Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćka23456

Zdradziłam męża tyrana jestem z tego dumna

Polecane posty

Gość gośćka23456

Zawsze byłam wierna, głupia wręcz za nim, w życiu nie ppomyślałabym o tym, żeby przespać się z innym... kiedy zaszłam w ciążę rok po naszym ślubie zaczął być dla mnie naprawdę niedobry, przestał mnie traktować jak kobietę, a wręcz nie raz traktował jak śmiecia. Prosiłam , błagałam, rozmawiałam, jak już normalne słowa nie docierały to pisałam listy, podkładałam karteczki, zabierałam na randki niespodzianki, żeby coś ratować... nawet poprosiłam o rozmowę z nim księdza...taki nasz zaprzyjaźniony. Jak się zmieniał to na krótko, robił mi z życia piekło i ciągłą huśtawkę nastrojów. Wszystko poświęciłam mężowi i dziecku, a wzamian za to poświęcenie słuchałam wyzywania mnie od dziwek.... PEwnego wieczoru przyjaciółka wyciągnęła mnie na imprezę, poznałam fajnego gościa... tańczyliśmy, dzień po napisał do mnie, jakoś tak wyszło że mu się zwierzałam,płakałam w rękaw... znów czułam przy nim że żyję, że jestem człowiekiem!!! kobietą! a nie dziwką która pozwala się zeszmacic mezowi;/ dwa miesiące pozniej zaprosił mnie na imprezę urodzinową jego kumpla.. nudno było, wyszliśmy koło 1 , pojechaliśmy do niego, oglądaliśmy film... stało się. a wiecie co jest najgorsze? nie byłam pijana, on pytał 3 razy czy na pewno tego chcę, a ja szczerze tego chciałam!!!! a dziś czuję się z tego dumna gdzieś w środku.... uświadomiłam sobie że nie kocham męża, ale nie umiem też związać się z kolejnym mężczyzną.. zależy mi na facecie, z którym się przespałam, ale jako na przyjacielu, nie jestem gotowa na związek po tym co przeszłam. odkąd zebrałam w sobie znów siły do życia dzieki nowemu znajomemu zaczęlam sprzeciwiac się mężowi, a on... zaczal się starać o mnie, przepraszac, mowil ze sie zmieni, kupuje mi kwiaty i zabiera na spacery... a mi go żal, czuje się cholernie zakłamana :/ niby zgodzilam sie na szanse, pod jego presja...nie ugryzlam sie w jezyk, a teraz nie wiem jak to wszystko odkrecic;( Mamy 3 letnia coreczke i czuje sie tak podle w stosunku do niej, ze nie bedzie miala normalnej rodziny:( Ponadto boje sie ze rozstajac sie z mezem on ciagle jest jej ojcem i bedzie mial prawo sie z nia widywac... a ja wiem ze jest czlowiekiem sklonnym do agresji, przemocy, nie cierpliwym i tak bardzo sie boje ze moglby ja skrzywdzic bedac z nia sam na sam.. tyle sie slyszy o ojcach o pobiciach dzieci, a mi sie wydaje ze on moglby cos takiego zrobic bo poprostu nie panuje nad swoimi nerwami. na pozór ułożony spokojny a mnie nie raz uderzyl... boje sie bo przeciez nie mam dowodow i i tak bedzie mial prawo widywac sie z małą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też zdradzilam bo nie czułam się jak kobieta w malzentwie swoim. A przyjaciel widział we mnie super piękna kobietę, madra :) tak wiec po roku jego starań dopiero zaczęliśmy mieć romans i w końcu czuje ze żyje. Też czasem męża mi szkoda. Może nie był takim tyranem ale olewam mnie i synka. Pil i nadal czasem nadużywa. Koszmar był czasem, bród i smród. Przyjaciel jest jego przeciwieństwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że pomimo wszystko powinnaś spróbować ratować swoje małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D objaw slabosci czy objaw sily?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćka23456
