Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 00yy7

Bardzo długa historia ale nich ktoś przeczyta

Polecane posty

Gość 00yy7

Mam 26 lat, jestem jedynaczką, mieszkam tylko z mamą, rodzice się rozwiedli jak miałam 4 latka, ojca prawie nie znałam. Wychowywała mnie tylko mama, w taki sposób, w jaki ona sama była wychowywana przez swoich rodziców - tzn zawsze trzymała mnie "krótko". Jako dziecko nie szwędałam się po osiedlu jak inne dzieciaki. Głównie siedziałam w domu. Pierwsze kontakty z rówieśnikami nawiązałam dopiero jak poszłam do przedszkola. Mama zawsze była wobec mnie trochę nadopiekuńcza. Pamiętam, że gdy koleżanki chodziły do szkoły już same, ja wciąż byłam zaprowadzana przez mamę itd. Generalnie przez liczne problemy zyciowe, przez które przechodził moja mama, a także przez to że zawsze żyłyśmy raczej skromnie, nie prowadziłam bardzo towarzyskiego trybu życia. w czasach szkolnych chodziłam czasm do koleżanek albo one do mnie, ale zawsze miałam wrażenie, że na tle innych dzieci mi wolno mniej - na przykład szłam do koleżanki i miałam jasno powiedziane, że tylko na 2 godziny, musiałam pilnować żeby nie wrócić za późno bo mama będzie się martwić... Powiecie nic nadzwyczajnego i w sumie racja. Tyle że przykładowo później, jak poszłam do gimnazjum, wiadomo, zaczęły się jakieś dyskoteki szkolne itp - inne dziewczyny mogły chodzić, rodzice im pozwalali, moja mama zawsze była na nie. Tak też było w czasch liceum i później. Znając podejście mamy do kwestii mojego wychodzenia z domu, wyrobiłam w sobie taką postawę, ze dostając zaproszenie na urodziny koleżanki wolałam coś pościemniać że nie mogę niż prosić mamy żeby mnie puściła. W zasadzie nigdy - i może to był moj błąd - nie walczyłam z mamą, by mi pozwalała na więcej. Autentycznie, w sytuacji gdy była jakaś impreza, często wolałam koleżnkom wytłumaczyć się nagłym wyjazdem, chorobą, albo - co najlepsze inną rzekomą imprezą, niż prosić mame żeby mnie puściła albo szczerze powiedzieć znajomym "nie mogę bo mi mama nie pozwala" (to byłby dla mnie szczyt obciachu). W czasach studiów nie byłam na żadnej imprezie, generalnie, podsumowując moje życie towarzyskie: byłam w całym swoim życiu na kilku imprezach na co złożyły się ze 2 osiemnastki, ze 2 Sylwestry i jedna jedyna impreza w klubie - w wieku 20 lat! Mama ma swoje podejście, ja nigdy nie prowadziłąm z nią wojen o takie rzeczy. Przywykłam po prostu, poza tym jestem raczej spokojną osobą i jakoś mogę żyć bez imprez. Cały problem w tym, że moja mama po dziś dzień jest wobec mnie nadopiekuńcza. Pewnie napiszecie, że jestem manipulantką - może i racja, ale jeśli koleżanka chce się ze mną spotkać na kawę to nie mam zwyczaju mówić o tym mojej mamie więc ją okłamuję i mówię jej np że kończę pracę później. Wiem, że gdybym szczerze powiedziłą mamie że idę na kawę z kumpelą to bym usłyszała pytania w stylu: "a co to za koleżanka ", "i gdzie na tą kawę idziecie" a później "chcesz to idź przecież ci nie zabronię ..." ale pod tymi słowami kryłoby się pełno niechęci do faktu że idę na to spotkanie, zdziwienia co to za pomysł, podejrzliwości czy ja oby na pewno idę na kawę i oby na pewno z koleżanką... Pewnie wydaje wam się to dziwne, ale tak wygląda moje życie. Mam niewiele koleżanek, ale jak już gdzieś z nimi wychodzę to mamie nie mówię prawdy. źle się z tym czuję, ale chyba już wolę to niż znosić jakiś foch z jej strony. Ostatnio jednak zamiast ściemniać powiedziałam mamie, że idę z koleżanką do kina. Poszłyśmy na seans o 20:00, więc w domu byłam po dziesiątej (w międzyczasie napisałam mamie smsa o której będę) , a gdy wróciłam do domu usłyszałam tylko komentarz "ładnie zabalowałaś" - słowa matki do 26-letniej córki która poszła to kina z koleżanką i wróciła po 10 !!! Mama była zła, podejrzliwa, jakby myślała że byłam na wódce albo na spotkaniu ze sponsorem...Zrobiło mi się cholernie przykro... Moja