Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tak z ręką na sercu, jak wyglądają wasze małżeństwa?

Polecane posty

Gość gośćforum123
gośc z 11:10 nie wiem czy odnosiłeś się do mnie czy do Autorki ale to chyba na jedno wychodzi bo mamy podobnie :) Czy ja się nastawiłam na rozwód? po części tak ale nie dążę do niego, jest mi.... no właśnie chyba obojętnie. U nas nawet już nie ma kłótni, my się nie kłócimy jest taka obojętność ze nawet nie ma jak się pokłócić. Wszystkie piszecie ze czasem pojawiają się u was kłótnie, ze to normlane u nas nawet tego nie ma. To chyba najlepszy dowód na obojętność bo to jest oznaka totalnego braku uczuć/emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKO zycze Ci, zeby maz zaczal sie za kims rozgladac, w necie szukac przygd, zebys Ty widziala, ze On sie interesuje kims innym Zobaczysz jak szybciutko zmienisz zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"AUTORKO zycze Ci, zeby maz zaczal sie za kims rozgladac, w necie szukac przygd, zebys Ty widziala, ze On sie interesuje kims innym Zobaczysz jak szybciutko zmienisz zdanie." E tam takie gadanie. Jak się do kogoś nic nie czuje to to niczego nie zmieni. Ja np. nawet się cieszyłam kiedy mąż sobie kogoś znalazł bo przestał mnie nagabywać a ja na nic nie miałam ochoty. Był mi obojętny totalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znamy sie 15 lat. Razem 8, po slubie 6. Z roku na rok nasza milosc, seks i pozadanie nie slabna, wrecz przeciwnie, uczucie jest mocniejsze, dojrzalsze a seks jeszcze lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie do autorki ale jak i do Ciebie sie odnioslo to dobre i co;-) widzisz w przypadku mojej kolezanki rozlaka pomogla, pojechala na wakacje i odpoczela. Wylecial z niej zal i gorycz a wrocily uczucia stale. Moze to tez jest jakies rozwiazanie. Z moim mezem mamy juz 3cia rozlake w tym roku taka na 2-3 tyg i oby teraz juz byla ostatnia taka i to tez rozpala, teskni sie, czasem pobucy w kacie:-) malrzenstwo to nieustanna praca, nie mozna siasc na lurach i liczyc, ze sie samo naprawia. Tak jak doskonalisz sie w pracy tak trzeba w malrzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ok, ale trzeba sie przekonac o tym jak zareaguję, kiedy mąż zacznie szukac lepszego modelu... prawda jest taka, ze kobiety wymyslaja strasznie a jak traca grunt pod nogami, zaczynaja doceniac to co mialy. Jesli uczucia zgasly to nic juz nie pomoze ale wtedy po co razem tkwic w tzw zwiazku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas wyglada to tak: razem od 9 lat, po slubie rok mam wrazenie ze kazdy ma wlasne zycie w tym zwiazku ze wzgledu na godziny prace meza mamy tylko niedziele gdzie sie widzimy i jeden dodatkowy wieczor, jak juz sie wkoncu widzimy to jedno na komputerze drugie przed tv bo jak zaproponuje jakies wyjscie to on jest zmeczony albo mu sie nie chce (no chyba ze do restauracji) mamy kompletnie inne pasje, ale kazde z nas je realizuje w jakims tam stopniu, tylko ze ja organizuje moje zajecia pod to, ze jak mamy mozliwosc spedzenia czasu razem to wszystko przekladam zeby byc z nim tylko ze pozniej za kazdym razem sobie pluje w brode bo jemu poza siedzeniem na d***e nic sie nie chce robic (dodam ze nie pracuje jakos mega fizycznie) on nie ma zadnych obowiazkow w domu, a jeszcze mi potrafi powiedziec ze mam za soba myc naczynia jak znajdzie 2 widelce w zlewie... odechciewa sie wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pasja moja i mojego meza jest wlasnie spedzanie czasu razem, bo mamy go jak na lekarstwo, mijamy sie przez prace. Nie potrzebujemy wyjsc z kolezankami/kolegami, bo zwyczajnie jestesmy spragnieni jedynie siebie :) lubimy razem spedzac czas, wyglupiac sie jak szczeniaki z dzieckiem, czy ze soba, lubimy nasz seks.. Kolezanki z pracy mnie komentuja, ze nie chce z nimi wyjsc na piwo-a po co? Wole ten czas spedzic milo z mezem. Oczywiscie mamy wspolnych znajomych, spotykamy sie z nimi, ale razem i dobrze nam z tym. Czasem do mnie wpadnie znajoma, jak meza nie ma, czy do niego kolega, gdy ja jestem w pracy i nam to wystarczy. Rutyna jest, ale nie w naszym zwiazku, a w codziennym zyciu, chodzi