Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anellepol

Złamane serce, uczucia, faceci, związki

Polecane posty

Gość Anellepol

Każda kobieta miała chociaż raz w życiu złamane serce. Z czym to się wiąże? Z wielkim bólem, cierpieniem, rozczarowaniem, które po jakimś czasie mija i każda z nas się zastanawia, co jej strzeliło do głowy, żeby rozpaczać za jakimś idiotą... Zwykle za każdym razem jest, tak samo. Przyzwyczajamy się do jakiejś osoby, darzymy ją uczuciem, a po jej odejściu wpadamy w rozpacz i depresję i nie potrafimy się z tym pogodzić. Najczęściej spotykane słowa to: "już nigdy o nim nie zapomnę". A właśnie, że zapomnisz. I to szybciej, niż myślisz. Mam za sobą parę "niewypałów" miłosnych i za każdym razem przez kilka dni miałam zły humor, ale po jakimś czasie wszystko wracało do normy i nawet nie myślałam o tym facecie. Czyli to nie była miłość. To było zauroczenie. Jednak ostatnio poznałam wspaniałego faceta. Myślałam, że to wielka miłość i może mnie poniosło, bo ostatnimi czasy naoglądałam się za dużo komedii romantycznych... stało się, tak że czułam się przez niego olewana, bo to ja się bardziej starałam, ja bardziej angażowałam. Znamy wszyscy to uczucie, prawda? Ale to nie było też, tak że ja za nim latałam. On też wyrażał chęci, jednak nie, aż w takim stopniu, jak ja. Przez tydzień nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu, bo wyjechał. I ten tydzień to była dla mnie masakra. Nie mogłam wyjść z domu, z nikim rozmawiać, stałam się dla wszystkich wredna i złośliwa i jego samego zaczynałam nienawidzić. Do tego jeszcze dochodził codzienny płacz w poduszkę i myślenie nad tym, czy się odezwie, jak wróci. Wczoraj koleżanka wyciągnęła mnie na imprezę, żebym się do tego zdystansowała. I wiecie co? Udało się. Pogadałam z innymi facetami, potańczyłam, nigdy nie miałam problemu w rozmowach z facetami, więc całkiem dobrze mi szło. Zdystansowałam się. Stwierdziłam, że nie mogę wiecznie czekać, aż on wyjdzie z inicjatywą. Zwłaszcza, że jeszcze nigdy nie miał za sobą żadnego poważnego związku i jest raczej nieśmiały. Napisałam do niego przed chwilą. Jak coś z tego wyjdzie, to fajnie, jak nie, to nie. Czemu o tym wszystkim piszę? Bo często przy złamanym sercu wydaje się, że to koniec świata. Ale nie, każdy musi znaleźć swój sposób na obiektywne podejście do sprawy i zdystansowanie się. Jedyną osobą, która może Ci pomóc, jesteś Ty sama. Zapraszam do dyskusji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny temat, daje nadzieję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, nigdy o Tobie nie zapomne... Trzy dekady pamietamy o sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×