mama mi kompletnie nie ufa - pewnie pomyślicie że sobie zasłużyłam bo ją okłamuję - tylko że ja robię to tylko dlatego, żeby móć czasem spotakć się na plotki z koleżanką i przy tym wszystkim nie narażać się na złość ze strony mamy. Nie robię niczego złego, nie upijam się, nie umawiam się z facetami (nigdy nawet nie miałąm chłopaka) Pzyzwyczaiłam mamę do tego że non stop siedzę w domu i nie zmienię jej ot tak. Moja mama w młodości lubiła poimprezować,( jak sama mi opowiadała), teraz jest domatorką i takie samo życie chciała by mi zafundować. Nie wiem czy ktoś dotrwał do końca, musiałam się wygadać, napiszcie co myślicie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha dobre:D i ty Masz dziewczynko 26 lat?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. A moze powinnaś sie wyprowadzić z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak najszybciej wyprowadz sie od mamy.Piszesz,ze pracujesz, a jak pracujesz to masz na swoje utrzymanie.Kobieto ja jestem w Twoim wieku i juz od 5 lat mieszkam z mężem.Nie wyobrażam sobie siebie w Twojej roli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, z kopiesz sobie zycie. Moja mama tez taka byla. Mialam 17 lat i 9 miesiecy i o 20 musialam wrocic od kolezanki podczas gdy jej siostry mialy wtedy 12 urodziny i ich znajome zostaly do 23. Pare dni po 18 urodzinach powiedzialam "ide na impreze, wroce jutro" i tak zrobilam. Nie byla zadowolona. Po paru miesiacach sie przyzwyczaila. Ale moja kolezanka (36 lat) ma znajoma (44 lata) ktora do tej pory matka tak pilnuje jak Ciebie. Nigdy nie miala chlopaka ani blizszych znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
pracujesz = możesz się usamodzielnić czyżby? pracuje na umowę zlecenie za 1100zl/mc chciałabym się wyprowadzić i zacząć własne DOROSŁE życie, ale na to potrzeba kasy! teoretycznie mogę sobie poszukać mieszkania ale przy moich obecnych zarobkach to jest komplikowanie sobie życia - owszem miałabym własne życie i wolność ale też poczucie że robię źle. pracę mogę w każdej chwili stracić i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy z pracujących lud******ażdej chwili może prace stracic.Stracisz prace, znajdziesz inna,proste.Macie z mama toksyczna relacje, tak nie powinno byc.Wybierz sie lepiej do jakiegos terapeuty bo widze, ze juz Cie sumienie gryzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
gość 20:14 - dzięki za radę ale łatwo powiedzieć. "wyprowadź się" poza tym wolę finansowo pomóc mamie - trzeba wyremontować mieszkanie, kupić opał na zimę, chciałabym miec samochód - wyprowadzka jest mi potrzebna, wiem o tym ale przy tym wszystkim muszę działać rozsądnie . a na dzień dzisiejszy wyprowadzka nie jest najlepszym pomysłem. Szukam lepszej pracy, chciałabym lepiej zarabiać, bo mam świadomość, że bez tego nigdy się nie usamodzielnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmiane musisz zaczac od siebie. Musisz przestec miec wyrzuty sumienia ze wychodzisz ale i byc szczera z mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
gosc 20:30 "Musisz przestec miec wyrzuty sumienia ze wychodzisz ale i byc szczera z mama." - wiem, że powinnam mieć inne relacje z mamą zamiast robić wielką konspirację ze zwykłego wyjścia z kumpelą. Ale obawiam się że jest już za późno żeby pewne rzeczy pozmieniać. Chyba nie mam siły nagle burzyć starego układu i narażać się na złość ze strony mamy i podejrzenia o Bóg wie co... ja już raczej przegrałam życie osobiste, teraz walczę jeszcze tylko o zawodowe... Chciałabym chociaż mieć porządną pracę i jakąś satysfakcję ze odniosłam sukces. Przegapiłam chyba swoje najlepsze lata, mam nieco zryta psychikę i nie sądzę żebym sobie kiedyś ułożyłam życie w sensie założyła rodzinę, związała się z kimś. Straszne i żałosne zarazem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE JEST ZA PÓŹNO na zmianę układu. Tym bardziej ,ze , jak mówisz, jestes spokojną osobą i ekscesy Ci się nie zdarzają. Natomiast spokojna informacja, gdzie naprawdę wychodzisz i ewentualne przypomnienie, ile masz lat dobrze zrobi Wam obu. Za kilka lat, gdy zobaczysz, że starciłaś życie, że nie miałaś faceta, bo miałaś siedzieć grzecznie w domu, możesz wybuchnąć, wygarnąć jej, a zapewne chcesz tego uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
