się zlecić księgowość i obsługę biura firmie zewnętrznej? Czy firma prosperuje dobrze na tyle, że nie obawiacie się bankructwa przez kilka lat? Zasadniczo, z punktu widzenia Waszego domowego budżetu Twoja praca na etacie jest korzystna: - zwiększa zdolność kredytową, - zabezpiecza część dochodu na wypadek przejściowej zapaści w firmie, - oszczędzacie na składkach z zachowaniem Twoich przywilejów pracowniczych, - pozwala Ci utrzymać kontakt z branżą w przypadku, gdybyś chciała pracować w niej za wiele lat. Ale jest też druga strona medalu: - koszt zatrudnienia osoby wykonującej Twoją pracę, - zaufanie do tej osoby (nie da się wycenić na pieniądze), - czas pracy niezależny od Ciebie i potrzeb domu/męża/firmy - możliwość utraty pracy i trudności w powrocie do dawnych obowiązków w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze dziewczyny, to ja sie czuje MEGA niedoceniana. Zawsze pracowałam, byłam ambitna. Teraz "biuro" mieści się w domu, bo w miejscu gdzie są samochody jest tylko mała hala. Najgorsze jest to, że jestem uznawana za NIEPRACUJĄCĄ. Przykładów można mnożyc i mnożyc. Teściowa zamawia lodówke ze sklepu. jedzie do siostry i nie martwi sie, że ją dowiozą bo JA JESTEM ZAWSZE NA MIEJSCU i podjade odebrac (mieszkamy 4 km do siebie)...To przykład z dziś. A ja miałam jeszcze do odebrania ulotki, chciałam je sama porozwieszac...I ogarnąc obsade w pracy, bo kierowcy jeżdżą na dalsze trasy we dwoje, ale jak są urlopy to ciężko o podwójną obsade... Czasem marze, żeby wyjśc, zamknąc drzwi, i miec spokój To głupie, ale mam czasem dośc męża...Nie mam chwili dla siebie, jestem pod telefonem 24 h na dobe:( Schudłam, zrobiłam sie nerwowa:( Nie mam czasu zadbac o siebie...Wczoraj nałożyłam odżywke na włosy, chciałam zrobic sobie maseczke...Telefon! Pracownik nie ma klucza na hale, a musi coś zabrac. Szybko maska z głowy i twarzy, jade ztym kluczem. Niby to tylko 30 minut, ale same wiecie jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odeszłabym, jak sie nie odetniesz,nie usamodzielisz to zginiesz z tym durnym podejściem pomocy mężówi. Ja bym tylko czekała, aż uśłysze ,ż enie pracuję nie pomagam i to byłby ostatnia tego typu uwaga.Dziweczyno chcesz z tym chamem da sie szmacić, czy normalnie żyć jak cywilizowana kobieta.Na to pytanie już sama sobie odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×