Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem juz 7 rok bez faceta ile mozna tak ciagnac

Polecane posty

Gość gość
Chyba każda młoda kobieta której złamano skrzydełko, znaczy się serce, płacze że miłości nie ma itp. Niektóre nigdy nie potrafią się z tego wyleczyć i tylko krytykują. Faceci są tacy i owacy i miłości nie ma, a to wszystko bo raz weszły na minę. Nie ma co próbować je nakłonić do chociażby próby zmiany poglądów, bo one są przecież nieomylne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczescie nie kazda tak ma :) po prostu widocznie sie z czlowiekiem czlowiek nie dobral i juz, albo - zgodnie z zasada - swoj do swego ciagnie - w tym czasie sam czlowiek nie byl partia najcudowniejsza moze :) w konflikcie biora udzial dwie strony,wiec spokojnie :) Ewa - szczesliwa mama,to szczesliwe dzieci :) Nie musisz od razu nikomu fundowac taty nowego. Wystarczy poznawac ludzi, pobrzebywac w innym towarzystwie. Czy Wy juz serio nie pamietacie zupelnie czasow kiedy to poznawalo sie drugiego czlowieka tak po prostu? (ogolnie to nastawienie powinno byc normą caly czas) A jesli w ogole wpadala mysl pt. ewentualny partner, to to raczej duuuzo pozniej sie dzialo. Poznawanie ludzi nie oznacza od razu tworzenia zwiazku, a dajesz sobie szanse na dobre poznanie kogos, wiec nawet jakbys na pomysl zwiazku wpadla (bo poczula oczywiscie), to juz przynajmniej poznalas z kim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co boli? ano to , że życie jest krótkie a zbudowanie relacji boli berenka proponuje poznawanie ludzi ot tak po prostu i albo coś z tego będzie albo nie problem w tym że czas nie stoi w miejscu, i życie jest za krótkie by - jeśli naprawdę chce sie mieć partnera- udawać, że się go nie szuka presja, presja czasu... budowanie relacji powinno zabierać trochę czasu, fakt\ tylko że zburzenie jej zabiera czasem chwilę, moment.... czy ktoś może mieć pretensje że sie potem już człowiekowi nie chce? że jest niecierpliwy? że nie chce inwestować bo się boi? ani czekać? ani się zastanawiać czy coś z tego będzie czy nie? ludzie po przejściach chcą budować jak najszybciej, jak najszybciej mieć pewnośc, choćby deklarację że się chce spróbować... co w tym dziwnego..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem juz... 4 rok bez faceta :O nawet nie zdawalam sobie sprawy ze az tyle.. i tez zyje normalnie, dbam o siebie, ostatnio nawet zaczelam krecic wlosy.. i nic. a na takie imprezy chyba jestem za niesmiala zeby sama wsrod tlumu obcych ludzi jechac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam żadnej samotnej kobiety i moi znajomi nie znają. Singielki które chwilowo sa same owszem, ale nie samotne młode kobiety. Więc nie ściemniajcie. Ileś lat sama? A wliczasz przelotne romanse i przygody? Pewnie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie, jakby sie zastanowic to wszystkie kolezanki maja chlopakow, nawet nie ma z kim na wakacje pojechac czy wyjsc na impreze, bo chlopak... mam 22 lata i przez te 4 lata bylam moze na doslownie paru randkach.. zadnych 'przelotnych romansow'..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewa - szczesliwa mama,to szczesliwe dzieci usmiech.gif Nie musisz od razu nikomu fundowac taty nowego. Wystarczy poznawac ludzi, pobrzebywac w innym towarzystwie. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Mam duże grono znajomych - pary małżeńskie, osoby samotne - koleżanki i koledzy, częściowo rodzina [zwłaszcza rodzina mojego zmarłego męża] Nie jestem sama, w każdym momencie życia mogę liczyć na pomoc innych i pomagają. Dzięki ich bezinteresownej pomocy ukończyłam studia, znalazłam satysfakcjonującą pracę, nie jestem człowiekiem oderwanym od dóbr kultury, sportu, rekreacji. Tylko... jedno, złe doświadczenie nauczyło mnie liczyć na siebie. Znajomi, doborowe towarzystwo - to wspaniale, że ich mam, w miarę możliwości też staram się im pomóc, ale niech na tym się zakończy. Nowy towarzysz życia nie