ale jak tu jeszcze probowac??? prosilam ,blagalam, rozmawialam, byla rozmowa z ksiedzem, az jedna wizyta u psychologa... zmienial si na chwile, pozniej znow bylam dla niego dziwką "bo zupa byla za słona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Ja uważam że pomimo wszystko powinnaś spróbować ratować swoje małżeństwo<< Po co, to bez sensu. Zreszta ile mozna ? rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dasertyn
Typowa zdrada rytualna - zemsta na mężu dając dupę kochankowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to czemu nie odeszlas od meza tylko dawalas sie poniewierac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćka
bo jak sie kogoś kocha to jest ciężko... żyje się nadzieja ze sie zmieni, zostaje sie ze wzgledu na dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćka
Podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co podnosisz? Żebyśmy bili Ci brawo że zdradzasz męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I słusznie zrobiłaś. Korzystaj z życia puki jeszcze jesteś młoda, bo faceci to dranie nie szanują kobiet . rób tak by się nie dowiedział i nigdy się nie przyznaj idz w zaparte tak jak oni to robią. Bądz dumna i trzymaj go na dystans. Niech zobaczy jak boli poniżenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zbierz w sobie sily i Odejdz od niego,jeszcze sobie zycie poukladasz i bedziesz szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leszek290174
Posłuchaj teraz tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leszek290174
Przeczytajcie teraz to. Mieszkamy od ponad pięciu lat w UK. Przylecieliśmy tutaj z niczym, całą rodziną, ja, moja partnerka i dwoje dzieci. Córka partnerki Patrycja ( teraz ma 17 lat) i nasz synek Patryk ( w tym roku 17 grudnia skończy 7 lat). Po trudach, problemach kłopotach itd., poradziliśmy sobie i stanęliśmy na nogi. Po roku czasu, pobytu tutaj, zaczęły dziać się różne żeczy. Mojej partnece nic nie odpowiadało, ciągle miała jakis problem, zaczęło mnie to niepokoic i denerwować. Zacząłem też sie odzywać. Pewnego razu powiedziała że idzie spotkać sie z koleżankami, z którymi kiedys pracowała. Ok, no problem. W sobotę wieczorem przyszła po nia koleżanka, wypilismy razem kilka drinków, zamówiły taksówkę i pojechały. Ja poszedłem spać z synkiem. Przebódziłem sie około 2.30 w nocy, a jej jeszcze nie było. Zacząłem do niej dzwonić, nie odbierała. Zadzwoniłem do jej koleżanki, która była po nią. Okazało się że jej koleżanka już dawno była w domu a z tego co mi powiedziała, to moja partnerka, wysiadła z taksówki po drodze, jak jechały na rzekome spotkanie z koleżankami i wcale jej tam nie było. Zacząłem szukać jej po całym mieście, znalazłem swoja partnerkę dopiero około 6 rano. Szła ulicą i wydzwaniała do mnie, zebym po nia przyjechał. Kiedy wsiadła do samochodu, popatrzyła na mnie i powiedziała, Leszku ja cie nie zdradziłam, kocham cie. Wrócilismy do domu, kiedy szliśmy sie polozyc zapytała czy zawiozę ją do pracy, bo miała na 10 rano. Powiedziałem tak. Kiedy się przebódziłem,, po 9tej, jej juz nie było. Zadzwoniłem do niej ale nie odbierała telefonu. Kiedy podjechałem do niej do pracy, widziałem jak szła ulicą. Juz nie wytrzymałem, Zapytałem, gdzie byłaś, i uderzyłem