Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy byłyście zadowolone z obecności męża partnera przy porodzie?

Polecane posty

Gość Polecam poród z partnerem
Ja nie żałuję że był, on też czuje sie z tego powodu dumny bo nikt mu nie wierzył ze wytrzyma:) nie zrobiło to na nim jakiegoś wrażenia negatywnego, kochamy się tak samo i w łóżku tez nie mamy problemów. A na sali byl mega wsparciem, lezalam na fotelu porodowym a on siedzial obok i głowę miałam na jego kolanach. Nie wyobrażał sobie mnie zostawić samą, gdyby coś poszło nie tak, nie wybaczył by sobie że nic nie zrobił. Aż mam łzy w oczach jak to wspominam, jestem mu bardzo wdzięczna że był. Bardzo wzmocniło to nasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zadowolona, pomogl mi psychicznie i fizycznie, fajnie miec kogos, kto patrzy na rece lekarzom i poloznym no i zajmuje sie Toba. Moj maz to facet a nie du*pa i byl caly porod, byl mega podekscytowany. Zadnego wstretu do mnie absolutnie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie zaluje. Maz od poczatku mowil ze bedzie ze mna rodzil ...a jednak... masowal plecy, dawal pic, pamietam ze lizaka kupil...dla mnie porod byl meczarnia... nawet pamietam ze kekarze wyprosili meza na moment z sali jak zaczelam go w momencie kryzysu blagac zeby mnie stad zabral bo nie dam rady...ale byl do konca...gniotlam jego reke w szczycie skurczu, a jak parlam to stal za glowa i pierwszy ma zdjecie z naszym malenstwem :-p Gdtby nie maz czulabym sie osamorniona wsrod obcych ludzi w tym wielkim bolu...a nasz sex po ciazy jest mega mega prztjemny...o niebo lepszy niz przed ciaza :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żałowac tez nie załuje ale pomocny to nie był bo niby w czym ? ja miałam cesarke był ze mna cały czas na sali różniez pozniej na pooperacyjnej a na noc poszedł do domu bo niby co miał robic ? pomagał mi podawał wody i rozmawiał umilał mi czas tak bym to nazwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuryurur
oj tak, wspierał mnie, wzywał kogoś gdy dziecku serce stawało, pierwszy tulił córeczkę, gdy ja nie mogłam cudownie wspominać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród jeszcze przede mną ale mam nadzieję, że partner będzie dla mnie wsparciem gdy będzie bolało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żałuję... patrzył na mnie z takim obrzydzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tak tak
bardzo byłam zadowolona z jego obecności. kiedyś, jeszcze zanim poznałam obecnego męża uważałam, że rodzenie w obecności faceta jest ... nie wiem jak to nazwać, powiedzmy, że obrzydliwe. ale jak poznałam Adama wiedziałam, że jeśli kiedyś będziemy mieć dziecko to chcę, by on był przy jego narodzinach. Dla niego to też było naturalne. jego obecność była dla mnie kojąca - był taki opanowany, stanowczy i rozgarnięty. ale... jeśli jakiś facet ma wątpliwości to kobieta nie powinna go do tego zmuszać. nie każdy się do tego nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zaluje, mniej wstydze sie meza niz mamy czy siostry, przy nim nie musialam ani nei chcialam grac. Nie wyobrazam sobie znosic tego bolu sama, to na niego ciagle patrzylam i to jego slowa slyszlam, reszta jakeis zamazane twarze. Nie mialam lewatywy i jakos tez nie mialam porbelmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka4
Mąż był przy mnie, mimo szczerych chęci nie udało się mi urodzić, dlatego miałam cc. Mąż musiał wyjść poniewaz odbywało się na sali operacyjnej. Gdy maleństwo pojawilo się, wezwali męża.Mnóstwo zdjęć, łzy radości.Cudowna chwila dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tak tak
gość dziś żałuję... patrzył na mnie z takim obrzydzeniem... x poważnie? ło matko, współczuję. mój po porodzie patrzył na mnie z taką dumą, fascynacją... wie, przez co przeszłam i myślę, że kocha mnie jeszcze mocniej. jestem w ciąży, przy drugim porodzie też będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tak tak
Nie wyobrazam sobie znosic tego bolu sama, to na niego ciagle patrzylam i to jego slowa slyszlam, reszta jakeis zamazane twarze. x dokładnie, miałam to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to kwestia indywidualna
Sluchajcie. Jedne chca inne nie chca i juz. Za miesiac rodze. Nie chce zeby moj maz byl ptzy bolach partych. Noe uwazam ze przez to nasza milosc jest mnoej wazna o slabsza niz kobiet ktora meza chca do ostatniej fazy porodu.moj maz tez nie chce byc przy bolach partych i gdy wyrazilam.swoje zdanie to wyraznie mu ulzylo. Wiem ze gdybym go chciala.to jednak by byl. Ale zacznijmy od tego ze dla mnoe porod sam w sobie jest paskudny. Jak wiele innych fizjologicznych procesow. Gdy maz np wymiotuje to po prostu mnie to obrzydza mimo ze bardzo go kocham. Wiem.ze nie mozna tego porownywac. Ale skoro ja sama czuje sie obrzydliwie to nie oczekuje ze ktos.spojrzy na mnie z zachwytem. Maz bedzie mi pomagal caly czas az do partych. Druga kwestia jest to, ze sama mam w sobie 10 razy wiecej sily niz gdy mam obok kogos bliskiego. Nie jecze, nie marzekam, slucham polecen. Mam za soba 4 operacje. Bylam sama zaraz przed i zaraz po nich (na moja prosbe) i jak wybudzilam sie z narkozy to zadzwonilam zeny przyjechal do mnie za pare godzin bo jestem zmeczona i ide spac. Ogolnie rzecz biorac..sama jestem silniejsza i mocniejsza po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W skrocie-ja tez lepiej znosze bol sama ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia66
