Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

offthewall

Sytuacja raczej beznadziejna

Polecane posty

Cześć! Piszę, bo sama już zupełnie nie potrafię sobie poradzić, a możliwe, że ktoś z Was miał podobną sytuację. Ok- do rzeczy. Jakiś czas temu dotarło do mnie, jak mocno zakochałam się w koledze. Dotarło do mnie, że każdy mężczyzna próbujący się do mnie zbliżyć, dostaje z automatu 'czerwone światło', bo podświadomie wszystkich ich porównuję do D. No i każdy z nich wypada blado. A sytuacja jest o tyle beznadziejna, że: on mieszka 200 km ode mnie, nasza znajomość opiera się prawie wyłącznie na kontakcie internetowo-telefonicznym, wydaje mi się, że wylądowałam u niego w tzw. "friendzone". Ciężko jest mi o tyle, że cały czas gram przed nim, żeby absolutnie nie domyślił się, co do niego czuję, bo to mogłoby zrujnować naszą znajomość... Kontaktujemy się ze sobą niemal codziennie. Mam już dosyć cholernego uczucia niemożności- bo nic nie zrobię i nie poradzę. Jest mi ogromnie ciężko i z***biście smutno. Marnuję najlepszy czas w swoim życiu na bzdury bez przyszłości. Jednak to, co do niego czuję, jest nie do opisania. I tak kółko się zamyka. Wesprzyjcie pozytywnym słowem ;-) Pisze to ogarnięta dwudziestopięciolatka, która wpadła w jakąś sytuację żywcem wyjętą z klasy licealnej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś go olać bo on i tak ma cię w doopie i poszukac chłopaka któremu na tobie zalezy. Tylko marnujesz czas pisząc z kims kto ma cię gdzieś. I jeszcze w swojej chorej głowie wkrecasz sobie jakąs wielka milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konkret ;) Wszystko to wiem- teorię mam opanowaną do perfekcji, tylko zupełnie nie umiem jej przełożyć na praktykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz w sumie jedno wyjscie: powiedziec mu o tym bo to prowadzi do wlasciwego: 1. on tez cos czuje tylko ma to smao co ty 2. urwiesz kontakt. w tym drugim przypadku jezeli on nie czuje tego co ty, nie ma mowy o przyjazni bo tylko ty bedziesz cierpiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, wysyłałam nawet jakieś sygnały, ale on ich kompletnie nie odczytał! Głupi jakiś, albo zbyt miły, by powiedzieć mi "Słuchaj, desperacja jest kiepska,ogarnij się". Tak więc trwam sobie w tym przedstawieniu dalej, a mam ochotę mu to wykrzyczeć i sobie ulżyć. Damn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokkoi
A czy ty kochasz jego, czy też raczej swoje własne wyobrażenie o nim? Przecież go tak naprawdę nie znasz. Wiesz o nim tyle ile on ci sam postanowi napisać czy powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znamy się od kilku lat- wcześniej raczej pobieżnie (kolega mojego byłego chłopaka). Od marca tego roku natomiast kontakt właściwie non stop. I tak- też czuję, że wiele w głowie zbudowałam sobie na podstawie wyobrażeń o nim. Jednak te wyobrażenie także współgrają z rzeczywistością, bo widujemy się czasami. Dobitny jest fakt, że zawsze jest to spotkanie "przy okazji", a nigdy nie przyjechał tak po prostu do mnie. Nom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to on rzeczywiście ma cie gdzieś. Może zrob sobie silikony, napompuj wary, ubieraj sie jak cichodajka, wtedy na pewno spojrzy na ciebie inaczej bo chyba jestes dla niego za nieciekawa, zbyt nudna. Swoją drogą po co on ci w ogóle doope zawraca skoro mu sie nie podobasz. Radze ci zejść na ziemię i szukać innego bo za kilka lat ci lepsi będą już pozajmowani i co wtedy? Dalej bedziesz wzdychac do jakiegoś wyidealizowanego obrazu w swojej glowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie- to na pewno kwestia braku silikonów ;) Zejdę na ziemię, kiedy np. zobaczę go z jakąś laską- to by mnie otrzeźwiło natychmiast. Wysłałam na drzewo fajnego chłopaka, bo żyję złudną nadzieją, którą dają mi rozmowy z D. Że na da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja proponuje zaprosic go na spotkanie i wyznac prawde :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie żenada i głupota. Jaki sens wyznawać mu prawdę? Skoro oni sie znają tyle lat to już dawno by się z nią umówił jakby mu się podobała, widocznie mu sie nie podoba z wyglądu i taka prawda. Ciekawe jakie dziewczyny są w jego typie. A może to gej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...sęk w tym, że przysięgłam sobie, że nie będę się wychylała z wyznaniami, to zalatuje desperacją na kilometr. Inna sprawa, że taki scenariusz śmiga po mojej głowie ;) to jest jakiś totalny masochizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ma desperacja do wyznania prawdy? Jaj Ci brak i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś wyznałam uczucia facetowi. Odbiłam się od ściany. Pomachał mi po tygodniu na do widzenia. To było już z kilka lat temu, ale pamiętam to doskonale i wzbraniam się teraz przed takim krokiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze potrzeba Ci kolejnego odbicia od sciany, zeby moc w koncu o nim zapomniec i nie odrzucic innych fajnych chlopakow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chłopak powinien latać za dziewczyną i taka prawda. Jakbyś mu się podobała toby za tobą latał jak głupi. A jak wygladasz. Czy Jestes atrakcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też sądzę, że to facet powinien się starać, próbować, zabiegać. Jestem fajną wysoką blondyną, lubię siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taką sytuację, że najpierw na relacjach przyjacielsko koleżeńskich pisałam z kolesiem, potem jakoś przeistoczyło się to w związek. Tak, wiem, chore.. związek na odległośc.. jezu jaka ja bylam głupia. Do rzeczy. Takie coś nie ma możliwości przetrwania, my ''byliśmy ze sobą'' 2 lata, a patrząc z perspektywy czasu był to tak zmarnowany czas, że szok. Marnujesz czasy i pieniądze na rozmowy telefoniczne, czas na siedzenie przed komputerem i palce na pisanie smsów. Naprawdę, może teraz jesteś jakoś w to wplątana, pochłania Cię to, a mogłabyś to wykorzystaćna naprawdę jakiegoś fajnego faceta w realnym życiu. Piszesz, że akceptujesz siebie, że fajna z Ciebie babeczka, to na pewno stać Cie na kogoś kto da Ci szczęście w świecie realnym, a nie wirtualnym. Nie nakręcaj i siebie i kolesia z internetu, dziś już wiem że żadnej odległości nie da się przeskoczyć, czy jest to 20km czy 200, u mnie było to 350. Nie da się tego przeskoczyć, po prostu jest to niemożliwe. I to właśnie ta odległość to tak naprawdę przyczyna rozpadu związków internetowych. Rozejrzyj się wokół siebie, wyjdź na miasto i poznaj jakiegoś fajnego kolesia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i tak Cię przebiję. Byłam w takim związku na odległość 400km około 5 lat. Najpierw 2 lata pisania, potem spotkanie i wtedy zaczął się związek, który trwał 3 lata. I faktycznie czas zmarnowany bo nic z tego nie wyszło, za duża odległość, żadne z nas nie miało mieszkania żeby razem zamieszkać, dodatkowo jego matka jest chora psychicznie i utrudniała nam spotkania i kontakty. Bo to jedynak mieszkający z matką, i matka go kocha nad życie i nie chce się dzielić z nikim. Ile kasy poszło na bilety, na hotele szkoda gadać. Ile zmarnowanego czasu na "klikanie" przed komputerem. Teraz już nigdy bym w to nie weszła, żadnych związków na odległość. A ten koleś mi obrzydł i choć czasem do mnie pisze bo nie może się pogodzić z rozstaniem to ja mam go serdecznie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"(...)wydaje mi się, że wylądowałam u niego w tzw. "friendzone". Ciężko jest mi o tyle, że cały czas gram przed nim, żeby absolutnie nie domyślił się, co do niego czuję(...)" kobieca logika w całej krasie xd...dziewczyno masz 25 lat a nie 16...mnie by było szkoda czasu, ale jeśli już tak Cię trzyma to zrób to o czym piszesz