ja w twarz. Uciekła do sklepu, w którym pracowała. Ja siedziałem w aucie, po długim czasie poszedłem do sklepu ale właściciel sklepu powiedział, że moja partnerka zadzwoniła i wzięła dzisiaj wolne. Wróciłem do auta i zacząłem znów do niej dzwonic. Po kilku minutach, podjechała policja i mnie zabrała. W areszcie siedziałem do poniedziałku do rana. W ponedziałek przewieziono mnie do sądu do innej miejscowości. Sąd dał mi pouczenie, ponieważ nie miał dowodów, że ja pobiłem, i wypscił mnie. Przyjechałem do domu, córka mojej partnerki, czekała na mnie, wszystko opowiedziała, ja pojechałem po moja partnerkę do pracy. Kiedy wszedłem do sklepu, do niej, powiedziała że wszystko mozna naprawić. Że pracuje do wieczora i ze mam po nia przyjechać. Po 9tej przyjechałem po nią, czekała. Kiedy przyjechalismy do domu, zjedliśmy i położylismy się spać, chciała się kochać. Kochaliśmy się. Potem były święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. 29 stycznia miałem urodziny, kilka dni wczesniej moja partnerka, zaczęła mieć problemy, krwawienia, bardzo obfite, itd. W dzień moich urodzin, zedliśmy kolację, były życzenia, itd. Potem poszliśmy spać. Kiedy sie przebódziłem nad ranem, zobaczyłem moja partnerkę z moim telefonem w ręku, zabrałem jej telefon. Zacząłem go sprawdzać i znalazłem smsy, do kogoś do kogo pisała. Okazałao się że pisała do mężczyzny, z którym spędziła wtedy jak ja szukałem, całą noc. Napisała mu że nie jest w ciąży, że poroniła. Odchodziłem od zmysłów. Skontaktowałem się z gościem, a on powiedział mi tak: w*****ałem ci kobiete, jak suka nie da to pies nie weźmie, a ona chciała. Ja pracuje po 12 - 16 godzin dziennie. Na przerwach ( brejkach ) załatwiam wszystko, zawożę synka i odbieram go ze szkoły, pomagam w domu, sprzatam, gotuję, robię zakupy. Tygodniowo zarabiam prawie 300 funtów, a raz w miesiącu dostaje prawie, 800 funtów. Potem był spokoj, ale po niedługim czasie okazało się że moja partnerka ma romans z następnym mężczyzną, z firmy, w której pracowała, jak zamknęli sklep. Potem było kilku innych mężczyzn Miałem już naprwdę dość. Ale ona się zastrzegała, broniła i przyrzekała. W tym roku, 29 stycznia miałem 40 urodziny. Były kwiaty, uroczystość w domu, życzenie, kolacja w restauracji, itd. Wydawało mi sie że jest dobrze, ale dokładnie w piątek, 10dni po moich urodzinach przeszedłem szok. Kiedy wróciłem wieczorem z pracy, zobaczyłem jak moja partnerka, kocha sie i mężczyzną na moich oczach, na sofie w salonie. Całowiali sie, on jej robił palcówę, potem ona mu obciągnęła i usiadła na niego. Wurzuciłem ich z domu, poszedłem spac do syna Ona wróviła nad ranem. Dostała znowu w twarz, ja poszedłem do pracy. Wieczorem, kiey skonczyłem pracę, w telewfonie miałem mnóstwo smsów, od mojej partnerki. Typu prszę wróc, jak było tak było ale ja nigdy Cie nie zostawię, bo badzo cie kocham róciłem do domu, pzyznała się do wszystkiego, ale nie wierzyłem jej do końca. Teaz nADSZEDŁ MOMENT KULMINANCYJNY. Kiedy wróciłem wieczorem z pracy, zobaczyłem jak moja partnerka, kocha sie i mężczyzną na moich oczach, na sofie w salonie. Całowiali sie, on jej robił palcówę, potem ona mu obciągnęła i usiadła na niego. Wurzuciłem ich z domu, poszedłem spac do syna Ona wróviła nad ranem. Dostała znowu w twarz, ja poszedłem do pracy. Wieczorem, kiey