wchodzi w rachubę, w tej materii już nie jestem w stanie zaufać nawet przyjacielowi. Ja nie czuję się nieszczęśliwa. Ewa-wdowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wdowa Ewa, to Ty jesteś założycielką tematu? Napisz dlaczego nie jesteś w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie. Czuje w kościach że wyolbrzymiasz przez to że zawiódł tylko jeden facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja od 7 lat bylam na 1 randce ale sie nie spodobalam randka z czata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, mowie jedynie o poznawaniu bez wczesniejszego narzucania do czego to ma prowadzic, dzieki temu nabierzesz dystansu. A jak juz poznasz,to od razu wiesz,bo poczujesz, wiec tu sie czasu nie straci. Nie ma tez sensu sie obawiac np. tych randek, o ktorych wspomnialam,bo tam kazdy ma tę samą przeżywkę akurat. Kazda jedna osoba dokladnei z tego samego powodu tam jest, dlatego warto wrzucic na luz i przynajmniej przetestowac teorie w praktyce, nie spodoba sie, to co innego,albo z innymi ludzmi. Albo chce sie wprowadzic zmiany albo nie. Umysl zawsze sie bedzie bronil,bo cos nowego wydaje sie byc wrecz niebezpieczne :) Tylko kwestia jest taka,ze zycie ciagle zmianie ulega. Jezeli nic nie zmienisz,to tez wiele sie nie zmieni, jak Ci to odpowiada,to ok. Jednym slowem,zdaje sie,ze temat nie tego tycz\yl. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znów pisanie ogólnikowe bez podawania konkretów. Tak nie da sie dyskutować. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, to konkret polega na tym,ze :) poznajesz nowych ludzi, jak to normlanie sie w zyciu dzieje, poprawka - dzialo sie, np w szkole. Poznajesz ich po prostu,bo to rozwija, samo spojrzenie innymi oczami na jakis problem,moze Ci pomoc go rozwiazac. A moze Ty kogos czegos nauczysz? Jezeli sobie nie narzucasz,iz poznajesz tylko w jednym celu,to dajesz sobie szanse i wieksze pole manewru, czyli, np. dana osoba moze z czasem Ci przedstawic swego brata i siup - akurat zaiskrzy i juz wtedy prowadzisz te znajomosc pod katem wiadomym, na spokojnie i ok. Natomiast w momencie kiedy ciagle sie obracasz w towarzystwie tych samych ludzi (powiedzmy,ze akurat wsrod nich nie ma tego kogos, co ma to "cos:"), to po prostu sie ograniczasz. Z kolei szukanie kogos na zasadzie tylko pod jednym katem, od razu sprowadza sie do tego,iz jesli Ci sie nie spodoba ktos, to nawet nie kontynuujesz znajomosci,a szkoda, bo moze zyskalabys kumpla (o ile by sie nie bujnal w Tobie,ale o takich rzeczach sie rozmawia), i dzieki niemu kogos interesujacego poznala. Dlateo mowie,aby nawet na te szybkie randki pojsc z nastawieniem pt.poznawac, nie skreslac od razu calkiem itd., przeciez nawet jak ludzie sie sobie spodobaja,to przeciez jedna randka zwiazku nie uczyni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym o jakie konkrety Ci chodzi, jak na razie sama wiele nie podalas zdaje sie. Chcesz cos zmienic, to robisz pierwszy krok, ja nie zrobie tego za Ciebie. Moge Cie jedynie naprowadzic na inne podejscie, skoro Twe jak na razie nie daje Ci satysfakcji,ale przynajmniej okresl oczekiwania,bo tak,to faktycznie nie da sie dyskutowac. Daj tez cos z siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Barenka z tymi konkretami nie było do Ciebie, po protu wysłało sie zaraz po Tobie. Pisałem do dziś . Mamy zgadywać dlaczego tylko jedna randka przez 7 lat? Jasnowidza tu na etacie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawno, dawno temu byłam na pierwszym roku studiów, poznałam faceta[studenta 3 roku], zaiskrzyło miedzy nami i wkrótce dziecko było w drodze. Moja rodzina praktycznie wyrzekła się mnie, rodzina mojego chłopaka uznała, ze to dobry omen- pierwsze wnuczę w ten dom zawita. Starsze siostry mojego wówczas jeszcze chłopaka nie kwapiły się do macierzyństwa, nic dziwnego, że teściowie chwalili syna - zuch chłopak. Ślub i wesele [najbliższa rodzina]głownie sponsorowali