Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ręce opadają. No co ja mam zrobić?!

Polecane posty

Gość gość

Syt. jest taka: mam córkę, 11 lat, nie jestem z jej ojcem odkąd ją urodziłam, mam męża, jesteśmy ze sobą 9 lat. mam też eksa, tatę córki, z którym mają kontakt, ona jeździ do niego co 2 weekend. Nie ma tam jakiejś niewiadomo jak bliskiej więzi, raczej stosunki kumpelskie (tata jej nie wychowuje, jest od rozpieszczania, nie interesuje się szkołą, zdrowiem, hobby, niczym). Mamy z nią małe problemy, ostatnio dużo przeskrobała. Jest teraz szał na takie gumki z których robi się bransoletki. Kupiłam jej to, ale w tym samym czasie nawywijała. Ostatecznie nie dałam jej tych gumek, powiedziałam że czekają na nią i jak poprawi swoje zachowanie to je dostanie (to było w środę). W piątek pojechała do ojca, dzisiaj wysyła mi mmsa ze zdjęciem całego pudełka tych gumek, takiego wypasionego, z bajerami i wiadomością "tata i tak kupił mi te gumki!". Taka sytuacja ma miejsce nie pierwszy raz. Jak coś ustalę, postanowię, żeby utrzymać córkę w ryzach i jakoś nad nią zapanować - wkracza tata i to wszystko burzy, cała ta robota, rozmowy, dyskusje i nasze zasady idą się walić. Nie wiem co mam zrobić. Rozmawiałam z nim, ale jak grochem o ścianę. Nie zabronię im się przecież spotykać, chociaż to byłoby skuteczne rozwiązanie. Córka mimo 11 lat doskonale wykorzystuje tę sytuację, rozmawia z ojcem i potrafi go uprosić o to, co u nas jest zakazane czy na dany moment nieodpowiednie. Nie chce mi się opisywać innych sytuacji, ale było ich b. dużo. Co ja mam robić? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób im niespodziankę i wyślij córcie na miesiąc do taty. Niech ja powychowuję, a Ty rozpieszczaj i burz ten porządek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rybkunia, a żebyś wiedziała, że mu to w zeszłym roku zaproponowałam!!! Ale wykpił się tym, że za daleko od nas mieszka i córka musiałaby wstawać o 6, żeby do szkoły zdążyć na 8. Miga się, coś Ty, nie przejdzie taki numer. Z nim w ogóle nie ma żadnej dyskusji, on się wręcz pławi w tym, jakie przyjemności i radości może fundować córce robiąc jednocześnie na złość nam. Tylko tak naprawdę krzywdzi dziecko, bo ona nie wie co się dzieje - tu jej wolno to, tutaj co innego, jedni mówią tak, inni jeszcze inaczej. A wiadomo, że brak stabilności i twardego gruntu pod nogami, zasad, reguł jest dla dziecka najgorszy. Ale on nie potrafi tego zrozumieć :o Jednocześnie nie mogę im zakazać tych widzeń, córka lubi tam jeździć (z oczywistych powodów), jeździ tam chętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To daj ja w wakacje, gdy nie ma szkoly. A tak szczerze, to ciezko cos sensownego doradzic. Ew. zabronilabym przywozic te "zakazane" prezenty do domu pod grozba wyrzucenia, ale nie jestem pewna skutecznosci tego pomyslu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz jej, że do domu wraca bez gumek, bo ma szlaban, gumki zostają u ojca, jak jej się nie podoba to niech zostanie z nimi u niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zrobię, jutro wraca, więc wcześniej zadzwonię ją uprzedzić. I błędne koło, bo ona tych gumek nie przywiezie, owszem, ale będzie ofochana, obrażona i najbardziej w świecie poszkodowana. I szczerze? Wcale jej się nie dziwię. Już z nią rozmawiałam, że niestety jest jak jest i to, że czasem dochodzi do takich sytuacji nie jest moją winą. Też nie wiem czy mogę wymagać od 11latki takiego myślenia