zaraz zwariuję, kolejny samotny weekend

siedzę w domu kompletnie sama już nie wiem ktory tydień z rzędu. nie mam co ze sobą zrobić, spać nie pojdę bo przespałam całe popołudnie, nie mam żadnych znajomych, z ktorymi moglabym gdzieś wyjść, mieszkam sama z dala od rodziny, za granicą. Mam tego powoli dość. Do tego ta okropna angielska pogoda. Jakieś pomysły na umilenie wieczoru?

szkoda ze w Angli mieszkasz. Ja w DE. Tez nie mam za duzo znajomych. Moglybysmy sie zakumplowac:)

bierz browca i wpadaj na wątek o piciu, alkohol na uciechy i smutki

nawet nie mam browca. sklep czynny jeszcze tylko pol godziny. Nie mam ochoty na nic. chcialam iść na impreze ze znajomą, ale ta woli siedzieć w domu. Nie znam NIKOGO, mimo ze jestem tutaj juz 5 miesiecy. normalnie tylko sie pociąc

A co ja mam powiedziec? W polsce pelno znajomych i codzienne spotkania na browara a teraz siedze w tej j*****j anglii sam ze starszymi bo mnie ściągneli zaraz po szkole. Zwariuje psychicznie niebawem:]

ej, mam to samo :D znajome mają już bobaski, więc lecą do mnie jak czegoś chcą, a tak normalnie, to ja jestem jak ta trędowata, no bo jak to, nudzą mnie opowieści o kupkach ich dzieci, no co ja sobie myślę ?! jak tak można ! Co ja Ci mogę poradzić, hmm, ja jeszcze siedzę w PL niestety, ale przecież jest sporo for, czatów i innych stron, coś jak sympatia itp, dla Polaków w UK, czy gdzie tam siedzisz, poszukaj :)

no dokladnie! wszyscy znajomi ktorych tutaj mam mają już rodziny, dzieci, woje sprawy i zero czasu badź ochoty na rozrywki. A ja się pytam czy wszyscy ludzie koło 30 naprawdę śą takimi mentalnymi staruszkami? wolą obejrzeć jakiś kolejny odcinek mam talent niż wyjśc na miasto. Mam do najbliższej dyskoteki pare krokow, ale przecież sama nie pojdę jak ten debil

tzn. poszukaj i zrób jakiś wypad z grupą ludzi i tyle :)

pracuję 6 dni w tygodniu, a gdy chcę w końcu zrobić coś ze sobą w sobotni wieczor okazuje się, że nikt nie ma ochoty spędzić czasu w moim towarzystwie. smutne to.

mam tylko 20 lat! a moje zycie wygląda jak 60letniej staruszki. praca-lodowka-łóżko. Do tego zero faceta, zero miejsc na poznanie faceta i zero kandydata na faceta. Byłoby mi rażniej, może