Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Teściowa mnie wykancza

Polecane posty

Gość gość

Żadna inna osoba na mnie tak nie dziala jak tesciowa.Wykancza mnie nerwowo.Sama juz wyladowalam u neurologa bo nie dawalam rady tego zniesc.Mianowicie gdy nas odwiedza raz w tygodniu to caly czas poucza daje wyklady na rozne tematy .Nikt jej o to nie prosi.Przez 15 lat prosze ja zeby mi nie doradzala nie pouczala.Powiedzialam sobie dosc nie bedzie mnie babsko wykanczalo.Nie dam jej sie.Z tych nerwow nie umiem spac cieszyc sie zyciem.Gdy przychodzi i zaczyna pouczac obracam wszystko do gory nogami np mowi wnusiu nie sluchaj takiej muzyki a ja mi to nie przeszkadza sluchaj.Robie jej na przekor to co powie to ja na odwrot.Widze ze to ja wkurza i nie zaczyna tematow.Mam nadzieje ze to poskutkuje bo ja przez te 15 lat bylam grzeczna a teraz nie zamierzam sie dalej przez nia wykanczac.Jak to nie poskutkuje zaczne klnac bo ona tego nie znosi.Jakisa sposob musi byc.Nie chce wyladowac w wariatkowie.Co jeszcze moge zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty sie wykanczac dajesz ergo - wart pac palaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby mnie czasem tesciowa przeprosi ,ze juz nie bedzie a za tydzien dwa znow to samo.I tak przez te lata.Po takim dniu odwiedzin tydzien dochodze do rownowagi psychicznej.Musze byc po prostu stanowcza ,czasem niegrzeczna,bo nie ma innego sposobu.Jesli ktos o cos prosi przez 15 lat a ta osoba to lekcewazy to uwazam albo ta osoba jest psychicznie chora albo bezczelna.A jej dyskusje polegaja na tym ,ze musi byc tak jak ona chce i uwaza a jak nie to nowy wyklad glosi.A jak milczymy to i tak dalej gada,albo wnukom spokoju nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zdziwiona że przez tyle lat denerwuje cie teściowa.Dlaczego nie powiesz że nie życzysz sobie jej odwiedzin? Jestem teściową, nie mieszkam z synem, z synową. Raczej rzadko ich odwiedzam.Jeżeli już muszę, wcześniej dzwonie; anonsuję swoje przybycie.Nigdy nie przychodzę bez zapowiedzi.Jeden jedyny raz "wpadłam" do nich bez zapowiedzi chyba byli wtedy 2 lata po ich ślubie? Przejezdżałam w pobliżu ich domu.Taki miała burdel w mieszkaniu że zaniemowiłam.Od tej pory idę gdy zaistnieje konieczność, do wnuczki gdy zachoruje i nie ma kto zostać z małą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Taki miała burdel". NIE - oni mieli burdel, kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Do tej wyżej.NIE!!!! ona miała burdel ponieważ siedziała w domu a mój syn zaperdalał całym i dniami w pracy! Pewnie jesteś tego pokroju ze tak bardzo cie wzruszł post Kasi44?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce znowu zabraniac przychodzenia do nas ,bo to matka meza i babcia.Lubie ja ugościć,ale niestety zdrowie mi sie pogorszylo przez te nerwy i nie mam wyjscia musze kazda dyskusje przerywac bardziej stanowczo niz kiedys.Może mnie nazwac wredna synowa ale dla mnie jest najwazniejsze moje zdrowie .Układ nerwowy mam tylko jeden a do tego jeszcze od urodzenia oslabiony.Proszę ją aby nie pouczała bo mi to potem to szkodzi na zdrowiu.Nie robi sobie z tego nic.Staram ją nie sluchac ,ale mimo to jakies tam slowa docieraja.Wyjśc ,to znowu bedzie nakrecac moje dzieci.Nie zapraszac -ograniczyc mozna i tak trzeba bedzie zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UWAGA Zlatują się teściowe-wiedzmy -będzie wesoło ;) ps.By was wszystkie ( te wredne ) wzięła śmiertelna sraczka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa1
Mam nadzieję że kiedyś bedziesz teściową?1 Spojrzysz wtedy inaczej na te sprawy teściowa-synowa.Zobaczysz jak kiedyś będzie o tobie pisała tutaj synowa.Zło szybko powraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największe ZŁO to wy -kochane mamusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Indianin
Wszedłem tu przez przypadek.Ale sie naroiło:D W przeciwieństwie do piszących tutaj! Mam WSPANIAŁĄ teściową,Przyjeżdżała pomagała w wychowywaniu moich dzieci.Jestem Jej dozgonnie wdzieczny.Moja mama zawsze była zajęta u mojej siostry.Jestescie podłe.Nic dziwnego ze tesiowe was olewaja.Tak zostałyscie wychowane,ze nie posiadacie szacunku dla drugiej osoby.To straszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość124
A czy pomyślałaś o tym żeby się słowami teściowej nie przejmować? Niech sobie gada. Widocznie lubi. Szkoda zdrowia - puszczaj mimo uszu jej brzdąkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość124 A czy pomyślałaś ,że są osoby które bardzo się przejmują słowami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Puszczam mimo uszu ,ale ona kreci dziure w brzuchu .Mówi słyszycie co ja mówie macie zabronić mu słuchać takiej muzyki bo wpadnie w zle towarzystwo itp.Jak można do kogoś przychodzić i całe 3 godziny kogoś pouczać,przekonywac do swoich racji.Wiem trzeba to uszanowac ,ale ja po 15 latach mam dosc,ja juz wysiadam.Czasem mam wrazenie jakby mnie jechowi odwiedzili tak to wygląda.Ja jako tesciowa przyszła bede się starała takich bledów nie popelniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam to samo, ale z własną matką. Nawet gdy się wyprwadziłam z domu i wyszłam za mąż, ona wciąż narzucała, pouczała. Jest z natury bardzo krzykliwą i dominującą osobą. Wszędzie jej pełno i zawsze ma rację, nawet mimo argumentów i dowodów, że jej nie ma. Wykańczałam się psychicznie, brałam leki uspakajające. w końcu nie wytrzymałam. Wykrzyczałam jej swoje i wyrzuciłam z domu. Sytuacja po pogodzeniu się powtarzała się parę razy. W końcu nie mogłam z nią dłużej przebywac, bo odbijało się to mocno na moin zdrowu. Przestałam z nią gadać, spotykać się, spędzać świąt i tak przez 2 lata. Potem sytuacja jakoś spowodowała, że mamy z sobą kontakt, ale jest bardzo ograniczony, prawie zerowy. Ja nadal przeżywam tą sytację. Zresztą były także inne aspekty i powody dla których straciłam i ograniczyłam potem z nią kontakt, to dłuzsza wypowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×