doroślejszego. Co sądzicie? Czy takie dziecko jest w stanie rozumieć to, dlaczego ja zabraniam, czemu nie pozwalam tego przywieźć do domu? Jak uważacie? Bo szczerze mówiąc.. Ja wiem jak to zabrzmi, ale jeśli chodzi o moje dziecko to trochę kiepsko u niej z .. nie wiem jak to nazwać. Inteligencji emocjonalnej? Mam na myśli to, że ona niespecjalnie kuma związki przyczynowo-skutkowe jeśli chodzi o związki międzyludzkie, o uczucia, wywoływanie w kimś jakichś odczuć poprzez swoje zachowanie. Tu jest naprawdę cieniutko u niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba miesiaca, niech jedzie na wakacje albo na przerwe swiateczna;-) bedzie miec ja 100% na dzien i moze juz przestanie tak cwaniakowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj nie licz na to, 11 lat to dopiero poczatek zmudnej drogi.. ja zaczelam rozumiec po 25 roku zycia jaki trolem bylam dla rodzicow:P ale ja bylam dluuuugo zbuntowana, moze z innymi jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*inteligencją emocjonalną. Z tym rozumieniem moich decyzji mam na myśli to, że oczywiście: ja jej zawsze tłumaczę co zrobiła, dlaczego to jest niewłaściwe, czemu i jakie konsekwencje teraz poniesie. Staram się rozłożyć to na czynniki pierwsze tak mocno, aby to do niej dotarło. Ale czasami mam wrażenie, że gadam do 4 latka, bo do niej to jakby nie dociera. I teraz się właśnie zastanawiam czy ja mam prawo od niej wymagać jakiegoś większego wysiłku emocjonalnego, żeby postarała się mnie zrozumieć? Bo póki co jest tak, że ma pretensje do wszystkich i wszystkiego, a w ogóle nie bierze pod uwagę tego, że to ona może robić coś nie tak. Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, zamotałam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumki zakichane
gość 19:16 No to mnie pocieszyłaś, dzięki :D Zmieniam nick, bo trochę gości sie tu pojawiło i zaraz nie będzie wiadomo kto jest kto :) Teraz uzewnętrzniłam się tak, że poza problemem z jej tatą wyszły jeszcze po drodze duże problemy z córką.. No cóż, sytuację mam nieciekawą. Mam wrażenie, że zawsze będę na straconej pozycji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdopodobnie będziesz, ale pomyśl, ze jeszcze córka nie jest nastolatką - co się będzie działo wtedy jeśli jej nie opanujesz, a przede wszystkim jeśli nie dotrzesz do exa? Ty ją próbujesz wychowywać, ex olewa, bo może, bo ma syndrom dziadków, że może rozpieszczać i niszczyć Twój wysiłek i tak będzie do czasu aż córka wywinie jakiś grubszy numer i zgadnij co wtedy - ex przyleci z pretensjami, że jak ją wychowałaś? Poszukaj w sieci, albo w zyciu jak się uda jakichś przykładów, żeby mu pokazać jakie mogą być skutki braku wspólnego frontu u rodziców i pokaż mu, wyślij, zmuś do przemyślenia. Jak to nie pomoże to autentycznie powiedziałabym, że zabraniam wizyt z ojcem jak tak dalej będzie. Cokolwiek nie zrobisz będziesz ta zła, ale jeśli jej jakoś nie wychowasz to Będziesz płakac razem z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie się wydaje, że 11 letnie dziecko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co może a czego nie. I z konsekwencji też. Uważam, że masz prawo wymagać subordynacji i posłuszeństwa - taka jest twoja rola jako rodzica. A jej ojciec - no cóż, będziesz miała pod górę i z doświadczenia Ci powiem, że będzie pewnie coraz trudniej. Bo teraz chodzi o gumki do zabawy, a potem córka będzie chciała pieniądze, ubrania, gadżety - doskonale będzie wiedziała do kogo się o to