Już nieraz przypominałam mamie ile mam lat:) choćby ta sytuacja z kinem mnie totalnie rozwaliła, poczułam się jak 15-latka która wróciła po nocy naje*ana ... spróbuję się przemóc i zdobyć się na szczerość choć chyba już wiem co usłyszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a czy utrzymujesz kontakt z ojcem? Czy- zeby nie narazac sie mamie- jego tez poswiécilas? Bo siebie juz dawno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
a najgorsze jest to, że mama nie ma do mnie zaufania do tego stopnia, że np w czasie studiów zdarzały się takie sytuacje, że wracałam późno np z uczelni bo nie zdążyłam na pociąg, oczywiście dzwoniłam do mamy żeby ją uprzedzić ale mimo to po powrocie do domu spotkałam się z jakimiś pretensjami z jej strony, niedowierzaniem że naprawdę nie mogłam wcześniej dojechać ... była parę takich sytuacji i zwykle kończyły się tym że zamknęłam się w swoim pokoju i płakałam:/ nienawidzę jak moja mama jest na mnie zła, robi się wtedy taka nieprzyjemna że mam ochotę od niej uciec. i w dodatku czasem moja mama jest po % - i naiwnie myśli że ja tego nie widzę ... wtedy jestem na nią tak wściekła że szok!!! nie twierdzę że moja matka jest pijaczką czy jakąś tyranką - w tym topiku się na nią strasznie żalę ale generalnie mam z nią dobre relacje, przy czym dobre oznacza że się nie kłócimy (bo choć mam ochotę jej coś wykrzyczeć to wolę się wypłakać w poduszkę niż żeby później chodziła obrażona)... nie umiem zdobyć się na szczerość wobec mojej mamy, bo dzięki temu mam jakąś namiastkę życia towarzyskiego, nie zwierzam się mojej mamie bo i tak by nie zrozumiała moich problemów, a na co dzień rozmawiamy o pierdołach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z taká, pardon, piczowatá postawá, grozi ci zycie z matká do jej smierci. Walcz o siebie, egzekwuj swoje dorosle prawa. Urszak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz sie usamodzielnic .Moze bolec ciebie i ja , ale dla swojego szczescia musisz przeciac ta pepowine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
Autorko, a czy utrzymujesz kontakt z ojcem? Czy- zeby nie narazac sie mamie- jego tez poswiécilas? Bo siebie juz dawno.. >>> nie utrzymuję z nim kontaktu bo ani on ani ja nie chcieliśmy mieć ze sobą nic wspólnego i tutaj akurat mama nie ma nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytalam juz, gdzie Twôj ojciec? Zyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest na nic za późno. Możesz usiąść i powiedzieć mamie ile masz lat:P i co w związku z tym myślisz i zamierzasz a następnie to realizować.Czy Jej się to będzie podobało czy nie,to Jej sprawa.Ty skup się na swoim życiu i realizacji własnych celów.Porada o terapii wg mnie bardzo trafiona;wyprowadzka też może się okazać "zbawienna" gdyż z dala od mamy, prawdopodobnie będzie Ci łatwiej pozbyć się (nieuzasadnionych) wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja matka zrobila ci krzywdé, bo nie pozwolila ci dojrzewac z rôwiesnikami, dorosnác emocjonalnie. Urszak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00yy7
moi rodzice się rozwiedli, ojciec chyba żyje, ostatni raz go widziałam z 12 lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynym rozwiązaniem jest wyprowadzka. Serio. Ja w sumie mam gdzie się wyprowadzić, ale mi życie z rodzicami pasuje. Przynajmniej odkładam sobie kasę, żeby później mieć lepszy start. Kosztuje to po trochu utratę prywatności ale cóż ich dom ich zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×