Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mój chłopak chyba stara się mnie sobie podporządkować

Polecane posty

Gość gość

hej, opisze wam swoją sytuację. bardzo proszę o kulturalne odpowiedzi bez wyzwisk i trollowania, bo już jestem dość smutna :( jestem ze swoim chłopakiem raptem kilka miesiecy. kochamy się, zapewniamy na ogół o swoich uczuciach i powiedziałabym, że jest naprawdę fajnie. mimo tak krótkiego stazu planujemy za ponad pół roku zamieszkać razem. moze to za szybko wszystko się dzieje? zawsze trafiałam na dupków... albo przestawali się starać, albo to ja coś nawalałam, bo nie widziałam tego, że za bardzo za nimi latam. albo też po prostu nie pasowalśmy za grosz do siebie. no sytuacje naprawdę rózne. o takim chlopaku jak o obecnym długo marzyłam. pasuje mi. jest jednak jedna sprawa, która powoli daje sie nam we znaki i boję się, że zepsuje to nasz związek. denerwuje mnie w nim kilka rzeczy, a mianowicie: 1. mam wrażenie, że chłopak oczekuje ode mnie, że będę czesto zapewniać go o swojej miłości, tulić non stop itd. nie powiem, nie jestem jakoś specjalnie wylewna w okazywaniu swoich uczuć, ale codziennie mówimy sobie 2 razy dziennie "kocham". nawet więcej czasami. przecież to dużo, tak? i tak zrobiłam mega postęp, bo w poprzednich relacjach taka nie byłam. ale co mnie irytuje, to czasami mówi "a ty mnie już chyba nie chcesz", "a ty mnie już chyba nie kochasz". 2. zauważyłam, że lekko mną manipuluje i często próbuje wywrzeć na mnie poczucie winy. niby mówi, że mnie musi zaakceptować taką jaką jestem, bo inaczej związek nie ma sensu. no i w drugą stronę oczywiście tak samo. zgadzam się z tym. no ale co raz częściej ciągle coś robie źle :o ile można... 3. sytuacja z dziś rana, która dała mi do myślenia... wczoraj o 19 skończył pracę i zadzwonił do mnie, że zatelefonuje jak wróci do domu. okej, nie siedziałam przy telefonie i nie myślałam "Boże, kiedy on w końcu przedzwoni", tylko robiłam swoje. on wysłał sms ok 22 bym zadzwoniła, gdy ja w tym czasie oglądałam film. nie odebrałam i zadzwoniłam po filmie, ale on wtedy spał, wiec wytłumaczyłam mu smsem, co robiłam i żeby jak wstanie to mnie obudził telefonem. nie było w tej wiadomości żadnych wyrzutów. był rano na fb, nie zadzwonil, więc zrobilam to sama, ale nie odebrał. później do mnie zadzwonił i w naszej rozmowie było czuć jakieś obustronne napięcie. koniec końców zaczęliśmy się do siebie rzucać... on miał do mnie pretensje, że nie zadzwoniłam. ja do niego, że miał 3 h, by zadzwonic, ale tego nie zrobił, więc ja nie bedę czatować przy telefonie. trafił w moment, gdy byłam zajęta i nie będę przerywać czynności, która daje mi satysfakcję, bo on sobie nagle o mnie przypomniał. a do domu z pracy miał pół godziny... on do mnie, że korona by mi z głowy nie spadła. no kurdę. ja tu nie widzę naprawdę swojej winy. film oglądałam na telefonie, więc musiałabym później na nowo szukać strony itd. niestety taki mam telefon... przyznaję, mogłam też w sumie do niego zadzwonić i powiedzieć, że jestem zajęta, no tak... osoba trzecia uświadomiła mi to. dodatkowo zadzwonił i powiedział, że po pracy wieczorem przyjedzie i mi "coś powie". jestem ciekawa co takiego. ale jestem też pewna, że zrobił tak specjalnie, bym latala jak kot z pęcherzem zastanawiając się o co moze chodzić... z jednej strony może powiedzieć coś złego a propos naszego związku, moze powiedzieć, że wyjeżdża gdzieś w związku z pracą, a może tak samo powiedzieć "kocham Cię". no po nim wszystkiego się można spodziewać. ale nie mam zamiaru dociekać o co kaman. nie jestem taką egoistką jak bywałam w poprzednich związkach, ze oczekiwałam wiecej niż sama dawałam. przyznaję, że byłam czasem dość oporna. tu staram się naprawdę zmienic na lepsze, bo wydaje mi sie, że dojrzewam przy nim. staram sie dbać o nas, jestem czuła, robie mu jedzenie po pracy, kupujemy sobie słodycze na poprawę humoru. raz on za coś płaci, raz ja za drobnostki. okazujemy sobie uczucia przy znajomych, nie nudzimy się ze sobą. Kocham go bardzo i chcialabym z nim stworzyc tę przyszłość, która teraz sobie planujemy, wiem, że się dopiero docieramy. Jednak ja po prostu czuję, że moj chlopak próbuje sobie mnie... podoporządkowac? dobrze rozumuję, czy jestem faktycznie jakąś księzniczką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×