skonczyłem pracę, w telewfonie miałem mnóstwo smsów, od mojej partnerki. Typu prszę wróc, jak było tak było ale ja nigdy Cie nie zostawię, bo badzo cie kocham róciłem do domu, pzyznała się do wszystkiego, ale nie wierzyłem jej do końca. Teaz nADSZEDŁ MOMENT KULMINANCYJNY. Dwa trzy tygodnie temu, w środę jak co dzień rano pojechałem do pracy. Moja partnerka Beata, miała urlop i zawiozła syna do szkoły. Ja po pracy o 15.00 pojechałem syna odebrać ze szkoły, przyjechałem do domu, zjedliśmy wszyscy wspólnie obiad i pojechałem do drugiej pracy. Gdy wróciłem do domu, kilka minut po północy, okazało się, że Beaty nie mam w domu, a w pokoju zastałem śpiącego syna i zapłakaną córkę Beaty. Gdy zapytałem się Patrycji gdzie jest mama, odrzekła, Leszek nie wiem. Mówiła dalej: Leszek kiedy pojechałeś do pracy, mama ubrała się i wyszła z domu, mówiąc że idzie do sklepu po napoje i zaraz wróci, czego nigdy wcześniej nie robiła. Po około godzinie Beata wróciła do domu, ale z dwoma nie znajomymi mężczyznami, którzy mieli alkohol. Mama z jednym z nich wypiła po kilka drinków i około godziny 22.00, zaczęła się ubierać. Kiedy Patrycja zapytała się, gdzie ty mamo idziesz, Beata odpowiedziała, że jedzie na grilla do Wellingborough i że wróci jutro. Patrycja prosiła razem z Patrykiem, mamo nie idź nigdzie, zostań w domu, przecież to niepoważne, Leszek jest w pracy. Beata nie słuchała, ubrała się i wyszła. Dzwoniłem do niej i czekałem całą noc, ale nie wróciła. Wróciła dopiero w piątek o godzinie 6.40 rano. Ja spałem z synem w sypialni, momentalnie zerwałem się, widząc Beatę jeszcze podpuchniętą po alkoholu i z nie wyspania. Podszedłem do niej i zapytałem, gdzie ty Byłaś. A Beata na to: nie twoja sprawa, nie wytrzymałem, uderzyłem ją w twarz i zabrałem telefon jej z ręki, po czym zszedłem na dół. Zeszła za mną, mówiąc oddaj telefon. Powiedziałem: nie. W przedpokoju w reklamówce znalazłem jej koronkową pidżamę i bieliznę, która kiedyś kupiłem jej na urodziny. Ubrałem się, wyszedłem z domu, wsiadłem do auta i odjechałem od domu. Po kilkunastu minutach zauważyłem, że przyjechała policja. Zabrali Beatę i Patryka. Ja siedziałem w aucie i przeglądałem Beaty telefon. Okazało się że Beata planowała to już w środę od rana, ponieważ odczytałem całą korespondencję Beaty w telefonie, na aplikacjach messenger oraz whatsapp, to ej numer 07516386590. Już od godziny 11 rano pisała z jednym z tych mężczyzn i rozmawiała z nim. Mieli wszystko zaplanowane, że jak ja tylko pojadę do drugiej pracy, Beata da im znać i przyjadą. Serce mi pękało. Postanowiłem podszyć się na komórce Beaty, pod nią i zacząłem pisać do jednego z mężzyzn, oczywiście połkną haczyk. Krok po kroku wyciągnąłem od niego wszystko, gdzie byli, co z Beata robili, itd., łącznie ze zdjęciami. Byłem załamany. Całe życie robię wszystko tylko dla rodziny, pracuje w dwóch zakładach, po 16 godzin dziennie. Opiekuję sie w domu dziećmi, pomagam Beacie w zakupach, jak mam wolne, pomagam w sprzątaniu, gotuję bo to lubię, robię żeby wszystko było jak najlepiej. Około godziny 14.00, zauważyłem że policja przywiozła Beatę z Patrykiem do domu. Gdy odjechali ja poszedłem do domu, w tym momencie Beata puściła sygnał i w kilaka minut, policja podjechała i mnie zabrała. Byłem w areszcie do soboty do 11.30. byłem przesłuchiwany, ja