Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Manpi02

Czy jest tu jakaś trzeźwiejąca alkoholiczka?

Polecane posty

Gość dis
Piszę z własnego doświadczenia. Mi pomogło i wcale nie byłam w stadium agonalnego picia. Autorka nie chce iść na razie na terapię więc nim do niej dojrzeje warto na pysk założyć kaganiec. I wylać każdy alkohol, który znajduje się w domu. Ratować się trzeba każdymi sposobami a nie tylko tymi które są w modzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się z tym do końca ze dla każdego coś innego. Uzależnienie to pewne schematy w działaniu a leczenie też jest schematem. Terapia z grupą i z terapeutą z ośrodka to jedyna skuteczna droga, zmierzenie się ze swoimi słabościami i jest to bardzo ciężkie i wstydliwe dlatego większość tak jak autorka po prostu tchórzy! Co do ciebie i z tym zaszyciem to nie pijesz bo jesteś zaszyta. Jakie to jest leczenie? Żadne tak na serio. Ty nie leczysz samej przyczyny problemu, nie wiesz pewnie nawet gdzie ona się mieści. To poznajesz przechodząc proces terapii. Oczywiście nie na kafe :) wyjmiesz wszywke i będziesz robić to samo, wrócisz do punktu wyjścia. Tak jak większość, których znałam z tą niespodzianką pod skórą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem zdania ze uzywki typu alkohol czy narkotyki to ucieczka zeby nie czuc bolu psychicznego wiec tam nalezy szukac uzdrowienia, we wlasnej glowie i we wlasnych schematach myslenia ktore te ucieczke wymuszaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to jeszcze bum dodała, że to że nie pijesz no masz esperal to połowa sukcesu, super jak byś ten czas wykorzystala i poszła do terapeuty. Ale ty pewnie siedzisz i jesteś zadowolona ze już nie masz problemu. Błąd, duży błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dis
Byłam zaszyta 5 lat temu i nie piję. Było mi to bardzo potrzebne, miałam trochę inny system picia. Nie neguję terapii absolutnie! Ale jak czytamy autorka nie chce się jej poddać. Wszywka mogłaby jej pomóc wytrzymać w trzeźwości nim podejmie decyzję o leczeniu. Tylko o tym piszę. Nie traktuję esperalu jako leku na całe zło. Mi pomogło, ale ja bardzo chciałam przestać pić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dis
Mnie też alkoholicy wkurwiają ;) Mój ojciec jest, gdzieś w świecie wegetuje. Nigdy nie podjął się leczenia ba! nigdy nie przyznał się, że ma problem. Tłukł matkę na moich oczach, okrywałam ją własnym ciałem przed kopniakami. Na dodatek "sprzedał" mi inklinację do alkoholu. Mam traumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na bazie skojarzen z depresja - antydepresanty sa po to zeby miec sile podniesc d**e i poszukac terapii wszywa jest dokladnie po to samo jak czegos NIE ROBISZ ze strachu to co zrobisz jak przestaniesz cie bac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem córka alkoholików. Tez uważam , że są nimi na własne życzenie. Nie chcą się leczyć , popadają w choroby psychiczne. Gdyby poszli na terapię inna gadka. Ale oni nie chcą. Odcięta się od nich dwa miesiące temu. Zabrałam młodsze rodzeństwo do siebie. Oni nie chcą innej pomocy jak finansowej. Więc alkoholicy wypowiadając się tutaj ze to choroba nie z własnej woli i jak my tak możemy mówić są niepoważne. Nie wiecie nie o tym jak czują się wspoluzaleznieni. Jak to boli kiedy w ważnych dla nas sytuacjach pijący nas zaniedbuje. Ma w doopie co się z nami dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholikowi nikt do ust wódy nie lał, podobnie jak narkoman, lekoman, osoba paląca nałogowo itp. Przykładem może być też nałogowy hazardzista, niby krzywdy nie robi a jednak burzy sytuację finansową rodziny. Ludzie to są mechanizmy, taki człowiek przestaje myśleć, kieruje nim mózg, całkowicie uzależniony od danego typu uzależnienia. Często jest też tak że owi ludzie