Jakaś prostaczka przyczepiła się do mojej córki, że jedzie po chodniku rowerem.

Jechałam z córką rowerem ja po ulicy, a ona obok po chodniku, przed nami szło dwoje ludzi jakaś paniusia z papieroskiem i facet zajmowali cały chodnik, moja córka podjechała ostrożnie i powiedziała grzecznie do nich przepraszam. Ona się obejrzała i nie zeszła tylko rzuciła chamskim tonem, że po chodniku się nie jeździ. Wkurzyłam się podjechałam bliżej i mówię jej że można jeździć po chodniku, a ona dalej swoje że nie, a ja że przepisy mówią że można a ona łaskawie ja przepuściła i rzuciła drwiącym tonem" A to chyba że w Polsce" hmmmm? spojrzałam na nią zdumiona i powiedziałam " Ale my jesteśmy właśnie w Polsce:) Pojechałyśmy dalej. Śmieszna sytuacja, ale wkurzyła mnie ta babka, że się do dzieciaka uczepiła mimo że ta ładnie ją przeprosiła i jechała ostrożnie a nie jakaś rozpędzona. Ten Facet się nic nie odezwał, chciałam jej dodać że w Polsce zaraz może też dostać mandat za tego papierosa ale pojechałyśmy dalej szkoda słów na takich ludzi.

Generalna zasada brzmi: rowerem po chodniku jeździć nie wolno (artykuł 26 Prawa o Ruchu Drogowym). Od tej zasady istnieją jednak trzy wyjątki. Rowerzysta może jechać po chodniku gdy: jedzie z dzieckiem do lat dziesięciu lub podczas złej pogody (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) lub są spełnione jednocześnie trzy warunki: chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości,******** jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h (w terenie zabudowanym), brakuje oddzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla nich przeznaczonego.

Moja córka ma 9 lat, u mnie w mieście nie ma ścieżek rowerowych a na ulicy jest zawsze ****** ja się boję o nią. Chodniki są szerokie, ja jechałam ulicą tylko ona chodnikiem obok mnie. I na prawdę ona jest ostrożna nie jeździmy szybko, uczulam ją żeby uważała na przechodniów.

W naszym kraju generalnie nie ma przeważnie ścieżek rowerowych ani pasów ruchu przeznaczonych rowerzystom zwłaszcza w małych miastach więc te wyjątki to tak na prawdę większość przypadków, bo wyjątkiem jest ścieżka rowerowa czy dodatkowy pas ruchu :)

A co to znaczyło "A to chyba że w Polsce"? Czyżby przyjechała wielka pani ze zmywaka? ha ha ha ha ha