Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tak z ręką na sercu, jak wyglądają wasze małżeństwa?

Polecane posty

Gość gość
2014.10.15 moja mama miala dokladnie taka sama sytuacje, dlatego nigdy, ale to nigdy nie wychodzcie za maz z przekonaniem, ze juz was nikt inny nie zechce! Kobity opamietajcie sie! Lepiej zyc samemu, lub na kocia lape, ale wiazac sie formalnie z "nim" bo juz koniec dla mnie? Nie rozumiem tego i nie zrozumiem. Mama miala zlego meza, a w porzadku faceta odrzucila, bo honor jej na to nie pozwalal-takie byly czasy, a dziewczyny mniej zepsute. Ja moj honor wsadzilam sobie gleboko w dpue, jak poklozilam sie ze swoim chlopakiem i to tak powaznie, ze skonczylo sie o malo rekoczynami, ale kochalam. Pogodzilismy sie. Przynajmjiej wiem, ze zrobilam to swiadomie z milosci. Natomiast zawsze istnieje mozliwosc, ze cos nie wyjdzie. Nie znamy dalszych kart przyszłosci. Starajmy sie zyc natomiast tak, zeby nie zalowac. A przyjaźń? Nie wyszlabym za mąż tylko z takich pobódek, musi byc cos wiecej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowanapo30
Moje malzenstwo unieszczesliwia mnie, probuje walczyc z takimi myslami, ale nie da sie. To malzenstwo uszczesliwilo mojego meza, nasze rodziny, spodziewam sie dziecka. Na pierwszy rzut oka wszystko cacy, no czego ta baba jeszcze chce... A ja czuje, ze jestem bliska zalamania, coraz rzadziej sie usmiecham, coraz czesciej placze. Nikt nie rozumie, dlaczego nie czuje sie szczesliwa i spelniona. I tak samo jak autorka marze, by maz mnie zdradzil, a ja bede miec ten upragniony pretekst do rozstania. Teraz sie nie klocimy, seksu maz chce codziennie, codziennie mnie tuli i wyznaje milosc, co mnie jeszcze bardziej dobija. Czasem nachodzi mnie taka mysl, ze moze umre podczas porodu jak moja babcia i skonczy sie ta meczarnia. Wyszlam za maz, bo czulam, ze to moja pokrewna dusza, jednak nie czulam, ze chce cala soba tego malzenstwa. :( Jedynie ta ciaza mnie jakos odrywa od tych czarnych mysli, ale modle sie slowami, zeby Bog dal pelne zdrowie mojemu dziecku, a mnie zabral do siebie, bo nie zasluguję na to zycie, bedac taka niewdziecznica ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozczarowana po 30. Jeśli to czytasz to zgłoś się koniecznie do kogoś. Najlepiej do Psychoteraoeuty/psychiatry. Może to tylko zaburzeniami nastroju które da się wyleczyć. Czy już urodziłaś? Jest lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wolałabym ten brak chemii i szacunek Co z tego ze my dp siebie lgniemy jak nie ma szacunku . Dziś tez zostałam zwyzywana o dziwek i szmat i poszedł po klotni ma piwo z kolegami . Jak zwykle kiedy soe klocimy . A chemia jest uwierz spora chemia. Ciągnie nas do siebie .ale zazdroszczę Ci naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 lat po slubie i jest super. Czasem mam wrazenie, ze kocham go mocniej niż kiedys. Maz okazuje mi duzo uwagi, milosci, nawet jak dzwoni to robi sie cieplo. Pomaga bardzo. Jest dobrym ojcem. Oczywiscie, bywaja dni kiedy mam ochote spakowac mu szmaty i wywalic oknem, ale rzadko :D nie mamy raczej cichych dni. Ja jestem bardziej nerwowa, wiec czasem mu napyskuje. On przeczeka i wie kiedy przytulic. Jak jest jakis problem to jeszcze bardziej trzymamy sie kupy, bo kupy nic jnie ruszy ;)Dotarlismy sie juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana po 30

Gość z 4 grudnia. Niestety, jest gorzej. W listopadzie miałam martwy poród. Moje dziecko zmarło zanim przyszło na świat. Nie muszę opisywać, co się dzieje od tego czasu w mojej głowie, bo to jest piekło za życia. Codziennie marzę o śmierci, kładąc się spać marzę o tym, że się nie obudzę. Z mężem kłócę się coraz częściej, jeśli śnię, to o tym, że mnie zdradza i się rozstajemy. Nie mam już gdzie uciec od tych myśli i małżeństwa. Nie mam planów ani celów, wszystko mi zobojętniało, płaczę codziennie.  Żałuję, że nie umarłam zamiast mojego dziecka, żałuję ze nie umarłam przy porodzie. Straciłam wiarę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×