Znajome dwie lesbijki chcą, abym zapłodnił jedną z nich.

Na szczęście tę młodszą, bo ta starsza to już stara obrzydliwa baba. Złożyły konkretną propozycję. Mam sypiać z tą młodszą do czasu aż nie zaciąży. Po pozytywnym wyniku testu ciążowego inkasuję 20 000 zł i rozchodzimy się. Nie będę musiał płacić alimentów - tak mówią, ale tego się najbardziej boję, że coś się może pozmieniać, jak starsza, koleją rzeczy - umrze, a dziecko jeszcze nie będzie dorosłe i każdy grosz się przyda, bo lesbijki po sobie nie dziedziczą, na pewno nie w Polsce, więc jak starsza umrze to pewnie się zleci jakaś jej rodzina i będzie się dzielić, a będzie czym się dzielić, a młodsza lesbijka zobaczy figę z makiem. I wtedy może się upomnieć o alimenty. Niestety nie jestem anonimowy bo znam tę młodszą od dziecka i wiedzą jak się nazywam.Łatwo mnie więc będzie namierzyć. Zrobić to? po pierwsze kasa. Takiej sumy, jaką mi proponują, nigdy nie trzymałem w ręku - co tu kryć - jestem gołodupcem . Po drugie: no cóż, jestem bardzo wyposzczony bo od czasów gdy zdawałem maturę i zdobywałem pierwsze i ostatnie doświadczenia seksualne ze swoją ówczesną dziewczyną - a uwierzcie - od matury minęło już prawie drugie tyle życia, co od urodzenia do matury. Można więc powiedzieć, że zapomniałem jak to się robi. Jest więc okazja, żeby sobie przypomnieć ;) Tylko te alimenty. Jestem gołod***ec i nie zapowiada się na rychłą poprawę mojej sytuacji, a 20 000 , które mam dostać, szybko się skończą bo co tak naprawdę znaczy w dzisiejszych czasach ta suma. Wiem, że starszą lesbijkę, która jak podejrzewam jest mózgiem i portfelem całej operacji, stać byłoby na więcej. Myślę, że dopiero suma powyżej miliona złotych by ją zabolała. Szacuję oczywiście "na oko" bo wglądu w jej konto nie mam. Czy mogę i czy umiem się z nią targować i jak utargować więcej? Gdyby się tak udało chociaż pół miliona? Co radzicie?

Jestem zupełnie zdrowy, nie potrzebuję na nic lekówP pewnie dlatego mnie wytypowały, bo jestem chodzącym okazem zdrowia.

Jest tu ktoś?

up

temat już był wyświechtany, ale drugi akapit Cię dobił, dlatego 2/10, przykro mi

To nie są moje urojenia ani prowokacja, a realny problem. Szkoda, że nie chcecie w to uwierzyć.

musiałbys sie zrzec praw rodzicielskich jakoś chyba.