o prace i brak czasu. zwiazek mamy jak najbardziej udany, flirtujemy przez telefon, czasem wysylam mezowi pikantna fote na polepszenie nastroju, gdy jest w pracy :P Zmienilam konto w banku, dzis maz pyta o pin, a ja sie smieje, ze mu nie podam. to on zaczyna flirt, ze bedzie sie musial "postarac" o kazda cyferke :P Wlasnie czesto przez to, ze niby para poswieca czas na pasje i swoich znajomych, gubi sie w tym i juz nie ma spedzania czasu razem, a wszelkie proby i wyrzyty drugiej strony, ktora by chciala, odbierane sa jako ingerencje w prywatnosc i przestrzen. A po to chyba jest malzenstwoi, by glownie przez zycie isc razem, wspierac sie i pielegnowac uczucie, a nie zadac osobnego zycia. trzeba zachowac umiar i proporcje w tym, by sie nie zagubic. Moja babcia powiedziala kiedys niby kontrowersyja rzezc, ze w malzenstwie, gdy jedno i drugie lata za swoimi znajomymi, zwlaszcza przeciwnej plci, to w wiekszosci przypadkow nie konczy sie to dobrze. Mozna miec przyjaciol, wspolnych znajomych, ale nie wolno pozwolic na to, by przyslonilo nam to zwiazek w mysl blednej zasady o swojej niby przestrzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata po slubie, roczne dziecko ja 23 lata on 28 Jest fajnie, za pół roku przeprowadzimy sie do własnego domu. Seks moglby byc częściej tzn codziennie ale wieczorem oboje padamy na twarz i kochamy sie 3 razy w tygodniu. Ale zawsze mam orgazm:P:P Lubimy ze soba przebywac , rozmawiac mąż to mój przyjaciel. Kocham go bardzo i on mnie też :) Co jest nie tak? Często wkurza mnie ze musze go prosic żeby zrobił coś 10 razy. Nie za bardzo pomaga w domu ale dużo pracuje i sporo zarabia. Troche mniej mnie podnieca niż na początku bo za bardzo o siebie nie dba. Nie jest gruby (97kg na 194 cm) ale nie cwiczy i jak sie rozbierze widac:P Ogólnie jest ok :) A oprócz tego wszystkiego to bardzo sie lubimy, bo kochac nie wystarczy, trzeba sie jeszcze troche lubic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gosc z 10.11 my też wysylamy sobie pół nagie fotki:P:P albo nagie...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja ci autorko powiem że u nas na poczatku jak się poznaliśmy to było mega szaleństwo namiętności, ja się zabujałam na maksa.... on też.... wczesniej mielismy już poważne inne związki ale ten nas rozwalił na łopatki, po roku oświadczyny, po dóch ślub.... dziś jesteśmy razem 7 lat i mamy synka, jest troszkę więcej kłótni, ale jak przypomne sobie tamten żar to wiem że to ten :) nie wiem jak to jest zakochac się w przyjacielu - ogólnie uwazam że nie powinno się tego łączyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moj nie doczeka sie tego pinu, bo okres mam :P Za to wyslal mi esa "dzis sroda-czas na loda " :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz tez przytyl, troche mu brzuch poza nawias wystaje i posiwial znacznie, ale mnie to nie rusza, dla mnie nadal jest mega seksi. Moje cialo po ciazy tez sie nieco zmienilo, a maz patrzy nadal pozadliwie. Taka kolej rzezcy, czlowiek nie staje sie mlodszy a kult ciala jest teraz straszny i znieczulica. roznie w zyciu bywa i trzeba sie akceptowac takim, jakim sie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś : "Za to wyslal mi esa "dzis sroda-czas na loda" Trochę to infantylne. Nie znoszę takich tekstów. Kojarzą mi się z 14-15letnim gówniarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jesteśmy w związku 10 lat - po ślubie niecały rok. Kocham go ale nie ma namiętnosci. To chyba wina stresu i zmęczenia. Chore dziecko i problemy z tym zwiazane skutecznie gasi żar. Całą energię poświęcamy smykowi i wieczorami dosłownie padamy na pyski. Seks jest średnio 1-2 razy w miesiącu. A jak już jest, to nie umiem się podniecić. Moje myśli ciagle gdzieś krążą.Trudno mi się zresetować i zwyczajnie czerpać przyjemność z bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten sms byl zartobliwy, zreszta tobie nie musi sie podobac. Tak sobie spontanicznie wymyslil do rymu, a ze nie poetycki to co? Licza sie checi i inicjatywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat razem. 