Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

obrzęk mózgu

Polecane posty

Gość gość

czy ktoś z Was był po wypadku i miał obrzęk mózgu, jak z tego wyszliście??? Jak długo trwała rekonwalescencja??? jak to wyglądało, napiszcie proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem, nie miałam styczności .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat rok temu miał wypadek, po którym miał pęknięcie czaszki, krwiaka mózgu, i obrzęk mózgu. Był nieprzytomny przez tydzień, potem okazało się że nie ma władzy w prawej ręce i nodze, nie mówił i lekarze mówili że może tak zostać. .. Po dwóch tygodniach zaczął mówić pojedyncze słowa ale okazało się że ma zaniki pamięci, nie pamiętał wieczorem kto rano był u niego. Dzięki rehabilitacji dziś mówi, chodzi i wszystko wróciło do normy, poza tym że w ręce trzy palce nie są w pełni władne i brat jest narzekam wrażliwi. Od momentu wypadku do powrotu do domu minęło trzy miesiące. To przez co przeszliśmy w tym czasie to był horror . Jeśli sytuacja dotyczy kogoś bliskiego dla ciebie to współczuję i życzę ci dużo siły i wiary na ten ciężki czas, a dla osoby której to dotyczy życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martyna a jak ten logopeda cie uczy mowic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za odpowiedzi, może jeszcze ktoś napisze swoją historię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, zdecydowałam się tutaj by napisać, aby dać w jakimś stopniu nadzieję bliskim osobom w podobnej sytuacji jak moja. W sierpniu 2015 mój mąż spadł z wysokości ok 5 m uderzając głową o beton. Skutek: pęknięcie czaszki w części skroniowo - czołowej, połamanie miednicy, potłuczone płuca. Efekt: bardzo duży obrzęk mózgu, dwa krwiaki - jeden podtwardówkowy, drugi nadtwardówkowy, które wymagały natychmiastowej operacji, kraniektomia skroni, operacja stabilizująca elementy twarzoczaszki itp. Mąż był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej przez 11 dni i w tym czasie obrzęk mózgu schodził bardzo wolno, a w poczatkowej fazie wcale, tomografia wykazywała obszary niedotlenienia, stłuczenia mózgu, wystąpiła padaczka pourazowa, z ucha zaczął wydobywać się płyn mózgowo-rdzeniowy, niska punktacja w skali Glasgow. Po tych 11 dniach postanowiono wybudzać mojego męża, choć lekarze zaczęli przedstawiać raczej wizję funkcjonowania dosyć czarno. Od śmierci do stanu wegetacyjnego poprzez zaburzenia osobowiści itp. Z perspektywy czasu uświadomiłam sobie, że nie dawali mu prawie żadnych szans na normalne funkcjonowanie. Po procesie wybudzania mąż miał b. dobrą pamięć wsteczną, rozpoznawał nas, niestety kompletnie nie potrafił nic zapamiętywać na bieżąco, wymyślał itp. Miał niedowład czterokonczynowy i wiele innych dysfunkcji. Po przeniesieniu go z OIOMU na Rehabilitację jego stan się poprawiał z dnia na dzień. Po 5 miesiącach niedowład, który utrzymywał się z lewej ręce całkowicie się cofnął. Dzisiaj mój mąż NIE MA PRAWIE ZADNYCH skutków ubocznych związanych z tym wypadkiem. Pamięć, myślenie, percepcja działa jak dawniej, chodzi, porusza się jak dawniej, osobowość jak dawniej, emocje jak dawniej. Jedyny skutek tego wydarzenia to brak widzenia na jedno oko, ponieważ upadek z wysokości uszkodził nerw wzrokowy, brak kości skroniowej (wizualnie nic nie widać, czekamy na operacje wstawienia implantu) oraz przyjmowanie PROFILAKTYCZNIE leków przeciwpadaczkowych z racji wystąpienia padaczki podczas sedacji. Wszystkie badania neurologiczne są w normie. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwą, normalną rodziną. Zapewne to, że mój mąż jest teraz w takim stanie, a nie innym zawdzięczamy wspaniałym lekarzom, młodemu wiekowi (wypadek w wieku 27 lat), woli walki męża i mojej oraz Bogu, bo jesteśmy wierzący. Ale niemniej z olbrzymich urazów mózgowo-czaszkowych da się wyjść prawie bez szwanku. Piszę to, ponieważ w internecie można znaleźć wiele informacji raczej negatywnych, a mało jest informacji od osób, które wyszły po tym cało. A doskonale pamiętam siebie, jak przeszukiwałam cały internet z nadzieją, że może ktoś przeżył coś podobnego i w efekcie skończyło się to dobrze. Monika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziękuję za te miłe słowa Pani Moniko ! Dzisiaj przechodzę podobne,bardzo trudne chwile i tak samo jak Pani kiedyś szukam każdej dobrej myśli,pociechy i otuchy u ludzi ,którzy już przez to wszystko przeszli .Serdecznie pozdrawiam Panią i męża i jeszcze raz dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za opisanie przypadku meza, dodała Pani otuchy ludziom, którzy czekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ktoś jeszcze napisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest ok, dwa tygodnie było źle. Trzeba cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje wypelnila Pani w moim sercu nadzieję ze moj brat wyzdrowieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tato spadł z drabiny. Uderzył się w głowę. Moja mama była przy tej sytuacji i zadzwoniła na pogotowie. Tato krwawił z nosa i wypluł ktew ustami. Był przytomny. Pogotowie zawiozło go do szpitala tam stracił przytomność. Od razu zabrali go na blok operacyjni gdzie przez 3 godziny trwała operacja. Obecnie moj tato nadal lezy na OIOMie podczas tomografi zwymiotowal i zawartosc wrocila do jego pluc co spowodowalo zapalenie pluc. Tato lezy juz miesiac. Od tygodnia jest wybudzany. Rusza nogami, rękoma, przekręca glowe jak ktos do niego mowi, probuje cos powiedziec ale niestety go nie rozumiem. Martwi mnie jednak fakt ze w miejscu uderzenia zrobil sie obrzek. Podobno jest to owodniak. Kicze na to ze z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp

