Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezradna28

Mama mojego chlopaka umiera na raka, nie wiem jak mam pomoc mu przez to przejsc

Polecane posty

Gość bezradna28

Choruje juz od ponad roku. Tydzien temu jej stan g***townie sie pogorszyl, lekarze stwierdzili przerzut do watroby i do kosci. Strasznie cierpi, bol jest ogromny, morfina pomaga jedynie na chwile, zostalo jej kilka moze kilkanascie tygodni zycia. Moj ukochany chlopak jest w fatalnym stanie, nie mam pojecia jak mam mu pomoc, co robic zeby choc troche mu ulzyc? Nie wiem jak mam sie wobec niego zachowywac. Nie potrafie sobie nawet wyobrazic co czuje, ale jego bol jest moim bolem. Serce mi peka kiedy widze jak sie zadrecza, sama juz nie potrafie sobie z tym poradzic chociaz wiem ze powinnam byc dla niego wsparciem. Staram sie jak moge nie okazywac mu tego, ale ledwo sobie radze z codziennymi obowiazkami. Czuje, ze sama potrzebuje wsparcia i czuje sie z tym fatalnie bo przeciez powinnam byc silniejsza. Nie wiem jak on poradzi sobie z ta strata, nie wiem co moge dla niego zrobic. Ile czasu moze uplynac zanim znow zobacze usmiech na jego twarzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Wlasnie najgorsze jest to, ze on nie chce rozmawiac, zamyka sie w sobie, nic go teraz nie interesuje, niby odpowiada mi na pytania, ale widze ze jest nieobecny. Ja to rozumiem, ale martwie sie o niego, nie wiem czy powinnam go jakos wyrwac z tego odretwienia, zachecic jakos zeby sie wygadal, albo wyplakal. To okropne patrzec jak ukochana osoba cierpi i nie moc nic z tym zrobic, on z kolei czuje sie bezsilny wobec swojej mamy, na dodatek wie ze niedlugo ja straci. Taka choroba to straszny koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
you tube ...Brzezinski lek na raka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologgic
Istotą rzeczy w takich sytuacjach, jest po prostu przy nim być, nie musisz nic robić. Więcej wsparcia może potrzebować po śmierci matki. Teraz trzeba przez to przejść, nic już nie zmieni biegu rzeczy. Bądź blisko, sama twoja obecność jest oparciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
O jeeeena.....dziewczyno rozumiem cie bardzo....musisz byc wsparciem ogromnym dla niego. Daj mu poplakac..przytulaj go i mow mu ze go kochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Ja sama nie potrafie sobie poradzic z ta sytuacja. Jego rodzice wiele nam w zyciu pomogli, a teraz jego mama umiera w cierpieniach, trudno sie z tym pogodzic. Zycie jest podle i niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
Szkoda mi was i jego mamy...nie lubie jak ktos cierpi, szkoda naprawde:( Musicie byc razem...razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Dzieki K A R I N A, musialam to z siebie wyrzucic. Nie mam za bardzo z kim pogadac, bo tak sie zlozylo, ze moja jedyna prawdziwa przyjaciolka to jego siostra. Przeciez nie bede na nich zrzucac swoich zali kiedy przezywaja taka tragedie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
Rozumiem,tez mam malo kolezanek a jak potrzebuje pomocy to nikogo przy mnie nie ma, wierze ze wam sie uda jestescie razem i on musi cie wspierac a ty jego ...mow mu jak bardzo go kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Powtarzam mu to czesto, ale mam wrazenie, ze to teraz takie niewazne i bez sensu...chociaz pewnie sie myle. Mam nadzieje, ze czas zatrze te zle wspomnienia o chorobie, szpitalu i bolu, a pozostawi dobre, ale narazie jest bardzo ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz autorko jaki to powalony kraj mama umiera i prawda jest taka ze nikt tym sie nie przejmuje ale jak umarła karierowiczka celebrytka ania to wielkie larum , innych chorych nawet lekarze mają w pompie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
Dziewczyno zawsze po burzy jest slonce. . Ale zanim bedzie to slonce to czasu troche minie . Cociaz was nie znam to kciuki trzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Tez mnie to irytuje, obcy ludzie placza na pokaz, a tak naprawde nie maja pojecia jakie to cierpienie dla umierajacego i jego bliskich. Rozumiem wspolczucie dla rodziny, przezywaja ogromna strate, ale tym bardziej powinno sie uszanowac ich zalobe, a nie robic szopki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tam przezywasz , chyba to nie jest zadna aktorka czy tancerka albo celebrytka . to olej. Ania nie żyje tylko to się liczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc wyzej jestes dupkiem zero szacunku zero intekigencji jestes prostakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Dzieki K A R I N A jeszcze raz za wsparcie, postaram sie myslec pozytywnie, bo przeciez zycie toczy sie dalej, trzeba sie z tym zmierzyc i isc do przodu. Mam tylko nadzieje, ze moj chlopak zdola sie z tego otrzasnac, pomoge mu jak bede mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten gosc o godz 16 53 jest dupkiem nie jak pisalam wyzej pszepraszam ale posty sie minely