zwrócić. A skoro (tak wniioskuję) kupowanie i zapewnianie atrakcji to jedyny as w rękawie twojego byłego męża, no to córka będzie to perfidnie wykorzystywać. A teraz - bądź konsekwentna i stanowcza, nie masz innego wyjścia. Nie możesz pokazać, że robią na Tobie wrażenie te ich zagrywki. Musisz być konsekwentna i robić swoje, to jest jedyna opcja. Jeśli raz się ugniesz - córka będzie to wykorzystywać już zawsze, w takim jest wieku. Ale pamiętaj też co napisałam wcześniej. To 11 latka a nie trzylatek, ona doskonale powinna zdawać sobie sprawę z tego, że wysyłając Ci takiego mmsa sprawia Ci przykrość i pokazuje rogi, robiąc z siebie cwańszą niż jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie dyskutowala z tatusiem, tylko ja spakowala i kazala jej sie tam wyprowadzic. Mam syna nastolatka, wiem co przechodzisz, u mnie poslutkowalo dopiero jak zagrozilam, ze oddam go do domu dziecka... Juz mialam z nimi kontakt zalatwiony... Masakra, starasz sie byc dobrym, wyrozumialym, tlumaczyc, prosic, wyjasniac, traktowac jak normalna osobe, a to sie nie da... Trzeba nastolatka traktowac jak psa, wtedy jest dobrze...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, zgadzam się z 19:41 (ja jestem 19:42 ;) ). Zawsze będziesz ta zła czy dla eksa czy dla swojej córki. Ale jak jej nie wychowasz na przyzwoitego, porządnego, empatycznego człowieka, to dopiero będzie dramat i powód do łez. W tej sytuacji musisz myśleć przyszłościowo, długofalowo, nie patrz na to co teraz córka pomyśli i poczuje. Patrz na cel: na to aby w przyszłości była świadomym, dobrym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może stosuj kary, których tatuś nie jest w stanie zrujnować, np. szlaban na komputer, telewizję? U tatusia sobie poogląda, ale co z tego, skoro większość czasu karę będzie miała. Ja bym odpuściła próbę dogadywania się z byłym. Gdyby on był reformowalny, to pewnie nie byłby były. Szkoda twoich nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakichane gumki
Dziewczyny, wielkie dzięki za te wszystkie wpisy. Zgadzam się z Wami, muszę być konsekwentna, patrzeć w przyszłość i mieć gdzieś byłego, bo inaczej zwariuję. Tylko wiecie.. Czasem serce pęka, czasem już nie wiem co robić, tak bym chciała, żeby było normalnie. Niestety córka też nie ma łatwego charakteru, przechodzimy batalię o jej rozwój, o nasze wzajemne relacje. A tamten dodatkowo miesza, utrudnia, ciągle coś psuje :( Wiem, że jeśli ograniczę im te widzenia, córka mnie znienawidzi. I boję się, że to będzie nie do naprawienia już. Gościu z 19:44, straszne co piszesz :( Aż tak jest u Ciebie źle?? Ja właśnie też się bardzo boję o to, co będzie za 2, 3 lata skoro już teraz mamy takie problemy z dzieckiem. Nawet kosultowaliśmy się u psychologa, ale nic nie poradził, prawił jakieś baśnie o rozwoju emocjonalnym,poświęcaniu czasu dziecku, przytulaniu, czułości. I nie docierało do niego, że u nas to wszystko jest, czasem myślę, że może aż w nadmiarze, bo ona czuje się tak pewnie, tak swobodnie, że momentami aż ręce opadają, że nie wstydzi się swojego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakichane gumki
