Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie poddałam się

Nareszcie jestem niezależna finansowo i mogę się rozwieść z mężem

Polecane posty

Gość gość
Wszystko pięknie łanie ,walczyłaś ,udało się.Szkoda tylko, że nie walczyłaś tak o swoje małżeństwo. W tych czasach jak coś się zepsuje to odrazu się wyrzuca ( Ty poczułaś się upokorzona i dla Ciebie drugiej szansy nie było- więc rozwód). X X No tak lepiej dać sie poniżać przez wielmożnego pana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja determinacja autorko bardzo mi imponuje To że zdecydowałaś się zawalczyć o lepsze jutro dla siebie i dziecka są godne szacunku i podziwu To naprawdę budujące wiedzieć że są jeszcze takie kobiety jak ty !!! To nie pierwszy z twojej strony ale kolejny krok do bycia szczęśliwą Pozdrawiam i życze wszystkiego najlepszego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcę ci autorko jeszcze powiedzieć że właśnie dla takich kobiet jak ty jest to forum Pewnie nie jedna z kafeterianek ma problem podobny do twojego Teraz po przeczytaniu twojej historii może pomyśli ze nie jest sama ze swoimi problemami i poszuka siły w sobie i zawalczy o godne i szczęśliwe życie Gości atakujących cię i nie mających na tyle odwagi by się pod swoimi słowami podpisac nie słuchaj Ale po co ja ci to mowie ty jesteś silną i niezależną kobietą BRAWO !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A od kiedy podpisany post swiadczy o dobrej radzie radzacego Mamo Ewuni? Wiem wiem, zaraz się zacznie. Odwaga nazywacie ucieczke przed problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie pracująca
Mam podobny problem. Po urodzeniu dziecka zajęłam się domem i wychowaniem syna. Przestałam "przynosić " pieniądze do domu i zaczęły się problemy, mimo, że mąż dobrze zarabia. Doszło do tego, że po roku wprost stresowałam się, gdy musiałam go poprosić o pieniądze na farbę do włosów, krem, czy np. buty. Teraz wróciłam do pracy, mało zarabiam, ale dokładam się do rachunków, wspólnych opłat, kupuję dziecku ubrania, o swoje potrzeby dbam sama. Nigdy mu nie zapomnę tych przykrych uwag, które musiałam znosić. Komentarzy teściów; "No szukaj tej pracy! Przecież on sam na WSZYSTKO nie zarobi!" (ale do pomocy przy dziecku, bym ja mogła wcześniej wrócić do pracy, się nie rwali). Teraz pragnę tylko zarobić więcej, być niezależna i samodzielna. Mężowi nic nie mówię. Ale raz na wozie, raz pod wozem. Oni też kiedyś mogą stracić pracę i co wtedy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż wiedział, że jestem na urlopie wychowawczym, bo z mojej pensji nie stać mnie na wynajęcie niani. Babcie nam nie pomagały. I mam wrażenie, że wykorzystywał to, że czułam się bezradna.Dziecko sporo chorowało, nie było sensu oddawać go do żłobka, bo i tak musiałabym brać wolne na opiekę nad nim, a który pracodawca by to znosił? Czasem go nienawidziałm. Raz, gdy kiedyś mówiłam mu, że buty na zimę mi pękły, powiedział, że mi nie da. I stwierdził, że powinnam "ruszyć dupę i szukać pracy". Takich rzeczy się nie zapomina. Mąż ostatnio wspomniał coś o drugim dziecku... Nigdy w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Bogu, że nie mieszkam u niego i u teściów w domu na wsi (teściowie i mąż nalegali byśmy tam mieszkali, bo niby taniej). Mieszkamy w moim małym mieszkaniu (które dostałam w spadku po dziadkach). Aż dziwne, jakie rzeczy wychodzą z ludzi w takich sytuacjacj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwie się wam,ze po takich slowach meza macie jeszcze