teściowie, szwagierki przygotowały nam wyprawkę dla dziecka, jedna z nich odstąpiła nam swoją kawalerkę za cenę miesięcznych opłat, babcia męża oferowała opiekę nad dzieckiem w czasie, kiedy będę na wykładach, teściowie również zaoferowali swoją pomoc. wydawało nam się, że świat usłany jest różami. Rok trwała sielanka. Mąż też dbał o to, aby nam się dobrze działo, łapał się wszelkich robót, pomagał w domu, chciał nam zapewnić stabilizację materialną nie oglądając się na rodzinę.I wyjechał na winobranie do Francji, z której już nie wrócił. Zostałam sama z 13 miesięczną córeczką, i jak się wkrótce okazało z poczętym nowym dzieciątkiem. Nie załamałam się tylko dzięki wsparciu jego rodzinie i znajomym, którzy w większości okazali się wspaniałymi ludźmi. Pomagali mi, czuwali nade mną i dzieckiem. Jednym z takich znajomych był powinowaty mojego męża, ojciec chrzestny naszej córki i podobno przyjaciel mojego męża. Lubiłam go, ale zakochana w mężu nigdy mu się bliżej nie przyglądałam. I wkroczył do mojej, okrojonej już rodziny, okazywał zainteresowanie dzieckiem i tym płodem jeszcze nie urodzonym, wydawało się, że nad nami czuwa.On rozwodnik, jedno dziecko, wolny, ja wolna, nic nie stało na przeszkodzie, aby po pewnym czasie razem być. I po urodzeniu drugiej córki zamieszkał z nami, początkowo tylko po to, aby nas wspierać, później już oficjalnie. Początkowo to mi odpowiadało, ale coraz częściej czułam, że coś jest nie tak. Jeszcze się godziłam na ranne wstawanie i przygotowywanie śniadań, kanapek, parzenia kawy, jeszcze przygotowywałam drobne upominki dla jego córki, ale coraz częściej widziałam, że moje dzieci nie traktuje tak jak powinien. Jego córce podarowałam od nas na dzień dziecka srebrne kolczyki i torbę słodyczy, swoim dzieciom tylko jakieś zabawki do piaskownicy, a on na mnie napadł -srebrne kolczyki? to dziadostwo, a moja córka nie jest dziadem... Muszę tu zaznaczyć, że i jego córka i była żona [przy pewnej okazji]podziękowały mi serdecznie. To była nasza pierwsza, duża kłótnia Potem coraz gorzej - oddaj dzieci szwagierką, niech się uczą bo same jałowe, ja chcę mieć kobietę, którą będę trzymał za cycki, a to g****o odstaw, mleko można kupić... Nie warto wspominać, minęło tyle lat od czasu kiedy wymieniłam zamki, a jego bambetle za drzwi wystawiłam. Ale już więcej nie zaryzykuję, niech moje córki będą szczęśliwe tylko z mamą. Ich dziadkowie i ciocie też im sprzyjają[jałowe nie są, mają swoje dzieci], moja rodzina też stara się zapomnieć o tym, że ich córka swoje marzenia zrealizowałam w późniejszym terminie. I nawet jeżeli do końca nie jestem spełniona zawsze mam wybór - przespać się z jakimś facetem nie jest trudnością, ale zamieszkać razem i tworzyć rodzinę? Czasami to się zdarza, tak samo jak mnie 2 razy na przestrzeni tych lat zdarzyło się przespać z wybranym facetem[zamieszkałym daleko] - z zabezpieczeniem i bez zobowiązań. Ewa-wdowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i moze teraz spojrzenie z innej strony, czyli co robi tzw. zatracenie sie w poszukiwaniach, czasem co poniektorzy nazywaja to desperacja :) Kiedys szukalam informacji na jakis temat w necie,w rezultacie czego trafilam na jakies forum i rozgadalam sie z jakims facetem, najpierw w danym temacie, a potem tak juz po prostu, ogolnie. Fajnie sie pisalo, nawet sie wymienilismy zwyklym zdjeciem,aby wiedziec z kim sie pisze (aczkolwiek raczej dbam o swa anonimowosc w sumie), samo przez sie to wyszlo. W miedzyczasie on mi napisal,iz ogolnie i w necie poszukuje drugiej polowki. Na co ja napisalam,ze ja akurat randek nie szukam. No i tak sobie pisalismy o roznych rzeczach dalej :) To trwalo raptem dwa,trzy dni (akurat chorowalam, do laptopa mi lapki siegaly,wiec fajnie). No i facet zaczal mnie namawiac na spotkanie,ze .. "dlaczego by sie nie zapoznac,a noz cos zaiskrzy" I szczerze, gdyby nie to jego "ze moze zaiskrzy", to bym sie spotkala, tylko sprawa taka,ze ja juz wiedzialam,ze nie zaiskrzy