Stosuję takie kary, jasne. Ale one na córce żadnego wrażenia nie robią. Nasz rekord to miesiąc bez komputera, tv i telefonu. Nawet o odrobinkę nie poprawiła swojego zachowania, nawet o milimetr. Zresztą o tym też mogłabym tu rozprawę napisać, bo temat kija i marchewki to u nas osobny rozdział. Nawet moi rodzice, którzy zawsze murem za nią stali i uważali, że ja i maż przesadzamy zmienili zdanie. Pojechała do nich na weekend, po czym mój ojciec po raz pierwszy w życiu powiedział "ja nie wiem jak z nią rozmawiać, strasznie ci współczuję ale gdybym mógł cos zrobić to możesz liczyć na mnie i mamę". Pierwszy raz w życiu. Po 11 latach dotarło do nich to, o czym mówiłam przez ostatnie 7, 8 lat. Że z tym dzieckiem jest coś nie tak, że nie zachowuje się tak jak dziecko. Ale to osobna historia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak miałam 11 lat słuchałam się mamy bardzo, właściwie wszystko co mówiła było robione, gorzej jak miałam 16-17 lat :) wtedy nie słuchałam już ani trochę. Ucz ja teraz porządnie zasad, bo potem będzie znacznie gorzej i nie dasz sobie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bylo niestety bardzo zle... Lacznie z ponizaniem mnie ( nie bylo tylko rekoczynow, cale szczescie). Ale kompletnie rozwalil sobie przyszlosc na najblizsze lata... Teraz juz jest lepiej, ale mowie ci... Musialam byc twarda, znieczulic sie i gotowa na ostatecznosc... Chodzilo o jego zdrowie i zycie... Efekt, znienawidzilam go, znienawidzilam zycie i zaluje ze zostalam matka i stracilam swoje zycie na zajmowanie sie nim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakichane gumki
Po 11 latach dotarło do nich to, o czym mówiłam przez ostatnie 7, 8 lat. x zamotałam, wiecie o co mi chodziło ;) że dotarło do nich to, co ja powtarzam od 7,8 lat a teraz córka ma już 11. Może wcześniej, dawniej, jakby wszyscy trzymali sztamę i wspólny front też byłoby inaczej. A tak - ja z nią wojowałam, dziadkowie pocieszali, drudzy dziadkowie też, jej tata tak samo.. Boże jakie to wszystko skomplikowane i trudne, tak bym chciała mieć jakieś złote rozwiązanie, jakąś złotą receptę na nasze problemy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im blizej 18 tym bedzie gorzej... Bo bedzie jej sie wydawalo, ze juz jak dostanie dowod to moze robic co chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze tylko dodam ze serio nie możesz mieć sentymentu, a szczególnie dlatego ze ewidentnie gra ci na nosie i pokazuje brak szacunku, choć by tym wysłaniem mmsa no to takie i powiedzenie " I co, teraz możesz mi podskoczyć". Oczywiście nie wprost ale wprowadź twarda rękę, bo w wieku 16 lat powie ci takie rzeczy, jak w tych surowych rodzicach te rozkoszne dzieci wypowiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakichane gumki
19:56... Piszesz o tym, co ja zaczynam czuć. Zaczynam nienawidzieć własnego życia, nienawidzić siebie za to, że nie daję sobie rady. Nie wspominając o tym, że przestaję ją lubić. A wyjścia z tej syt. nie widzę.. Włąśnie ja też widzę, że inne dziewczynki w jej wieku są jakieś takie bardziej okiełznane, ułożone, mniej roztrzepane. Córka nie ma żadnego adhd, to nie o to chodzi. Ale ona wszystko robi na przekór, kompletnie nie liczy się z tym o co ją proszę, co powtarzam, ona nawet tego na złość nie robi - po prostu tak ma. Ale ja wymagam jakiejś minimalnej obowiązkowośc****ilnowania swoich spraw (pakowania plecaka, składania ubrań do szafy, jakichś totalnych bzdur) a ona z takich rzeczy potrafi zrobić taką dramę, histerię, że łał. Stosowałam wszystkie metody poza laniem. I nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakichane gumki
