Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kobiety nie szczęśliwe w małżeństwie. kobiety po rozwodzie bądź planująceodejsc

Polecane posty

Gość gość

Drażni mnie nadużywanie alkoholu u meza. Nie potrafi odmówić kolegom. Zarazem go kocham cholernie. Mamy córkę 4 letnią. Myślę o rozstaniu ale strasznie mi z tym źle :-( Czuje sie okropnie bo wiem, że to się nie zmieni. On nie widzi problemu bo uważa że dużo nie pije, a poza tym mu też sie cos należy. A ja sie zastanawiam przy wypłacie czy wróci trzezwy czy po % z kolegami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem... tzn. alkoholizm wiem co to za choroba bo mój ojciec pił ale tam tu już była patologia bo był awanturnikiem i znęcał sie psychicznie nad matką. Natomiast wiem jedno. Bardzo bym chciała móc powiedzieć o mężu że "kocham go cholernie". Ja nawet nie potrafię powiedzieć że go lubię, słowo kocham nawet mi przez gardło nie przejdzie, a już kochać cholernie to już dla mnie nieosiągalne marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co z tego jak alkohol niszczy naszą rodzinę. Klocimy sie . On po alkoholu ma w dupie. A na drugi dzień mu Czasami glupio ale nie zawsze. Czasami jak sie Klocimy rani mnie słowami. Czasami po % czepia sie o byle co. Moze i nie wymiotuje , trzyma sie na nogach ale co z tego jak wtedy płakać mi sie chce. Nasi rodzice też pili i nie chce isc w to bagno. Okazjonalnie ok, wieczorkiem 1-3 ok. Ale nie 8 :-( Albo z kolegami pół litra. Nie oczekuje sporej gotówki, domu z ogrodem , spa. Jedynie chcę być szczęśliwa, mieć spokój i być kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sobota 8-12 piw. Nie naraz , na cały dzień. Kiedyś zdarzało sie dokupowanie jeszcze 2. Zdarza sie z kolegami po pracy gdzie wraca i widzę ze wypił coś. Jest mi źle z tym a miłość? Kocham go ale mysle ze jakby nie dziecko juz dawno bym odeszla. Z wielkim bólem ale bym odeszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak ja wiem masz rację. Ja rozumiem. Cóż mogę ci doradzić. Mogę dodać jeszcze że miałam taką sytuację w rodzinie ponieważ oprócz ojca pił również mój brat który miał żonę. No i możesz tak zrobić jak ta moja bratowa. Postanowiła ona postawić sprawę na ostrzu noża i postawiła bratu ultimatum. Albo on kończy z piciem i idzie na terapię leczenia uzależnień albo rozwód. Powiedziała to w czasie bardzo poważnej rozmowy. I tu w tym momencie wyłania się prawda. A mianowicie jak facet jest niczym zombie to taka rozmowa nic nie poskutkuje tzn. kobieta odchodzi a facet nie idzie za nią, nie próbuje jej zatrzymać ani za wiele sobie z tego nie robi, żyje jak wcześniej. Jak facet ma ostatki rozumu w sobie i bierze sprawe na poważnie to wypełnia postawione warunki. Mój brat wtedy właśnie okazało się że miał jeszcze ostatki oleju w głowie i poszedł na to leczenie wtedy i nie pije już od kilku lat. Z kolei moja koleżanka ma również taki problem i ona dobrze wie że nie ma co nawet próbować takiego ultimatum stawiać bo wie że się wtedy będzie musiała wyniesc z domu z dzieckiem i że na 100% mąż jej nie będzie nawet próbował zatrzymać. Niestety tu dla ciebie zła wiadomość. Dużą rolę odgrywa fakt czy mąż żyje w dużej symbiozie z kolegami po sąsiedzku. U mojego brata nie było tych kolegów, ponieważ tymczasowo żyli za granicą, tzn. koledzy od picia byli ale zostali w Polsce. Więc sprawa była ułatwiona. Natomiast w przypadku mojej koleżanki to jej mąż cały czas żyje w głębokiej symbiozie kumpli którzy ciągną na dno. Kumple którzy są jego całym światem i są nawet ważniejsi niż żona. I tu może być w tym wielki dramat który potrafi zniszczyć małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie jest to samo, co u Ciebie, autorko. Tyle, ze nawet nie jestem pewna czy go kocham, czy to przyzwyczajenie. Chyba to drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ojciec pił . Moj mąż pije . Mamy syna 10 lat , a ja nadal siedze w chorym związku zeby nie rozwalac rodziny . Pil i bedzie pic . Tylko te mysli ...od czego zacząc , jak pozbierać siły by to wszystko ogarnąć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