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
Dziewczyna ma sama problem a wy ciagle o ani i ani. Rozumiem ze ania niezyje tez jest mi jej szkoda bo mloda ladna i wgl. Ale tutaj dziewczyna ma swoj problem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
a ty głupku s********j. w d***e mam Anie liczy się tylko mama mojego chłopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Post powyzej to podszyw, nie wiem czego ja sie spodziewalam po tym forum. Dziekuje tym, ktorzy potraktowali watek powaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K A R I N A
Ja traktuj***ardzo powaznie twoj smutek. I jest mi smutno jak ktos jest smutny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tym roku mama mojego chlopaka miala zawal, stan byl krytyczny, ledwo ja odratowali. tez myslalam, ze jestem bezuzyteczna, nie wiedzialam, jak z nim rozmawiac, nie wiedzialam czy w ogole powinnam sie odzywac, wiec jak nie moglam wykrztusic slowa to po prostu bylam przy nim, przytulenie, poglaskanie. i powtarzalam, ze jestem przy nim i moze na mnie liczyc. powiedzialam tez, co zreszta bylo prawda, ze nie wiem, co mam/moge/powinnam powiedziec, ale jestem i bede. gdy stan mamy sie poprawil podziekowal mi (chyba nawet placzac) za to, ze bylam przy nim, ze zawsze jestem dla niego oparciem i jest mi wdzieczny, ze mnie ma i ze zawsze moze na mnie liczyc. xx u Was sytuacja jest powazniejsza i o wiele wiecej smutku, niestety. przykro mi :( ale wiedz, ze dla niego liczy sie to, ze jestes. i jesli sie nie odzywa, nic nie mowi, nie rozmawia (z Toba), to nie znaczy, ze go irytujesz itp. NIE! dla niego to po prostu trudny czas, zapewne jak dotad najtrudniejszy w zyciu. wierz mi, ze sama Twoja obecnosc duzo mu daje. Trzymajcie sie... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Tyle sie slyszy o podobnych sytuacjach i niby sie wspolczuje, ale tak naprawde nie rozumie sie jakie to okropne dopoki samemu sie tego nie doswiadczy, a prawda jest taka ze to moze spotkac kazdego z nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:15 to prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy kiedyś umrze, taka prawda rozumiem ból twojego chłopaka ale diagnozę znają od jakiegoś czasu w większości przypadków nikt nie zna daty swojej śmierci i się do niej nie przygotowuje, osoby z diagnozą rak mają okazję się do śmierci przygotować i świadomie pozamykać wszystkie sprawy, może brzmi to brutalnie ale przynajmniej ta choroba daje do tego okazję, ludzie którzy umierają niespodziewanie nie mają aż takiej szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Tak rozumiem o co chodzi, szansa zeby przygotowac sie na smierc...owszem, ale na to po prostu nie da sie przygotowac kiedy tak ciezko sie z tym pogodzic. Tak naprawde najgorsze dla rodziny jest meka jaka chory musi przejsc przed smiercia, patrzenie jak cierpi z bolu i ta bezsilnosc, ze nie mozna nic z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od bólu są leki i hospicja domowe do hospicjum warto zgłosić chorego zanim jego stan się pogorszy i będzie wymagał morfiny, my tak zrobiliśmy, załatwiliśmy formalności wcześniej, gdy trzeba było lekarz założył na stałe dojście centralne, tak to się chyba nazywa i można było podawać morfinę w razie potrzeby nikt nie musi umierać w cierpieniu, w każdym szpitalu onkologicznym są informacje jak pomagać pacjentom w domu, gdzie szukać hospicjów domowych i pomocy, trzeba tylko pytać lekarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna28
Mama mojego chlopaka przebywa obecnie w szpitalu, ma juz zalozone dojcie centralne, ale chwile kiedy bol jest do zniesienia nadal trwaja krotko, poza tym boli ja tak ze nie moze nawet sie ruszyc, bylam z nim w szpitalu, widzialam na wlasne oczy, wiec wiem co mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem co czujesz, rodzice mojego meza zgineli w wypadku samochodowym a bylismy wtedy swiezo po slubie...nie ma zlotego srodka, musisz wyczuc czego on od ciebie potrzebuje, kazdy przezywa smierc bliskich po swojemu. Czas jest najlepszym lekarstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu bądź. Pięć lat temu na raka zmarła moja mama, przed tym non stop pytania o nią, to już było męczące, chciało się uciec gdzie pieprz rośnie. Stale pytania, ciekawość. Każdy inaczej to przeżywa i każdy oczekuje od innej osoby czegoś innego. Ja w moim przypadku potrzebowałam tylko czasami obecności (wtedy miałam 17 lat i byłam sama, miałam ojca i przyjaciółki, które ze mną były). Pięć miesięcy temu, też na raka, zmarł mój ojciec. Od 4 lat mam faceta, więc miałam większe wsparcie niż wtedy. I też wystarczyło, że był, że przytulił i powiedział, że jest przy mnie. Słowa nie ukoją bólu, każdy sam musi się z tym uporać. Daj mu czas i bądź przy nim. tylko tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×