ochote sie z nim calowac, uprawiac seks:o mnie by juz taki męzus tyran ekonomiczny nie ruszyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mamy ochoty. Gdybym była sama, już byłoby pozamiatane. Ale mam małe dziecko i dla niego muszę stabilnie stanąć na nogach. Muszę się przygotować dla nas dwojga (dziecka i mnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz ochoty ale jednak z nim sypiasz:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia i naiwna byłam przed ślubem wierząc, że mój mąż będzie w porządku względem mnie, gdy stworzymy rodzinę, urodzi się dziecko. Owsze, utrzymywał dom, ja zajmowałam się dzieckiem, ale na każdym kroku dawał mi odczuć, kto tu "rozdaje karty". Nie mam zamiaru działać teraz pod wpływaem emocji, tyle zniosłam, to jeszcze trochę wytrzymam. Ale gdy tylko stanę stabilnie na nogi, będę go miała w duupie. Żaden facet nigdy więcej nie będzie mnie poniżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sypianie z nim mało mnie już wzrusza. Raz na tydzień robię to dla świętego spokoju. Wyobrażam sobie wtedy jakiegoś aktora na jego miejscu albo myślę o innych rzeczach. I możecie sobie myśleć o mnie co chcecie. Nikt kto nie był na moim miejscu, nie wie jak może być ciężko żyć z kims, kto sam pracuje na to, by go nie szanować. Teraz myślę głownie o pracy, dziecku i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porady dla mlodych kobiet 1.Wybieraj męża z ewentualnymi korzyściami, biedny mąż to życie na kredyt, poniżające, z pożyczkami na "chleb" od rodziny. 2. Pamiętaj to on ma ciebie kochać bardziej niż ty jego. 3. Dbaj o siebie-to najważniejsze, każdy dodatkowy kilogram to bliższy krok do rozwodu, TY jesteś najważniejsza, lepiej iść do fryzjera niż kupić dziecku zabawkę. 4. Musisz wiedzieć, że jeśli zachorujesz ciężko lub jeśli urodzisz niepełnosprawne dziecko istnieje 80% szans, że on odejdzie. 5. Powinnaś zdawać sobie sprawę,że prędzej czy później on znajdzie inną-za rok, dwa, dwadzieścia, ale to się stanie, musisz być wtedy przygotowana. 6. Najlepiej,żeby w fazie największego zakochania, czyli szybko po ślubie on w miłosnym amoku przepisał swoje dobra na Ciebie, to zabezpieczenie na przyszłość. 7.Jedno dziecko to maximum ! Pamiętaj, że z większą ilością dzieci będziesz klepała biedę( w przypadku rozwodu on będzie kombinował czyli udawał bezrobotnego lub ucieknie za granice lub nagle zacznie zarabiać najniższa krajowa) i żaden następny Ciebie nie zechce-chyba,że tylko do łóżka. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie pracująca
Kupiłam sobie karnet na basen, chodzę do fryzjera, czasem do solarium, od czasu do czasu sprawiam sobie jakąś przyjemność. Przestałam dbać o siebie dla niego, robię to dla siebie. Nie czekam już na komplementy, nie szukam aprobaty w jego oczach. Nie szanuję go, ale staram się nie okazywać tego. Choć on zauważył zmiany. Mówi, że zrobiłam się pyskata i że się zmieniłam. A ja zaczęłam po prostu mówić wprost swoje zdanie. Czasam próbuje "ustawić mnie na dawne miejsce", ale ja to juz teraz olewam. Jego to wkurza, czasem wydaje się zazdrosny. Ale już juz nieważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dobre te rady, milosc to tylko chwila, a pozniej przychodzi proza zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gratuluję,zazdroszcze i podziwiam :) moze tez sie kiedys odwaze na taki krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiecie, jak bylo. Wiekszosc bab jak siedzi w domu to szaleju dostaje i czepiaja sie o wszystko, wieczne