Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moj chlopak nie chce spedzac czasu z moja rodzina

Polecane posty

Gość gość
To twoja rodzina nie zna twojego narzeczonego? Ale numer :D Gdzie takie dzikusy się rodzą jak twój narzeczony?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twoja rodzina nie zna twojego narzeczonego? Ale numer :D Gdzie takie dzikusy się rodzą jak twój narzeczony?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ty głupia jesteś!!! Szkoda chłopaka lepiej go zostaw!! Ja też nie lubię jeżdzić do rodziny mojego męża, nigdy nie lubiłam, czuje się tam po prostu źle, bez względu na to czy ich lubie czy nie, po prostu się tam męczę i wole w domu odpocząć, niz tam siedzieć jak na szpilkach. I co w tym dziwnego??? Jęsteś debilką skoro nie rozumiesz, że nie każdy musi kochać twoją rodzinę, dla niego to obcy ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale kto tu mowi o milosci? on ich w ogole nie zna. nie poznal. Ty chyba rowniez najpierw musialas spedzic troche czasu na takich spedach zeby stwierdzic, ze zle sie tam czujesz, prawda? u mnie przy rodzinie byl zaledwie dwa razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam sie z Toba zgadzam osobo wyzej ale trza przyznac,ześ dobitna:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam to samo i wiem, że to boli. Skolei mój chłopak uwielbia TYLKO spotkania z jego rodziną, ja nigdy nie odmawiam, zawsze sie spotykam i dopasowuje sie do ich planów. On natomiast zawsze odrzuca zaproszenie, nie chce sie spotkać, nawet nie wita się z moimi rodzicami jak do mnie przyjeżdzaja, to po prostu brak szacunku, i do mnie i do osob starszych. Jest egoista i chce tylko byc w prozadku w swojej rodzinie a moja olewa, to nie da mnie. Z kims sie jest by sie dogadac i wspolnie fajnie zyc, bez stresow i smutku, ale jesli ktos tak robi na zlosc to potem nic z tego nie wyjdzie. Np moi rodzice go od poczatku zaakceptowali, zapraszali. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że od razu po pierwszej jego takiej akcji powiedziałam ze jest to dla mnie wazne i chcialabym by nawet sie z nimi przywital, przytaknal a nastepny raz znow ich olal... Ja jak cos mowil ze mu sie nie podoba to ja chcialam mu dogodzic by nie bylo problemu a on ma moje zdanie i uczucia w d***e. nie zmieni sie i tacy faceci nigdy sie nie zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zerwalam zareczyny z powodu przesadnej rodzinnosci i nieodcietej pepowiny mojego bylego, styl zycia to wazna kwestia w doborze towaryzsza zycia... Ja nie wyobrazalam i nie wyobrazam sobie siedzeni z rodzicami ,tesciami itp spedznaia z nimi kazdej wolnej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzikus to dobre określenie, też nie przepadam za rodzinnymi spędami, ale nie jesteśmy troglodytami, żeby się izolować w swoich jaskiniach... Jeśli jednemu z partnerów zależy na utrzymaniu poprawnych relacji z rodziną, to drugiemu nie powinno przyjść do głowy, żeby zostawiać partnera samego, w takich sytuacjach, chyba na tym to polega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ nie mówimy tu o nieodciętej pępowinue, tylko o normalnych relacjach z rodziną, raz na jakis czas. To niedojrzały facet, jtory nie rozumie, ze jako narzeczony, potem mąź, wchodzi w rodzinę żony, tak jak i ona w jego rodzinę. Taka niechęć i stos wymówek jest dla mnie podejrzana. Może się boi, że dostaną rozszyfrowane jego ciemne strony charakteru? Zakochana kobieta nie widzi wielu rzeczy, a postronne osoby z rodziny- widzą, mogą dostrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dobra uwaga, nie przyszło mi to akurat do głowy, uczucie ogłupia, bez dwóch zdań... do takiego stopnia, że ludzie na ogół nie słuchają dobrych rad najbliższej rodziny, a później zwykle żałują. Ale w sumie autorka napisała, że rodzina ponoć go zdążyła już polubić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ŻW, polubili go po dwóch spotkaniach? Byli mili i uprzejmi. Natomiast podczas regularnych spotkań można dokładniej przyjrzeć się narzeczonemu Autorki. Nie jestem aź tak podejrzliwa, to ten narzeczony bardzo dziwnie się zachowuje. Powiedziałabym nawet- wpada w panikę...Czego się tak boi??? Od 4 lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ustalmy najpierw co to jest rodzina. Autorko, kto do ciebie przyjeżdża? No bo chyba nie jakaś ciotka i kuzyni z 3 pokolenia? To po pierwsze. A po drugie po co nadskakiwać facetowi i spotykać się z jego rodziną skoro on ma jej w du***. Olać, nie odwiedzać, nie zapraszać i zobaczyć, czy mu to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No drugi wpis pisałem parę godzin po pierwszym bez czytania od początku więc zapomniałem szczegółów tj. że były 2 spotkania. Generalnie zgadzam się ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo proste! On nie chce sie dpotykac z twoja rodzina bo nie chce sie z tobs ozenic i nie planuje z toba przyszlosci! Rodzina czesto pyta kiedy slub, kiedy dzieci,co tak dlugo razem chodzicie, czemu mieszkacie bez slubu - on nie ma ochoty odpowiadac na te pytania ani nawet dopuscic do ich zadawania Ten facet nie jest zadna twoja polowka - to wgodny cwaniaczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze ma fobie spoleczna to by tlumaczylo go i ta panike