nie chcą krzywdy bliskich,a jednak alkohol czy też inna używka od której są uzależnieni są silniejsze. Myślę że tylko osoba uzależniona jest w stanie zrozumieć o co w tym mózgu chodzi ( potrzebne leczenie), każdy inny może oceniać to z punktu osoby współuzależnionej, a to nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Następny dzień bez alko i następne 12 zł w skarbonce. Przestałam wydalać z siebie alko, wiec sypialnie porządnie użyłam, przewietrzylam, pościel wietrze i zmieniłam. Jest ok bronić nie boli. Czyje się odmieniona. Co do odchudzania, po konsultacji na innym forum przeszłam na dietę białkowa, na niej można jeść ile się chce, zwłaszcza mięso i ryby, zobaczymy jak mi to pójdzie. Dzisiaj się nie wazę bo po 1 dniu nawet jak jakiś kg będzie mniej to i tak woda. W przyszłym tygodniu siłownia, 2 z, pewnie więcej nie dam rady na początek, i 2 x basen, myśle ze i tak to plan maximum. Ponieważ w nocy kiepsko śpię, wiec będę wcześniej wstawała i od rana basen, mam go czynnego od 6, ale 7 będzie dobrze, bo potem muszę do pracy. I zobaczymy jak to pójdzie, dzięki wiatrakom za wsparcie, niedowiarki bedą czekały na moja wpadkę, wiec proszę czekać odezwę się napewno Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O abyś wytrwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typowe polactwo
Manpi tu nikt Ci, żle nie życzy. Ale jeżeli tego nie rozumiesz to Twój problem. A teraz idę oczyścić z jadu mój drobnomieszczański dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za ścierwo z ciebie typowe polactwo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 14:06 dlaczego tak piszesz?? Przecież poprzedni wpis jest zgodny z prawdą, ale chyba najwyraźniej ty nie rozumiesz jego kontekstu?? To spójrz na wcześniejsze opisy manpi i się zastanów prostaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pisałam do manpi tylko do tej zajadłej krytykantki, która niczego nie rozumiejąc ma najwięcej do powiedzenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpis kogoś o nicku typowe polactwo nie jest złośliwy ani chamski, ty chyba nie rozumiesz przenośni końcowej? Więc nie wyzywaj tak nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazdy ma prawo wypowiedziec swoje zdanie na forum, ale kazdego obowiazuje kultura osobista. Co innego wyrazic swoje pozytywne lub negatywne zdanie, a co innego wyzwac kogos czy zmieszac z blotem. Poza tym, skad wiecie, czy autorka topika skrzywdzila kogokolwiek poza soba? A moze zostala sama, kiedy dzieci wyjechaly na studia i popadla w pulapke zapijania samotnosci? Nie osadzajmy innych, zajmijmy sie sami soba, bo kazdy ma cos na sumieniu, pije czy nie pije. Trzymam za Ciebie, Manpi, kciuki, no ale o tym wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Susan, Masz całkowita rację, nie skrzywdziłam nikogo, myśle, że siebie pod względem przerwy w normalnym życiu, zaprzepaszczenia wielu szans, które mogłam wykorzystać a z powodu, ze ciagle odwlekalam nie skorzystałam, rozsyłam się, alko mi w tym wydatnie pomogło.no i rozleniwiali się na tyle, ze teraz trudno mi się zebrać w kupę. Ale... Ponieważ trwam w postanowieniu, wiec jestem nad diecie, schudłam 2 kg, dzisiejszy dzień zaczęłam od 10 basenów, potem jaccuzi, potem znowu 10 basenów, i sauna. Poszłam do pracy zrelaksowana i z uczuciem dobrze wykorzystanego czasu. Wieczorem pójdę na długi spacer z psem, bo to jest pora, która jest dla mnie kryzysowa. Potem, jak będzie jeszcze czas, wezmę się za odświerzenia języka, nie wiem jeszcze którego, ale są 3 wiec mam wybór. Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktora ma ochote sie napic , bo ja nie wytrzymam i szukam towarzystwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tylko tak dalej Manpi! Dobrze, ze zamieniasz zle nawyki na dobre, ja sie wlasnie koncentruje na tym samym. Troche trzeba poplanowac, a jest przeciez co robic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka historia , która gdzieś mi wpadła w oko, dla wszystkich pokrzywdzonych przez alkohol, szczególnie dla "nie alkoholików" celem spróbowania zrozumienia że każdy alkoholik musi upaść na swoje dno by podjąć decyzję o abstynencji. Nie ważne w jaki sposób ważne że przestaje pić. Moja matka zmarła, kiedy miałam 12 lat i kiedyś sądziłam, że moje życie ułożyłoby się inaczej gdyby żyła. Jednak obecnie jestem przekonana, że już wówczas mój problem tkwił we mnie. Czułam się gorsza i byłam okropnie nieśmiała. Mój ojciec starał się jak mógł najlepiej wychować mnie i moje dwie młodsze siostry, zachowując rodzinę razem do czasu, kiedy rozpoczęłam studia. Moje obie siostry ojciec również wysłał do szkół z internatem. Pamiętam przytłaczający strach, który mnie ogarnął kiedy ojciec zbierał się do odjazdu, pozostawiając mnie w uczelni. Po prostu wiedziałam, że nie uda mi się zapoznać z tymi wszystkimi ludźmi. Nie umiałam dostosować się do otoczenia od samego początku. Tak więc moje akademickie lata to pasmo zranionych uczuć, odrzucenia i lęku. W końcu wyszłam za mąż. Mąż był bardzo przystojnym mężczyzną i myślałam, że wyzbędę się przy nim lęków i opuści mnie strach przed ludźmi. Niestety nie działo się tak, chyba że sięgnęłam po alkohol. Jeszcze na studiach przekonałam się, że po kieliszku lub dwóch staje się rozmowna i towarzyska. A trzy kieliszki sprawiały, iż zapominałam, że nie jestem ładna. Później urodziły się dzieci i były one dla mnie wszystkim. A jednak budziłam się ogarnięta zgrozą, gdy docierało do mnie, że kiedy urwał mi się film woziłam je samochodem po okolicy. Później mąż zachorował. Samotna i przerażona musiałam sięgać po alkohol, chociaż dzieci a teraz także mąż byli ode mnie zależni. Przeprowadziliśmy się do małego miasteczka w stanie Massachusetts, aby zamieszkać z moimi teściami. Miałam nadzieję, że nowe otoczenie rozwiąże mój problem. Nie rozwiązało. Mogę zapewnić, że jednym ze sposobów, jak nie zaskarbić sobie serca teściowej jest upicie się publicznie w małej społeczności. Następnie przeprowadziliśmy się na starą farmę, którą ciężko było ogrzać i utrzymać. Mąż często wyjeżdżał a moje picie nabierało tempa. Pewnego wieczoru udałam się do baru oddalonego o kilka mil od naszego domu pozostawiając mojemu jedenastoletniemu synowi opiekę nad jego siostrami. Zabrałam ze sobą sąsiada. Jeden z mężczyzn znajdujących się w barze zaproponował, że odwiezie mnie moim samochodem do domu, ale stanowczo odrzekłam, że poradzę sobie. Kiedy byłam już blisko domu, jechałam zbyt szybko i uderzyłam w słup. W wyniku tego zdarzenia sąsiad miał podbite oczy. Mężczyzna, który proponował, że odwiezie mnie do domu pojechał za nami bez mojej wiedzy. Sprowadził pomoc, która wyciągnęła samochód z rowu i doholowała go na nasz podjazd. Nie zabawił długo, a kiedy pojechał i poszłam do domu zastałam syna siedzącego na piętrze ze swoim najlepszym pistolecikiem wycelowanym przez zasuwę w dół. ,,Cóż ty do licha wyrabiasz?" - zapytałam. ,,Nie miałem pewności mamusiu - odparł - ale pomyślałem, że może być ci potrzebna pomoc". Przyszło mi na myśl, że w tym momencie sięgnęłam dna. Jestem święcie przekonana, że musi być jakiś czynnik motywujący, który sprawia, że chcemy wytrzeźwieć. Jestem pewna, że takim czynnikiem dla mnie były moje dzieci. Nigdy nie zapomnę przyjęcia z okazji czwartych urodzin mojej córeczki. Kiedy nadszedł ten dzień, przybyły mamy ze swoimi dziećmi, spojrzały na mnie i zostały na przyjęciu. Byłam tak pijana, że nie ośmieliły się zostawić swoich dzieci tylko ze mną. To właśnie łamanie obietnic, składanych moim dzieciom zmusiło mnie w końcu do uświadomienia sobie, że nie mogę dłużej żyć ze sobą i zwrócenia się o pomoc do