klotnie, placze. grozby, facet po pracy ma trez sprzatac, bo zoncia przez caly dzien nie zdazyla mieszkania ogarnac. Moge sie zalozyc, ze auutorka wlasnie z tych czepialskich i gderliwych "pan domu", to facet zaczal sie jej odgryzac i tyle. Bo ile mozna z zrzeda wytrzymac? Nie wiem po co to malzenstwo bylo, po co to dziecko, skoro autorka, maajac pierwszy powazny kryzys, bierze nogi za pas. Milosci z jej strony ja tu nie widze, bo milosc tak sobie nie wygasa. skoro maz sie poprawil, to moznaby naaprawic relacje, ale to jasne, ze ona go nie kocha. Zreszta nie znamy wersji jej meza. A wiadomo, ze kazda biedna duszyczka, skrzywdzona zonka, siebie wybieli albo pominie pewne fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem pełna podziwu i wcale sie nie dziwie Twojej niechęci do męża. Pewnie sama nie chciałabym patrzeć na jego facjate! to i tak wytrzymujesz, że nie spakujesz go jak jest w pracy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że tylko ja miałabym zajmować się domem. Jak mamy sprzątanie to mówię męzowi jaki jest podział obowiązków, co woli robić np. myc naczynia po obiedzie czy odkurzać, a jak mówi, że "mu się nie chce" to odpowiadam, że mi tez się nie chcę ale samo się nie zrobi. Póki co działa:-). To samo jest z pieniędzmi, jeśli słyszę że mówi "moje pieniądze" dostaje w przysłowiowy łeb. Aczkolwiek jestesmy młodym małzenstwem bez dzieci póki co. Ciekawe co będzie później, ale na pewno nie dam się zniewolić i sobą poniewierać!! Trzymam kciuki za Ciebie autorko, oby więcej kobiet miało tyle odwagi:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:40 w*********j stad meski debilu, jak kazdy samiec chamowaty nigdy nei zrozumiesz jednego zdania, ktore tutaj piszemy, nie waz sie wypowiadac, bo jestes sto lat swietlnych za nami glabie. jedno, co powinienes zrozumiec ci napisze - z takim podejsciem jak twoje zostaniesz sam na starosc, nie bedzie nikogo, kto wymieni ci basen pod zadem, zrobi obiad i pocieszy. zgnijesz w samotnosci i tego zycze tobie i wszystkim nie-mezczyznom twojego pokroju. wypad z baru, pograj sobie an kompie albo zrob sobie kolacje na brudnym talerzu, bo zmywanie naczyn przewaznie przerasta takich gnomow jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze to nie facet a sfrustrowana stara panna, która nie ma faceta a chciałaby mieć choćby i kosztem bycia poniżaną i zazdrości autorce. Niestety takie indywidua istnieją. Nie ważne że pije i bije, ważne że jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszne to jest co niektórzy piszą, że to autorka powinna walczyć o swoje małżeństwo. A mąż co, nie jest odpowiedzialny za małżeństwo? Gdy tylko autorka zaczęła być zależna od niego (a sam był za tym, aby nie wracała do pracy po macierzyńskim) zaczął ją traktować jak podnóżek i służącą. To o co ona ma walczyć??? I dlaczego ona? Z której strony ta miłość waszym zdaniem wygasła?? Jeżeli facet dzień w dzień upokarza swoją żonę i traktuje ją jak popychadło, to to jest miłość?? Naprawdę sądzicie, że to po autorki stronie leży wina za rozpad związku? Autorko, gratuluję znalezienia pracy i podjęcia odważnej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też gratuluję! Trzymajmy się z daleka od takich tyranów i chamów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyłączę się do tematu, ogromnie mi przykro że tyle przeszlaś. rozumiem cię,. a jak u mnie było? gdybym mogła powtórzyć to, co przeszłam, ale nie chcę sobie robic przykrości. moja sytuacja jest