Tak jestem zadowolona.Choćby dlatego,że miałam z kim porozmawiać i miał mi kto po jedzenie skoczyć bo niestety nie wzięłam nic ze sobą,a jak przyjechaliśmy do szpitala to byłam okropnie głodna :-) Na sali porodowej spędziliśmy ponad 10h i cały czas był ogromnym wsparciem.Jak się obudziłam z narkozy po szyciu to siedział obok, trzymał mnie za rękę i cieszył się jak głupi do sera że mu córkę urodziłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chce meza caly czas az do bolow partych. Wtedy trzeba mi duzo sily a ja ja trace w jego obecnosci. W dodatku moglabgm miec pretensje ze tylko ja musze przez to przejsc a nie on. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz byl i bardzo mi pomagal. seks jest taki jak byl. chcialam zeby byl przy porodzie, uwazam ze ma do tego prawo, on tez chcial. pomagal mi - trzymal za reke, zwyczajnie byl obok, bylo mi latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie można się sugerować wypowiedziami innych, każdy mężczyzna jest inny i to zarówno on jak i kobieta rodząca muszą podjąć decyzję czy chcą być w tym momencie razem... Nic na siłę! Zdarzają się przypadki, że mężczyzna nie jest gotowy i później ma jakiś "uraz"... My z mężem ustaliliśmy, że będzie tylko w pierwszej fazie porodu, ale był dla mnie takim wsparciem, a on nie chciał mnie w tych bólach zostawiać samej, że został do końca... Nie żałuję, narodziny dziecka to najpiękniejszy dzień w moim życiu i cieszę się, że byliśmy w tym momencie razem, ale jeśli nie chciałby zostać na pewno nie miałabym mu tego za złe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
bardzo!!! Był ze mna cały czas, od razu zobaczyła synka, potem z nim "pojechał" na mierzenie, ważenie itp. Ja generalnie polecam. Ale wszystko zależy od mężczyzny- nie ma co naciskać, jeśli któryś nie chce. Natomiast jeśli mężczyzna chce to naprawdę nie ma się co zastanawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adź
Ja przed porodem chciałam, później jak już prowadzili mnie na salę to zaczęłam myśleć że może lepiej jak go nie będzie, ale gdy doszłam do sali on już czekał przebrany i od razu się ucieszyłam. Stał za mną trzymał za ramię za rękę uspokajal, poplakal się jak zobaczył córkę. Teraz jestem w drugiej ciąży i też chcę żeby był on też. Nie miał do mnie obrzydzenia itp, był dumny z siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwazam, ze facet ktory nie chce byc przy porodzie jest zwyczajnie niedojrzały psychicznie i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna z najwiekszych bzdur ze facet ktory nie jest przy porodzie jest niedojrzalh psychicznie..to znaczy ze kiedys wszyscy tacy byli :/ boze .wielu jest przy porodzie i nie sa dobrymi ojcami i wielu nie bylo i sa super tatusiami. Nie ma reguly. Jak mkzecie gak uogolniac. :( ja swojego meza sama nie chce przy porodzie :/ on chce zbym decydowala ja bo to ja bede cierpiec. A ja chce byc sama o tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmawiałam z wieloma osobami na ten temat, jak również z położnymi, i większości zdanie jest takie że obecność faceta przydaje się w pierwszej fazie porodu, pomasować plecy, wesprzeć,itd ale przy parciu często istniej potem problem ze współżyciem, często kobiety oddają stolec(słowa położnej) i nie za fajnie to wygląda, to fizjologia ale czy nasz facet któremu chcemy się podobać i być dla niego atrakcyjne musi to widzieć, i tu nie chodzi o dojrzałość, mężczyzna kocha nas widzi w różnych sytuacjach jak jesteśmy chore, zasmarkane itd. ale przy porodzie kobiet jest totalnie obnażona i lepiej zostawić to dla lekarza i położnych, ale każdy ma swój rozum i robi jak chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z gosciem z 13.46 i od zawsze wiedzialam ze wlasnie takiegi porodu chce :) pierwsza faza - bedzie, druga faza - nie bedzie. Najwazniejsze to by sie ze soba zgadzac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwracam uwagę, ze kiedyś mężczyźni w ogóle nie byli wpuszczani na porodówkę :) Nie wiem, ja wszystkim polecam. Wszystkie moje koleżanki rodziły z mężami i żadna nie żaluje.\ Żaden związek sie nie rozpadł, ba, większosc ma już dwójkę dzieci- więc myslę, że te problemy z seksem i inne bzdury to jakieś chłopaczki maja a nie mężczyźni. Rozumiem jeśli facet nie chce. Zmuszać nie należy. Ale jeśli chce to nie ma sensu doszukiwać się jakis problemów później,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×