Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annnoooollla

Miałyście kiedyś taką sytuację, żeby Wasza koleżanka uderzała do Waszego męża?

Polecane posty

Gość Annnoooollla

Miałyście kiedyś taką sytuację, żeby Wasza koleżanka, lub jakakolwiek inna kobieta ewidentnie uderzała do Waszego męża? Jak to wyglądało, co zrobiłyście? Ja mam taką koleżankę :) Na szczęście już jutro wyprowadza się z naszego miasta i będzie z nią spokój, ale niestety i tak będzie stosunkowo blisko. Ta koleżanka to panna w wieku 34 lat. Ciekawa jestem czy inne żony też mają takie sytuacje w swoich małżeństwach i jak to wygląda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, bo nie mam kolezanek... Mam wiele innych ciekawszych rzeczy do zrobienia niz wpuszczanie do wlasnego domu bab, ktore beda mi zagladac we wszystkie katy, dawac "dobre" rady jak mam zyc i interesiwac sie co mam w garach, portfelu i sypialni. Nie wpuszczaj do domu toksykow, ewentualnie spotykaj sie na kawie na miescie, nie bedziesz miala problemow. Dom powinien byc twoim azylem, do ktorego nie wpuszcza sie obcych. Chociazby to byla kolezanka z dziecinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablica tasmańska
Nie, ale pewnie dlatego ze mam bardzo malo kolezanek. Wiecej mam kolegow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam, parę razy. Nic nie zrobiłam, mój facet nawet nie zauważył :) ale wiadomo, że mężczyźni mało domyślni są. Z koleżankami ograniczyłam spotkania, bo przenigdy nie zrozumiem jak można podrywać zajętego, dzieciatego faceta własnej znajomej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,moje kolezanki sa wszystkie zajete i nie podrywaja mi meza,ale jednej z nich maz podrywa mnie,ja to wszystko w zart obracam,ale zaczyna mnie to meczyc i ograniczylam spotkania z nimi,szkoda mi troche znajomosci z ta dziewczyna,ale trudno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu skoro nie macie ślubu to można :) Ja tez jak facet zyje bez ślubu normalnie go podrywam, Za to żonaty mnie nie interesuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, mnie się wydaje, ze w ogóle facet koleżanki/znajomej/przyjaciółki jest nie do ruszenia. Tym bardziej jeśli w gre wchodzi dziecko. A, ze Ty masz inne poglądy? Nie moja broszka, rób dalej z siebie żałosną piiiip :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja akurat mezatka jestem, ale w mojej ocenie, facet niewazne czy zonaty czy w zwiazku konkubenckim jest nie do ruszenia. Rozumiem jednak ze zdesperowane stare panny, uups singielki, jakos musza usprawiedliwiac, nawet przed sama soba, wlasna zdzirowatość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam, nawet meza bratowa (!!!) go rwała, durna baba. Ale moj maz nie reaguje na takie zachowania, bo wie, ze kobieta z klasa sie tak nie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu ja jestem wolna i mogę robic co mi sie podoba . Jak facet nie umie dochować wierności to juz nie moj problem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tylko zajete kolezanki i towarzystwo dobrane tak, ze kazda z nich interesuje sie portami wlasnego meza a nie czyjegos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e no pewnie, ze możesz robić, co Ci sie podoba :) A, ze jesteś odbierana jako żałosna babka bez klasy- nie mój problem. Mnie jest osobiście żal kobiet Twojego pokroju... Bo takie zachowania chyba wynikają z niskiego poczucia własnej wartości- popracuj nad tym to moze zaczniesz zachowywać sie na poziomie :) Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miałam takiej sytuacji z mężem, ale z byłym chłopakiem,a i owszem. I to 'przyjaciółka' mi go podrywała. Po nocach wydzwaniała. Pomęczyłam się jakies 3 miesiące od momentu kiedy się dowiedziałam, bo udawali, że nie mają jakiegoś zżyłego kontaktu, a co się okazało cały czas był i nie widziałam sensu aby się męczyć. Dzięki temu poznałam swojego męża i jesteśmy już kilka dobrych lat razem. :) Z ani jednym ani drugim nie utrzymuję kontaktu, takie osoby są nic nie warte :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako singielka mialam przyjaciolke, ktora wszelkie bolce kochala wrecz, uwielbiala seks, chciala sie nawet brac za mojego brata. Dogadywalysmy sie mimo to, imprezowalysmy razem, zwierzalysmy sie sobie. Ale gdy zaczelam sie spotykac z mom teraz mezem, to ograniczylam z nia kontakt do minimum, poizniej w ogole z innych przyczyn wyprowadzilismy sie 100 km od tego miasta i szczerze? Kontakt sie urwal, a ja nie plakalam z tego powodu, przypuszczam, ze ona chcialaby zarwac do mojego faceta,choc nieswiadomie, bo miala flirt i nie tylko we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety to nie moja kolezanka a mojego chlopaka z ktorym spodziewam sie dziecka. Jest od niego ponad 10 lat starsza, razem pracuja i spotykali sie swego czasu ze soba :/ to bylo dawno temu ale jak widac ona sie z tym jeszcze nie pogodzila, nie raz w nocy pisala mu esy, dzwonila, o wyjazdach za miasto pisala, moj nie odpisuje ale wiem ze maja kontakt w pracy ze soba. Pisalam do niej zeby sie odj***la to stwierdzila ze poki On jej tego nie powie to tego nie zrobi, bo ma w d***e moj zwiazek a moj jest taki ze jej tego nie powie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczescie nie bo pewnie bym nie wytrzymała hehe,my z mężem bardzo mało kogos zapraszamy mój maz nie lubi jak ktos jest u nas w domu wiec zapraszam jak jest w pracy wieć mnie to nie grozi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×