Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy któraś z obecnych tu mam obroniła doktorat?

Polecane posty

Gość gość

jak w temacie :) chciałabym o coś zapytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym wiedzieć jak bardzo absorbujące są to studia, mam dwuletnie dziecko i waham się - czy będę w stanie pogodzić obowiązki domowe, pracę i doktorat. No i jak wygląda proces rekrutacji na nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doktorat to nie są studia, nic się na nich nie nauczysz (tzn formalnie sa to studia doktoranckie, ale ludziom sie wydaje, ze to jak mgr tylko troche bardziej rozwinieta...ale tak nie jest). To głównie samodzielna praca naukowa pod okiem promotora. Zależy z czego doktorat....chemia, biologia-spędzasz wiele godzin w laboratorium, historia-archiwum itd. Masz wnieść coś do nauki a nie kompilować cytaty z książek. To wymaga bardzo dużo pracy, samodzielności i dyscypliny. Jeśli nie chcesz się angażować w naukę to daj sobie spokój, taki dr nic ci nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję za odpowiedź. a z czego Ty robisz doktorat? Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To tak: wszystko zależy od tego z jakiej dziedziny chciałabyś pisac doktorat i, oczywiście, na jakiej uczelni. Mój proces rekrutacji wyglądał tak, że na 5 roku studiów mgr mój promotor zaproponował mi studia. Wymogi (UW) był takie: minimum 4.2 średnia z całego toku studiów, jakieś tam już publikacje naukowe, trzeba było zaprezentować plan pracy na 4 lata studiów i odbyć rozmowę z Komisją. Ja mam tok studiów stacjonarny. Przez 3 lata miałam zajęcia (nie tyle co na normalnych studiach ale, powiedzmy, cała sobota) musiałam ponadto prowadzić zajecia dla studentów 180h, bezpłatnie oczywiście.... Stypendium nie dostałam ani razu, raz dotację ok. 2000 na ksiażki, którą rozlicza się fakturami. Bardzo żałuję, ze poszłam na te studia, zamiast tego wolalabym fajną podyplomówkę, która w rok daje uprawnienia, szczerze: ja w cv nawet nie podawałam, że uczęszczam na taki rodzaj studiów, bo spotykałam sie z niezdrowym podejściem, jakby to było coś abstrakcyjnego... Do pogodzenia z życiem domowym - jak najbardziej, ale daje to też pewien rodzaj obciażenia psychicznego, bo wisi nad tobą wizja pisania pracy i obrony (a obrona to również zdanie egzaminu z jezyka nowożytnego i tzw. dziedziny). Ja nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po przemyśleniu dodam: doktorat dla papierka możesz zrobić zawsze, jeśli chcesz być naukowcem, trzepać publikacje co 2 tygodnie, rozwijać sią, jeździć na konferancje (słowem: tak jak powinno sie robic doktorat) to wówczas jest to baaaardzo absorbujące, bo oznacza godziny analiz materiału itd., ale wtedy to daje również efekty finansowe w postaci grantów, stypendiów...o ile sie załapiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już skończyłam doktorat. Nie dla papierka, jestem czynnym naukowcem. Przez lata robiłam badania, jeździłam na konferencje międzynarodowe, publikowałam artykuły w zagranicznych czasopismach naukowych. Miałam wszystkie stypendia plus granty, nie narzekałam na brak pieniędzy. Tylko że taka praca jest bardzo absorbująca i można to porównać do pracy w korpo, albo dajesz z siebie wszystko, ale jesteś kiepska i nie liczysz się w tym środowisku. Tak jak ktoś wyżej napisał, można zrobić dla papierka, ale jak ktoś chce tak marnować 4 lata to lepiej podyplomówkę z czegoś sobie zrobić. Nie każdy się na naukowca nadaje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajoma wybitna studentka poszła na to . Została panią doktor . Po czym szanowna uczelnia zaproponowała jej pracę w bibliotece za 1500 netto. Bo aktualnie etatów niet a ponadto niż demograficzny bla bla .Gdy tymczasem na stołkach siedzą 75 letnie skamieliny z demencją i kretynizmem uczące z 10 letnich notatek . Tamta sie mało nie pochlastała ... Bo tuż przed obroną została mamą . Doktorat był dobry. Drugi przykład jej kumpela . Rozrywkowa panna prawie do 30tki na garnuszku rodziców itp. Po wymęczonym doktoracie dziś pani adiunkt a jej koledzy za plecami śmieją sie że zejdzie na "zatrucie starymi jajami " koneserką których została jeszcze na studiach .Reszty tłumaczyć nie trzeba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×