AA. Jak większość innych ludzi byłam pełna mylnych przekonań odnośnie tego co zastanę, kiedy się tam znajdę. Sądziłam, że alkoholicy to wszystko typy z Bowery (,,najciemniejsza" dzielnica Nowego Jorku). Na moim pierwszym mityngu zaskoczył mnie widok osób, które znałam jako godnych szacunku członków Kościoła. Co ważniejsze, kiedy po raz pierwszy weszłam na mityng AA, ogarnęło mnie to cudowne uczucie przynależenia. Kiedy rozmawiałam tam z ludźmi odkryłam, że nie jestem jedyną na świecie osobą, która robiła takie rzeczy jakie sama robiłam, krzywdząc ludzi, których kocham najbardziej. Wcześniej drążyła mnie obawa, że być może wariuję. Z wdzięcznością dowiedziałam się, że alkoholizm jest chorobą trzech obszarów, że byłam chora psychicznie, fizycznie i duchowo. Przez kilka pierwszych lat miałam problemy, aby regularnie przychodzić na mityngi AA. Dzieci były małe i nie zawsze można było łatwo znaleźć kogoś, aby przyszedł i posiedział z nimi. Mimo to zakochałam się w AA od swojego pierwszego mityngu i w jakiś sposób wiedziałam, że w tym programie znajdę odpowiedzi. I chociaż nie znalazłam odpowiedzi od razu powoli je odnajdywałam. Na początku nadal byłam taka nieśmiała, taka skrępowana, taka zamknięta w sobie, że trudno mi było wychylić się i uchwycić przyjazną dłoń chętnie wyciąganą do mnie. Z czasem pracując na 12 Krokach AA zdałam sobie sprawę, że jeżeli zechcę zaakceptować miłość, którą oferowano mi bez oporów i dzielić ją z innymi, wówczas przez AA będę mogła nauczyć się czuć nie skrępowaną wobec ludzi. Był to dla mnie cudowny krok do przodu. I doprowadził on do jednego z największych darów jakimi obdarowało mnie AA - przestałam bać się. Moje wcześniejsze życie było zdominowane przez strach strach przed ludźmi, sytuacjami, swoimi ułomnościami. W AA nauczyłam się mieć wiarę i żyć bez strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda ze tak daleko, ja jestem z centrum, ale może kiedyś się spotkamy, chciałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Np, dalej się trzymam. Susan, czy ja mam jakieś deja viu, czy rozmawiamy na dwóch forach? Myśle, ze to forum zdechło, wiec trzeba się przenieść na: Chce przestać pic, jak się zmotywować? Zapraszamy wszystkich zainteresowanych, jest to forum starsze i więcej osób wypowiada tam mądre rzeczy Pozdrawiam, trzymająca sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, może mój post będzie się nieco różnił od pozostałych,jednak zaryzykuje i złożę Wam pewną propozycję. Otóż jestem studentką, piszę pracę licencjacką na temat kobiet, które zaprzestały spożywać alkoholu i żyją w trzeźwości, chciałabym przeprowadzić wywiady droga mailowa lub przez Skype tak aby zapewnić Wam komfort wypowiedzi oraz anonimowość, wiec jeżeli któraś z Was chciałaby się podzielić swoja historią i przy okazji pomoc mi w badaniach zostawiam swojego maila i prosze o kontakt marti2254@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość000000
Witam Autorko, jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Jeśli chcesz pogadać to ja wolałabym przez maile. Na tym forum jest dużo dzieciaków i projektów, a mnie nie chce się użerać z głupolami. Jeśli chcesz podaj proszę swojego maila, napiszę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llidka
Jeśli chcesz przestać pić, to polecam po kolei: detox, potem terapia i jeśli czujesz, że nie wytrzymasz, to możesz się też zaszyć na wszelki wypadek, choć nie uważam, że terapie podszyta (hehe, dobre słowo w tym przypadku) strachem może być jakoś motywująca, no ale zależy co komu pomaga. Ja byłam na detoksie w ośrodku fenix2, potem skierowali mnie do ośrodka zamkniętego na terapię i dopiero po tym mi się klapka otworzyła… zaczęłam się udzielać też w AA, które wcześniej wydawało mi się po prostu bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×