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu autorko jak w ten sposób patrzysz to wiesz....:O Ja też nie lubię spedow rodzinnych i ile mogłam tyle unikalam, z czasem każdy się przyzwyczaił że nie przychodzę i tyle. Dla mnie to męka zmuszać się do czegoś znienawidzonego i nie mam zamiaru się tłumaczyć ani ulegać. Takie spedy zwykle trwaja po kilkanascie godzin albo kilka dni i są bardziej męczące niż jakby miał pójść na godzinę raz na rok...uszanuj to, chociaż on moze w ogole ICH nie lubi a bierze wine na siebie. Nie musisz chodzic na takie spotkania za to możesz sama czasami wpaść do kogo na godzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oczerniajcie facetami jak go nie znacie.. Może ma fobie czy coś innego.i nie ma w tym nic dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z was dzieci, lubię nie lubię no przepraszam bardzo ale dorosłe życie wymaga pewnych zachowań. Są pewne zasady i pewne zachowania społeczne które musimy zaakceptować. Spotkanie się z rodziną narzeczone kilka razy do roku, to chyba nie aż tak wielki problem, żeby stroić fochy jak dziecko przed dentystą? Twój narzeczony jak i te wszystkie osoby które twierdzą żeby ich nie przymuszać bo nie lubią to po prostu jeszcze dzieci a nie dorośli ludzie. Dla mnie to jest śmieszne, też nie lubię wielu rzeczy, nie lubię chodzić po urzędach, lekarzach itp... Ale muszę, wiem, że muszę to zrobić, że to są moje obowiązki jako dorosłej osoby, wiem, że muszę złożyć życzenia szefowi z okazji narodzin dziecka, przez moje życie przeplata się wiele trudnych sytuacji które muszę wziąć na siebie mimo, że nie lubię. Także dla mnie to wy ludzie jesteście słabi psychicznie skoro taki mały spęd rodzinny was przeraża do tego stopnia że musicie się chować po kątach. W ogóle jakbym się dowiedziała, że ktoś tam się chowa w domu i unika spotkań ze mną jako matką, czy siostrą partnera tej osoby, to zrobiłoby mi się nieswojo. Co to w ogóle ma być? Ile ta autorka ma świecić oczami żeby jej rodzinie nie zrobiło się przykro? Jak to wygląda, przecież oni na pewno się domyślają i wyrabiają swoje zdanie o tych osobach które tak unikają i szukają wymówek, przecież to jest śmieszne i żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zachowanie Twojego faceta normalne nie jest. Ja bym mu na Twoim miejscu oznajmila, ze albo on zacznie uczestniczyc w spotkaniach z Twoja rodzina albo Ty przestaniesz widywac sie z jego rodzina. Proste. I niech niektorzy tu nie pieprza o tym jaki facet biedny, moze ma fobie itd. Jesli rzeczywiscie ma fobie to powinien swojej narzeczonej o tym powiedziec a nie po chamsku szukac wymowek zeby tylko jej rodziny nie widywac. Autorko, cienko to widze, po ewentualnym slubie raczej bedzie jeszcze gorzej :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam świetnego narzeczonego od lat :-) od lat bo spędów nie lubimy ,ja nie chodze do jego mamuśki a on nie chodzi do mojej i jest cudownie ,żyjemy w swoim świecie i do niczego te nudne udawane spotkanka nie potrzebne :-) a jak weźmiemy ślub to na wysepce żeby romantycznie ,a weselicha nie będzie a dzieci może i tez nie bo najlepiej cieszyć się życiem we dwoje bo rutyna zabija,kota se kupimy ,mamy świra na tym punkcie :-) a ty se szukaj rodzinnego bo umrzesz z rozpaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rodzinne spotkanie z teściową to takie spotkanie osób które udają że się znaja i lubią jedna wielka szopa,ja matke znam to pogadam ale na co mi jakaś obca i udawanie że jest fajnie, jak dupe poobrabiamy innym ?bo tylko o tym gadacie bo niby o czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najlepsze to są baby co mówią do innych kochana...a za plecami wiadomo,jedna wielka p********a obłuda bab