taka, że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy, muszę prosić o każde 20 złotych, jak ma dobry humor to da mi 10-20 więcej,czyli np 35!!! robimy zakupy i niczego mi nie brakuje, ale nie wiecie jakie to uczucie gdy w sklepie pytam czy mogę dołożyc np balsam neutrogeny w cenie 12 złotych czy farbę. buty... buty kupuję sobie sama, albo rodzice. oszczędzam i kupuję porządne powyzej stówy zeby nie przeciekły. uwielbia sprzątać, zajmuje sie dzieckiem-jest zasranym ideałem na zewnątrz, wszyscy mi go gratulują. i nic nei wiedzą. gdy zamykają się drzwi-to on wydaje rozkazy, prześmiewa każdy mój gest,uśmiech, akcentuje moje "sieroctwo,brak spostrzegawczości". dużo bym wymieniala. jak mial zly okres-to codziennie mi grozil ze sie wyniesie razem z dzieckiem, dalam sie zastraszyc. gdy plakalam-to co smial sie. rozumiem ze mu bylo trudno u tesciow, ale zawsze w kazdej sytuacji go popieralam przy moich rodzicach.nawet wtedy gdy mowili ze mnie nie szanuje:( raz gdy dziecko spadlo z krzeselka(zbyt g***townie do niego lecialam) to powiedzial ze jak mu sie cos stanie to dostane w pysk. dowodem byla wyciągnieta ręka.nigdy mnie nie uderzyl. nie szanuje mnie, jestem przy nim gównem i tak sie czuje. jest mi przykro, bo bylam ladna dziewczyna, skonczylam nawet studia. bycie ofiarą przemocy psychicznej nie jest uzaleznione od statusu, każdy z nich to d**ek-magister czy pijak byle kto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jej a jak krzyczal ze kupilam olej, za te 4 zl. straszne to wszystko. smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" I te słowa, że to mój zakichany obowiązek, że jakoś na swoją kromkę chleba zapracować muszę." x to już była premedytacja z jego strony, x ale co do seksu, to uważajcie z nim przed rozwodem - wystarczy jak małżonek przed sądem zezna, że 7 dni temu z nim spałaś - i sąd nie da rozwodu (bo musi nastąpić ZUPEŁNY i TRWAŁY rozkład pożycia), x a autorce gratuluję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy głupie jestescie, same dajecie się ponizac wiec nie uzalajcie się nad soba bo macie to na własne życzenie. I napisala Wam to kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie są głupie. Są ofiarami długotrwałej przemocy psychicznej, która narastała z czasem. Ten proces trwa długo a granice są przestawiane stopniowo i niezauważalnie - aż ofiara zdaje sobie sprawę, że coś jest nie halo - tylko, że wtedy jest już późno - jest zmanipulowana, z obniżonym poczuciem własnej wartości i zastanawiająca się czy tak powinno być, i czy przypadkiem sobie na to nie zasłużyła. To nie jest ich wina, tylko tej drugiej osoby, która manipuluje. A wzięcie potem odpowiedzialności za swoje życie, tak jak to zrobiła autorka, wymaga dużo pracy i wysiłku - za co wielkie chapeau bas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I fajnie byłoby, gdybyśmy były ze sobą solidarne, a nie jeszcze najeżdżały na siebie nawzajem. Nie wiem co takie najeżdżanie ma na celu - ktoś się lepiej czuje, bo kogoś nazwie głupim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiste ze sa glupie, zadna normalna kobieta nie dopuszcza aby ten dlugotrwaly proces jak to nazwałas sie rozpoczal. Ale jak się wychodzi za maz dla kasy, prestizu, czy czego tam jeszcze to potem nagle się oczy otwieraja. I to po ilu latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie mozna wspierac kogos kto glupio postepuje i to jest wbrew Twoim zasadom tylko z powodu durnej solidarnosci jajnikow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×