To nie prawda ze jak ktoś pije to będzie pił. Ludzie wychodzą z nałogów. Moja znajoma zostawiła męża, mija juz 10 rok, facet sięgną dna po jej odejściu aż w koncu przestał pic-nie znam szczegółów czy sam czy ktoś mu pomógł ale od tamtego czasu nie pije wcale, mało tego założył nowa rodzine, rozkręcił biznes i jest jednym z bogatszych ludzi w naszej okolicy a jeszcze 10 lat temu był wrakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On spotyka kolegów w pracy. Z innymi nie ma kontaktu. 2 miesiące temu poznalam w pracy mężczyznę ( nie pijacy, kulturalny, szanujący kobiety) . Myslal ze jestem wolna. Podobało mi sie ze ktoś mnie docenia gdy nie robi tego mąż. Ale uprzedze aby nie było oskarżen , do niczego nie doszło, żadne spotkania poza itp. A jak patrze na małżeństwa gdzie mąż szanuje żonę , gdzie widać ze sa szczęśliwi to zazdrość mbie zżera. Nie tak to sobie wyobrazalam. Chyba go kocham, poki co nie bylabym wstanie go zdradzić. Ale wiem ze gdyby nie córeczka to chyba bym sie poddała i odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wrzucam do jednego worka. Ale zeby nie pic trzeba samemu chcieć. Ja tez wypilam ostatnio w piątek piwo. Ale boje sie o nasza rodzinę, która nie przetrwa jak u mojej przyjaciółki ktorej mąż pil. I wątpię aby mąż przestał pic. Nie na widzę jego rodziców którzy mu pokazali jak alkohol jest dobry. Moi tez pili ale uswoadamiali mnie ze to zlo zebym nie zyla jak oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To nie prawda ze jak ktoś pije to będzie pił. Ludzie wychodzą z nałogów. " Decydujące znaczenie ma czy alkoholik przyjmuje do wiadomości fakt że ma problem. Mój brat pomiędzy piciem a trzeźwieniem dostrzegał fakt że ma problem i to sprawiło że dał się namówić na to leczenie chociaż tak jak napisałam trzeby było go zaszantażować rozwodem żeby przejrzał na oczy. Natomiast mój ojciec ma 63 lata i on przez całe życie nie widział problemu w piciu nigdy a w swoim życiu tyle syfu narobił, tyle gnoju że się w pale nie mieści. No ale on nie widzi problemu. On uważa że jest w porządku. I to sprawia że jest on przypadkiem beznadziejnym. Jemu to dopiero musiałaby śmierć zajrzeć w oczy żeby wytrzeźwiał a i nawet wtedy czeka i odlicza dni aż poczuje się lepiej byleby tylko się móc napić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem jeżeli problemem jest tylko alkohol - to można powalczyć, ale jeżeli alkohol to tylko główny problem, ale oprócz tego Ci faceci są z gruntu rzeczy destrukcyjni - to trzeba się jakoś zebrać i odejść, zwłaszcza kiedy ma się dzieci. Znam osobiście historię, gdzie kobieta z córką prawie w kapciach wyszła z domu, bez niczego, bez dostępu do konta, odłożyła sobie może kilka stówek i tyle. Od tamtej pory minęło chyba z 12 lat a kobieta ma super faceta, bardzo kochającego, prowadzą razem mały interes (który ona rozkręcała od zera) - jej życie jest naprawdę super. A mogła cały czas siedzieć z mężem tyranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest łatwo żyć od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro on uważa że jest OK to masz dwa wyjścia, albo zaakaceptujesz to że on pije albo znajdziesz sobie innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co jest kolejny dziad. Na początku pięknie a potem znowu bagno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet jest od zrobienia dziecka i niech spierdala bo życie niszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie tez maz codziennie przynajmniej po 1 piwku, zamierzam odejść, nosze się z ta decyzja już pol roku, ale teraz jestem w 7 miesiącu ciąży i jedno wiem na pewno ze jak tak dalej pojdzie to nie dam mu nawet szansy na powrot, nie liczy się ze mna tylko z tatusiem, rodzinka i kolegami. Mysle poważnie nad powrotem do rodzinnego domu i zostawieniu tego całego bagna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×