i czego chcesz, tylko jak widzę brak Ci odwagi...powiedz mu co czujesz i zobacz reakcje...może on jest tak samo odważny jak Ty...ale potem to musiałby się bardzo starać, bo jednak jest gościem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, zmierza to raczej donikąd, bo on nie traktuje mnie tak, jak ja jego. Poza tym gdy ktoś chce, to taka odległośc to żadna odległość. Mam nadzieję, że szybko dotrze do mnie, że tracę czas i energię. Na razie wyć mi się chce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś w błędzie niestety, ale jest to typowy objaw dla zatracenia. Ja tez nie dopuszczalam do siebie żadnych logicznych argumentów, mialam typowe klapki na oczach. Odległość to niemożność bycia blisko kogoś, a to kontakt fizyczny zapewnia szczęście. Tak naprawdę nie znasz tego człowieka, ludzie inaczej sie zachowują piszac a czyniąc. Marnujesz czas, napisz mu ze chcesz to skończyć i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego od razu zakończyć? Znajomość może być fajna i cenna bo nawet tak odległa. Jakby nie było, spotykają się w realu. A że przypadkowo? W końcu to autorka ma dylemat z trzymaniem uczuć na wodzy, a nie on. Skoro autorka dawała wyraźne sygnały, a on "nie zajarzył", to ewidentnie on jest "wspaniałym" tylko w autorce wymysłach. Do Autorki: Moim zdaniem, do odważnych świat należy. Niektóre sytuacje trzeba brać "za rogi" aby widzieć na czym sią stoi. Ja nie jestem Tobę, ale nie lubię niedomówień. Lubię mocno stąpać po Ziemi i lubię wiedzieć jakie osoby mnie otaczają, jakie mają wobec mnie oczekiwania i na jakiej stopie. Uważam że powinnaś mieć te przysłowiowe jaja bo co masz w sumie do stracenia? Jeśli koleś zna Cię na tyle dobrze i ceni Twoją przyjaźń, to Ci napisze otwarcie że nie jesteś w jego typie, nie wyobraża sobie aby coś więcej mogło zaistnieć między wami, albo w coś w ten deseń. Jeżeli nic nie napisze, to znaczy że nie jest w ogóle dojrzały i nic nie tracisz. Powodzenia dziewczyno! Zyj bo życie jesz zbyt krótkie aby żyć drugim dnem którego nie ma i nie może być :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to jest oczywiste że ona nie jest w jego typie... po co o tym mówić? Ja miałam tak że jak się komuś podobałam to było widać i czuć, bo się gapił we mnie jak w obrazek, chciał dotykać, pieścić, i to od razu, od pierwszego spotkania. A TUTAJ tego nie ma :) Ja bym się wstydziła wyznawać chłopakowi że on mi się podoba, szczególnie jeśli od razu widać że nie jesteś w jego typie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może spotkałam właściwego człowieka, ale w niewłaściwym czasie? Kiedyś w przypływie szczerości nocnej skarżył się, że sporo jego kumpli nawija już o dzieciach, poważnych związkach, a on tego na razie nie chce. Nikogo nie ma. Chociaż pewna akurat nigdy nie mogę być. Jest młodszy, ma 24 lata. Jezu, czego ja oczekuję?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co Ty w nim widzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie słuchaj się tych, którzy radzą Ci zwykłą znajomość, bez związku. bo w głębi będziesz chciała czegoś więcej. to tak jak umiera Ci zwierzak, to chowasz go do szafki i trzymasz, bo jesteś do niego przywiązana? nie.. daj sobie z nim spokój, bo nie jesteście ewolucyjnie na jednym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Nie jesteście ewolucyjnie na jednym poziomie." -kwintesencja i strzał w dziesiątkę. Dałabym wiele za guzik on/off we łbie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, jestem w odwrotnej, ale podobnej sytuacji. Nie potrafię tego fenomenu wytłumaczyć, ale powiedz mu co czujesz, a potem ciepliwie, cierpliwie odczekaj... On odczekał, dzisiaj jestem w nim do szaleństwa zakochana, to na mnie spłynęło po czasie, ale to jest TEN facet, musiałam do tego dojrzeć bo wcześniej mnie to przerastało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×