Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowana 099

Przyszly maz nie chce zgodzic sie na wspolne pieniadze po slubie!

Polecane posty

Gość rozczarowana 099

Mój narzeczony uważa,że ja będę miała swoje pieniądze, a on swoje. On uważa,że jak będzie wspólne konto to ja będę wszystko przepiepszała ;/ jego tatuś też jest chory jeśli chodzi o kase. Ma ze swoją żoną wspolne pieniądze,ale ile razy jej karta od bankomatu wylądowała w kominku ;/ A on mi teraz mowi,że kazdy bedzie mial swoje. Dodam,ze w kwietniu urodzi nam się dziecko, nie wyobrazam sobie tego,ze dwa osobne konta, wiadomo ja będę chcala cos dziekcu kupic i co wszystko mam ze swojego konta kupowac? to chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to załóżcie trzeci wspólne i niech każdy proporcjonalnie do zarobków przelewam tam jakąś kwotę na życie, wakacje itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zyciu bym nie zakladala z takim rodziny. Dzieci beda po polowie, czy bardziej twoje, czy moze on ci bedzie placil w gotowce za opieke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kwietniu urodzi nam się dziecko, nie wyobrazam sobie tego,ze dwa osobne konta, wiadomo ja będę chcala cos dziekcu kupic i co wszystko mam ze swojego konta kupowac? xxx niestety - takiego sobie wybrałaś, takiemu dałaś, tak będziesz miała! każdy kowalem swojego losu - ale najważniejsze, że za mąż wyszłaś, było wesele i biała kiecka, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak masz rację, to chore. Pieniądze powinny być wspólne i większe wydatki powinny być uzgadniane. U nas tak było i jeżeli moja stara coś sobie kupowała droższego nie miałem skrupułów, żeby też sobie coś kupić wartościowego, ale wszystko ma swoje granice. Jeżeli kobieta wydaje za dużo to facet powinien położyć rękę na pieniądzach i zacząć jej wydzielać, bo niektóre babki mogą zrujnować budżet. To samo z facetem który namiętnie gra w kasynie. Kobieta musi trzymać pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana099
Jeszcze nie wyszłam. W temacie napisalam "przyszly mąż"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My od 9 lat mamy osobną kasę i żyjemy. Nie ma halo żadnego. Niby czemu macie mieć wspólną kasę? Ciekawe jakbyś Ty zarabiała np. 7-8 a mężulo 1,2 to czy tez tak chętnie byś się rwała do wspólnego konta. Nie zakładam, że zarabiasz mniej, ale ZAZWYCZAJ to kobiety zarabiają mniej i sie burzą o wspólne konta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana099
No dobrze,ale np. niech jest taka sytuacja: Idę na zakupy, mój mąz jest wtedy w pracy ja robie zakupy na obiad,zeby sie najadl, kupuje cos dla dziecka i co mam to wszystko ze swojej kasy placic?? A potem co mam mu powiedziec? Oddaj mi polowe? to chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, my tak robimy. On chodzi na zakupy (ja nie umiem ich robić i nie lubię, mówię o zakupach spożywczych), on wraca mówi ile wydał i oddaję mu połowę. Nie widzę problemu większego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Ciekawe jakbyś Ty zarabiała np. 7-8 a mężulo 1,2 to czy tez tak chętnie byś się rwała do wspólnego konta.'' Tak wlasnie. Po to za niego wychodze, by dzielic zycie. Po co mam wyjezdzac na wakacje, skoro bede sama, bo mojego meza nie stac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 12.25 ciekawe co piszesz o zarobkach i kobietach, któe się burzą o wspólne konto,naprawdę. Dodam,że kobiety tez się burzą o jednakowy wkład pracy w dom. Facet zarobi te swoje 7-8 tys i pierdzieli wszystko a kobieta ma na głowie całą resztę-PRZEWAŻNIE. A więc drogi gościu -umówmy się- oboje małżonkowie mają równy wkład i finansowy i niefinansowy w dom i rodzinę , dlatego wypominanie,że ktoś zarabia więcej jest głupie i seksistowskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to się nie da tak my? Każde zostawia sobie jakieś parę złotych kieszonkowego a reszta do wspólnego wora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli facet zarabia więcej, a kobieta mniej to nie znaczy, że mają nie dzielić się po równo. zakładając, że on jest na kierowniczym stanowisku i większość roboty wykonuje za niego sekretarka i księgowa, a żona zapierdziela jako sprzątaczka i ma naprawdę dużo pracy, to kasa należy się nie tylko jemu. Niektórzy nie mają zdolności, żeby pójść na studia, a pracować umieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy mi facet nie dokładał do wakacji. Zawsze płacę za siebie on za siebie. Ale w sumie uświadomiłam sobie, że mierzę własną miarą, bo mnie na te wakacje również stać. Nie wiem jakby to było, gdybym nie miała kasy na wakacje. Nie wiem, nie czuję tego, ze np. z męża kasy mam kupowac sobie swoje ciuchy, buty czy kosmetyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krucafuks11, my robimy wlasnie tak, od bardzo wczesnych miesiecy zwiazku, z tym, ze wspolny wor to jego konto, w zwiazku z czym on robi oplaty, a ja sprzatam lazienke :) Malzenstwo to dzielenie zycia, pol na pol moglabym z kolega, nie z ojcem moich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co to za argumenty, kasa jest pół na pół, bo ja sprzątam w domu. Wasz facet naprawdę nie myje okien, podłóg czy