Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam takie pytanie do mam nieszczepiacych

Polecane posty

Gość gość
myslisz jesli ktos nie wierzy w szczepionki i uwaza je za szkodliwe to nagle w jednej chwili je pokocha i zaszczepi na wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakos po wklejeniu linkow do badan nad zwiazkiem szczepien i autyzmu nastala cisza i juz nikt nie przekonuje na sile ze autyzm nie jest spowodowany szczepieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witamm nie czytałam wszystkich wypowiedzi moją córke szczepiłam zgodnie z kalendarzem plus pneumokoki akurat jak sie urodzila tyle mówiono o tych szczepieniach więc zaszczepiłam teraz mam drugie dziecko i zaszczepie dodatkowo na ospe wszyscy mówie a co tam ospa wiem że robi sie kinder bale żeby dzieciaki sie zarazily i było z głowy u nas nie było tak pięknie córka miala straszny wysyp trzy dni leżała w łóżku nie mówiła nie jadła dziecko roślinka myślałam że mi serce pęknie kilka dni po wysypie ropne zapalenie ucha kilka dni pozniej drugiego strasznie to wspominam wydam wszystkie pieniadze świata i mojego syna zaszczepie na ospe wiem że szczepionka nie daje 100% niezachorowalności ale gdyby zachorował mam nadzieje że przejdzie to lżej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtyjyrj
Gdyby moje dziecko "przeszło bardzo ciężko rotawirusa" a byłoby nieszczepione, drugie dziecko zaszczepiłabym. Gdyby moje dziecko "przeszło bardzo ciężko rotawirusa" a byłoby szczepione, drugiego dziecka bym nie zaszczepiła. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem naukowcem ale obracam się w tematach biologiczno- medycznych. Wierzę w naukę i jej osiągnięcia... Moje pierwsze dziecko zaszczepiłam na wszystko bez mrugnięcia oka. Wszystko było ok. Drugie dziecko urodziło się zdrowe i silne. Ciąża była super. Poród bez problemów. Wszystkie początkowe szczepionki dawałam w wyznaczonych terminach. Mieszkam za granicą, więc tu mamy szczepionki 6 w 1, pneumokoki i meningokoki. Wszystkie szczepionki synek przyjmował bezproblemowo. A potem w okolicach 1 roku życia zaczęły się niekończące choroby uszu, jedna za drugą, leczone antybiotykami, sterydami. Mały dostawał grzybicy a ja potem ją leczyłam. W krótkiej przerwie między chorobami zaliczyliśmy jakąś zaległą szczepionkę, potem było więcej chorowania. I nagle coś się stało... Nawet nie wiem jak i kiedy. Po prostu się wyłączył. Nie patrzył na mnie, nie reagował na imię, po pół godziny patrzył się w okno. Słowo autyzm pojawiało się coraz częściej ale baliśmy się je głośno wymawiać. Zajęło mi sporo czasu zanim spojrzałam prawdzie w oczy. Na MMR nie poszłam. Ze strachu że zamienię dziecko w warzywo. Zaczęłam czytać o głodując mózgach dzieci z autyzmem i stosować różne terapie (odgrzybianie, podawanie witamin, sproszkowanych glonów). Po kilku tygodniach zaczął ponownie reagować na imię i być bardziej kontaktowy, uśmiechać się, bawić. Mimo że jego stan uległ znaczącej poprawie niestety jest w tej chwili diagnozowany pod kontem autyzmu bo pewnych uszkodzeń nie da się całkowicie cofnąć. Potrzeba długiej pracy. Największym problemem jest mowa i brak zainteresowania jakimkolwiek powtarzaniem dźwięków. Wszyscy specjaliści powtarzają ze synek ma łagodną formę spektrum autyzmu... ale ma. Cieszę się że mu nie dałam szczepionki MMR, bo aż się boję myśleć co by było. Może szczepionka sama w sobie nie powoduje autyzmu ale wierzę że podanie żywych (osłabionych) wirusów dziecku z osłabioną odpornością może być dla niego jak wyrok. Autyzm to loteria. Nikt nie wie, co go do końca powoduje. Ja po naszym przypadku wiem że to może się wydarzyć u każdego - nawet najnormalniejszego i najzdrowszego dziecka. Ale my rodzice musimy być ostrożni i czasem ufać sobie bardziej niż lekarzom. Tym bardziej że kiedy ja odchodziłam od zmysłów i mówiłam lekarzom, syn jest źle prowadzony i że coś jest nie tak, wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem. A o szczepieniach w ogóle nie chcieli rozmawiać, bo oczywiście według nich nie ma takiej możliwości by szczepienia powodowały autyzm. Problem w tym że taka możliwość jest - u dzieci które genetycznie, z jakiegoś powodu są bardziej podatne na wykształcenie cech autystycznych. Autyzm nie musi się rozwinąć! A czasem (często!) rozwija się z powodu błędów lekarskich popełnianych na naszych dzieciach. Niestety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, kolejnych dzieci też nie zaszczepię. dlaczego na własne życzenie miałabym upośledzać ich układ odpornościowy?? wtedy by dopiero łapały choróbska i nie umiały walczyć z wirusami samodzielnie, stąd niedaleka droga do powikłań. kto mądry robi to wlasnemu dziecku?? no kto? ps. pisze się NIE POTRZEBUJĘ, absolwentko ... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oba linki co wkleilas to przeglad badan a nie same badania. przeglad badan charakteryzuje sie tym ze mozna sobie wybrac pasujace badania np takie ktore nie potwierdzaja zwiazku szczepien i autyzmu. Ciezej jest zrobic badanie potwierdzajace cos. Jesli sa badania potwierdzajace to znaczy ze jest cos na rzeczy, poza tym wiele razy wytykano bledy badaniom zaprzeczajacym zwiazkowi szczepien i autyzmu, ponadto takie badania sa sponsorowane przez firmy farmaceutyczne wiec calkowicie nieobiektywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×