Też chciałabym opisac moja historię, historię mojej rodziny.Ponad rok temu moj mąż został potrącony przez samochód, który jechał z dużą prędkością. Uszkodzenia mózgu były baaardzooo rozległe. Głową została wybita szyba w aucie a potem uderzył głową o asfalt w wyniku czego doszło także do pekniecie czaszki i urazu kręgosłupa. Uraz mózgu był tak rozległy, że lekarza nie dawali mu szans na przeżycie. Tak naprawdę to powiedzieli mi abym przyjechała do szpitala się z nim pożegnać. Mąż został wprowadzony w tan spiączki farmakologicznej. Dopiero trzecia próba wybudzenia go okazała się udana. W śpiączce był 10 dni. Oczywiście nasłuchałam się , że dojdzie do zmian osobowości ze względu na duże uszkodzenia płatów czołowych itp. Na początku mąż nie zapamiętywał bieżących wydarzeń np kto go odwiedzał itp. Nie był zbytnio zainteresowany światem zewnętrznym.Nie pamiętał duzo słów. W domu już było lepiej. Z każdym dniem jego stan się poprawiał a po pół roku wrócił do pracy! To był cud. Teraz oczywiście ma troche problemy z koncentracją, brak podzielności uwagi, musiał też dużo rzeczy uczyć się na nowo - głownie były to sprawy związane z wykonywaniem swojej pracy. Pojawiły się także stany depresyjne  ze względu na to , że mąż widzi , że nie jest już taki sam jak przed wypadkiem. Ale są to naprawdę drobnostki  w porównaniu z tym czego nasłuchałam się w szpitalu. Minęło dokładnie 15 miesięcy od wypadku i praktycznie nie ma żadnych zmian . Mąz wraca do swojego optymizmu i funkcjonuje normalnie- jeździ autem, pracuje, prowadzi swoją firmę , zajmuje się dzieckiem. A to że już niektóre czynnosci wykonuje trochę wolniej niż wcześniej nie ma żadnego znaczenia. Muszę dodać , że wczesniej był bardzo szybkim i bardzo energicznym człowiekiem, więc teraz po prostu funkcjonuje  jak większość osób. Działa w normalnym, przeciętnym tempie :). Dlatego kochani zawsze jest nadzieja, że osoba po takim dużym urazie mózgu, krwiakach itp wyjdzie  z tego. Tylko trzeba pamiętać, że proces wybudzenia ze spiączki i powrotu do zdrowia to własnie proces długi a nie jeden moment. Trzymam kciuki za wszystkich i mam nadzieję, że komuś chociaż troszkę pomogłam dodając  optymizmu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka244

A czy tata miał też padaczke? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata

Witam mam syna ma 21 lat 10 listopada miał wypadek samochodowy  13 grudnia wyszedł do domu mówi chodzi lecz nie pamięta co miał na śniadanie czy obiad kto u niego był,... Mam pytanie do jakich lekarzy chodziliscie???? Po opuszczeniu szpitala???? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×