Dziewczyny, muszę uciekać. Ale jutro odświeżę ten temat. Bardzo Wam dziękuję za to co napisałyście, jeśli ktoś coś chciałby jeszcze dodać - będę wdzięczna. I fajnie, jeśli dyskusja się rozwinie, bo już dużo konstruktywnych rad, krytyki tutaj się pojawiło. Bardzo Wam jestem wdzięczna. Narazie uciekam - miłego wieczoru. Ale jutro podnoszę i odniosę się do wszystkiego, co zostanie napisane. Dzięki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może czas zastosować totalną olewkę na zasadzie - nie chcesz się postarać, nie chcesz brac udziału w zyciu rodzinnym to nie, traktuj jak powietrze, jak lokatora, bądź dla niej tak niedobra jak czujesz, że ona jest dla ciebie? albo cos z Twoim dzieckiem nie tak, są tacy ludzie, którym wszystko jedno, ale zazwyczaj dobrze nie kończą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja szczerze mowiac nie rozumiem - pomijajac przypadki dzieci z pdychicznymi odchylami, to jednak za to, jakie dziecko jest odpowiadaja rodzice. zwalasz autorko na dziadkow i ojca biologicznego, ale wiesz, to ty mieszkasz z nia na codzien. masz niwego partnera, moze nowe dzieci z nim, moze ona uwaza, ze jej nie kochasz? moze buntuje sie przeciw ojczymowi? pomijam juz, ze jak ci rodzina dziecko rozpyszcza, to im dziecka dawac nie musialas... rozumiem, ze ojciec biologiczny mial prawo, ale dziecka dzuadkom podrzucac nie ma obowiazku. moi tesciowie maja sklonnosc do rozpuszczania wnuczki, to i kontakty sa odpowiednio rzadkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym jej jakieś zajedzie znalazła, ale takie które poruszy jej serce na rzeczy ważne np. pomoc w schronisku dla zwierząt 2 h tygodniowo itp. wiadomo że ma lekcje, zajęcia ale im więcej zadań tym mniej myślenia o bzdurach, i jak matce utrudniać życie. Mówię ja w wieku 11 lat chodziłam jak zegarek, potem już sobie nie dasz rady, będzie za późno, będziecie swoimi wrogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może jakaś pasję jej znaleźć żeby po szkole coś ją pochlanialo? Sporty są dobre. Taniec? Pływanie? Może razem pojdziecie, nowe miejsce, nowe środowisko, rozluznicie się, zlapiecie humor i kontakt. Polecam zajęcia z salsy solo. Super poprawia nastrój. To mój pomysł nr jeden. Spróbuj. Może to coś zmieni. Jest jeszcze jedna metoda Ale drastyczna. Odseparowac od rodziny. Wysłać do jakiegoś ośrodka. Ale to nie wiem czy dobre bo te ośrodki często to horror i rzeźnia. Polecam jeszcze mimo wszystko wizyty u DOBREGO psychologa. Jeśli jesteś z Poznania lub tych okolic mogę ci pomóc znaleźć kogoś fachowego bo tam gdzie byłaś to chyba nie było to :( żeby nie było ze za chwilę wejdziesz w rolę ofiary a twoja córka będzie oprawca. Tal się dzieje. Wiem to Bo moja mama pracuje z trudną młodzieżą i właśnie ma taką dziewczynę masakra :( działaj! Póki jeszcze masz czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja. Gdybyś chciała namiar na fachowca to napisz na maila sokolowska_nadia@o2.pl ja ppisałam powyżej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co ty, 11 lat to już stara cwaniara!!:D jakby nie była cwaniarą to by nie wykorzystywała faktu ze ojciec się na wszystko zgadza. Nie traktuj jej jak 4 latki emocjonalnie tylko gadaj jak do dorosłego. Teraz niestety są takie czasy, że 3letnie dziecko przegada i sprzeda starego, więc jak Ty b ędziesz ją traktować jak 4 latke to tylko idziesz jej na ręke. I im starsza będzie tym bardziej i częściej będzie udawać "głupią" a ty nadal będziesz tłumaczyc jak dziecku, . W takim razie może powiedz, że jak tata pozwolił to niech używa ich tylko jak do niego pojdzie bo u Ciebie ma kare

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×