3 letnie dziecko. Pod wzgledem uczucia jest cudownie. Maz jest moim najwiekszym przyjacielem bardzo licze sie z jego zdaniem. Nigdy nie moglabym go oklamac. Lubie z nim rozmawiac. Do tej pory potrafimy gadac do srodka nocy o wszystkim. Nigdy w ciagu tych lat mnie nie zawiodl i nigdy nie pomyslalam przez ulamek sekundy ze nie chce z nim byc. Pod wzgelem ekonomicznym to skarb. Swoim uporem i ciezka praca osiagnal wiele. Mamy bardzo dostanie zycie a i po pracy potrafi mnie odciszyc bawic sie z synkiem. Pod wzgledem wizualnym tez jest super. Maz jest wysoki 186cm. Ma szerokie barki waskie biodra. Cialo umiesnione duza wage przyklada do cwiczen. Ma sniada karnacje ciemny zarost i przepiekny usmiech rowne biale zeby i dolki w policzkach. Nie ma mezczyzny ktory podobalby mi sie bardziej. Ciagle czuje przyjemnosc gdy na niego patrze. Ale zupelnie nie przeklada sie to na lozko...kiedys gdy sie poznalismy miglismy nie wychodzic z wyrka a mimo tego slabo u mnie z orgazmami. Normalnie wiem ze wybucham w moment. Temperament mam duzy. Przy njm jest inaczej jakby ciagle byla miedzy nami jakas nieporadnosc i blokada. Chyba tak bo numerki po pijaku sa o wiele lepsze bardziej swobodne. No ale nie mozna miec wszystkiego ;) nie zamienilabym go za nic w swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo w partnerze trzeba znależć to "cos". Koleżanka wczesniej pisala, że mąż jest mega przystojny i wszystkie laski z nim flirtuja, ale jest nudny. Panujacy teraz kult ciala mi nie pasuje. Czasem patrze na te laski wygladające identycznie, długie wlosy bez grzywki, bardzo ladne i zgrabne, ale jakbym po chwili miała podac ich rysopis to nie była bym w stanie :) Mo mąz tez jest przystojny, ale ma jeszcze to coś. jesteśmy 23 lata po śłubie i razem 30 i nadal jest dla mnie kims ważnym. Nie raz były kłótnie i chwile zwątpienia. głównie na tle ekonomicznym i pomocy w domu. Ale jest jedyna osobą z która moge porozmawiać o wszystkim, najchętniej z nim spędzam czas. Mamy 2 dzieci. Sex nadal udany :) chociaż oczywiście rzadziej i mniej spontaniczny ze względu na dzieci. Rutyna i znużenie dopada nas wtedy, gdy przestaje dla nas miec znaczenie to co nas wczesniej fascynowało i zostaje ... pustka. Nie pojawia się nic w zamian :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11.44 zazdroszczę. Jesteście super udanym malzenstwem. Nie zniszcie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas zawaliło się po urodzeniu dziecka. teraz wiem, że mi odbiło i tylko córcia i córcia, mąż był na paresetnym miejscu w priorytetach. zaproponował terapię w Warszawie ( http://www.centrum-ja.pl ) i dopiero po wymuszonej pierwszej wizycie dotarło do mnie, że mam problem - bo godzinę mówiłam tylko i wyłącznie o dziecku, zero siebie, zero męża. dopiero pytanie : "ale co słychać u X.X. (w sensie mnie)? Zna ją Pani?", spowodowało, że pękłam. terapia małżeńska była głównie jednak moją terapią (choć Luby też odhaczał swoje godziny, chyba dla wsparcia) i tymi wszystkimi złymi rzeczami, które mi wbito do głowy i które sama sobie tez tam upchnęłam. do tej pory dziękuję gorąco mojej terapeutce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zemu nie rozumiecie, że dziekco nie kocha się bardziej, tylko inaczej, a to, ze móicie, ze bardziej wynika z faktu, ze rodzicielstwo obłożone jest po prostu szczególną odpowiedzialnoscią na co dzień? ale małzeństwo w sumie też, więc o co wam chodzi? smutno mi cyztać historie jak powyżej;-/ jak mogłas przed proodem nie pocyztać, że tak bywa i jakoś temu zapobiec;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj u nas zawaliło się po urodzeniu dziecka. teraz wiem, że mi odbiło i tylko córcia i córcia, mąż był na paresetnym miejscu w priorytetach. zaproponował terapię w Warszawie ( http://www.centrum-ja.pl ) i dopiero po wymuszonej pierwszej wizycie dotarło do mnie, że mam problem - bo godzinę mówiłam tylko i wyłącznie o dziecku, zero siebie, zero męża. dopiero pytanie : "ale co słychać u X.X. (w sensie mnie)? Zna ją Pani?", spowodowało, że pękłam. terapia małżeńska była głównie jednak moją terapią (choć Luby też odhaczał swoje godziny, chyba dla wsparcia) i tymi wszystkimi złymi rzeczami, które mi wbito do głowy i które sama sobie tez tam