naczyń? Z takimi leniami żyjecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Nigdy mi facet nie dokładał do wakacji. Zawsze płacę za siebie on za siebie'' Gdyby moj nigdy nie dolozyl do moich wakacji, nie zobaczylibysmy paru ciekawych miejsc, bo mnie nie byloby stac, a on sam by nie pojechal. To sie wszystko wyrownuje, zdarza sie ze ja zarabiam wiecej, i nadal wszystko idzie na jedna kupe. Z tym, ze moj facet ma takie podejscie do pieniedzy, ze na studiach przyjaciolom dokladal do biletow, jesli mu zalezalo na ich towarzystwie. Pieniadze to nie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w małżeństwie ja zarabiam 2 razy więcej od męża. Mamy wspólne konto i nikt nic nikomu nie wypomina. Nie wyobrażam sobie mieć dwa osobne konta. To mój mąż a nie chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to jest idealny system, kazdy doklada ile moze, wiekszosc wydatkow jest wspolna, wieksze konsultujemy. Jestesmy rozsadnymi, doroslymi ludzmi, wiemy, na ile mozemy sobie pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze dla mnie oddzielna kasa to jest jakas chora sytuacja O ile latwiej jest gdy konto jest wspolne Mniej problemow Takie dzielenie na MOJE i TWOJE kojarzy mi sie z brakiem zaufania egoizmem Brakiem partnerstwa a nawet nutka tyranii To wogole ma racje bytu gdy sa dzieci??? A obowiazki w domu rozumoem tez sa rowno podzielone? Dla mnoe to chore gdy po zakupach do wspolnego domu malzonkpwie oddaja sobie kase Brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż z drugiej strony ludzie są różni :D Na przykład brat męża ma żonę, która wydaj***ardzo dużo. Mają wspólne konto ale nic nie odkładają. Ostatnio kupiła sobie torebkę Michaela Corsa za 1500 zl bo była z promocji i po prostu grzechem było nie kupić. Zarabiają sporo ale oszczędności żadnych .W takim przypadku może lepiej by było jakby to on trzymał kasę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''.W takim przypadku może lepiej by było jakby to on trzymał kasę'' Gdyby ona byla ubezwlasnowolniona albo niepelnosprawna, owszem. Ale dopoki to normalna dorosla kobieta, powinni ten problem przedyskutowac i wybrac najlepsze rozwiazanie. Moze i takie, ze on przejmuje kontrole nad wiekszoscia pieniedzy, poza ustalonym wspolnie 'kieszonkowym', ale nie 'trzymal kase' jako pan i wladca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ich życie, ich problem. Ona jedynie zajmuje się dzieckiem i tak sobie lata pomiędzy UK i Polską do rodziców. Dziecko podrzuca mamie albo teściowej. Kawka, papieroski, koleżanki. A on pracuje po 14 godzin dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy tutaj oceniają wg siebie :(. Ja również uważam, ze wspólne życie oznacza wspólną kasę. To jednak dotyczy mojego modelu bycia razem. Nie mamy pojęcia: jaką osobą jest autorka tematu. Część kobiet (także mężczyzn) jest zupełnie niekompetentna w zarządzaniu domowym budżetem. Nie będę tu pisał o patologii, gdzie każdy pieniądz idzie na "przelew", a zamiast obiadu tynk ze ściany zdrapać można :(, ale oprę się na znanych mi konkretnych przykładach normalnych rodzin. Jeżeli kobieta nie potrafi zapanować nad zakupoholizmem (szczególnie w temacie zakupów dla dziecka), to kasa potrafi skończyć się już po tygodniu, od wypłaty. Potem są tylko wrzaski i poniżanie męża, że za mało zarabia. Lepiej w takich przypadkach ograniczyć budżet dostępny kobiecie i spokojnie zapłacić czynsz za mieszkanie, prąd, gaz itp. Niestety przypadki kobiet potrafiących "rozpieprzyć" każde pieniądze są dość częste :(. Jeżeli autorka tematu do nich należy, to wcale nie dziwię się jej przyszłemu mężowi, ze nie zgadza się na dostęp kobiety do wszystkich środków pieniężnych rodziny. On z pewnością zna ją lepiej od nas :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to składajcie się już jak ktoś napisał proporcjonalnie do zarobków lub po rowno, albo załóżcie trzecie wspólne konto i niech tam automatycznie przelewa się każdego miesiąca wspolna kwota z twojego i jego konta a teraz nie mieszkacie jescze razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest tak, że mąż zarabia dużo, ale niesystematycznie bo ma wolny zawód i jednocześnie też wydaje dużo, czasem sądzi że wystarczy jak pojemy sianko przez 2 miesiące bo on musi nowy sprzęt grający kupić. Gdybym nie trzymała kasy, moja jedna pensja by nie wystarczyła na nasze potrzeby. Nie wiem, ale wydaje mi się że jeśli już jest dziecko w drodze, to jakoś trzeba się dogadać, bez sensu przecież żeby każdy sobie itd... chyba że będziesz z dzieciakiem na castingi do reklam biegać, to maluch też na siebie zarobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CieKAwetojest
Widocznie masz w domu "sknera" i nie obraż się z tego powodu, ale przejrzyj na oczy. Albo twój mąż ma coś do ukrycia albo poprostu "boi się o własne pieniądze". Ciekawe na co zaoszczędzic chce albo na czym? Hmn..? Ale jest też druga strona medalu, kupując prezent TOBIE na urodziny czy święta, nie będzie to widniało na wspólnym rachunku płacąc kartą ile za to zapłacił i co kupił i w jakim sklepie. Jeśli już w ogóle robi jakieś "prezenty/niespodzianki"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×