z mej strony (po pierwsze nie szukalam wtedy nikogo, a poza tym, przede wszystkim nie moj typ) a nie rozumial,ze skoro on chce sie spotkac w celach randkowych, a ja w celu zapoznania, to to jest bez sensu, bo przeciez z gory to nie bedzie randka,wiec on sie rozczaruje,a jesli by podejscia nie zmienil, to ja nie bede sie czuc swobodnie, no bo jak? I ogolnie na tym sie znajomosc musiala zakonczyc, bo nie szlo mu wytlumaczyc podejscia :) a szkoda (dla niego), bo mam kilka fajnych , wolnych kolezanek, ktore moze by sie nim zainteresowaly,a on moze nimi i chlop mialby szanse,jakby tak sobie na luz wrzucil i po prostu chcial normalnie czlowieka poznac,a nie narzucal, ze to akurat tylko w te strone. Czy juz mniej wiecej ktos mnie rozumie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego mowie jak wazny jest dystans na poczatku. Poznajesz dla samego poznania, a dopiero potem sobie pozwalasz na uczucia jak juz sie orientujesz,ze czlowiek przynajmniej uczciwy i czy sie rozumiecie na podobnych polach. I czy w ogole o jakims obopolnym uczuciu tu moze byc mowa. Patrzenie na kogos od razu pod katem zwiazku nie sprzyja faktycznemu poznaniu czlowieka. Dopiero potem mozna myslec o spojrzeniu pod tym katem, a potem juz mozna sie calowac . Wtedy wlaczaja sie emocje i rozowe okulary, wiec dystans ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś w porzadku :) dzieki za wyjasnienie, bo sie zbytnio wczulam chyba :P Ogolnie chyba sie juz "nagadalam" na dzis :) moze akurat komus w czyms to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego mowie jak wazny jest dystans na poczatku. Poznajesz dla samego poznania xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Ten dystans można obejść, a zakochana istota nawet sie nie spostrzeże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna,ale dzieki temu dystansowi unikasz klopotow w przyszlosci, bo latwiej bez emocji ocenic chociazby fakt pt. czy czyny pokrywaja sie ze slowami i czy mi to odpowiada, bo przez rozowe okulary,to juz ciezko ocenic poprawnie sytuacje jak z dystansu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z reszta, dobra, w temacie chodzilo o zrobienie czegos z tym,co nam nie odpowiada. Jesli ma ktos ochote sie pozamykac, albo zrobic to bez pomyslunku, to przeciez mu nie zabronie :D w koncu sie nauczy i tak , jak nie sam, to zycie mu podpowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutno mi.bo jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie spotkalam odpowiedniego faceta.chyba sie taki jeszcze nie urodzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co by dogodzil :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdaje sie,ze nie znasz ludzi z calego swiata, wiec mozliwe,ze ten Twoj zyje juz i nawet gdzies tam niedaleko sie pelęta :) Jest taka prosta gadka, pt. jak male dziecko uczy sie chodzic, to ciagle upada, a nauczylo sie chodzic, tylko dlatego,ze ciagle wstaje :) Po co sie tak katowac tym lezeniem po jednym czy nawet kolejnym upadku? a jeszcze samego siebie kopac lezacego, jakimis usprawiedliwieniami tego stanu? skoro wystarczy przynajmniej sprobowac wstac - znowu :) Warto - ogolnie to sie nazywa zycie. Mozesz lezec i je ogladac z dolu sie smucac, nawet z czasem sie nauczyc tym widokiem cieszyc,bo dlaczego by nie? Ale po co sobie od razu szanse odbierac na ponowne wstanie? inna perspektywe - zapewne o wiele szersza niz ta z podlogi :) Robcie te kroki, bedzie ciezko,ale potem zdacie sobie sprawe,ze w tamtym momencie bylo to najlepsze, co mogliscie zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wlasciwie to róbmy :) bo mi tez nie raz sie nawet nie chce podnosic :) Ogolnie ide stad,bo mam wrazenie,ze sie bardziej Wami przejelam niz Wy sami :) z szacunku by wypadalo na wstepie zaznaczyc,ze chcialo sie tylko wyzalic,a nie zycie zmienic, to bym sie tak nie rozczulala nad poszukiwaniem rozwiazan, :D spijcie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×