Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patrycja_109

Ciężko mi...

Polecane posty

Gość patrycja_109

Od razu napiszę: piszę to wszystko, bo chcę się wyżalić, wygadać i chyba potrzebują dobrego słowa od kogoś. Jestem w 6 miesiącu ciąży. 3 miesiące walczę z depresją, nie biorę leków, choć lekarz kazał, ale boję sie, że zaszkodzą dziecku. Lekarz zapisał mi je, mówiąc, że ocenia korzyści dla mojego zdrowia ponad ryzyko dla dziecka. Ale ja wolę cierpieć, a wiedzieć, że nie ryzykuje zdrowia dziecka. Mieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu z mężem. Było dobrze. Tyle, że mąż w delegacji, ale można się przyzwyczaić, bo co robić. Dopóki pracowałam, było ok. Ale potem zdarzył się wypadek. Na parkingu potrącił mnie samochód podczas cofania. Efekt- złamana noga, potłuczenia. To cud, że dziecku nic się nie stało. To było 3 tygodnie temu. I zaczęły się problemy. Założyli mi gips na lewą nogę- od uda do kostki. Leżałam w szpitalu, porobili badania, lekarz stwierdził, że to cud, że dziekcu nic się nie stało. Ale co innego jest najgorsze: mieszkamy w bloku na 4 piętrze. Nie ma windy. Ja w ciąży, z widocznym, dość dużym brzuchem i nogą w gipsie. Dopóki mąż był przy mnie dawaliśmy rade. Ale musiał jechać do pracy. I wtedy mój tata zaoferował, żebym zamieszkała u nich. Na wsi. 15 km dalej. Niby ok, ale bałam się, bo moja matka nigdy nie miała ze mną dobrych kontaktów, a ja z nią. Tylko co miałam robić? Mąż musiał pracować, a ja sama nie dałabym rady nawet zakupów zrobić z tym gipsem. I teraz siedzę w domu mojej matki. Na dzień dobry usłyszałam, że mam dać jej 100 zł na rachunki za wodę, prąd i gaz, które pewnie zużyję. Dałam dla świętego spokoju. Wczoraj stwierdziła, że chyba za niedługo zdejmą mi już ten gips i żebym zaczęła pakować swoje rzeczy. W sumie nigdy ich nie rozpakowałam do końca, bo matka nie kazała. Walizka leży otwarta w pokoju. Moja matka zawsze mnie nienawidziła. I teraz przekonałam się, że nadal tak jest. Mówiła mi to w oczy i czułam to zawsze. Wyprowadziłam się zaraz po maturze, nie przyjeżdżałam wogóle do domu. Dopiero z mężem na kawę, na godzinę, lub dwie. Nie pozwalała mi zostać na noc "bo przecież masz swoje mieszkanie". To bolało. Mój ojciec zdradził matkę tuż po ślubie. Chciała go zostawić, ale okazało się, że jest w ciąży. I pewnie dlatego została z nim. Ale cały żal przelała na mnie. Mówiła mi, że jestem "gó***", "nikim", "pierd*** suk** i kur**". Mówiła mi to całe życie, jak byłam mała nie wiedziałam co te słowa znaczą, ale płakałam. Moja siostra była zupełnie inaczej traktowana. Mogła robić co chciała, była pupilką matki. Pamiętam takie sceny z czasów szkoły: wychodzimy do szkoły, a matka zatrzymuje siostrę w drzwiach i daje jej jabłko, albo coś słodkiego do plecaka. Do mnie mówi: idź, bo się spóźnisz, ona cię dogoni. Wracając do tego co jest dziś: żałuję, że tu wróciłam, do tego domu. Ojciec mnie namówił. On jest inny, ale matka go przekrzyczy, zawsze postawi na swoim. W sumie dziwię się, że zgodziła się na to pomieszkiwanie u niej. Myślałam, że zmieniła się, że teraz, kiedy ja też będę matką, coś zrozumiała. Ale to błąd. Najgorsze to, co wczoraj usłyszałam. Matka i ojciec kłócili się. Matka krzyczała, że ojciec jest głupi, że niech sobie nie wyobraża, że ona ma prawo mi pomagać, może jeszcze bawić moje dziecko, albo pozwalać mi u niej mieszkać. I, że jak się wku*** to mnie wypier***. Nigdy nie oczekiwałam pomocy od matki. Zawsze radziłam sobie sama, w przeciwieństwie do siostry. Więc czemu tak mówi? Mąż obiecał, że weźmie dodatkowy urlop i zajmnie się mną, żebym nie musiała tam mieszkać. Ale mnie boli to, co usłyszałam. Dlaczego matka mnie tak nienawidzi? Teraz przez tę ciąże i chorobę stałam się bardziej wrażliwa. Płaczę. Przypomina mi się jak było w dzieciństwie, jak mnie traktowała. I widzę jak żyją inne matki i córki: jak się kochają, spędzają razem czas. Wiele bym dała by tak mieć. Ale nie będę miała. A najgorsze, że wciąż wierzę, że matka się zmieni, że zrozumie... To głupie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile płacą za wymyślanie i towrzenie tematów na kafe? To jest etat tak z nudów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×