powiedziałem też wszystko. Zadałem nawet pytanie, dlaczego policjant, który mnie aresztował zabrał mi komórkę Beaty i jej go oddał, jak go prosiłem żeby go wziął na policję jako dowód. Tego samego dnia, w sobotę miałem sprawę w sądzie, który jest otwarty w soboty tylko dla potrzeb policji. Dostałem prawnika w urzędu, sędzia dał mi zakaz spotykania się z Beatą i Synkiem, oraz zakaz przychodzenia do domu, do czasu sprawy, to jest teraz do 10 października, teraz w piątek. Rozmawiałem z Beatą i powiedziała że jest to też jej wina i że chce to naprawić. Że chce wszystko zacząć razem od nowa. Do domu przychodzą z opieki dzieci, oraz chodzą też do szkoły, gdzie uczy się Patryk. Teraz w tą środę 1 października, Beata miała spotkanie z 10 osobami w Council w Corby, odnośnie Patryka. Przekazała mi potem, że powiedziała im że bardzo chce ratować rodzinę, że mnie kocha, że to było w nerwach, ze nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, że chce żebym wrócił do domu, a Patryk bardzo za mną płacze. Te dziesięć osób, które było na tym spotkaniu, ponoć postawili Beacie warunki, że ja na razie nie mam wracać do domu, bo inaczej zabiorą Patryka. Że Beata ma wymienić zamki w drzwiach. Beata miała iść na policję i wycofać to co zeznała lub uzupełnić zeznania, że mnie sprowokowała, ale po tym spotkaniu wystraszyła się i nie poszła. Ja przez te dwa tygodnie kontaktowałem się z moim prawnikiem, który okazuje się że nie jest to prawnik z urzędu, tylko z kancelarii adwokackiej. Udało mi się skontaktować z moim prawnikiem, obrońcą tylko raz, za drugim razem gdy chciałem się spotkać, otrzymałem informację, że adwokat nie ma po co się ze mną spotykać, ze mam mieć jakieś spotkanie w Kettering, na rozmowę psychologiczną czy rodzinną, coś takiego. ale nie dostałem żadnej poczty, żadnej informacji. Sam już nic nie wiem. Ja ze swojej strony bardzo żałuję tego co się stało, bo można to było załatwić w inny sposób, ale to był odr******mpuls. Bardzo się boję tego piątku. Co mamy robić, co z tego wszystkiego może być? W rodzinach zdarzają się różne rzeczy, są rodziny gdzie ciągle jest alkohol, narkotyki, bite dzieci, i wszystko jest w porządku. My jesteśmy normalna rodzina, dzieci zadbane, czysty i schludny dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alfred87
Kolejna bidulka, która szuka uciechy i znajduje machając dupą. Kobito! Jeśli mąż taki niedobry, trzeba było kopnąć w dupę, a nie zdradzić!!! Świat przekręca się do góry nogami...! Jeśli masz zamiar skrytykować moją wypowiedź, zastanów się, czy aby nie założyłaś tutaj wątek tylko po to, żeby umyć rączki i posłuchać głaskania po główce. Tylko czemu to dziecko winne, by mieć taką matkę!!! O ffffuck!!! Masz szanse odkupić swoje winy - zerwij wszelkie kontakty z tym, który władował się w czyjeś małżeństwo (ale za Twoim przyzwoleniem - i to Twoja wina, nie jego), wynagrodź to swojemu mężowi i córce. Nie znam Twojego męża. Jeśli to faktycznie tyran i bije Cię i córkę, a sama jesteś w tym bez winy, to sprawa powinna trafić na policję czym prędzej. Później, po ew. rozwodzie możesz zastanowić się nad kolejną znajomością. W tej chwili postąpiłaś bardzo, ale to bardzo nie ładnie i nie ludzko - brak jakiegokolwiek honoru! Napraw to, bo da się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×