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej ze nie chce niz mialby miec za dobre kontakty z twoja rodzina czy zbyt zażyle relacje za twoimi plecami jeszcze,zwiazek to dwi osoby a nie cała rodzina,z tego potem rodza sie konflikty chociaz te kilka razy w roku móglby sie przemeczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dalej nie przyjmujecie do wiadomości że uciekanie i chowanie się przed rodziną dziewczyny (a szczególnie rodzicami) to ewidentna ucieczka przed ślubem? a to takie oczywiste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja własnie dlatego tak nie lubie takich spędów, że są "obowiązkiem''. Że tak niby WYPADA. Nie cierpie udawać,być oceniana po pozorach i szczerze jeśli ktoś miałby sie ze mną widywać tylko dlatego,że czuje,że powinien/musi to wole sie nie widywać z taką osobą. Takie spotkania mają być fajne a jeśli nie są dla kogoś fajne - to lepiej by ich nie było! tego nie można porównać do chodzenia do lekarza. to zupełnie co innego nie cierpie dorosłości pojmowanej w sztywny sposób zresztą jesli to ma być dorosłość to ja to mam gdzieś, nie będe nic na siłe kombinować,cenie sobie dziecięcą szczerość ( tak,facet autorki nie robi dobrze bo jest z nią nieszczery - to jest o wiele większy problem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli co? Facet nie chce więc nie. I tak jest ze wszystkim? Związek to kompromisy i chodzenie sobie na rękę w różnych sprawach, zwłaszcza gdy coś jest ważne dla tej drugiej osoby... nie, bo nie, to żaden argument, wrzaskiliwych też nim nie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja własnie dlatego tak nie lubie takich spędów, że są "obowiązkiem''. Że tak niby WYPADA. Nie cierpie udawać,być oceniana po pozorach i szczerze jeśli ktoś miałby sie ze mną widywać tylko dlatego,że czuje,że powinien/musi to wole sie nie widywać z taką osobą. Takie spotkania mają być fajne a jeśli nie są dla kogoś fajne - to lepiej by ich nie było! tego nie można porównać do chodzenia do lekarza. to zupełnie co innego nie cierpie dorosłości pojmowanej w sztywny sposób zresztą jesli to ma być dorosłość to ja to mam gdzieś, nie będe nic na siłe kombinować,cenie sobie dziecięcą szczerość ( tak,facet autorki nie robi dobrze bo jest z nią nieszczery - to jest o wiele większy problem) xx Tu chodzi o drugą osobę a nie jakieś sztywne zasady, na prawdę tego nie pojmujesz? Dla autorki rodzice i rodzina sa bliscy i boli ją, że jej chłopak tak ich unika, do czego to podobne? Nie bo nie bo nie lubię bla bla bla, czyli co? Mam gdzieś twoją rodzinę i nie obchodzi mnie to co czujesz. Moje uczucia są najważniejsze a twoje się nie liczą, serio uważasz, że to jest w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbaba
tak mnie to boli ,jak mnie boli że nie chcesz ponudzić się z moją mamusią,cierpię nie widzisz tego ? kłuje mnie koło serca już mam nerwicę że tak odmawiasz ,to prawdziwy ból że sobie nie posiedzimy razem przy stoliku i nie pouśmiechamy się w rodzinnej sielankowej ujmującej tak bardzo niezbędnej łączącej serca prawdziwej unii umysłów ,jesteś taki okrutny chlip chlip

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nie chodzi o "nudzenie się z jej mamą" tylko o okazanie szacunku!!! spotkanie się, złożenie wizyty, pokazanie że jest się z jej córką, że się o nią dba, że ma się poważne zamiary a nie tylko poróżnianie przy jej pomocy jaj!!! jeżeli tego nie rozumiesz to jesteś zwykłą świnią bez kultury a nie człowiekiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwię sie Autorce, ze wymysla kolejne kłamstwa i "usprawiedliwienia" dla swojego narzeczonego. Sama żyje w zakłamaniu. Gdyby zdjęła łuski z oczu, musialaby przyznać, ze jego zachowanie jest niedojrzałe, bez klasy, a moze i swiadczące o jego nieszczerych zamiarach wobec Autorki. Narzeczony , który chce się ożenić z wybraną kobietą, nie unika sporadycznych (!) spotkań z jej rodziną. Rodzina ma prawo, a wręcz obowiązek lepszego poznania wybranka córki/siostry/kuzynki/szwagierki/bratowej. Rodzina bywa ròżna , ale zawsze jest bazą w razie problemów i kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×