upchnęłam. do tej pory dziękuję gorąco mojej terapeutce usmiech.gif xxxxxxxxx Jak ja kocham takie reklamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my znamy się 8 lat, jestesmy 5 lat razem z czego 4,5 po ślubie:) mamy 2 dzieci 4 i 2,5 i jeszcze 11latka z mojego poprzedniego związku:) ja na męża krzyczę a on mi mówi że mnie kocha ;-) tak to u nas wygląda... było parę kryzysów i jeden taki dość poważny ale wyszliśmy z tego silniejsi:) mamy wspólne plany na przyszłość wybiegające 20 lat do przodu i zawsze patrzymy w tym samym kierunku:) idealnie się uzupełniamy bo mamy całkiem odmienne charaktery i zainteresowania i jednocześnie łączy nas praktycznie wszystko:) masło maślane ale tak to mniej więcej wygląda:) pewnie że jest masa rzeczy która mnie w nim wkurza ale jest też pełno takich za które go kocham:) myślę że póki co jest naprawdę dobrze jeśli chodzi konkretnie o nasze relacje i mam nadzieję że tak już zostanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 10 lat małżeństwa za sobą . Oboje raczej się Mijamy a jeśli się widzimy to kłótnie są :-( Nie kochamy się to już przyzwyczajenie seksu zero . jesteśmy jak brat ze siostra .... nie s pedały razem czasu . po prostu żyjemy obok .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to podbijamy temat... U mnie tez rutyna . Jesteśmy razem 6 lat, mamy 2 letniego synka.Mijamy się ogólnie na codzień, męża nie ma codziennie 9-20/21 taka praca. Prowadzę firmę więc mogę pogodzić obowiązki z siedzeniem w domu z synkiem. Jak musze gdzieś jechać na spotkanie to z małym jest moja matka ew teściowa CZASAMI.Tym samym wszystko w domu robie ja, mąż tylko większe zakupy. Ok tak zawsze było i ja to lubie. Między nami juz nie ma nawet co mówić o chemii, czy pożądaniu. Ostatni seks? W sierpniu albo jeszcze dalej. Nasz wolny czas? Ja robie coś do pracy na komputerze żeby mieć dzień wolny "jutro", albo obiad, pranie itp. Albo zwyczajnie oglądam film, przychodzi pan mąż zasiada do obiadokolacji laptop póżniej smsy do 24 pewnie jakiś film/coś do pracy piwko dwa i idzie spać. Do mnie prawie sie nie odzywa. Śpimy jeszcze z dzieckiem w pokoju, wiele razy proponowałamżebyśmy spali w naszej sypialni to nie bo po co. Na weekendy zwykle jesteśmy albo u teściów albo u moich rodziców, któś nas odwiedzi znajomi czy my gdzieś idziemy. Nie ma problemu żeby gdzieś wyjśc bo jedna albo druga babcia zostanie z małym ale on nie chce, sam czesto po pracy idzie do kolegi na piwo. Nie mamy chyba juz nawet o czym gadać. A i do tego stopnia że zostawł mnie na sylwestra z dzieckiem w domu i sam pojechał balował. W zasadzie mały spał całą noc a ja potrzyłam na fajerwerki i poszłam spać. Duszę się bo chciałabym żey bylo dobrze, ale chyba nie bedzie. Żyjemy obok siebie , mi brakuje "drugiego człowieka" chce poczuć się kochana. Wszystko zmierza do tego, że złoże pozew o rozwód. Mam oparcie w tymwszystkim w rprzyjacielu który jest moim wspólnikiem. Jest starszy o prawie 20 lat, ale jeśli rozwiodę się z męzem to pierwszą osobą z którą się zwiąże będzie on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do wypowiedzi wyżej. Aż płakać mi się zachciało... Nie chcę wam sie naprawiać relacji i związku a możnaby póki nie jest za późno! Mój facet PADA na twarz po pracy i czasem 2,3 piwach... ledwo leży ale potrafi się dobrać i się zaspokajamy prawie codziennie, MIMO ZMĘCZENIA więc to nie wymówka. Ja bym zaczęła sama chociaż rozpalić ten związek.. przed zasnieciem pomasować po klatce i torsie, powiedziec - kocham cie... tesknie za nami. I facet chyba dostanie motyli w brzuchu z zaskoczenia... ! A Ty jak Cię obejmie czule jak dawniej. Chyba ze ma kochanke (nie zdziwilabym sie skoro u was tak masakrycznie)... ale wtedy też bym walczyła o związek, zaczac rozmawiać!! Dużo jest sposobow luuudzie ratujcie zwiazki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat po slubie, maz jest dobrym człowiekiem i kocham go ale tak skapcial , ze hej. Kiedys sexilismy się jak króliki dzisiaj sex WYMUSZONY przeze mnie 2x na mies i to z oporami :P Wiec zostaje mi tylko moja reka :( smutne. Oprocz sexu wszytsko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×