Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zjadlam kawałek ciasta i jestem na siebie okropnie zła

Polecane posty

Gość gość

8 dni wytrzymałam bez słodyczy i dzisiaj uległam :( czuje się taka słaba że to jest silniejsze ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Problemy pierwszego świata"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne bo jak ja byłem na diecie to po kilku dniach niejedzenia słodyczy straciłem na nie ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś się cieszyć że masz coś takiego żeby wciąć inni nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pociesz się faktem, że, jak ja robię wieczorem karpatkę, to rano zjadam resztki:) A Ty tu o jednym kawałku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
karpatki wieczorem zrobionej nie je się w tym samym dniu musi postać w zimnie do rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś na diecie a trzymasz w domu słodycze? Błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdolę, co to komu przeszkadza, że lubię świeżozrobioną karpatkę? Co to znaczy, że tak się nie je? Mandat za to zapłacę czy do paki pójdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie dzień bez słodyczy to dzień stracony o dziwo dzisiaj zjadłam2/3 czekolady a nie całą :) wczoraj 4 gofry z bitą śmietaną i knopersa przed wczoraj batonika o nazwie "bajka" i tak codziennie coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są pewne zasady w przygotowaniu ciast ale taki żarłok jak ty nigdy tego nie pojmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie chodzi o bycie żarłokiem, tylko, co komu smakuje. Ja lubię taką karpatkę i tyle. To, co mam czekać aż stężeje i będzie mi mniej smakować tylko dlatego, że taka jest zasada. To chore. A ptysie lubię, jak już są podmokłe. I, co? Nie wolno mi tak jeść, bo większość lubi chrupiące? Wiadomo, że, jakbym robiła tą karpatkę dla gości, to bym wstawiła do lodówki na, ile trzeba. Ale sama chyba mogę jeść, jak mi smakuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×