Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak bardzo ufacie swoim mężom

Polecane posty

Gość gość
Taaa świetne porównanie- Irak czy Afganistan. Jakie romantyczne i sprzyjające warunki :-D nic tylko mysleć o seksie. Chyba z kozą :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam swojemu mężowi ufam. Nie rozumiem stwierdzenia "facet to tylko facet". Czyli co? facet to jakaś podkategoria? Jestem w związku małżeńskim już prawie 8 lat. Ponad 10 jesteśmy razem. Mój maż nigdy nie zawiódł mojego zaufania. Co więcej- nie dał mi nawet powodu do zazdrości. Mąż ma dość specyficzny zawód- często pracuje z młodymi, pięknymi kobietami. Gdybym mu nie ufała to chyba bym zwariowała układając sobie w głowie czarne scenariusze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałabym problem gdyby mój miał wyjechać bo...znam siebie i gdybym to ja wyjechała, nie ufałanym sobie na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że chodzi tu tylko o kwestię czy zdradzi czy nie? Ufam mu na 100%, jest człowiekiem który bardzo lubi się czuć w porządku i poza tym takie ma zasady, i szczerze mówiąc, myślę że mnie by bardziej mogło "ponieść" niż jego, chociaż i własnej zdrady nie jestem w stanie sobie wyobrazić... Wytrzymywał bez seksu kiedy miałam szlaban praktycznie całą ciążę, więc nie wiem czemu miałby się rzucać nagle na inne panienki... Nie mówiąc już o tym że oboje wyjeżdżaliśmy na 1- 1,5 mca i tego typu obaw żadne z nas nie miało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nuda i rutyna robią swoje. Chociaż byśmy stanęły na głowie to nowe zawsze będzie nowsze. Nowa kobieta nawet brzydsza od nas moze okazać się lepsza bo jest obca. Gdyby mój mąż obracał się wsród młodych kobiet to w końcu straciłabym pewność siebie z prostego powodu- staż małzeński robi swoje. Traci się tą namiętność a górę bierze przywiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skoro nie masz obaw to po co zakładasz temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, ale na tych misjach wojskowych też jest pełno bab - czy to wojskowych czy pielęgniareczek, więc jak ktoś chce to zdradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:43- widzisz, moim zdaniem, to przywiązanie, ta przyjaźń i specyficzna więź, która po latach łączy partnerów, to coś o wiele silniejszego niż chwilowa fascynacja. Mój mąż to mądry facet i wierzę, że nie skusi się na jakąś młodą dziewczynę. Nawet jeśli wpadnie mu w oko :)Mężczyźni też potrafią myśleć ;) Bywają też wierni, uczciwi i potrafią kochać. Możecie myśleć, ze jestem głupia ale ja ufam mojemu mężowi. Byc może dlatego, ze jeszcze nie nadwyrężył tego zaufania. Może kiedyś się sparzę ale póki co nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż mógł mnie zdradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam jeszcze, ze życie w zaufaniu jest dla mnie zdecydowanie prostsze niż te pełne niepewności i podejrzeń. Strasznie męczące musi być ciągłe podejrzewanie, sprawdzanie, kontrolowanie. Takie nieustanne trzymanie ręki na pulsie. Wychodzę z załozenia, ze co ma być to będzie. Ktoś pisał, że był czujny i dzięki temu dalej tworzy związek. A ja powiem, ze dla mnie nic nie wart jest mężczyzna, który zdradza i oszukuje. Czujność więc dałaby, w moim przypadku, co najwyżej możliwość szybszego zakończenia związku. Co mi z tego, że będę patrzyła facetowi na ręce, sprawdzała go i robiła sceny zazdrości? Nie chciałabym żyć z mężem, którego musiałabym pilnować. To, moim zdaniem, trochę poniżające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci są wierni dopóki jakaś lafirynda nie wmówi mu, że przy niej będzie maczo, podczas gdy w domu wyrzuca śmieci i bawi sie z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I Twoim zdaniem to ta "lafirynda" jest winna? Bo moim zdaniem zdrady zawsze winny jest ten, który zdradza. Facet ma swój rozum, zasady jakieś pewnie też i powinien wiedzieć jak daleko może się posunąć. Jeśli mąż by mnie zdradził to do niego miałabym żal a nie do owej "lafiryndy". W końcu ona mi wierności nie obiecywała, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa chwile ze to 90procent ,jednak coraz czesciej nie ufam mu w 100procentach pod kazdym wzgledem nie tylko zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
małżeństwo:) polega na wzajemnej współpracy prawdziwej przyjaźni zaufaniu, zrozumieniu, wspólnych zainteresowaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polega na szczerości i zaufaniu, a nie na kłamstwach i obojętności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A j'ai mam w nosie czy mnie zdradza. Jzsli mû sie przydarzylo okaajonalbie. J'ai tes kie wiem czy kiedys nie zdradze ze 2 razy bylam blisko. Jestesmy eodzina mamy wspilny dom i daiexi , dobrzez nam razem i chcemy spedzic razem zycie. Niebwydaje mi sie, ze jakis skok w bok moglby to zepsuc. Oczywiscie inna sprawa, gsyby tout byla jaks dluzsza relâcha. Na razie Pô 11 latach bycia razem i 7 malzens twa wiem, se mozemt na siebie licztc w kazdej syruacji i to jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.16 nie jestem dzieckiem, mam ponad trzydziesci lat. ale bylam juz w zwiazku z facetem, ktoremu nie ufalam za bardzo. lubil imprezy, mial duzo kolezanek, czesto sobie smsowali itp. niby nic zlego, ale jednak jakis tam lek nosilam w sobie zawsze, kiedy wychodzil z domu beze mnie. i wiem, ze to bylo baaardzo meczace, a przy tym jednak troche niszczylo uczucie. a teraz mam meza, ktory sam wychodzi bardzo rzadko (ok 2,3 razy w roku), a jesli juz to ja jestem zupelnie spokojna i jedyne o co sie martwie to tylko, zeby mu sie jakas krzywde nie stala. jest przystojny i zabawny (mial by szanse) ale przez 8 lat pokazal, ze naprawde mozna mu ufac, ze mu zalezy i ze takie wybryki uwaza za idiotyzm. jak sam twierdzi nie warto dla 30 min szalenstwa marnowac sobie calego zycia. ale wazne jest to ze miedzy nami sie bardzo dobrze uklada. nie wiem jakby to wygladalo gdyby cos miedzy nami zaczelo powaznie zgrzytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wierze, ze istnieje prawdziwa milosc po grob, znam kilka takich malzenstw i ze stazem 10 lat i z 30 i 50, gdzie malzonkowie wpatrzeni sa w siebie jak w obrazek. Nie wierze w teorie, ze potem to tylko przywiazanie, bo dla mnie milosc i seks to jedno. A kto twierdzi inaczej, chyba zle partnera wybral albo mysli, ze milosc to tylko motylki w brzuchu. Mialam 3 powazne zwiazki, silne motylki i co? Zycie weryfikowalo te "milostki", po czasie bylo wiadomo, czy to milosc, czy tylko chec posiadania drugiej osoby za wszelka cene i by nie byc samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie ufam. Nie można ufać w 100% ,bo kiedyś może zostać to wykorzystane. Ufam,ale zawsze mam się na baczności, obserwuję mojego męża. Tym bardziej,że wiem,że jest psem na baby . ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ufam na 100 procent,nie przejechalam sie na nim przez te lata i jestem pewna ze jest godny zaufania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ufam mojemu partnerowi w stu procentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×