Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy przestałyście polegać na waszych mężach

Polecane posty

no dobra - nie słuchamy tego co pisze cooliska ale za to czekamy na inne propozycje rozwiązania problemu . Bo najłatwiej jest krytykować cudze pomysły szczególnie jeśli samemu nie przedstawia się żadnych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to doskonale rozumiem ! i cały czas o tym mówie. Facet nie zajmuje się dzieckiem. Może nie wie ,że powinien? To chu*owo brzmi,ale faceci najczęściej są bardzo graniczeni w domysłach.. Im trzeba wyłożyć coś prosto z mostu.A nie czekać.. Kochanie chce żebyś pomógł mi przy naszym dziecku Kochanie chce zbeyś więcej czasu spędzał z naszym dzieckiem. Kochanie chce żebyśmy razem spędzali czas. Czuję,ze niewystarczająco dużo czasu spędzasz z własnym dzieckiem. Chce,żebyś pomógł mi w domowych obowiązkach. to również twóje dziecko. Dużo facetów po prostu nie wie,że POWINNO,że CHCESZ bo np. tak byli chowani,że ojciec do pracy ,matka w domu .taki podział ról. może on tak to widzi bo tak został wychowany?To staroświeckie i dziś tego nie rozumiemy,ale on może tak to widzieć.chciał dziecka i je kocha,ale może nie potrafi przejąć odpowiedzialności? daj mu do tego szanse.. a dopiero po tym,gdy zobaczysz,ze on zna w pełni twoje potrzeby ,rozumie czego ty oczekujesz a mimo to NIE BO NIE- zastanów się nad terapią szokową..dopiero wtedy.. W trakcie takich rozmów może wiele wyjść.. tak jak była mowa wyżej. i takie ostateczne rozwiązania mogą wcale nie być potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa taa kochanie masz nasz dziecko centralnie w aszu a ja ci teraz dam winko kolacyjke i wleze ci w dupke to moze sie ogarniesz! :D takiemu to jakis op*****l i tyle. juz widze jakby to bylo z drugiej strony, jakby facet bawil sie w jakies kolacyjki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest coś takiego jak empatia? postawienie się na miejscu drugiej osoby? Ona tego faceta kocha.. nie widzicie? gdyby jej nie zależało to by nie pytała.. wasze rady prowadzą do rozwodu.. tak po prostu.. Ona by chciała to ratować z tego co widze. Jakies inne pomysły na ratowanie sytuacji oprócz kopnięcia faceta w d*pe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko jest male i go nudzi ,musisz znalezc cos co moga robic razem ,jakie zainteresowania ma twoj maz ?moze jest jakas gra ,albo jakas bajka ,ktora beda razem ogladac .malymi krokami nic na sile klotnie nie pomoga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeregowy czereśniak
zwolenniczko. Padłaś? To ile masz tych dzieci, że mało macie czasu ze swoim, jak mu tam? Facetem.? Bo ja z żonką wychowywałem czworo i jakoś czas dla siebie mieliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zadne rzuc go tylko op*****l! jest ojcem ma obowiazki i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szeregowy czereśniak. doprady fascynujące...tylko ile było w tym prawdziwej relacji a ile obowiązku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeregowy czereśniak
koliska. Tyle było relacji, że dzieci by za mną w ogień poszły, a żona po 26ciu latach nadal się przytula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeregowy czereśniak
dla tego się tu udzielam bo dwie siostry żony mają takich mężów. Swoich dzieci nigdy z obżydzenie nie przewineli, a teraz wnukom to mało d**y nie podliżą. Dla tego wcześniej pisałem, że niektórzy faceci długo dojrzewają do roli ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko, najpierw rozmowa. Moze Twój mąz czuje siè odstawiony na boczny tor ze wzglèdu na dziecko? Moze zaniedbaliscie swoje relacje jako małzonkowie? Podrzuc dziecko dziadkom, ciociom choc na 1 dzien, i miejcie siebie tylko dla siebie. Gdzies, cos, szwankuje, i trzeba to szybko naprawic. Najpierw Wy, a potem jego relacje z dzieckiem. A jesli chodzi o twoje pytanie, to nigdy. Polegam na mèzu na 100% od 20kilku lat. I nadal nie mozemy siè ze sobą nagadac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie pomoglo tylko wyprowadzenie sie i grozna rozwodu... Moj maz to taki beton, wszystko musisz powtarzac 100 razy i czekac moze zalapie... Przed slubem gral bardziej rozgarnietego... Zaluje, ze do niego wrocilam, bo syn wzial z niego przyklad, tez stal sie takim betonem... Teraz wracam do domu tylko na spanie, nie moge na nich patrzec... Jak oboje zarastaja brud i smrodem... Powiedzialam, ze ja niczyja sluzaca nie bede... Staralam sie z synem jak moglam, ale niestety prawdziwe jest powiedzenie jaki ojciec taki syn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dodam jeszcze ze wyprowadzenie pomoglo tylko na jakis rok. Potem znowu wrocil leniwy ignorant i beton... Gadanie jak do sciany, zeby umyl lyzeczke po zamieszaniu herbaty, a nie tylko obmyl... Sprzatanie kruszkow od chleba ze stolu, mycie sie gabka itd itp wiecie ile energii zyciowej sie traci przy takim betonie? A teraz mam takie dwa w domu... Machnelam reka na to i rzadko jestem w domu, bo nie moge patrzec jak niszczeje z niedbalstwa, lenistwa ivprzekladania obowiazkow domowych na potem... Nie dam sie wykonczyc z tego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moj maz tez mi nie pomagal przy dziecku. To sie nie zmieni. Chocbys z nim godziny przegadala, on sie nim zajmie tylko wtedy kiedy musi, jeszcze bedzie to na zasadzie, ze wola do niego z fotela, bo jak moze to d**e ma do niego przyklejona. Kiedys byl telewizor, teraz smartphone... Chodzi do pracy i mysli ze to wszystko... Nawet czasami sie nie myje, a jak sie myje to nie uzywa gabki, tylko samego mydla. Jak mu kiedys kremowalam plecy, bo go bolaly. Miedzy palcami zostala mi stara skora... Czuje do niego obrzydzenie, a on mnie podobno kocha, gada mi to wiele razy, ale to wszystko... Po czynach tego nie widac. Gdyby nie ja to syn nawet podstawowki by nie skonczyl, bo on nigdy nawet mu nie sprawdzil lekcji... Ja np przychodzilam z pracy 23. Syn siedzi w ubraniu przy zeszytach, a raczej bawi sie przy nich, bez kolacji, bez kapania, a maz gra sobie w gierke... A syn rano do szkoly... Jak syn skonczyl 18 lat, i zaczal mi pokazywac jaki to juz jest dorosly, a jak mu mowilam, zeby sie umyl, bo zauwazylam, ze tez zaczyna z lenistwa unikac prysznica, to sie klocil, machnelam reka, bo juz nie mam sily na to wszystko... Zyje wlasnym zyciem ich juz mam w d***e tj oni mnie mieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×